17.10.2018

Jakby nam mało było bezpartyjnego prezydenta Andrzeja Dudy, który nie ma żadnych związków z PiS-em, to teraz będziemy mieli bezpartyjnych: prezydenta Warszawy (Patryk Jaki) i prezydenta Krakowa (Małgorzata Wassermann). Jeszcze przed wygraną (wysoce wątpliwą) deklarują, że z rządzącą partią, poza finansowaniem kampanii, dzieli ich niewiele, albo prawie nic. No może poza uczciwą i rzetelną troską o całą Polskę.
Ale nie tylko kandydaci do wysokich urzędów deklarują bezbrzeżną troskę o nasz wspólny interes. Oto urzędujący prezydent zrobił sobie okolicznościowe zdjęcie z papieżem Franciszkiem, zapewniając go, że w rządząca partia i on sam osobiście, bardzo dbają o praworządność w kraju.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro najpierw nakazał swojemu Trybunałowi Konstytucyjnemu sprawdzić, że prawo Unii Europejskiej zgadza się z jego rozumieniem polskiej Konstytucji, ale zaraz (widocznie dostał ważny telefon od ważnej osoby) się pomiarkował i wysmarował sążniste oświadczenie, że tak naprawdę to on Unię Europejską, podobnie jak większość Polaków, bardzo kocha, i tylko złośliwcy imputują mu niecne zamysły wyprowadzenia Polski z tejże Unii. Tekst jest obszerny i raczej mętny, więc chętnych odeślę do Onet.pl gdzie można je w spokoju przeczytać:
Zastanawiam się tylko, jakie jeszcze mądrości do najbliższej wyborczej niedzieli orły rządzącej partii wymyślą, a zwłaszcza czym nas zechce zaskoczyć jeszcze Pan Premier Mateusz Morawiecki i jaką światłą myślą raczy nas oświecić sam Pan Prezes Kaczyński. Wszak i jednemu, i drugiemu najbardziej na dobru wszystkich najbardziej zależy. No może przesadzam, na dobru wiernych mu wyborców przede wszystkim.
Coś mi się wydaje, że będzie ich dużo mniej niż rządzący się spodziewają. Ja w każdym razie do ich sukcesu ręki nie zamierzam przyłożyć.
Ciekawi mnie też dyskrecja liderów Kościoła katolickiego, którzy rocznicowo nie zauważyli zupełnego rozjechania się rządzących od 2015 roku z nauczaniem świętego Jana Pawła i równie jaskrawą różnicą między nawoływaniem od 2013 roku papieża Franciszka. Nie dostrzegają też sprzeczności między deklarowaną przynależnością głównych partyjnych decydentów rządzącej partii do instytucji, której podstawą istnienia jest przykazanie miłości i miłosierdzia a ich własną mową wykluczania i najzwyczajniejszej w świecie nienawiści. Być może ma to związek z niechęcią mieszania się w doraźne polityczne spory.
Ale bym zapomniał, jest przecież armia publicystów i to nawet duchownych, którzy widzą bardzo głęboki związek między tym, co się w Polsce dzieje, a nauczaniem ostatnich papieży, a więc, że jest to w istocie jak najbardziej katolickie. A mnie się wydaje, że jest zgoła odwrotnie. Zobaczymy więc jak będzie po wyborach. Na razie samorządowych.

Ja bym powtórzył za La Fontenem – „wy się dzieci bawicie! a nam chodzi o życie!”
Pozdrawiam
Akurat udział w wyborach jest, jak się okazało od ostatnich wyborów parlamentarnych, jak najbardziej z życiem związany. Dodał bym jeszcze nader obiektywy (to się nie spotykało po 89 roku) nader wyważony udział mediów publicznych czy narodowych, w ogólnopolskiej debacie nad stanem państwa. To oczywiście też jak najbardziej z życiem i zdrowiem (a zwłaszcza psychicznym) związane. A prezes już nam wyjaśnił, że premier jest gorącym i uczciwym patriotą a generalny prokurator jest euroentuzjastą. Tak więc wszystko jest jasne i będzie jeszcze jaśniejsze!
Obawiam się, panie porfesorze, że wdarł się mały błąd logiczny:
„Jeszcze przed wygraną (wysoce wątpliwą) deklarują, że z rządzącą partią, poza finansowaniem kampanii, dzieli ich niewiele, albo prawie nic. No może poza uczciwą i rzetelną troską o całą Polskę.”
Z jednej strony, gdyby deklarowali, że dzieli ich niewiele, to byłoby uczciwe z ich strony. Deklarowanie, że dzieli ich finansowanie kampanii byłoby już kłamstwem.
Deklaracja zaś, że dzieli kandydatów i partię macierzystą trooska o dobro państwa byłaby nader ciekawa.
Niestety, oni deklarują, że łączy ich troska i finanse…