Polska, kraj w przeważającej mierze nizinny, przekształca się stopniowo w Himalaje tupetu. Słowo „tupet” jest świadomym niedopowiedzeniem. Powinienem użyć słowa mocniejszego, bardziej stosownego, ale nie chcę podgrzewać atmosfery.
Oto kilka przykładów zjawiska, które mam na myśli.
W związku z pobiciem profesora Jerzego Kochanowskiego, bloger „Ted’dys bear” (11.IX. godz. 10:20) pisze: „Mordobicie polskiego profesorka (! – Pass.), a tyle krzyku”. Cham kryjący się za nickiem ubliża ofierze, pisząc o uczonym per „profesorek” i „morda”.
Inny autor, Grzegorz Wierzchołowski – młody dziennikarz prawicowy, redaktor naczelny Niezależnej.pl, autor Gazety Polskiej, absolwent UJ, zamieścił następujący wpis: „Po tym, co Niemcy zrobili w Warszawie, fakt, że DOPIERO teraz ktoś dostał w twarz za mówienie po niemiecku, bardzo dobrze świadczy o Polakach”. Z tekstu jednoznacznie wynika, że za mówienie po niemiecku – wszystko jedno: Niemca czy Polaka – trzeba było bić po twarzy już dawno.
Kiedy rozległy się głosy krytyki takiego stanowiska, redaktorowi nie zabrakło tupetu. Zaczął twierdzić, że odebranie jego wpisu jako pochwały bicia Niemców „świadczy o zupełnym zaniku umiejętności logicznego myślenia”. Według autora, jego słowa są wyrazem uznania dla Polaków , którzy przez tyle lat nie bili za mówienie po niemiecku. Pan Wierzchołowski (nie żaden anonim, tylko osoba znacząca w swoim środowisku) mówi tak zamiast przeprosić […].
Kolejny przykład tupetu to zachowanie przed sądem wiceministra Sprawiedliwości, Patryka Jakiego. Przypomnijmy: minister Jaki z trybuny sejmowej oskarżył posła Platformy R. Kropiwnickiego o to, że w wynajmowanym przez niego mieszkaniu najemca prowadzi agencję towarzyską. Wbrew nadziejom posła Jakiego, sędzia przyjęła do rozpatrzenia sprawę wniesioną przez R.K. Zdaniem sędzi immunitet nie chroni w sprawach cywilnych.
Pomijam, czy agencja w mieszkaniu jest czy jej nie ma[…] Pomijam także, czy immunitet chroni w sprawie cywilnej – czy nie. Ważny natomiast jest tupet pana Jakiego, który składa wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędzi, która jego zdaniem nie jest apolityczna i mści się w ten sposób za krytykę sądów.
Sprawa, jak wszystko u nas, stała się polityczna, wiceministra Jakiego poparł jego szef, min. Ziobro, a skrytykował były minister Sprawiedliwości, poseł Budka (PO). Moim zdaniem Patryk Jaki wykazał w tej sprawie przesadny tupet. Oczywiście, jak każdy obywatel przed sądem, ma prawo do złożenia wniosku o wyłączenie sędziego ze sprawy, może się bronić przed „stronniczością” sądu etc. Ale sęk w tym, że Patryk Jaki nie jest „każdym obywatelem”, w systemie wymiaru sprawiedliwości jest usytuowany bardzo wysoko i po prostu jemu nie wypada walczyć z sędzią. To nie kwestia paragrafów, tylko dobrego tonu, obyczajów, nadmiaru tupetu wreszcie.
A już szczytem tupetu (ze strony wiceministra resortu sprawiedliwości) była zapowiedź wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, a nie o wyłączenie sędzi ze sprawy. Na szczęście ktoś przekonał (zmusił?) ministra do wycofania się z zawstydzającej inicjatywy i minister Jaki zapowiedział, że wniosku nie złoży. Ale sam pomysł nie przynosi mu chluby. Cale szczęście, że Jaki i Ziobro nie mają jeszcze ostatniego słowa, ale to słaba pociecha.
Przydałoby się więcej kultury i powściągliwości, a mniej tupetu.
Daniel Passent
Blog Autora w portalu polityka.pl
Ciekawe co pan Wierzchołowski miałby do powiedzenia pani prezydentowej. Nauczycielce przecież. Czego? No czego uczyła pani D.?
A ja jestem ciekawy co miałby do powiedzenia panu Wierzchołowskiemu pan AD. Prezydent przecież, no i mąż a pozatem prawnik ?