19.09.2025
Czy naprawdę żyjemy już w XXI wieku?
Kalendarz mówi, że tak, że minęło już 25 lat tego XXI wieku. Widać to też w tym co nas otacza, świadczą o tym te informatyczne narzędzia, których jest pełno. Te smartfony, z którymi nie rozstaję się obecna młodzież nawet na chwilę, te obiekty wysłane w kosmos z ludźmi lub bez ludzi. Można tak bez końca wyliczać twarde fakty i dowody na to, że naprawdę jesteśmy już w nowym, dwudziestym pierwszym wieku.
Patrząc jednak na ceremoniał powitania Donalda Trumpa, prezydenta Stanów Zjednoczonych wybranego na kolejną kadencję w procedurze powszechnych wyborów, prezydenta którego wybrali obywatele kraju uchodzącego za kolebkę demokracji można zwątpić w to, że jesteśmy w 2025 roku nowego stulecia. Ceremonia powitania prezydenta Stanów Zjednoczonych AP w rezydencji angielskiego króla, który zasiadł na tronie po śmierci swojej matki – królów nikt nie wybiera, królowie są królami, bo urodzili się w królewskiej rodzinie i to, że dziedziczą tron jest wpisane i w tradycję i prawo danego kraju, przeniosła nas w średniowiecze. Zgoda, król to taki zabytek, taki jak jego zamek czy korona którą nosi na głowie. Takich zabytków jest wiele i to zrozumiałe, ale to, że prezydenta demokratycznego podobno kraju wita się jak króla, albo jeszcze lepiej, pozwala na pytanie postawione na wstępie.
Donald Trump nie jest królem, ale zachowuje się jak król, a nawet cesarz. Jego ego, ego małego człowieka uwikłanego w wiele skandali i przekrętów, wymaga, by wszyscy, nawet koronowane głowy, okazywali mu taki szacunek i zachowali te rytuały przypisane dla koronowanych głów. To, że w XXI wieku jesteśmy świadkami takiego widowiska świadczy o jednym – nadal żyjemy w średniowieczu, w którym była inna moralność i obyczaje.
Czy ta moralność i średniowieczne obyczaje władców leżą też u podstaw tego, co dzieje się we współczesnym świecie, na przykład tego co dzieje się Gazie, gdzie demokratyczny podobno kraj morduje tysiące ludzi tylko dlatego, że są oni przeszkodą dla realizacji małych interesów i bezkarności premiera Izraela, który, gdyby zakończyła się ta wojna, stanął by przed sądem i odpowiedział za wszystkie swoje malwersacje finansowe.
Czy car Putin, który korzysta z tych samych mechanizmów, dzięki którym trzyma władzę w tak dużym kraju jak Rosja, też jest średniowiecznym carem albo nawet gorzej ?
Czy wielość satrapii, małych i dużych, jakie są obecne we współczesnym świecie może trwać tylko dlatego, że nadal jesteśmy w średniowieczu ?
Co takiego musi się stać by ludzkość potwierdziła swoim zachowaniem to, że naprawdę jesteśmy już w dwudziestym pierwszym wieku, a nawet po jego pierwszej ćwiartce ?
Pierwszym co przychodzi mi do głowy jest to, że musi skończyć się taki sposób wyłaniania władzy, który umożliwia wybór ludzi zaburzonych, z patologiczną osobowością tak jak jest to obecnie.
Rozwiązaniem dalej idącym byłoby odejście od tego co mamy – tego że najważniejsze instytucje państwa obsadzane są zawsze przez ludzi a są to takie instytucje, rozwiązujące tak skomplikowane sprawy, że żaden człowiek, choćby najlepszy i najsprawniejszy, temu nie podoła. Wniosek jest prosty – takie instytucje muszą być kierowane i zarządzane przez algorytm, taki który ma całą wiedzę potrzebną do rozwiązywania spraw i nie podlega ludzkim emocjom. Algorytm nie będzie podatny na skorumpowanie czy inne działania, którym ulegają ludzie.
Takie działania można zacząć stopniowo, pisałem już kiedyś, że na przykład Rada Polityki Pieniężnej, jaka działa w Narodowym Banku Polskim, banku którym rządzi Adam Glapiński i która składa się z kilkunastu fachowców mających wiedzę ale i poglądy polityczne, mogłaby zostać już teraz zastąpiona przez algorytm mający pełną wiedzę o sytuacji na rynkach finansowych i znająca cele polskiego państwa. Nie byłoby tych żenujących wystąpień prezesa NBP, a decyzje o zmianie stóp procentowych podejmował by zimny i maksymalnie kompetentny algorytm.
Patrząc na rozziew pomiędzy postępem technicznym a zachowaniami i ludzi i instytucji wiem jedno – tak dalej się nie da, trzeba zmian by nie było tak, jak to widzieliśmy w mglistej Anglii, na tle starego zamku, angielski król wita amerykańskiego prezydenta w średniowiecznej celebrze.
Albo XXI wiek albo średniowiecze!

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

Obserwacje tak trafne, ża aż wstrząsające. Oto w XXI wieku mamy niesamowite technologie komunikacji, transferu danych, medyczne, biotechnologie, wybitnych uczonych, świetnych lekarzy, znakomitych menedżerów i przedsiebiorców, a z dugiej strony Trumpa, Putina, Kaczyńskiego, Mentzena, Bosaka, Nawrockiego, Dudę i wielu światowych satrapów. Kwalifikacje zawoodowe polityków wyraźnie nie nadążają za zmianami technologicznymi, cywilizacyjnymi i edukacyjnymi.
Postulaty Pana Zbigniewa Szczypińskiego aby prymitywnych i populistycznych polityków zastapiły algorytmy czytamy na SO od szeregu lat. Niezależnie od tego co każdy z nas sądzi na temat tych postulatów chciałbym wyjaśnić pewną rzecz, która jest jak sądzę dla Autora oczywista, a która dla czytelnika może nie być wcale jednoznaczna. To pojęcie algorytmu w zestawieniu ze sztuczną inteligencją.
*
Algorytm to precyzyjny zestaw instrukcji prowadzący zawsze do tego samego wyniku przy identycznych danych, natomiast sztuczna inteligencja (AI) to systemy zdolne do adaptacji, uczenia się oraz rozwiązywania złożonych i nieprzewidywalnych problemów naśladując ludzką inteligencję.
Algorytm
Deterministyczny, jednoznaczny, rozwiązuje zadania według ustalonych reguł i ścieżek działania.
Brak zdolności do uczenia się i adaptacji.
Sprawdza się w rozwiązywaniu jasno zdefiniowanych, powtarzalnych problemów.
Sztuczna inteligencja
Potrafi się adaptować, uczyć na podstawie danych oraz improwizować w niespodziewanych okolicznościach.
Rozwiązuje zadania wymagające rozumowania, podejmowania decyzji i rozwiązywania problemów podobnie jak człowiek.
Stosowana do wyzwań, które są zbyt złożone lub nieprzewidywalne dla typowych algorytmów.
Podsumowanie
Algorytm jest narzędziem do rozwiązywania prostych, jasno zdefiniowanych problemów, natomiast sztuczna inteligencja jest koncepcją umożliwiającą rozwiązywanie skomplikowanych, zmiennych i trudnych problemów poprzez uczenie się i adaptację.
*
Sądzę, że Pan Zbigniew pod pojęciem algorytmu rozumie sztuczną inteligencję właśnie i dlatego to rozróżnienie wydawało mi się konieczne.
Do jakże potrzebnych i trafnych uwag pana Zbigniewa należy dodać, że to, co obecnie nazywa się sztuczną inteligencją (SI, AI) ma jeszcze następujące istotne cechy
Nigdy nie wiemy, czego taki system się naprawdę nauczył.
Systemy SI mają tendencję do halucynacji, mijania się z prawdą i fascynujących błędów.
Nie ma wyjaśnień do proponowanych przez SI rozwiązań (a jeżeli są, to mają one powyższe cechy wszelkich odpowiedzi AI).
Tak, tak właśnie sądzę. Użyłem słowa algorytm dla podkreślenia, że już teraz mamy takie narzędzia które mogą być użyte w prostych sytuacjach. AI to system, uczący się i myślący ( na tym poziomie jaki jest obecni ale co będzie za 30 lat wiedząc jakie jest tempo rozwoju sztucznej inteligencji – kto to wie)
Trzeba już teraz zacząć proces, który jest nieuchronny i stwarza szanse
„AI to system, uczący się i myślący” i dlatego kluczowym problemem jest, na jakich danych on się uczy — bo to determinuje efekty jego przemyśleń. Na samym dnie przyczyn konkretnych rozwiązań zawsze tkwi człowiek — tyle że teraz mają one konkretną twarz, np. Glapińskiego, a po podporządkowaniu się AI nie będziemy mieli ani odrobiny szans na świadomość, na jakich danych zostało wypracowane owo rozwiązanie ani kto te dane dobierał. Niezależnie od tej pierwotnej nietransparentności, AI podobnie do wszystkich generałów będzie sprawnie przygotowywać się do minionych wojen…
Artykuł ciekawy nader. Wołanie o normalność polityków słuszne jest od zawsze i od zawsze jest nieskuteczne: umysłowe kibole są ciągle na topie. Zastąpienie durnia bezdusznym liczydłem też nie załatwia sprawy, bo nie ma gwarancji, że zrobi, co trzeba. Tym bardziej, że ma tendencję do robienia jaj. Kandydat na kierowcę autobusu musi mieć odpowiednie predyspozycje i przejść specjalistyczne szkolenie, gdyż odpowiada za życie ludzi; nie wystarczy że ma prawo jazdy na hulajnogę. Natomiast polityk może prowadzić państwo zraz po wyjściu z kicia. Wniosek nasuwa się ten, że trzeba skonstruować ŻELAZNE PROCEDURY WYBORU POLITYKÓW.
Żelazne reguły wyboru polityków – bardzo słuszna uwaga ale tak jak to jest teraz to politycy tworzą i wybierają te reguły. Zakladać, że nadejdzie taki czas by to politycy zmienili reguły ich wybierania można ale to może potrwać wieczność. Zacząć trzeba od małych kroków, od wymiany różnych zgromadzeń ludzi na algorytm, który będzie miał pełną wiedzą o sprawach w których ma podejmować decyzje i znając cel do którego ma dążyć system, będzie podejmował decyzje zamiast ludzi, którzy, jak zawsze, mają też swoje interesy
Żelazne reguły wyboru polityków powinny być tak uchwalone, by nie wcisnął się do Sejmu, Senatu, czy Rządu żaden demagog. Przy czym trzeba by było wyraźnie określić, że pod pojęciem „demagogia” rozumie się wygłaszanie tyrad nie popartych dowodami.
Tak, żyjemy w XXI wieku. Widok Donalda Trumpa w karecie tak Cię zbulwersował. Czy powinien odmówić? Nie wiem.
Ludzie zawsze byli żadni splendoru i władzy.
Lucyna
Trump powinien siedzieć na koźle i powozić, a nie obok Króla.
No, nie wiem czy by konie nie poniosły.
Ludzie, o czym Wy myślicie (i piszecie)!
O uchwaleniu jakichś żelaznych reguł w sensie globalnym czy krajowym?
Jeśli globalnym, to spójrzcie na efektywność działań ONZ. To globalna utopia 1.
Jeśli krajowym, to utopia 2, bardzo groźna w lokalnej wymowie. No bo państwo zorganizowane według pomysłów logicznych, odpowiedzialnych i bezpiecznych, otoczone przykładowo przez kraje – użyję tu jaskrawego określenia – barbarzyńskie, prowokatorskie, lub chociażby sąsiedztwu niechętne, jakie ma szanse na sielankowe życie?
To są prawdziwe problemy nie do rozwiązania. A przejażdżki królewską karetą, albo czerwony dywan dla ludobójcy, to pikusie trzecio- lub dalej rzędnego znaczenia.
Sam artykuł z wypunktowanymi problemami interesujący. Wszelkie zawarte w nim i komentarzach propozycje, przynajmniej na razie – sobie a muzom. I tu kłania się w pas Marszałek wiecznie żywy: „Naród wspaniały, tylko ludzie…”.