04.09.2018

Przyśpiesza w polityce. Mamy za sobą rocznicę powstania Solidarności, uroczystości na Westerplatte, konwencje wyborcze partii politycznych. Prezes Kaczyński na konwencji Prawa i Sprawiedliwości, w dobrej formie, zapowiedział dwadzieścia dwa miesiące nieustającej kampanii politycznej do czterech wyborów jakie nas czekają: samorządowych, do parlamentu europejskiego, parlamentarnych, prezydenckich.
To będzie trudne do wytrzymania. To istny maraton, a właściwie coś ze sportów ekstremalnych. Decydująca będzie frekwencja. Wygrają ci, którzy zmobilizują swój elektorat do pójścia i zagłosowania.
Elektorat PiS — ten twardy elektorat, który wierzy w Kaczyńskiego jak w mesjasza (ci, którzy krzyczeli na smoleńskich miesięcznicach „Jarosław Polskę zbaw”; ci, do których nie docierają żadne, najbardziej nawet logiczne argumenty opisujące przyczyny smoleńskiej katastrofy, i którzy nadal święcie wierzą w zamach, w zmowę Tuska z Putinem, co nam zabili najlepszego prezydenta; ci, którzy liczą prawdziwe pieniądze otrzymywane co miesiąc, otrzymywane od rządu, rządu „dobrej zmiany”) – ci na wybory pójdą.
To twarde 25 – 27%.
Tym, którzy powiedzą, że to mało, powiem brutalnie – a jest jeszcze jakaś partia, która ma porównywalny, równie twardy, równie niezatapialny elektorat, porównywalny co do wielkości z tym pisowskim?
Gorzka prawda, ale prawda jest taka – nie ma takiej partii.
25 % to za mało aby wygrać wybory parlamentarne, te najważniejsze, te, które meblują scenę polityczną na kolejne cztery lata. Średnia poparcia PiS we wszystkich sondażach (a jest ich wiele) to jednak 35-38%. Dużo, ale nie wystarczy do objęcia władzy. PiS ma małą zdolność koalicyjną, ale nie jest to wartość zerowa. Nie zdziwimy się wcale na koalicję PiS choćby z Kukizem, a ja nie zdziwiłbym się gdyby w przyszłym sejmie powstała koalicja: PiS – SLD (zakładam, że SLD wejdzie do sejmu jako partia 30 – 35 mandatowa – wtedy wszystko jest możliwe).
Władza, nawet sam udział udział we władzy, w rządzeniu państwem – to bardzo silny narkotyk. SLD już kiedyś rządził, wygrał wtedy wybory z taką przewagą, że mało brakowało aby mógł rządzić samodzielnie.
PiS nie wygra wyborów parlamentarnych tak, aby mógł rządzić samodzielnie, ale obecnie PiS to przecież Zjednoczona Prawica, formalnie to trzy ugrupowania. Faktycznie to partia Kaczyńskiego, prezesa PiS, prezesa Polski. Plan zdobycia wyniku wyborczego, dającego większość konstytucyjną jest możliwy do zrealizowania, ale jedynie po wykorzystaniu całego instrumentarium prawnego jakie zostało zbudowane. Determinacja całkowitego upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości, Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego, wszystkich sądów powszechnych – świadczy o tym, że to jest szerszy plan zbudowania państwa, w którym wola polityczna stoi nad prawem.
Wola polityczna to abstrakcja, Jarosław Kaczyński jako jej uosobienie to konkret.
Było to wyraźnie zapisane w programie PiS, w projekcie konstytucji, jaki był do wglądu na stronie partii PiS do wyborów 2015, tak to powiedział Marszałek-Senior – Kornel Morawiecki w przemówieniu, otwierającym obrady nowo wybranego sejmu w 2015 roku – „wola narodu stoi ponad prawem”.
Jest przy tym oczywiste, że to prezes rządzącej partii ma zdolność i prawo określać jaka jest wola narodu.
Chęć zrealizowania takiej wizji, chęć rządzenia bez prawnych hamulców, bez ingerencji zewnętrznych czynników, na przykład Unii Europejskiej, jest ogromna u takich przywódców jak Kaczyński czy Orban. Władza Putina jest dla nich dobrym tego przykładem.
Za parę tygodni odbędą się wybory do samorządu. To bardzo ważne wybory. Od ich wyniku, od tego czy PiS uzyska dobry wynik, czy poprawi swój stan posiadania w sejmikach wojewódzkich, czy zdobędzie władze w kilku dużych miastach – zależy bardzo wiele. Dobry wynik w wyborach samorządowych to sygnał, to paliwo polityczne do najważniejszych wyborów jakimi są wybory parlamentarne.
Na konwencji PiS prezes Kaczyński, a później premier Morawiecki w całkowicie jawny sposób powiedzieli, że od tego kogo wybiorą ludzie w wyborach samorządowych zależeć będzie czy władza państwowa da im pieniądze, czy nie.
To jest pomysł lepszy niż 500+ dzięki któremu, w znacznym stopniu, PiS uzyskał sukces w ostatnich wyborach i rządzi.
To prosta zależność – wybierzecie sobie „naszego” wójta, prezydenta, marszałka, to będziecie mieli możliwości rozwoju, budowania wszystkiego co tam było w planach, gminy, miasta, województwa.
To jest jak konstrukcja cepa, to będzie skuteczne !
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, komentując na gorąco te wypowiedzi stwierdził wprost, że jest to łamanie prawa wyborczego, że Państwowa Komisja Wyborcza będzie mogła, ale po wyborach, odnieść się do tego. Po wyborach będzie „pozamiatane” !
Co może zrobić opozycja? Straszyć łamaniem konstytucji? Protestować przeciwko upolitycznieniu sądownictwa? Straszyć odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu ?
To są słabe argumenty wobec władzy, która ma pieniądze i może je dzielić jak zechce.
Czas na zdecydowane działania, na mobilizację wszystkich myślących, mających świadomość wagi tych wyborów.
Zadbajmy przynajmniej aby nie było absencji, aby wszyscy poszli do wyborów, aby była pełna świadomość o co toczy się gra. Jeżeli ją przegramy to żadne pięknoduchowskie raporty, analizy, przedstawienia, wiersze i co tam jeszcze może inteligencja tworzyć nie zmienią politycznej rzeczywistości.
A ta potrwa długo i będzie bolało !

Z początku miałem ochotę napisać dość dosadnie, co myślę o jednym ze sformułowań autora. Ale napiszę tylko tak: założę się, że sojusz SLD z PiS-em jest nierealizowalny w daleko wyższym stopniu, niż w wypadku każdej innej partii. Za bardziej prawdopodobny uważam nawet najobrzydliwszy twór polityczny, jaki był rozważany w naszej najnowszej historii, czyli POPiS; mimo że państwo się solidnie pokłócili.
Jeśli PIS wraz z KRK uda się wyprowadzić PL z UE , co jest ich celem …. To potrwa długo i będzie bolało…!!!
BM – szkoda, że nie mogę poznać tego co mój Redaktor powiedziałby dosadnie, to zawsze ciekawe bo prawdziwe. Ale skoro tak, to odniosę się do tego co napisał.
Mogę się zakładać czy coś się stanie czy niestanie, trudno jest mi zakładać się o prawdobodobieństwo dotyczące jakiś koalicji. Zgadzam się, prawdopodobieństwo koalicji PiS – SLD jest mniejsze niż np. PiS – Kukiz 15 (o ile Kukiz wejdzie tym razem do sejmu), czy PiS – PSL (znane jako partia „obrotowa”). Zakład jest jednak układem zero -jeden, albo – albo.
Oglądając od lat polską politykę, trochę znając partię SLD i jej ludzi, nadal podtrzymuję to napisałem, jak będzie taka możliwość/potrzeba to nie jest to wykluczone. I gdyby ktoś chciał przyjąć zakład to ja jestem gotów, a co mi tam…
Nadal oględnie. Traktowanie SLD jako coś skażonego i cuchnącego (a tym jest sugerowanie, że ta partia może wchodzić w jakieś układy z PiS) – jest, po pierwsze, kolosalnym błędem taktycznym (bo, jako obraźliwe, wyklucza z antypisowskiego frontu ładnych kilkaset tysięcy ludzi, w tym wielu bardzo wykształconych i doświadczonych, intelektualnie wręcz śmietanki), po drugie zaś błędem niedowidzenia. Niedowidzenia tego, że (paradoksalnie – bo to upływ czasu powinien działać) coraz więcej ludzi za obciachowy uważa „etos opozycyjny” i „tradycje panny S”, a nie jakiś mityczny „postkomunizm”. Mówię tu o pokoleniu dojrzałym, 40+, ale nie starym; to inna bajka, mniej ważna. Natomiast nie mówię o młodzieży (15-30), bo to chyba odrębny gatunek zwierzęcia. Mocno, niestety, skażony radykalnym nacjonalizmem i, ogólnie mówiąc, kibolstwem. A także pod silnym – choć na szczęście w oczach słabnącym – wpływem Kościoła. Osobiście widzę cień możliwości pozytywnego rozwiązania obecnej sytuacji właśnie w sojuszu Biedroń-SLD-feministki i rozsądne ruchy miejskie, do którego mało znaczącymi przystawkami będą lewe strony formacji postsolidarnościowych. Jeśli zaś to się nie uda (bo wcale pewny nie jestem) – wtedy na lata „noc i mgła”.