PIRS: Telewizja pokazała (148)6 min czytania

telewizjo_pa2015-08-22.

Zarzucamy partiom że nie mają programów albo głoszą same ogólniki. Otóż jest taka partia która ma konkretny program – to PiS. Opracowała ona projekt konstytucji, który – jeśliby został wprowadzony – przemieni naszą demokrację w demokraturę. Tak to ocenił senator Marek Borowski, jeden z nielicznych parlamentarzystów, który czyta dokumenty. Oto najważniejsze punkty proponowanej konstytucji, które przytacza Borowski.

Rządziłby prezydent, który mógłby w każdej chwili bez podania powodów rozwiązać Sejm, a także nie zatwierdzić wybranych przez Sejm premiera i ministrów „jeżeli podejmie uzasadnione podejrzenie że nie będą oni przestrzegać prawa”. Prezydenta nie można by postawić przed Trybunał Stanu nawet jeśli naruszy konstytucję, chyba że mu się udowodni, że naruszył ją umyślnie. Ale członkami Trybunału nie muszą już być – jak teraz – sędziowie; można się domyśleć jak ci członkowie będą mianowani.

Prezydent może rządzić za pomocą dekretów. Chcielibyśmy zaskarżyć ustawę czy dekret prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego? Proszę bardzo, ale Trybunał może odrzucić ustawę dopiero większością 4/5 głosów. Jeżeli kilku członków będzie za ustawą, to ona przechodzi.

Zamiast obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, gdzie ¾ członków jest niezależnych od prezydenta i rządu, powstanie Rada do spraw Sądownictwa, której 80% członków powołuje prezydent, rząd lub większość parlamentarna, a przewodniczyć Radzie będzie sam prezydent.

W każdej chwili większość parlamentarna może zmienić dowolny artykuł konstytucji.

Nie ma prawa do strajku.

No i koniec z państwem świeckim. Konstytucja zaczyna się od słów „W imię Boga Wszechmogącego” a rota kończy się słowami „Tak mi dopomóż Bóg”. Kto z posłów sobie nie życzy, może zrezygnować z roty.

*  *  *

Pewien człowiek z Opola kupił działkę od Agencji Mienia Wojskowego. Na działce odkrył studzienkę z kablami. Próbował ustalić do kogo należą kable ale poza ONET-em nikt się nie przyznał. W końcu przeciął kable żeby zobaczyć kto się zgłosi i wtedy się okazało że odciął łączność sądowi, policji, wojsku i jeszcze paru użytkownikom. Sąd sam naprawił w nocy po cichu kabel, bez zawiadamiania właściciela, zresztą okazało się że położył kabel już w czasie kiedy działka należała do nowego właściciela, ale jakoś nie zawiadomił go o tym (nie znał przepisów?). Właściciel chce tylko żeby użytkownicy się przyznali że to ich kable i ustalili z nim czy chcą poprowadzić kabel poza jego działką, czy zostawić. Ani chybi zostanie ukarany, już stawia mu się zarzut sabotażu.

*  *  *

Centrum Zdrowia Dziecka złożyło skargę do prokuratury na dr Bachańskiego, który za pomocą leczniczej marihuany leczył dzieci z padaczką odporną na leki. Tak się jakoś złożyło, że lekarza oskarża pani profesor, której mąż stara się o 10 mln euro na leczenie padaczki u dzieci, ale w odróżnieniu od dr Bachańskiego nie miał spektakularnych wyników.

Doktorowi Bachańskiemu zarzuca się, że nie prowadził we właściwy sposób dokumentacji pacjentów, że mógł im zaszkodzić, że nikt w CZD nic nie wiedział (ale jak mogli nie wiedzieć skoro sprowadzali dla jego pacjentów leki), itp. Przez ponad pół roku dr Bachański leczył dzieci, uzyskał wspaniałe wyniki, a teraz CZD nagle się ocknęło i martwi się czy coś dzieciom nie zagraża. Minister Zdrowia ma teraz problem i chce znaleźć kompromisowe rozwiązanie. Może się zdarzyć że znajdzie się rozwiązanie jak w pewnej anegdocie:

Pewnego razu jedna pani wpadła w letarg i została uznana za zmarłą. Włożono ją do trumny, którą wstawiono do kaplicy i nazajutrz miał się odbyć pogrzeb. W nocy do kaplicy zakradł się nekrofil i zaczął się dobierać do „nieboszczki”. Jego karesy spowodowały, że kobieta się przebudziła, narobiła krzyku, nekrofila złapano. Sąd stanął przed dylematem: z jednej strony, człowiek popełnił przestępstwo i powinien zostać ukarany, ale z drugiej strony uratował życie – gdyby nie to przestępstwo to kobietę by pochowano żywcem.

W końcu sąd postanowił skazać nekrofila za leczenie niedozwolonymi metodami.

*  *  *

Półroczna dziewczynka przestała w nocy oddychać. Zareagowała suka, która zaczęła głośno szczekać, obudziła babcię dziecka, ta wezwała pogotowie, dziewczynkę uratowano. Suka została kiedyś jako szczenię uratowana przez babcię od śmierci (zamierzano ją utopić). Komentarz dziennikarzy: suka odwdzięczyła się za uratowanie życia. Wyznanie babci: modliłam się do Matki Boskiej „nie zabieraj mi jej jeszcze”. Widać Matka Boska usłuchała i zmieniła zamiary.

*  *  *

Prezydent Komorowski wypuścił demona referendum i teraz sytuacja stała się jeszcze bardziej infantylna. Niedługo parlament nie będzie potrzebny, bo o wszystkim będzie decydować wynik referendum. W walce politycznej (jeżeli to w ogóle można nazwać walką) używa się coraz prymitywniejszych chwytów i niedługo możemy spodziewać się pytania „Czy chcesz żeby Polska była niepodległa?”, co będzie sugerować że nie jest i że czas zmienić władzę. Podobnie jest już z pytaniem o prywatyzację lasów państwowych, gdzie wszyscy zarzekają się, że nie ma w ogóle takich zamiarów, ale takie pytanie sugeruje że obecna władza ma niecne zamiary.

Prezydent wnioskuje o drugie referendum, a tam pytania m.in. o wiek dzieci idących pierwszy raz do szkoły (6 czy 7 lat). To po co nam parlament i ministrowie?

Komentatorzy powołują się na przykłady krajów rozwiniętych, ale tam, zanim przeprowadza się referendum, ma miejsce czasem wieloletnia dyskusja.

W Szkle Kontaktowym propozycja pytania na referendum: – Czy jesteś za tym żeby sześciolatki przechodziły na emeryturę?

*  *  *

Różne niemieckie instytucje badania opinii publicznej dają wyniki sondaży różniące się o nie więcej niż 2-3%, a polskie nawet o 10%. W niektórych krajach, gdy pojawiły się takie różnice, powoływano komisje, aby zbadać przyczyny, a jedna z firm, która „przestrzeliła”, zwróciła nawet pieniądze.

Parę lat temu okazało się, że przewidywane u nas wielkości zbiorów zbóż różnią się od rzeczywistych o kilkadziesiąt procent, podczas gdy w USA nie więcej niż 0,5%.

Po prostu cudzoziemcom brak fantazji.

*  *  *

Mamy w kraju 1,5 mln rolników. Od suszy ubezpieczyło się tylko 86 osób.

Mamy w kraju wiele domów wybudowanych na terenach zalewowych (tam ziemia tańsza) i niemal co roku powódź niszczy wiele domostw. Mało kto z właścicieli domów się ubezpiecza.

Wszyscy czekają na pomoc państwa.

PIRS

 

4 komentarze

  1. wejszyc 22.08.2015
  2. Aleksy 23.08.2015
  3. Marian. 23.08.2015
  4. A. Goryński 24.08.2015