18.12.2018

Przepraszam, ale znowu cyferki.
Dwa sondaże IBRIS w sprawie preferencji w wyborach parlamentarnych, gdyby miały one nastąpić na dniach.
Pierwsza kolumna: sondaż dla „Rzeczpospolitej”, druga dla Onetu. W procentach.
| PiS | 37,2 | 38,2 |
| PO | 31,3 | 30,2 |
| .N | 4,0 | 3,8 |
| SLD | 6,7 | 8,2 |
| Kuk | 5,7 | 6,1 |
| PSL | 5,1 | 4,5 |
| R | 2,4 | 2,1 |
Reszta jest planktonem. Różnica między dwoma sondażami tej samej firmy w zbliżonym czasie – niewielka, w granicach błędu. Koalicja PO+N+SLD+PSL w lewej kolumnie, to łącznie 47,1, a w drugiej 46,7 procent. Nie wiadomo, czy te sumy byłyby nieco większe na skutek premii za jedność, czy nieco mniejsze, bo nie wszyscy wyborcy poszczególnych partii głosowaliby na tę koalicję. Ale tak czy inaczej, uwzględniwszy przelicznik d’Hondta, koalicja uzyskuje zdecydowaną przewagę i dominującą większość w Sejmie. Bez SLD czy bez PSL, zwycięstwo robi się bardzo niepewne. A idąc do wyborów oddzielnie, PSL mieści raczej poniżej progu pięciu procent, zaś SLD nieco tylko powyżej. Natomiast PiS ma to samo co w roku 2015 i dalej rządzi.
Zwróćmy przy tym uwagę, że zbliżone wyniki sondaże pokazują już od jakiegoś czasu, co świadczy o stabilności sceny politycznej i coraz bardziej uprawdopodobnia takie prognozy jaki powyższa. Chyba, że…
Wybory parlamentarne – jesienią, a do parlamentu europejskiego już w maju. I mogą nieco namieszać. Poniższe prognozy wyborów majowych biorą pod uwagę koalicję PO i N, hipotetyczną partię Biedronia i w jednym przypadku rydzykowy RPE. Pierwsza kolumna to sondaż IPSOS, druga to IBRIS bez RPE, a trzecia to IBRIS z rydzykowym wkładem.
| PiS | 36,8 | 37 | 34 |
| KO | 26,1 | 34 | 34 |
| SLD | 4,7 | 5 | 5 |
| Kuk | 6,1 | 5 | 5 |
| PSL | 4,8 | 4 | 4 |
| Biedr | 8 | 7 | 8 |
| R | 1,4 | – | – |
| RPE | — | – | 2 |
Wszystkie trzy sondaże pokazują, że Biedroń staje mocno na scenie politycznej. Umiejętnie pobudza zainteresowanie lutową prezentacją swoje partii. Umie profesjonalnie robić show, co w przypadku polityka jest cenną umiejętnością, więc może nawet powiększyć swoje poparcie do poziomu Palikota, czyli aż do dziesięciu procent. To znaczy, że ma już zapewnioną pozycję w polityce ogólnokrajowej.
Sondaż IPSOS (1. kolumna) jest czytelny. Jeśli porównamy z preferencjami przed wyborami do Sejmu, to widzimy wyraźnie, że Biedroń zabiera głosy koalicji Platformy z resztkami Nowoczesnej, co było do przewidzenia, ale też po trochu SLD i Razem. Tak czy inaczej – osłabia potencjalną koalicje opozycyjną.
Sondaż IBRIS bez RPE (2. kolumna) nie wyjaśnia: w jaki sposób o osiem procent wzrosło poparcie dla KO, aż do trzydziestu czterech. Ta niewiadoma odnośnie do KO pozostaje również w sondażu uwzględniającym partię Rydzyka (3. kolumna). Błąd sondażowy? Różnica metodologiczna między IPSOS i BRIS? Biez wodki nie razbieriosz!
Coś ciekawego jednak wynika z porównania obu sondaży IBRIS. W drugim pojawia się rydzykowy Ruch Prawdziwa Europa, dostaje raptem 2 procent, a PiS traci 3 procent. Jeden procent w tym rachunku gdzieś się zawieruszył. Błąd? Nie wiadomo. W każdym razie widać, że Rydzyk może uczynić wątpliwym utrzymanie przez PiS absolutnej większości w Sejmie. A przecież ten Ruch jeszcze nie miał żadnej kampanii. Ojciec dyrektor na pewno byłby w stanie przyciągnąć jeszcze przynajmniej 2-3 procent.
Nie ma on, oczywiście, interesu w tym, aby Kaczyński stracił władzę. Ale ma narzędzie, aby prezes poczuł się niepewnie i aby wymusić na nim deal. Więcej środków dla jego dzieł i dalsza klerykalizacja, z zakazem — praktycznie — wszelkiej aborcji. Oczywiście po zwycięstwie Zjednoczonej Prawicy, która wzbogaci się o nowy element, tym razem wewnętrznej kontroli. Gowin i Ziobro ze swymi przybudówkami do PiS nie mają pod sobą imperium, jakim rozporządza o. Rydzyk.
Zanim wrócimy do Roberta Biedronia i do tego co zrobi ze swoim potencjałem politycznym, podywagujmy o tym, co zrobi opozycja przed majem. Jeśli stworzy koalicję w formule PO+N+SLD+PSL to wygra z PiS wybory do parlamentu Europejskiego. Sama koalicja PO+N nie zdobędzie więcej głosów niż PiS.
Liczba takich czy innych europosłów nie ma bezpośredniego przełożenia na decyzje polityczne w kraju, lecz na nastroje ma. I wywrze jakiś wpływ na jesienne wybory parlamentarne. Można jednak przewidzieć, że do KO nikt się nie przyłączy, bo SLD i PSL zechcą zbadać jaką mają pozycję, nie w sondażach, lecz w głosowaniu.
Biedroń prawdopodobnie będzie w maju startował oddzielnie, przy każdym układzie. Nie po to się zakłada nową partię w lutym, by w pierwszych wyborach, już w maju, nie dać szansy swoim zwolennikom. Jeśli jednak dzięki realnym głosom utrzyma, czy może wzmocni pozycję, jaką pokazują sondaże, to już jesienią będzie realną siłą polityczną z możliwością manewru. Czy go wykona?
Jeśli będzie koalicja PO+N+SLD+PSL, to będzie już mógł bez straty na prestiżu włączyć się do niej, wytargowawszy odpowiednia porcję mandatów, a przypadku wygranej, to jeszcze funkcję wicepremiera dla siebie, parę resortów i stawkę wiceministrów. A jeśli mu naprawdę zależy na społeczności LGTBQ, to poczeka z odpowiednimi postulatami. Elektorat PSL i tak będzie miał opory przeciw wchodzeniu w koalicję z Biedroniem. Chyba, że Kosiniak-Kamysz zostanie liderem opozycji i kandydatem na premiera.
Jeśli koalicji nie będzie, czy jeśli Biedroń do niej nie wejdzie, to będzie liderem niewielkiej frakcji w Sejmie. A jeśli nadal będzie miał większość PiS, to cały Sejm nie będzie miał żadnego znaczenia. Z perspektywy przemian cywilizacyjnych, to prawa i interesy mniejszości seksualnych będą się z czasem miały lepiej, ale nie przy kolejnej kadencji PiS. Czy dalsza kariera Biedronia będzie jakoś skorelowana z tymi przemianami, czy też okaże się kolejną efemerydą polityczną, dziś nie wiadomo i dziś nie ma to większego znaczenia.
Najgorszy scenariusz na ten rok: w wyborach parlamentarnych nie ma koalicji, czy jest taka kadłubowa, jak teraz. Partie opozycyjne łącznie uzyskują więcej głosów niż PiS, który pozostaje przy władzy ze swoimi 37-38 procentami. W opozycyjnym narodzie upadnie duch, zaczną się potępieńcze swary. Liderzy opozycji, którzy się nie połączyli, nie utrzymają stanowisk. Ale to już nie będzie zmartwienie ogółu. Żaden Kijowski nie podniesie od razu na duchu i nie wyprowadzi na ulice dziesiątków tysięcy ludzi, nie dając im pogrążyć się w syndromie porażki.
Nowy duch wstąpi natomiast w szeregi zwycięzców. Będą odreagowywać swoje strachy i poniżenia z ostatnich miesięcy. I wypłacać się Rydzykowi za to, że nie przeszkodził im wygrać.
Strach pomyśleć przed nocą!

Ernest Kajetan Skalski
Ur. 18 stycznia 1935 w Warszawie) – dziennikarz i publicysta,
z wykształcenia historyk.

Co się stanie z tymi kalkulacjami, jeśli opozycja nie ma szans przebić PiSu, który nadal króluje w sondarzach? Czy kurczowe stawianie na mało atrakcyjnych (czytaj zgranych) dla wyborców liderów parlamentarnej opozycji ma sens? Coraz więcej badań wskazuje na Bedronia jako tego, który może zmierzyć się z Kaczyńskim i go odsunąć. Bo Biedroń ma tu czyste konto i reaguje na potrzeby wyborców. A parlamentarna opozycja nic nie ma nowego do zaoferowania. Nic.
Na dzień dzisiejszy warto śledzić sytuację na Węgrzech. Tak tam jak i w Polsce potrzebna jest iskra, która spowoduje odsunięcie satrapy od władzy. Coś mi się wydaje, że polska opozycja nie jest zdolna do wywołania tej iskry…
Badania IPSOS odrzucamy na bok bo nie mamy porównania, nie możemy porównywać badań dwóch sondażowni nie znając bardzo szczegółowo metodologii.
Tabelka nr 1
Kolumna pierwsza:
PO – 31,3
.N – 4,0
SUMA – 35,3
Kolumna druga:
PO – 30,2
.N – 3,8
SUMA – 34
===========
Tabelka nr 2
Kolumna 2:
KO – 34
Kolumna 3:
KO – 34
——
Wszystko się zgadza Panie Redaktorze. Wynika z tego, że Biedroń może zabierać nieznaczną ilość głosów SLD ale większość wyrażających chęć głosowania na niego to „nowi”, dotychczas nie głosujący na żadną istniejącą partię.
I jeszcze raz powtórzę; nie możemy porównywać badań dwóch sondażowni wyciągać wniosków typu:
„Sondaż IBRIS bez RPE (2. kolumna) nie wyjaśnia: w jaki sposób o osiem procent wzrosło poparcie dla KO, aż do trzydziestu czterech” – bo nie wzrosło. Jak wynika z dwóch tabel jest na – w miarę – jednakowym poziomie.
Jeśli Biedroń nie rozumie, że nie przyłączając się do antypisowskiej koalicji może
powtórzyć fatalny błąd lewicy z 2015 grając w ręce PiSu, to nie jest wart nazywania się politykiem.
Panie Biedroń, wsadź pan swoje ego na rok z okładem do lodówki i pod żadnym
pozorem do niej nie zaglądaj!
Cyt.:>>Liderzy opozycji, którzy się nie połączyli, nie utrzymają stanowisk.<<
.
Nie połączenie, a jedynie KOALICJA WYBORCZA, i to na ściśle określonych warunkach, przy pełnym poszanowaniu niezależności bytu każdej koalicyjnej partii. Dążąc do pluralistycznej demokracji nie można być reprezentantem mono-kultury! To co koalicję łączy powinno być wypisane na sztandardach, najlepiej od jutra. Tego nie musi być wiele. Wystarczy na początek kilka jasno określonych celów jak marginalizacja rządzącej partii i przywrócenie porządku prawnego. Jak dla mnie nawet wystarczy.
“Możemy różnić się pięknie i mocno” i jednocześnie mieć wspólne cele.
@MarekJ: PO ma usunięcie PiSu na sztandarach od przegranych wyborów i nic z tego nie wynika. Nie tędy droga. To bardziej skomplikowany proces mieć program, który poruszy wyborców przeciw PiS. Trzeba przebić lub obnażyć ich populizm i wykazać coraz bardziej widoczne defraudacje, złodziejstwo i kolesiostwo PiSu.
a może po prostu zasłużyliśmy ? rozumiem jednak, że pozostajecie przy nadziei, to piękne uczucie – całkiem słusznie, Grzegorz „ziszczę cię” Schetyna powinien wystąpić w koalicji z prezydentem Biedroniem i obywatelem Czarzastym, i niezbadane są wyroki kota prezesa, a może w końcu skoczy z dachu.