15.02.2024
Zagubieni w polskim piekiełku, obserwując ten marny teatrzyk politycznych gierek prezesa wszystkich prezesów i jego ekipy cynicznych i chciwych towarzyszy, nie zwracaliśmy uwagi na to, co dzieje się na świecie, nawet tym tuż obok. Wojna, jaką Rosja Putina zaczęła napaścią na Krym, zajmując go przy pomocy „zielonych ludzików”, nie wywołała większych niepokojów, raczej zaciekawienie „nowym sposobem” prowadzenia wojny i tym, jak bez czołgów i armat, można zająć znaczący teren krzycząc, że to zawsze Rosja była.
Zmieniło się to dwa lata temu, gdy Putin ruszył wojska i miał w planie, w ciągu paru dni, zdobyć Kijów, zlikwidować urzędującego prezydenta zastępując go takim, który uciekł do Rosji i ogłosić, że Ukraina to nie było państwo a Ukraińcy to nie jest żaden odrębny naród, a część narodu rosyjskiego. Przypominano, że Ruś Kijowska, to kolebka Rosji a Ukraińcy to taka gorsza, chłopska część narodu rosyjskiego, bez własnej kultury, literatury….
Podejrzewam, że gdyby plan Putina – trzydniowej „specjalnej operacji” powiódł się, to świat trwałby dalej w letargu, w hipnotycznym śnie o zdobywaniu księżyca i innych planet, martwiąc się pogłębiającymi się nierównościami w poziomie życia ludzi żyjących na umierającej planecie Ziemia, wchodząc w kolejne szaleństwa świata „kultury i sztuki”.
Plan Putina nie powiódł się – wojna trwa już dwa lata i może jeszcze potrwać. W wyborach prezydenta Stanów Zjednoczonych może wygrać/wygra Donald Trump, który już był prezydentem, a dla znaczącej części Amerykanów nadal nim jest. Wypowiedź Trumpa – wyraźnie kampanijna – o tym, że Ameryka nie będzie bronić krajów, które nie wypełniają swoich zobowiązań przyjętych w ramach NATO i nie przeznaczają dwóch procent swojego dochodu na armię, stała się wiadomością dnia, wywołała lawinę komentarzy i oświadczeń. Jeżeli Donald Trump zrobił kiedykolwiek coś dobrego dla świata, a w to wątpię, to ta wypowiedź będzie wyjątkiem.
Nasz świat potrzebował takiego zimnego prysznica. Trzeba było takiego ciosu pałką w głowę, aby zrozumieć, że świat Putina i Trumpa to nie wirtualna rzeczywistość – ale bardzo konkretne, egzystencjalne zagrożenie. Nasze być albo nie być w podstawowym znaczeniu. Myślenie, że Ukraińcy będą ginąć bez końca „za wolność waszą i naszą”, a my będziemy tylko posyłać im starą broń i amunicję, było naiwne i cyniczne. Zapał Ukraińców, by ginąć w tej wojnie osłabł bardzo i być może, zniknie za chwilę zupełnie. Zdolności produkcyjne w zakresie uzbrojenia krajów UE okazały się niewystarczające wobec tego, co robi Rosja, która przestawiła gospodarkę na tryb wojenny. Zwycięstwo (oby nie) Donalda Trumpa zmieni zupełnie relacje z Ukrainą prezydenta Zełeńskiego i zapewni zwycięstwo Rosji Putina.
Czas zmienić nasze widzenie świata i ustalić na nowo nasze priorytety. Teraz jest czas decydujący o życiu i śmierci nie jednostek, a milionów.
Obserwując wczorajszą Radę Gabinetową wiem jedno – to nasze wielkie szczęście, że w ten trudny czas wchodzimy z nową ekipą, nowym rządem. Ciarki chodzą po plecach na myśl o tym, że w tym trudnym czasie kluczowe decyzje podejmowałby taki wielki strateg, jakim oczywiście jest prezes Jarosław Kaczyński mający do pomocy takich mężów stanu, jak Mariusz Błaszczak, czy jego poprzednik Antoni Macierewicz. Czy wreszcie premier Morawiecki i Jacek Sasin.
Wystarczyć musi prezydent Andrzej Duda, który nie omieszkał zadziwić stwierdzeniem, że to, co powiedział Trump, co zbulwersowało wszystkich polityków na całym świecie, nas nie dotyczy. Andrzej Duda powiedział, że zna Donalda Trumpa, że dobrze wspomina swoje z nim relacje, które dobrze służyły Polsce, że wszystko co Trump mu obiecał spełnił. Brakowało w tym tylko takiej puenty – Trump prezydentem Stanów Zjednoczonych AP, zaś ja prezydentem Polski i wtedy będzie dobrze. Wszystkim będzie dobrze, a mnie najlepiej.
Dobrze, że w ten trudny czas wchodzimy z nowym rządem, źle że ze starym prezydentem. Ale na szczęście w Polsce mamy system parlamentarno – gabinetowy system rządów, a nie prezydencki czy kanclerski i prezydent Duda ma tyle władzy ile ma, a może mieć jej jeszcze mniej.
Damy radę, bywało jeszcze gorzej, a przeżyliśmy.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

Priorytetów niektórzy nie zmieniają
https://wiadomosci.wp.pl/wiadomo-dlaczego-kaczynski-awansowal-tarczynskiego-6995822935001728a
„wesprzeć Trumpa”, który nie owija w bawełnę swej życzliwości dla Putina … co to ma być?
Duduś jest zachwycony tym bardziej, im bardziej nim pomiatają – taki charakter, ale ilu takich jest, do diabła?
Przeczytałem w GW albo w Newsweeku (nie pamiętam) ze w Polsce są schrony dla mniej niż 2% populacji. W wielkich miastach nie ma ich prawie wcale. Lokalne władze ani nie wiedza, gdzie są schrony, ani nie uważają, ze maja wiedzieć. O budowie takowych głucha cisza. Macierewicz rozwalił wywiad, zaś Błaszczak zadbał o to, żeby były śmigłowce, ale nie uzbrojone. No ktoś niech mi proszę powie, ze to idioci, a nie po prostu agenci. Ten Polskęzbaw własnie takich awansuje i popiera. Psychopata, czy tez agent? Ogromne środki maja pójść na budowę CPK, który można będzie rozwalić kilkoma rakietami. Tak zrobili Rosjanie w Donbasie. I to wszystko po dziesięciu latach wojny. Zamiast budować schrony i uzbrojenie, będzie CPK, bardzo szybka kolej, oraz światowej klasy port w Elblągu po całkowitym zniszczeniu Zalewu Wiślanego. Na to pójdzie praca i pieniądze, które można by wydać na obronę kraju.
Właśnie na tym może polegać zmiana priorytetów – po audycie odłożymy budowę CPK a zaczniemy budować schrony Ale aby to się stało potrzebna była zmiana wladzy – a ta się stała w wyniku październikowych wyborów. Nie wiem czy Polacy mieli świadomość o jaką stawkę chodzi ale stało się – i to jest ten pierwszy sukces
Trump w tym sensie miał rację, że kolejni prezydenci USA po 1989 r. nawoływali sojuszników z NATO aby ci przenaczali umówione 2% PKB na cele obronne i mało kto zamierzał tego dotrzymać. Teraz w obliczu agresji Putina i groźby Trumpa kolejne kraje UE i NATO dostrzegają koniecznośc inwestycji obronnych, począwszy od zwiekszenia produkcji amunicji.
*
CPK, przekop MIerzei Wiślanej i inne przejawy gigantomanii doczekają sie oceny i racjonalizacji. Duda także po wyborach wiosennych i letnich będzie weryfikował swoje zachowanie. W najgorszym razie za nieco ponad rok go pożegnamy. Mogło być gorzej…
Duda wart Trumpa. Obaj są „genialnymi strategami” na swoją miarę. My mamy końcówkę Dudy, Amerykanom grozi powtórka z Trumpa. W tym sensie jest się czego obawiać. Bo szkody wyrządzane przez Dudę maja charakter wizerunkowy, te jakiem może zafundować Trump mają wymiar konkretny i globalny. Dlatego trzeba życzyć Amerykanom by go, mimo prognoz, nie wybrali.