Zbigniew Szczypiński: Światowy…5 min czytania

05.12.2018

…leadership w naszym wydaniu

W Katowicach, w polskiej stolicy górnictwa węgla kamiennego, zgromadziło się wielu ludzi z całego świata, aby podjąć próbę wypracowania swoistej mapy drogowej, planu działań niezbędnych do wdrożenia ustaleń i decyzji, jakie zapadły na poprzednim szczycie energetycznym w Paryżu, w 2015 roku.

Tym, co zwróciło uwagę obserwatorów i ponad ośmiuset osobowej grupy dziennikarzy z całego świata, był wybór miejsca, wybór miasta Katowice na zorganizowanie wielodniowej debaty nad zagrożeniami, jakie niesie ocieplanie klimatu powodowane głównie spalaniem węgla. Katowice, Śląsk, Małopolska, to region, w którym smog – zwłaszcza o tej porze roku – jest stale obecny, doskonale widoczny i wyczuwalny.

Polskie władze, tuż przed Barburką, świętem polskich górników, musiały sobie zdawać sprawę z nierozwiązywalnej sprzeczności, jaka zachodzi pomiędzy głównym przesłaniem szczytu klimatycznego a specyfiką miejsca i czasem debaty. To oczywiste, że polskie władze musiały zdawać sobie sprawę z tej sprzeczności – wybrały i miasto, i termin świadomie.

Nie mam żadnych twardych danych, nie znam żadnych tajnych dokumentów, które pozwoliłyby na jakieś wyjaśnienie tej zagadki. Pozostaje tylko czysta spekulacja, czysta intuicja i przysłowiowy „nos” doświadczonego obserwatora polskiej sceny politycznej, by powiedzieć co następuje:

Polska nie przyjmie żadnego pakietu działań zmierzającego do odejścia od węgla, nie poddamy się dyktatowi Unii Europejskiej i nie będziemy płacić rosnących opłat za emisję dwutlenku węgla. Obecne drakońskie podwyżki cen energii elektrycznej, które muszą uruchomić lawinę wzrostu cen na wszystko, zostaną wykorzystane do pokazania jaka zła jest ta Unia. To da się zrobić. Da się ludowi wytłumaczyć, że gdyby nie te opłaty, to energia wytwarzana w Polsce byłaby tania, dawałaby przewagę naszej gospodarce i stwarzała warunki stałego wzrostu dobrobytu.

To są cele strategiczne dla tej ekipy, sprawy ocieplania klimatu, wizja klęski w wymiarze globalnym, nieszczęść jakie dotkną nasze dzieci czy wnuki – to tylko taktyka. Coś, co będzie się działo za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Kto wtedy będzie rządził, na czyją głowę spadnę te problemy – przecież nie na nasze.

Jeżeli wszyscy postrzegają niebezpieczeństwo polskiego wyjścia z UE – albo w drodze stopniowego wyprowadzania Europy z polskiego prawa, albo na wzór brytyjski, w drodze referendum, to rosnące opłaty za emisję CO2 narzucane przez Unię Europejską, mogą być dobrym powodem głosowania za wyjściem z Unii.

To właśnie dlatego Andrzej Duda oświadczył wprost, ze Polska nie zamierza odejść od gospodarki opartej na węglu. Mało tego, powołując się na bliżej nieokreślonych ekspertów, powiedział, że zapasy węgla mamy w Polsce na 200 lat i nie zamierzamy rezygnować z tej gwarancji naszej suwerenności energetycznej. Duda nie powiedział jaka będzie opłacalność eksploatacji tych złóż, nawet bez opłat za CO2. Nie powiedział też nic na temat gospodarki innej, niż ta oparta na węglu.

W wystąpieniu Dudy mocno za to zabrzmiało my: „My, światowi przywódcy, zgromadzeni na szczycie w Katowicach”…

Urzekło mnie to MY. Duda bez najmniejszego zawahania, wystąpił jako jeden ze światowych przywódców na forum rzeczywiście światowym.

Czy pozycja polskiego prezydenta w ogóle, czy pozycja Andrzeja Dudy jako prezydenta w Polsce jest taka, aby mógł on o sobie powiedzieć tak, jak to usłyszeliśmy ?

W moim przekonaniu nie. Ani Polska nie jest światowym mocarstwem ani Andrzej Duda nie jest przywódcą kraju. Prawdziwy przywódca nie pojechał do Katowic. Prawdziwy przywódca nie troszczy się o klimat i emisję CO2. Prawdziwy przywódca w swojej siedzibie na Nowogrodzkiej martwi się, jak rozegrać ojca dyrektora, jak wygrać wybory i nie oddać władzy. Prawdziwy przywódca nie musi mówić głośno, że jest przywódcą – to wiedzą wszyscy ludzie rządzącego obozu, wie to również prezydent Andrzej Duda.

Tak z teoretycznego ujęcia problematyki leadershipu – lepiej, aby to inni mówili o przywództwie kogoś, niż aby mówił on sam. Lepiej i prawdziwiej jest mówienie, że ktoś był przywódcą niż mówić, że ktoś nim jest. Stwierdzanie, że ktoś jest przywódcą najczęściej oznacza, że ten ktoś ma zewnętrzne atrybuty władzy, tytuł, pieczątkę, pałac i służbę (służby). Atrybuty zewnętrzne są ważne, ale są nie najważniejsze…

Leadership to relacja pomiędzy ludźmi, to specyficzny rodzaj więzi pomiędzy przywódcą a jego ekipą, to coś co jest proste, ale jednocześnie diablo skomplikowane; coś, czego można się uczyć ale nie nauczyć, coś, co się ma albo nie ma…

I na koniec jeszcze wróćmy do szczytu energetycznego i problemów jakie ma on rozwiązać. W telewizyjnych Faktach, Piotr Kraśko zaprosił do studia komentatorów: znanego eksperta ekonomicznego prof. Orłowskiego i wybitną postać z politycznej prawicy p. Mariana Piłkę.

To, co zaprezentował poseł Piłka przeszło najśmielsze oczekiwania redaktora Kraśki. Ale i widzów.

Pan Marian Piłka, komentując szczyt klimatyczny i wagę poruszanych tam tematów, zadeklarował wprost, że on, Marian Piłka, jest za dalszym ociepleniem klimatu, bo chciałby aby w Polsce były cieplejsze lata, bo to tak przyjemnie przecież gdy jest ciepło i zielono na dworze.

Pytany przez redaktora Kraśkę czy mówi poważnie, czy może żartuje, oświadczył, że mówi całkowicie poważnie. Powołał się na jakiś nienazwanych naukowców i stwierdził, że cała ta wrzawa wokół ocieplania klimatu na ziemi to oszustwo: że klimat w średniowieczu też się ocieplał, że to bogate kraje mają interes w przestawianiu energetyki na inne niż naturalne źródła itp., itd. Pan Piłka jest więc doskonałym przykładem człowieka, który wie swoje(nie wiedząc skąd ) i nic mu tam argumenty lewackich elit. A to, że z całego świata, to też bez znaczenia.

Marian Piłka jest znanym politykiem polskiej prawicy. Czy można podać lepszy przykład na syndrom zamkniętego umysłu?


Print Friendly, PDF & Email
 

5 komentarzy

  1. slawek 06.12.2018
    • jacekm 06.12.2018
  2. Stary outsider 06.12.2018
  3. Mr E 06.12.2018
  4. Magog 06.12.2018