Telewizja pokazała (425)12 min czytania

 

2018-03-25.

Prof. Ryszard Krasnodębski, lat 93, bohater protestów z 1968 r., demonstracyjnie opuścił salę, gdzie przemawiał premier Morawiecki. Nie spodobało mu się to, co mówił premier o rocznicy Marca ‘68. Profesor wypowiedział się, zwracając się do Jarosława Kaczyńskiego (potraktował swoją wypowiedź jako list). Skrytykował działania PiS jako niecywilizowane, miesięcznice smoleńskie określił jako niechrześcijańskie, powiedział o destrukcji niezależności władzy sądowniczej, skrytykował ustawy lustracyjne i powiedział także:

Wzywam Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego do podjęcia inicjatywy odwołania ustaw zaprzeczających cywilizowanym zasadom demokratycznego państwa, spełnienia deklaracji w wyznawaniu wartości chrześcijańskich i do stosowania języka nieuwłaczającego godności żadnego obywatela. W przeciwnym razie historia oceni Pana działalność tak, jak na to zasługuje.

To ostatnie zdanie budzi moją wątpliwość. Oceniając polityków ciągle mówi się o tym, że historia ich osądzi, a oni sami często mówią, że chcieliby coś po sobie zostawić – to ma być motyw ich działań. Wątpię, żeby tak myśleli serio.

Po pierwsze, historia niczego nie osądza. Osądzają historycy, a jak to robią, to możemy sobie poczytać i zwątpić w wartość takich ocen.

Po drugie, co będzie obchodzić kogoś co o nim będą mówić, kiedy już go nie będzie?

Po trzecie, absolutnie wszystko przemija i znika, i ten wszechświat także, więc mimo że warto robić coś pozytywnego teraz, to nie warto – moim zdaniem – przymierzać się do nieodgadnionej przyszłości.

A Kaczyńskiego warto rozliczyć teraz. Chyba że jest się chrześcijaninem i rozliczenie pozostawia się Bogu.

* * *

Zdjęcie użytkownika SokzBuraka.

* * *

Martwimy się o przyszłość człowieka. Może zastąpią nas inteligentne roboty? A może staniemy się cyborgami? Ale najbardziej prawdopodobne wydaje się, że się wcześniej wykończymy sami.

Coraz bardziej śmiercionośna broń dostaje się w ręce szaleńców, którzy nie mają żadnych oporów aby jej użyć. Preparat chemiczny, którym zabito agenta w Wielkiej Brytanii, jest łatwy do przewiezienia i ogromnie śmiercionośny. Broń biologiczna potrafi zabić setki milionów ludzi. Na razie terroryści-samobójcy wysadzają się w powietrze, ale któregoś dnia rozpylą mordercze środki chemiczne lub broń bakteriologiczną.

Nie widać drogi wyjścia z tej sytuacji, bo jesteśmy wstrętnym gatunkiem. Od zarania zabijamy się wzajemnie i mordujemy zwierzęta. Rozwój ludzkości to w dużej mierze rozwój środków zabijania. Wydatki na broń i armie są niebotyczne i wciąż rosną. A w codziennych stosunkach międzyludzkich wredną naturę człowieka przykrywa wąska warstewka cywilizacji, która często się ściera.

To wszystko wina tego, że rozwinęliśmy się z drapieżników – taka jest ich natura, choć ludzie tu się negatywnie wyróżniają. Może zamiast łączenia się z maszynami połączylibyśmy się z jakimś łagodnym gatunkiem roślinożernym? Może z misiami koala?

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/ad/Australia_Cairns_Koala.jpg

Człowiek stałby się sympatyczniejszy. Odżywiałby się roślinami i nie niszczył świata. Dzięki swojej wiedzy uniknąłby obecnych uciążliwości życia koali. Nie trzeba by było mieszkać na drzewie ani prowadzić nocnego trybu życia (i może jakieś owoce zamiast liści eukaliptusa?). Być może warto byłoby także skrzyżować innych drapieżców z trawożernymi i w ten sposób zakończyć krwawy okres życia na Ziemi.

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\Raczkowski alkohol.jpg

Rys. Marek Raczkowski

* * *

Xi Jinping został wybrany na drugą prezydencką kadencję i być może na następne, bo Komunistyczna Partia Chin zniosła dotychczasowy limit dwóch kadencji dla prezydenta.

Zaczynam obawiać się o Chiny. Ale nie z powodu tych posunięć. Zmartwiło mnie, że w swoim przemówieniu chiński przywódca ani razu nie wspomniał że będzie ciężko pracował dla dobra kraju. Może dlatego, że w odróżnieniu od polskich przywódców, którzy to stale obiecują, nie odwołuje się do pomocy Boga i wie że musi liczyć tylko na siebie.

* * *

Leszek Miller: Podstawą polskiej dyplomacji jest rusofobia.

Trudno się z tym nie zgodzić. Nie ma prawie zdarzenia, którego nie łączono by u nas z Rosją, choćby tylko po to, żeby wykazać, że Rosja raduje się czymś złym u nas czy na świecie. Teraz otruto byłego rosyjskiego szpiega w Londynie i Wielka Brytania uznała, że to zrobili Rosjanie (użyto wynalezionego w Rosji zabójczego preparatu) i w odwecie wydaliła 23 rosyjskich dyplomatów. Inne kraje wprawdzie potępiły Rosję, ale są wstrzemięźliwe. Natomiast Polska już chce dołączyć do Wielkiej Brytanii i wydalić z Polski rosyjskich dyplomatów.

A było kiedyś tak pięknie. Mieliśmy Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, odbywała się wymiana kulturalna, jakieś uroczystości, umacniano i pogłębiano przyjaźń między naszymi narodami. Postanowiłem sprawdzić, czy istnieje Towarzystwo Przyjaźni Polsko Rosyjskiej. Istnieje!

Na stronie Towarzystwa czytamy:

Stowarzyszenie Przyjaźni Polsko–Rosyjskiej powstało z inicjatywy działaczy Polskiego Komitetu Słowiańskiego, działającego na rzecz jedności i współpracy narodów i Państw Słowiańskich.

Stowarzyszenie Przyjaźni Polsko–Rosyjskiej ma służyć poznawaniu się Polaków i Rosjan, poznawaniu dziejów oraz współczesnego życia i osiągnięć Polski i Rosji, inicjowaniu rozwoju współpracy polsko–rosyjskiej w dziedzinie gospodarczej, naukowej, technicznej, oświatowej, kulturalnej, artystycznej, sportowej i turystycznej, propagowaniu nauki języka rosyjskiego w Polsce a języka polskiego w Rosji, krzewieniu przyjaźni Narodu Polskiego i Narodu Rosyjskiego, uświadamianiu łączącego Polskę i Rosję wspólnego pochodzenia słowiańskiego i wspólnej kultury słowiańskiej żywej w tradycjach ludowych oraz wspólnych możliwości osiągania wielkich korzyści z rozwijania wszechstronnej współpracy pokojowej.

Trochę to dziwne – jeżeli nie Słowianin, to już nie może się przyjaźnić? Dziwne też, że Towarzystwo nie podaje żadnych informacji ani o swoich władzach ani o członkach.

Na stronie Towarzystwa prezentowanych jest kilka zdjęć. Jedno jako żywo przypomniało mi dawne czasy – znowu za to co złe na świecie odpowiadają USA i Izrael:

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\Towarzystwo przyjaźni.jpg

A jak w praktyce wygląda krzewienie przyjaźni? To prezentuje drugie zdjęcie:

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\Katyń.jpg

Czy może być coś lepszego we współpracy dwóch narodów niż przypominanie wspólnej przeszłości?

Zaciekawił mnie Polski Komitet Słowiański, który powołał Towarzystwo. Znalazłem tam m.in. tekst, którego fragment zamieszczam poniżej.

Uwolnijmy Polskę od zagrożeń

Warszawa, 27 sierpnia 2017 roku

Coraz więcej Polaków rozumie to doskonale, że Unia Europejska – będąca niegdyś nadzieją dla Polski – staje się dzisiaj naszym zagrożeniem. Unia Europejska zdominowana przez Niemcy i zarządzana głównie w interesie Niemiec jest nieprzychylna a nawet wroga wobec Polski. Unia Europejska to właściwie unia Zachodniej Europy, to Niemcy, Francja i Włochy jako Państwa kierownicze, natomiast Polska i pozostałe Państwa unijne mają celowo drugorzędne znaczenie i są podporządkowane interesom Zachodu.

Formuła Unii Europejskiej nie przystaje do historycznie ukształtowanej i aprobowanej przez Polaków formuły Państwa Polskiego. Między Unią Europejską a Polską istnieje konflikt wartości i konflikt interesów. 

Unia Europejska jest zaborcza, niedemokratyczna, nieuduchowiona, zmaterializowana, antynarodowa, antychrześcijańska, amoralna. Przeciwstawia się prawom Natury, między innymi w odniesieniu do istoty małżeństwa jako jedynie związku mężczyzny i kobiety. Przeciwstawia się prawom cywilizacji mówiącym o niemożliwości cywilizowania ludności Państwa na dwa sposoby, mówiącym o konieczności istnienia w Państwie dla całej ludności jednej cywilizacji i wynikającej z niej jednej kultury, jednej moralności, jednych obyczajów, jednego prawa, czyli jednych wartości i zasad zbiorowego życia społecznego w Państwie.

Szefem Komitetu jest Bolesław Tejkowski, o którym Wikipedia pisze m.in.: „Przez przeciwników oskarżany o antysemityzm, neonazizm i rasizm”.

Nikt więcej już nie przyjaźni się z Rosjanami?

* * *

Kanclerz Angela Merkel po spotkaniu z premierem Morawieckim:  

Podkreśliliśmy dzisiaj, że również Polska przyjmuje uchodźców; być może pod względem geograficznym są to inni uchodźcy, z innych regionów, ale Polska tutaj też wkłada swój wkład.

Wygląda na to, że powinniśmy przeprosić panią Szydło i innych polityków PiS, którzy utrzymywali, że przyjęliśmy już milion uchodźców z Ukrainy, więc nie będziemy przyjmować nikogo więcej. Teraz premier Theresa May powinna powitać milion uchodźców z Polski, którzy pracują w Wielkiej Brytanii.

A co z polskimi uchodźcami w Niemczech? Czy pani Merkel doliczy ich do niemieckiej puli?

* * *

Politycy nie chcą wzbudzać zazdrości w elektoracie, w związku z tym – przed terminem złożenia oświadczenia majątkowego w sejmie – przepisują część majątku na współmałżonków, żeby sprawiać wrażenie uboższych niż są. Niedawno dużo miejsca w mediach zajęła sprawa przepisania przez premiera Morawieckiego części majątku na żonę. Podobnie postąpił Ryszard Petru, który parę lat temu, przed złożeniem oświadczenia majątkowego, przepisał część majątku na żonę, a sobie zostawił 3,6 mln zł. Teraz ma problem, bo się rozwodzi, i małżonkowie nie mogą dojść do porozumienia.

Ludzie się oburzają, a przecież sprawa nie jest nowa:

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\przepisaćmajątek.jpg

* * *

Myśliwi sprzeciwiają się, aby w nowej ustawie wprowadzono obowiązek badań lekarskich i psychologicznych co pięć lat. Uważają, że wystarczy wzajemna obserwacja kolegów aby ocenić czy nie dzieje się coś złego z myśliwym (!). A że tam od czasu do czasu ktoś ustrzeli kolegę, to przecież zwykły wypadek.

Proponuję, aby się powołali na przykład jednego ze stanów USA. Tam wywalczono przepis, że broń palną mogą nosić nawet niewidomi.

Ja dalej optuję za przepisem, aby myśliwi, którzy przecież tak kochają zwierzęta, nie mogli posiadać broni.

* * *

Oglądam czasem filmy z serii „Starożytni kosmici”. Ich zaletą jest to, że pokazują ciekawe miejsca na świecie, zabytki, a także niewyjaśnione zdarzenia. Niestety, twórcy serialu i komentatorzy mają na wszystko jedno wyjaśnienie: kiedyś na Ziemię przylecieli kosmici, nauczyli ludzi wszystkich rzeczy, pobudowali piramidy i inne ciekawe obiekty żeby w ten sposób dać znać o sobie przyszłym pokoleniom, a możliwe że skrzyżowali się z miejscową ludnością.

Te wyjaśnienia przypominają rozważania i twierdzenia kapłanów o Bogu. Nie wiadomo czy Bóg istnieje czy nie, ale ciekawe są wyobrażenia ludzi o jego charakterze i działaniach.

Niektóre z wyjaśnień „kosmitologów” są infantylne. Mnie kojarzą się z fragmentem jakiegoś popularnego serialu, który kiedyś widziałem. W serialu tym zlatują się mieszkańcy galaktyk po to, aby walczyć ze sobą na laserowe miecze.

Oczywiście kosmici są opisywani jako w dużym stopniu podobni do ludzi, mają takie same zmysły, emocje, pragnienia itd. Śmieszą mnie wyjaśnienia, że np. piramidy zbudowali kosmici jako punkty orientacyjne w swoich lotach na Ziemi. Przypomina to początki lotnictwa, gdzie piloci musieli orientować się według znaków na ziemi czy dobrze lecą. W przypadku kogoś, kto przeleciał pół galaktyki, takie ułatwienia w nawigacji wydają się być zbędne.

Erich von Däniken, który spopularyzował ideę kosmitów, zrobił dużo dobrego – obudził ciekawość. Jednak nie ustrzegł się od prymitywnych wyjaśnień. Minarety są podobne do naszych rakiet? No to zapewne są naśladowaniem rakiet kosmitów. Mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej ustawili kilkaset ogromnych kamiennych pomników? Na pewno w transporcie pomagali im kosmici. Jakoś nie zauważył prac Thora Heyerdahla, który nie tylko opisał ale i pokazał na filmie, jak potomkowie dawnych mieszkańców wyspy transportują a potem ustawiają taki posąg.

Kosmici oczywiście obserwują to co się u nas dzieje i wpływają na zdarzenia. Kiedy wreszcie okaże się, że są nieśmiertelni i mogą tej nieśmiertelności udzielić ludziom, rozkwitnie nowa religia.

* * *

Nazwy ulic są ważne.

Szedłem ulicą Marszałkowską w stronę Placu Zbawiciela. Jak zwykle w czasie spaceru tą ulicą, w głowie przesuwał mi się orszak marszałków z Józefem Piłsudskim na czele. Ale nagle pojawiła mi się twarz marszałka Rokossowskiego, a potem nawet samego Stalina. Co jest?! Po chwili zorientowałem się – przechodziłem koło pomieszczeń IPN i widocznie coś promieniowało z wystawy poświęconej zbrodniom komunizmu.

Skręciłem w lewo w Al. Armii Ludowej. Zwykle wtedy zaczynałem podświadomie myśleć o Lenino, o Wale Pomorskim, kiedyś nawet zobaczyłem Wojciecha Jaruzelskiego jako młodego oficera Ludowego Wojska Polskiego. Ale tym razem odczułem nagle wstręt do wszystkiego, co czerwone, a nawet różowe. Przed oczami duszy pojawiły mi się jakieś postacie siedzące przy biurkach, wśród których rozpoznałem eminentnych pisowców, tyle że jakby młodszych. Myślałem ciepło o Jarosławie Kaczyńskim, a na widok jakiegoś marnie ubranego faceta chciałem zawołać: Spieprzaj dziadu!

To było dziwne. Rozejrzałem się i zauważyłem, że już zmieniono tabliczkę z nazwą ulicy – teraz to była ulica Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście – to skutek nowej nazwy. Po chwili poczułem, że powinienem polecieć do Katynia. To był jakiś imperatyw. Na szczęście doszedłem do ul. Waryńskiego i nastrój mi się zmienił. Przypomniał mi się wiersz Władysława Broniewskiego, który śpiewaliśmy sobie na wesołą nutę (czy przysługuje mi kombatanctwo za wyśmiewanie bohatera komuny?). Odetchnąłem i podśpiewując „I słucha Waryński lecz nie wie, że cienie się w celi zbierają…” poszedłem w stronę Placu Konstytucji. Konstytucji z 1952 roku!

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\dekomunizacja.jpg

„Sztuczne fiołki”

PIRS

Print Friendly, PDF & Email
 

2 komentarze

  1. PIRS 25.03.2018