Ernest Skalski: Dywizje JP II w kontrofensywie8 min czytania

28.03.2023

Teraz zobaczy moje dywizje – powiedział Pius XII, gdy się dowiedział, że umarł Stalin, który po sobie zostawił m.in. powiedzenie – Papież rzymski? A ile on ma dywizji? Od tego zacząłem swój poprzedni tekst w naszym SO i od tego zaczynam ciąg dalszy.

Photo by jerycho1960 on Pixabay

Dywizje Piusa XII Stalin miał zobaczyć w zaświatach, natomiast Jan Paweł II zostawił swoje na ziemi. Tej ziemi.

Pod moim tekstem znalazło się dziewiętnaście komentarzy. Za wszystkie dziękuję, a jeden przytaczam: „MAGDA; „Dywizje może i ma, ale czy są tak samo mocne dziś, jak wtedy. Śmiem wątpić. Trzeba zmobilizować młodych do pójścia do urn, a wtedy demografia zrobi swoje.”

No to policzmy

„Czy JP II jest dla Ciebie autorytetem?” – zapytał, już po pokazie „Franciszkańska 3” w TVN, Instytut Badań Pollster. 47 procent odpowiedziało; zdecydowanie TAK, a 23 proc., że raczej TAK. Razem to 70 procent badanych. NIE – odpowiedziało 21 proc., a reszta nie miała zdania.

IBRIS, czyli Instytut Badań Rynkowych i Społecznych korzysta z innych metod badawczych niż Pollster. W grudniu zeszłego roku, kiedy osoba JP II nie była jeszcze tematem dyskursu, 59 procent badanych odpowiedziało TAK na pytanie: „Czy Jan Paweł II jest dla pana/pani autorytetem?” A w połowie marca, już po pokazie w TVN, taką odpowiedź dało 72 proc. pytanych o to samo co w grudniu.

Prezes Instytutu, Marcin Duma wyjaśnia – „Przegląd” Nr.12 -, że JP II „…stał się jednym z fundamentów naszej wyobrażonej rzeczywistości…gdy ktoś…próbuje go usunąć…cała wyobrażona konstrukcja Polski zaczyna się Polakom walić”.

To, co ludzie sobie wyobrażają jest realnym faktem społecznym, stwierdził profesor Józef Chałasiński, jeden z najwybitniejszych polskich socjologów. Wyobrażenie o papieżu ponad siedemdziesięciu procent Polaków okazało się realnym narzędziem władzy. M. Duma przyrównuje to do znalezienia na ulicy koperty z milionem dolarów. Kaczyński zużył już temat uchodźców, LGBT i osób trans, nie wszyscy reagują na straszak niemiecki i prawie wszyscy nie chcą wychodzenia z UE. A prawie wszyscy nie chcą, by szargać wizerunek „naszego papieża”.

Dla młodych, na których liczy MAGDA, kult Jana Pawła to beka, lecz są mniejszością i trzeba ich dopiero zmobilizować do głosowania. Demografia zrobi swoje w ciągu kolejnych pokoleń, więc nie do jesieni 2023.

Antypapieska i antykościelna jest tylko część opozycji, ale jest głośna i narzuciła temat. To bańka, w której sami swoi myślą, że stanowią przemożną silę, ale społeczeństwo nie odpowiada ich wyobrażeniu o nim. Władza – powiedział Bertold Brecht – niezadowolona ze społeczeństwa powinna je wymienić na inne. Czy nasza opozycja ma możliwość, aby je zmienić? A przyczyniła się do tego, że obecne społeczeństwo odpowiada teraz obecnej władzy.

Kretynizm to może za mocno, ale…

Do niedawna papieskie wojsko stało z bronią u nogi, ale można było przewidzieć, że jej użyje, jeśli nastąpi takie uderzenie, jak reportaż TVN 24. Trzeba otwarcie powiedzieć, że zabrakło tam mądrego wydawcy z charakterem. Takiego, który mógłby uznać, że firmie, bardziej niż na kasowym hicie, powinno zależeć na uniknięciu kolejnej kadencji PiS, z dalszymi szykanami i zwiększonym zagrożeniem dla TVN. Zobaczymy, jak będzie wyglądać przedłużenie licencji.

Powściągliwość w walce o demokrację byłaby wskazana dla wszystkich piszących i mówiących. Są sprawy ważne, ważniejsze i najważniejsze. Są pilne, pilniejsze i najpilniejsze. Dziś najważniejsze i najpilniejsze jest odsunięcie od władzy PiS. Nie da się tego robić łatwo i przyjemnie.

Walka o tę największą dziś polityczną wartość może wymagać poświęcenia innych wartości. Kretyn jest słowem obraźliwym, ale istnieje fachowy termin, kretynizm prawniczy. To ślepe stosowanie prawa. Powiedzmy, że sąd by przyznał odszkodowanie za rozbitą szybę w samochodzie, w którym jego właściciel zostawił mdlejące od upału dziecko. Kretynizmem medycznym byłoby przekroczenie dawki morfiny, ustalonej przepisem chroniącym przed uzależnieniem, jeśliby dotyczyło umierającego na raka. A nam, dziennikarzom przydarza się kretynizm profesjonalny, gdy uważamy, że musimy publikować wszystko, co się nam udało odkryć, gdy czujemy przemożoną potrzebę głoszenia tego, co uważamy za słuszne. Bez względu na skutki, które z tego mogą wyniknąć. A przecie przewidywanie skutków, …prudenter agas et respice finem, powinno obowiązywać w każdym działaniu każdego.

Każda sprawa, afera i heca powszednieją. Teraz czeka nas mocny akcent, pochody, wiece etc. Ale wkrótce spin-doktorzy PiS mogą rekomendować stopniowe wyciszenie, by na krótko przed wyborami wszystko wybuchło na nowo. Papieżem Wojtyła został 16 października 1978. Wybory są planowane na Dzień Papieski, w niedzielę 15 października, wigilię 45 rocznicy jego wyboru. Kancelaria prezydenta wyraża zdziwienie tą datą, ale na razie to tylko tyle. Jednak nawet niezależnie od daty, mogą się znaleźć pożyteczni idioci Kaczyńskiego, którzy w szlachetnym uniesieniu zamalują tabliczki z nazwami ulic JP II, czy spróbują obalić choć jeden pomnik. Prowokacji też nie można wykluczyć.

Episkopat jest podzielony i ostrożny. Są biskupi kurczowo trzymający się PiS, lecz są też zdający sobie sprawę, że użycie papieża w wyborach oznacza znaczne przyśpieszenie i tak już trwającej w społeczeństwie erozji roli i znaczenia Kościoła. Niezależnie od wyniku wyborów. Nie było więc z tej strony głośnego potępienia ataków na JP II. Zapowiedź badań to próba rozmycia i wyciszenia afery. Kiedy jednak przed wyborami osoba i wizerunek papieża stanie się głównym tematem kampanii PiS, a wrzawa po obu stronach ogarnie kraj, biskupom trudno będzie zachować powściągliwość. Tym bardziej że kler parafialny samorzutnie włączy się do kampanii.

Primum non nocere

Chcący wygrać wybory muszą być jak adwokat, któremu w czasie postępowania wolno robić tylko to, co działa na rzecz wygrania sprawy, więc i politycy i publicyści demokratycznej opozycji w podejmowanych działaniach muszą przede wszystkim nie szkodzić sprawie, o którą walczą. Sprowadza się to do porzekadła „Głupi mówi, co wie, a mądry wie, co mówi”, czyli także; „gdzie, do kogo i kiedy”. Obowiązuje żelazna zasada kampanii wyborczej: jak najmniej ludzi zrażać i jak najwięcej przyciągnąć. Więc rozważmy czy fala ataków na Jana Pawła II zachęca kogokolwiek do głosowania przeciw PiS. I ilu byłoby takich, którzy by się wstrzymali od głosowania na opozycję, gdyby w jej narracji zabrakło antypapieskiej i w następstwie antykościelnej kampanii? Natomiast zraża się nią nie tylko trwałych wyborców PiS i zdecydowanie kościółkowych poza nim, na co trafnie wskazuje przytoczony Marcin Duma.

Powstała sytuacja, w której musimy stosować elementy techniki damage control i  zaprzestać dalszego szkodzenia. Nie chować głowy w piasek, ale nie powtarzać ataków na JP II i na KK. Moderować i uspokajać dyskusję, wiedząc jak ona wpływa na szanse wyborcze. Może to pohamuje nieco bojowników w opozycji, ale nie dotrze do okopów Św. Trójcy i nie powstrzyma mobilizacji jego obrońców.

Pisałem o histerycznej sejmowej uchwale w obronie imienia JP II. Przeszła, m.in. głosami z PSL, który montuje wspólną listę z Hołownią. Opozycja, ku radości PiS podzieliła się. Szanse na stworzenie jednej wspólnej listy i wygranie wyborów zmalały, lecz nie zniknęły całkowicie. Rozsądne postępowanie może je jeszcze zwiększyć, ale to, co się teraz dzieje nie daje zbytniej nadziei na ten rozsądek.

Szkoda w postaci wyborów, przegranych m.in. przez ataki na JP II, będzie przypisana opozycji, choć nie cała się do nich włączyła. Może jej rozsądnej części uda się, choć trochę, skłonić zapaleńców, by zaprzestali dodawania paliwa władzy.

Do jesieni pojawią się nowe problemy i nastroje mogą się zmieniać. Na różne sposoby. Wśród siedemdziesięciu procent odpowiadających TAK, na zadane przez Pollstar, pytanie o autorytet papieża, dwadzieścia trzy procent dodało „raczej”. Daje to trochę do myślenia oraz trochę nadziei. Lecz będzie zero, jeśli zabraknie mądrej polityki opozycji i lepiej sobie nie wyobrażać co będzie jeśli przeważy głupia.

Cytowana na wstępie, MAGDA nie jest pierwsza i jedyna, gdy pyta: „A kiedy będzie dobry moment? Polacy muszą stanąć w prawdzie.”

Odpowiedź jest prosta. W prawdziwie demokratycznym państwie, którym nie będzie rządził PiS.

Ernest Kajetan Skalski

Ur. 18 stycznia 1935 w Warszawie) – dziennikarz i publicysta,
z wykształcenia historyk.

 

10 komentarzy

  1. AnGor 28.03.2023
  2. wiesiek 29.03.2023
  3. marjod 29.03.2023
  4. marjod 29.03.2023
  5. narciarz2 29.03.2023
  6. slawek 30.03.2023
  7. Mr E 31.03.2023
  8. Magda 02.04.2023
  9. BM 03.04.2023
    • Mr E 05.04.2023