Jacek Pałasiński: Drugi obieg (552)14 min czytania

22.01.2023

Trzy tygodnie temu
Dwa tygodnie temu
Tydzień temu
Wczoraj

1.

D.O. zapamiętał rozmowę ze swoim przyszłym Teściem, który zmarł młodo, na dwa tygodnie przed narodzinami swojej Wnuczki, a naszej Córki. D.O. miał lat 17 i wdając się w jakiś wywód, wychwalał „chłopski rozum”.

Może dlatego, że sam w gruncie rzeczy z chłopstwa, może dlatego, że nastolatkowie lubią postrzegać świat prosto, bez miliona odcieni, uzależnień, uwarunkowań, które poznaje się (jeśli w ogóle) w wieku dojrzałym.

I Teść, człowiek z dobrej rodziny, wykształcony i na stanowisku, znający bardzo dobrze zarówno świat miejskich elit, jak i realia wsi od podszewki, dobrodusznie D.O. skarcił. „Chłopski rozum figę jest wart – powiedział. Jeżeli chcesz być człowiekiem światłym, musisz zawierzyć rozumom wykształconym, wytrenowanym, finezyjnym”. Po początkowym żachnięciu się, że to takie klasowe, że trąci wywyższaniem się, D.O. doznał iluminacji.

Być może to był jeden z istotnych zwrotów jego życia: zawierzyć rozumom finezyjnym i wykształconym.

2.

No i na starość przyszło mu żyć w kraju, który z „chłopskiego rozumu”, z „czerepa rubasznego” (pokaż mi swoją fryzurę, Polaku!) zrobił fetysz, idola, totem wotywny, jak w obozowisku indiańskim. Pod naciskiem polityków, struktury państwa nadskakują ludziom, którzy byli albo za głupi, albo za leniwi, żeby zdobywać wykształcenie, wysokie kwalifikacje zawodowe, finezję rozumowania, pozwalającą im na właściwą ocenę rzeczywistości i dającą zdolność długofalowej analizy zysków i kosztów. Co powinno być cenzusem, dopuszczającym do urn wyborczych.

Ale ponieważ cenzusu nie ma, tak, jak pieniądz kretyna wart jest tyle, co pieniądz geniusza, tak i głos człowieka niemądrego i człowieka dojrzałego wart jest tyle samo.

Demokracja.

Ale ta tutaj, to demokracja czerepa. Czerep na piedestale, czczony, chuchany i dmuchany, finansowany i wspomagany kolejnymi programami socjalnymi. Ale nie edukacyjnymi. I dalejże dawać mu pieniądze za darmo, rozbudowywać systemy socjalne, dostarczać mu wymiocin, nazywanych „kulturą masową”, girlsy, zenków, maryle i kukizy, „elfy, cwelfy i sylfidy” – jak napisał w jednej z teatralnych recenzji bodaj Stefan Treugutt.

Towarzyszy temu – a jakże – pogarda dla inteligenta, człowieka światłego, oczytanego, znającego języki i regularnie się myjącego. Zwłaszcza, kiedy jest wegetarianinem lub cyklistą. Wykształciuchem, Europejczykiem, czyli Niemcem.

Państwo polskie rozdaje ryby, nie wędki.

Nie, D.O., były czerep, nie wywyższa się, D.O. żąda równych praw.

3.

Może inteligencja to nie jeden, ale więcej procent wyborców, jak mawia pewien polityk, ale w każdym razie niewiele jej jest. Ale to ona uchwaliła Konstytucję 3 Maja, to ona walczyła w powstaniach, przywracała niepodległość, budowała zręby państwowości, przemysł, koleje, drogi, szpitale, ona uczyła i przygotowywała społeczeństwo do niepodległości, a potem do życia w rodzinie narodów dojrzałych, ona wprowadziła nas do Unii i NATO, dzięki niej domy w waszej wsi są nowe i piękne. Dzięki niej, choć o tym nie wiecie, bo wam nikt nie mówi. Dzięki niej, choć ochoczo krzyczycie „inteligencja wy***alać”! Zrobiła to wszystko nie przy pomocy czerepa rubasznego, tylko MIMO niego. Dzięki niej Polska po 89 roku dokonała ogromnego skoku rozwojowego nie dzięki czerepowi rubasznemu, ale MIMO niego. Osiągnęliśmy jako naród, bardzo wiele mimo potwornego balastu, mimo bezwzględnego naszego wroga wewnętrznego: szajki.

Przez Polskę przewaliło się sporo najeźdźców, wiele ich różniło, ale mieli jedną wspólną cechę: wiedzieli, że bez inteligencji, naród będzie łatwiejszy do podbicia i rządzenia. Hitlerowiec, bolszewik – pierwsze, co robili, to wyłapywali i mordowali inteligentów: bez nich nie ma narodu. Agenci Wschodu, za pierwszej i za drugiej komuny, inteligencję też na różne sposoby dyskryminowali i dyskryminują.

D.O. żąda równości. Uszanowania i uznania zasług. Nie dla przywilejów, nie być mieć choć krzynę lepiej, choć ciutkę więcej. Dla dobrego samopoczucia.

Bo póki inteligencji się chce, to kraj ma przyszłość. Kiedy machnie ręką, zniechęcona, biada ci, czerepie rubaszny, tobie i twojemu „chłopskiemu rozumowi”.

4.

Agencja France Presse donosi, że rosyjska armia poinformowała, że jej wojska rozpoczęły ofensywę w obwodzie zaporoskim w południowo-wschodniej Ukrainie. Siły rosyjskie twierdzą, że podczas ataku zajęły „korzystniejsze linie i pozycje”.

Dobry i lubiany znajomy D.O., wybitny dziennikarz mieszkający w Stanach Zjednoczonych Andrzej Lubowski napisał w sobotniej „Wyborczej”, że otrzymujemy wysoce niekompletne wiadomości z wydarzeń w Ukrainie: emfatyzujemy choćby najdrobniejsze sukcesy miłych naszemu sercu Ukraińców a pomijamy wieści o ich trudnościach i porażkach.

Nie jest to nowość: „na wojnie prawda umiera pierwsza” – mawiali już starożytni Sumerowie.

5.

Znaleziono już trzy kryjówki aresztowanego kilka dni temu bossa sycylijskiej Mafii Matteo Messiny Denaro.

W żadnej z nich – jeśli wierzyć mediom – nie znaleziono poszukiwanego „archiwum Riiny”, które rzekomo ufający mu boss bossów, szef „kopuły” mafijnej miał mu przekazać przed aresztowaniem.

W trzeciej kryjówce znaleziono natomiast plakaty do filmów „Joker” i „Ojciec Chrzestny”. Oraz biografię Putina.

Swój swojego…

W rękach policji jest też samochód Messiny Denaro: czarna giulietta. Kluczyk, o czym boss mógł nie wiedzieć, miał transponder, dzięki któremu śledczy odtwarzają obecnie przemieszkanie się tego auta.

Jak za włoskimi mediami donosił D.O., boss przyjął tożsamość użyczoną mu przez szkolnego kolegę: Andrea Bonafede. Kolega jest teraz z podwójnych tarapatach: po pierwsze policja, prawdopodobny proces i więzienie, po drugie wściekła narzeczona, której nic nie powiedział. I ona teraz twierdzi, że go rzuciła, bo przecież narzeczeni nie powinni mieć przed sobą tajemnic. Również na Sycylii.

6.

Tym razem o książce rzymskiej rozmówczyni „Allegro ma non troppo”, Franki Giansoldati, pisze „Corriere della Sera”. Zanim D.O. znów spotka Przyjaciółkę i wycygani od niej egzemplarz z autografem, musi polegać na relacjach prasowych. A „Corriere” pisze, że w książce tej kardynał Gerhard Müller, były prefekt kongregacji doktryny wiary, krytykuje „magiczny krąg”, który miał powstać w „Santa Marta”, gdzie rezyduje papież.

„Istnieje coś w rodzaju magicznego kręgu, który krąży wokół Świętej Marty — mówi Müller, odnosząc się do papieskiej rezydencji w Watykanie — złożonego z ludzi, którzy moim zdaniem nie są przygotowani z teologicznego punktu widzenia. W Watykanie wydaje się, że informacje obecnie krążą równolegle: z jednej strony kanały instytucjonalne, niestety, coraz rzadziej są konsultowane przez papieża, a z drugiej są kanały osobiste, wykorzystywane nawet do mianowania biskupów czy kardynałów „.

Müller – który już wcześniej krytykował papieża, tłumacząc, że wielu „ludzi zranionych przez Franciszka” szło „na leczenie do klasztoru”, w którym rezydował emerytowany papież Ratzinger – zadeklarował też, że nie wszyscy w Kościele są traktowani tak samo w kwestii nadużyć. Odnosząc się w szczególności do sprawy biskupa Gustavo Zanchetty [gwałcił seminarzystów w Argentynie, ojczyźnie papieża], Müller wyjaśnił, że „mógł on cieszyć się uprzywilejowanym statusem przyjaciela Franciszka.

I dalej: „Mauro Inzoli, ksiądz bliski Comunione e Liberazione” [prawicowa, młodzieżowa katolicka organizacja wyznaniowa]: sąd watykański „rozpoczął przeciwko niemu proces, w wyniku którego zdecydowano o relegowaniu go do stanu świeckiego, ponieważ uznano go za winnego przestępstw. Niestety znalazł się jednak kardynał z kurii, który zapukał do Świętej Marty prosząc o ułaskawienie. W wyniku tej interwencji papież został przekonany i postanowił zmodyfikować wyrok, dostosowując wyrok Inzoliego, ustalając, że pozostaje on księdzem, ale z zakazem noszenia strojów duchownych publicznie i bez przedstawiania się wspólnotom jako osoba konsekrowana. Pozostał kapłanem, ale jako taki nie mógł pokazywać się obcym. To tylko przykład.”

Następnie Müller powraca do kwestii de facto zakazu odprawiania mszy łacińskiej – zdaniem Gansweina – miało „złamać Ratzingerowi serce”. Ta decyzja była dla Müllera „policzkiem” dla tradycjonalistów, którzy „kopali okopy i zadawali ból”: „Postępując w tym kierunku, wydaje się, że papież Franciszek posłuchał grupy doradców, nie biorąc pod uwagę, że środek ten ma kontury zwykłej demonstracji siły”.

Były prefekt kongregacji doktryny wiary powraca następnie do sprawy kard. Becciu. Espresso, włoski tygodnik, opublikował wyniki śledztwa w sprawie kardynała. Ale czy tak można się zachować po artykule prasowym? Nie można kogoś ukarać, nie mając przy sobie dowodów winy. Taki sposób postępowania często zdarzał się w Watykanie i nie dotyczy tylko pojedynczego przypadku Becciu, ale zdarzał się nawet w Kongregacji Nauki Wiary, kiedy kilku księży zostało odsuniętych bez powodu, z dnia na dzień. Dla kardynała Becciu pytanie jest makroskopowe również dlatego, że jest wzmacniane przez środki masowego przekazu: został upokorzony i ukarany na oczach świata bez możliwości obrony. Teraz oczekuje się na zakończenie procesu toczącego się przed sądem watykańskim. Jednak domniemanie niewinności powinno dotyczyć każdego, to świętość już od czasów starożytnych Rzymian”.

7.

Książkę napisał również Benedykt XVI, pod warunkiem, że zostanie wydana po jego śmierci. Jak wiadomo, warunek ten został spełniony i książka właśnie się ukazuje.

„La Repubblica”: „Po kontrowersyjnej książce jego prywatnego sekretarza, Georga Gaensweina, a równolegle z książką jednego z jego uczniów – kardynała Gerharda Ludwiga Muellera, pośmiertnie ukazała się książka Benedykta XVI „Czym jest chrześcijaństwo”.

Aby wyjaśnić genezę książki,, przedstawianej jako „prawie testament duchowy” i podpisanej „Benedykt XVI” (nie np. Joseph Ratzinger czy ‘papież emeryt’), jej redaktor, Elio Guerriero, pisze we wstępie, że po publikacji pierwszego artykułu napisanego przez Ratzingera po jego rezygnacji z pontyfikatu, zatytułowanego „Żydzi i chrześcijanie” i będącego przedmiotem niemałej krytyki w Niemczech, spotkał się z papieżem emerytem i zapytał go: „Dlaczego nie zebrać w jednym tomie i nie opublikować wszystkich tekstów napisanych w latach następujących po rezygnacji jego świątobliwości?. Papież Benedykt odpowiedział, że się nad tym zastanowi. Później dowiedziałem się, że zaczął zbierać materiał”.

Sytuacja jednak „skomplikowała się wraz z publikacją książki kardynała Roberta Saraha”. Był początek 2020 roku, papież Franciszek przygotowywał się do publikacji adhortacji apostolskiej po synodzie o Amazonii, który przedstawił propozycję święceń księży żonatych. Książkę początkowo przedstawiony jako tom pisany na cztery ręce z Ratzingerem w obronie obowiązkowego celibatu, co było postrzegane – zdaniem Guerriero – przez ‘niektórych wrogich tłumaczy’, zwłaszcza Niemców – jako ‘wyrzeczenie się Synodu’. Faktem jest, że ‘wybuchła awantura, po której papież emeryt napisał do mnie, że przychyla się do mojej prośby o publikację swoich pism, ale postawił obowiązkowy warunek: praca musiała zostać opublikowana po jego śmierci’. ‘Z mojej strony, póki żyję, nie chcę już niczego publikować” – napisał papież emeryt do kuratora w liście z 13 stycznia 2021 r. – „Wściekłość środowisk przeciwko mnie w Niemczech jest tak silna, że pojawienie się każdego mojego słowa natychmiast powoduje z nich morderczy krzyk”.

Powyższe dwie wiadomości D.O. skomentuje powtórzeniem wielokrotnie wyrażanej opinii, że praca przy Watykanie wymaga wyjątkowo silnych nerwów.

Można przy tej okazji powtórzyć również zdanie, które znawcy wywodzą ze Średniowiecza, a do dzisiaj z przekonaniem powtarzane: „Trzeba mieć niezłomną wiarę, by w Rzymie nie zwątpić”.

8.

„Wyborcza”: „Ksiądz Rafał K. w zaciszu swego pokoju mówił, że przeprowadza badania, bo jest terapeutą. – Kazał się rozebrać do naga i położyć. Później wszędzie dotykał. Zakrywał mi oczy i kazał się masturbować. Tłumaczył, że musi zmierzyć członek we wzwodzie i potem w stanie spoczynku. Miał do tego miarę. Dotykał też jąder i penetrował odbyt, rzekomo w celu badania prostaty” – zeznał podczas śledztwa jeden z poszkodowanych podczas pierwszego procesu.

W czerwcu 2022 roku ks. Rafał K. usłyszał wyrok – trzy lata więzienia oraz po 10 tys. zł odszkodowania dla dwóch ofiar. Wyroku nie zaakceptowali śledczy z prokuratury Bydgoszcz-Południe, którzy postawili duchownego przed sądem, wnieśli apelację do wyroku. Według nich poszkodowanych było dziesięciu chłopaków, a nie dwóch. Sąd niższej instancji uznał, że większość poszkodowanych, już osób pełnoletnich, które obdarzały księdza zaufaniem, mogła mieć świadomość tego, że samozwańczy seksuolog je wykorzystuje. Apelację prokuratury uwzględnił Sąd Okręgowy w Bydgoszczy, sprawa wraca na wokandę Sądu Rejonowego. Pierwszą rozprawę zaplanowano na 25 kwietnia”.

9.

Rząd węgierski właśnie uchwalił ustawę, która pozwala ministerstwu wyrzucać żołnierzy, którzy ukończyli 45 lat. I od razu wcielił to w życie, wywalając 170 generałów i wyższych oficerów, postrzeganych, jako nielojalnych wobec Victora Orbana. Krążą pogłoski o „tysiącach ludzi do zwolnienia z całego Ministerstwa Obrony”. Wydaleni oficerowie to niemal wyłącznie żołnierze z międzynarodowym doświadczeniem, posługujący się językami, którzy mieli przeszkolenie i utrzymywali kontakty z dowództwem NATO. Była minister obrony Ágnes Vadai powiedziała: „lojalność polityczna jest obecnie naczelną zasadą węgierskich sił zbrojnych”. Opozycja zastanawia się, czy premier nie zamierza wyprowadzić kraju z Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Tymczasem Orban znów zablokował, tym razem pomoc wojskową UE dla Kijowa w wysokości 500-milionów euro.

Węgry obecnie odmawiają Kijowowi jakiejkolwiek pomocy wojskowej i zabraniają partnerom z UE i NATO przekraczania swych granic w celu dostarczenia pomocy Ukrainie. W grudniu Budapeszt blokował pomoc gospodarczą dla Kijowa w wysokości 18 miliardów, licząc, że szantażem zmusi UE do wypłacanie mu funduszy europejskich. Niewiele, ale coś na tym jednak ugrał. Czy ugra teraz może się okazać już jutro.

10.

Nowy, skrajnie prawicowy rząd Izraela zażądał zwrotu dofinansowania publicznego od twórców dwóch filmów dokumentalnych, pokazujących prawdziwe życie Arabów w Judei i Samarii, czyli na terytoriach Autonomii Palestyńskiej i ujmujących się za ich losem. Minister Miki Zohar z rządzącej partii Likud Benjamina Netanjahu zobowiązał się do „cofnięcia finansowania promującego narrację naszego wroga” i wstrzymania dotacji dla filmów, które „przedstawiają izraelskich żołnierzy jako morderców”. Powiedział również, że będzie wymagał od filmowców podpisania deklaracji, że nie będą wykorzystywać funduszy państwowych do tworzenia treści, które „szkodzą państwu Izrael lub żołnierzom IDF”.

11.

W Hemsby w hrabstwie Norfolk, w Wielkiej Brytanii, mała, osierocona foczka wyszła z morza i poszła do sklepu z kebabem „Istanbul Delight”.

A w rzece Bronx w Nowym Jorku, przez lata będącej de facto kanałem ściekowym, ale intensywnie oczyszczanej, pojawiły się delfiny.

A ponadto…

Las zimą
Idem

Jacek Pałasiński

„Drugi obieg” jest publikowany przez Autora na Facebooku. „Studio” udostępnia te teksty Czytelnikom – niekiedy z niewielkimi skrótami w stosunku do oryginału.