31.07.2021
Najgorętszym tematem ostatnich dni jest szukanie odpowiedzi na pytanie – co zrobić, aby uniknąć czwartej fali zakażeń koronawirusem i tego, co obserwowaliśmy przy fali trzeciej – całkowitej zapaści polskiego systemu opieki zdrowia. Polska miała wyjątkową liczbę zgonów; w przeliczeniu na 1000 mieszkańców zajmujemy wysokie miejsce na mapie Europy. Zmarło ponad 70 tysięcy ludzi, a skutki zapaści w opiece szpitalnej będą jeszcze bardzo długo odczuwalne. O ile w ogóle będą do odrobienia.
Tyle najprostszych faktów. Mamy wystarczająco dużo danych, mamy trafne prognozy oparte o duży materiał analityczny, aby wiedzieć – czwarta fala będzie klęską nas wszystkich, niezależnie od sympatii politycznych i tego, na kogo oddajemy swój głos w wyborach. Wydawałoby się, że to sprawa ponad poddziałami, która winna jednoczyć, a nie dzielić.
A jest jak jest – rząd hamletyzuje, odkłada podjęcie decyzji o obowiązku szczepień, nawet dla niektórych zawodów na przykład lekarzy czy nauczycieli. Premier ma powołaną radę składającą się z naukowców, lekarzy, epidemiologów. Rada jak to rada – radzi, ale premier wie swoje. Wie, czy nie wie, nie podejmuje teraz – tak jak nie podejmował w przeszłości koniecznych decyzji.
Opowiadanie, że premier nie wie – to kpina z obywateli, liczba raportów i jednoznacznych rekomendacji naukowców i specjalistów jest tak wielka, że nawet najgłupszy człowiek musi wiedzieć co robić w danym momencie. Z maili, jakie wyciekły z poczty naszych ministrów (ale i premiera) wiemy: to nie względy merytoryczne były najważniejsze, najważniejsze były względy polityczne. Polityki nakierowanej tylko na jeden cel – utrzymanie się u władzy za wszelką cenę. To i tylko to, cala reszta jest bez znaczenia wobec tak sformułowanego celu. To dlatego rząd nie podjął decyzji o wprowadzeniu restrykcji, tak jak wiele innych krajów, w grudniu ubiegłego roku, gdy z Anglii przyjeżdżali nasi rodacy na święta. Było to wtedy, gdy zaczynała się epidemia wirusa nowej generacji, gdy Anglia znalazła się w sytuacji bardzo dramatycznej. Wiemy, że rząd polski, w obawie przed negatywnymi reakcjami przybywających do kraju, na święta, na najważniejsze, najbardziej rodzinne święta nie wprowadził praktycznie żadnych ograniczeń. Wirus w odmianie brytyjskiej przyleciał do Polski bez żadnych przeszkód.
Gdy byliśmy w trzeciej fali, gdy zamierała polska gospodarka, rząd zajmował się swoimi sprawami: a to kłótniami w Zjednoczonej (z nazwy) Prawicy, a to dzieleniem stanowisk wiceministrów według klucza koalicyjnego. Wszystkim tylko nie zdrowiem; no, chyba że za takie działania uznamy zakup respiratorów od handlarza bronią czy maseczek od zaprzyjaźnionego instruktora jazdy na nartach, u którego nauki pobierał poprzedni minister zdrowia.
Takich kwiatków jest cała łąka. To już było, trzeba wrócić do teraźniejszości.
Gdy słucham polityków – i to niezależnie od opcji politycznej i miejsca, jakie zajmują na politycznej scenie – nie mogę oprzeć się wrażeniu, że oni wszyscy sparaliżowani są strachem przed tą ponad 40% częścią naszego społeczeństwa, która się nie szczepi, bo nie – tak jak prezydent Duda. Nie wierzy nauce, a temu, co wylewa się z Internetu. Żadne kampanie promocyjne, żadne loterie i konkursy na najlepiej zaszczepioną gminę, żadne koła gospodyń wiejskich, nie przekonają tych, którzy, teraz gdy szczepionki czekają, gdy można to zrobić z marszu, w autobusie podjeżdżającym pod nos, trwają w oporze. Nawet Kościół, który dopiero teraz zachęca wiernych do szczepień nie odniesie sukcesu: polscy katolicy traktują go instrumentalnie; proboszcz może gadać, a parafianie wiedzą swoje. No może, gdyby biskupi powiedzieli, że nieszczepienie się to grzech śmiertelny, łamanie przykazania „nie zabijaj” – to może starsi ludzie by zareagowali. I gdyby pojechać do nich do domu ze szczepionką i pielęgniarką, to zaszczepiliby się. Ale tylko wtedy. Takich starszych, mających problemy lokomocyjne i logistyczne może być 5%. A cala reszta zostanie przy swoim.
No to co można robić?
Trzeba zdobyć się na odwagę i wprowadzić rozporządzeniem, bo to szybka ścieżka, obowiązek szczepień. Państwo, szanując prawo każdego obywatela do wolności (inna sprawa jak pojmowanej) musi ogłosić, że teraz, gdy mamy nadmiar szczepionek, każdy, kto się nie zaszczepi – płaci karę na przykład 1000 złotych każdego miesiąca na fundusz zdrowia, na koszty leczenia zakażonych. To bardzo proste. Można dodać do tego ograniczenia dla niezaszczepionych możliwości korzystania z dostępu do kin, teatrów czy restauracji, podobnie jak zdecydował o tym prezydent Francji, jak jest również w wielu innych krajach.
Z tymi ograniczeniami jest jednak drobny problem. Najlepiej ujął to pewien właściciel małej restauracji w niedużym mieście – kto będzie w stanie wyegzekwować ten zakaz wobec stałych klientów tego lokalu? Kara administracyjna ściągana przez wyspecjalizowany do tego aparat urzędów i instytucji jest prosta i skuteczna.
Te wszystkie obawy przed gniewem antyszczepionkowców są jednak niczym wobec skali problemu, jaki może wywołać czwarta fala.
I na koniec nawiązanie do tytułu „O wyższości systemów autorytarnych nad demokracją”. Nie muszę nikogo zapewniać, że nie należę do tych, których mamy w kraju trochę, a którym podoba się taki system rządów. Jest wprost przeciwnie – każdy system demokratyczny jest lepszy niż dyktatura, nawet najbardziej oświecona. Są jednak takie momenty, w których władza musi pokazać swoją siłę w imię dobra wyższego. Jeżeli jest tak, że mamy już prawie system autorytarny z naczelnikiem państwa, to teraz jest ten czas, niech ten, który wszystkim rządzi pokaże, jaka jest siła jego władzy.
Chyba, że kolejne zgony i nieszczęścia wielu – to nic wobec potrzeby zmierzenia się falą niezadowolenia fanatyków
Przypomnę, nas, tych po drugiej stronie niż ci biedni zagubieni ludzie jest więcej…
Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Prezes Zarządu Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
“Siła jego władzy” ? On się tej władzy trzyma kurczowo. Już Witkacy stwierdził kiedyś, wg. mnie słusznie, że kurcze to tylko pozór siły.
No właśnie warto sprawdzić. Nie wierzę, ze naczelnik państwa pójdzie na zwarcie ze swoim elektoratem na podkarpaciu i dlatego wszyscy zapłacimy cenę, niektórzy najwyższą
“Przypomnę, nas, tych po drugiej stronie niż ci biedni zagubieni ludzie jest więcej…” to prawda, że nas jest więcej. Tyle tylko, że my nie jesteśmy ani wyznawcami ani wyborcami partii rządzących. A to wyznawcy i wyborcy głównie nie chcą się szczepić. Obowiązkowe szczepienia byłyby rozwiązaniem najbardziej racjonalnym, ale przecież rządzący nie mają odwagi podjąć rozwiązań mniej racjonalnych chociaż wydawałoby sie koniecznych:
– nie decydują się na powszechną i szeroką kampanię edukacyjną, proponując zamiast tego nagrody w konkursach w postaci elektrycznej hulajnogi (tak, jakby chłóp na wsi mógł do kościoła pojechać hulajnogą!) i przymuszając lekarzy i gospodaynie wiejskie do namawiania ludzi na szczepienia,
– nie decyduje się na powszechne przywileje dla zaszczepionych w postaci wyłącznefgo dostępu do komunikacji publicznej, instytucji kultury czy usług publicznych,
– nie potrafi zdecydować się na obowiązkowe szczepienia pracowników ochrony zdrowia i nauczycieli.
*
Zamiast ofensywy wobec antyszczepionkowców i foliarzy, zamiast walczyć o zdrowie swoich wyznawców, którzy ze strachu boją się zaszczepić, rządzący wolą aby ci ludzie chorowali i umierali. To jest przewaga autorytaryzmu nad demokracją – autokraci i ich poplecznicy będą częściej chorować i umierać.
Całkowita zgoda.
Żałuję jednak, ze i po stronie opozycji brak jasnego stanowiska w sprawie obowiązkowych szczepień lub takich rozwiązań jakie proponuje. Z tego co wiem to tylko trzy osobowe koło poselskie Partii Zielonych złożyło propozycje radykalnego rozwiązania. Trzy osoby na 460 osobowy Sejm RP….
Kolejni hipokryci boją się narazić wyborcom i hołduja ich lękom tudzież zwykłej lekkomyślności i głupocie!.
Do tych wszystkich naszych głosów o podjęcie zdecydowanych działań na rzecz zwiększenia liczby osób zaszczepionych życie dopisało gorzki komentarz. Mnożą się akty bandytyzmu i terroryzmu wobec ludzi i placówek w których szczepią się ci którzy tego chcą. Sytuacja staje się coraz bardziej groźna a wicepremier od bezpieczeństwa milczy – walczy o swoich posłów za nasze pieniądze z których finansowane będą horrendalne podwyżki dla posłów.i ministrów tego rządu
Co jeszcze musi się stać aby państwo, autorytarne państwo oparte na sile podjęło adekwatne działania., na co czeka prezes wszystkich prezesów ?