Rolę świeckiego szatana pełni prezydent Putin. Największym oskarżeniem jakichś działań polityka jest to, że takie działania spodobają się Putinowi. Z okazji Brexitu setki razy powtarzano że teraz na Kremlu otwierają szampana – wiadomo, zły cieszy się z błędów ludzi. Przy okazji widać jak mały Jasio wyobraża sobie radość Rosjan, stąd przekonanie że na Kremlu pija się szampana.
W Polsacie, który wydawał się być oazą na pustyni medialnych naparzanek pseudo politycznych, usłyszeliśmy, że „Między Rosją i Turcją doszło do poprawy stosunków i oczywiście nic dobrego z tego nie wyjdzie”.
Stosunki te pogorszyły się, kiedy Turcja zestrzeliła rosyjski samolot blisko granicy z Syrią. Takie incydenty z naruszaniem granicy Turcji miały wielokrotnie miejsce i Rosja nie reagowała na protesty, aż w końcu Turcja zestrzeliła rosyjski samolot. Ochłodziło to stosunki rosyjsko-tureckie, Rosja wstrzymała import tureckich warzyw i owoców, zamroziła działalność tureckich firm u siebie i zabroniła wyjeżdżać do Turcji rosyjskim turystom. To już były duże straty dla Turcji i prezydent Erdogan wyraził ubolewanie i żal, że doszło do tego incydentu. Te przeprosiny były tym na co Rosja czekała i sankcje zlikwidowano. Pozostaje tajemnicą dlaczego poprawa stosunków między Rosją i Turcją miałaby być czymś złym. Czy dlatego że wszelkie kontakty z Szatanem prowadzą do złego?
* * *W sobotniej Gazecie Wyborczej dwa ciekawe wywiady: ze Sławomirem Sierakowskim i z Iwanem Krastewem. Obaj podają przyczyny obecnej sytuacji na świecie i przewidywania na najbliższą przyszłość, dość niewesołą.
Sławomir Sierakowski:
– Właśnie brexitowcy, Farage, Trump, Le Pen, Wilders, Kaczyński czy Orban są najbardziej wiarygodni, nawet wtedy, gdy kłamią. Bo tylko oni dają ludziom poczucie wpływu, a tylko na tym polega demokracja. Bardzo mi przykro. Tylko oni dają pewność, że naprawdę zrobią to, co mówią. (…) Kiedyś tacy jak Trump byli niewybieralni, dziś niewybieralni i niewiarygodni są politycy głównego nurtu.
– Ludzie w demokracjach utracili poczucie sprawczości. Gospodarka uciekła państwu w świat, ponad granice narodowe. Dlatego ludzie uciekają od polityków, bo oni rozczarowująco niewiele są w stanie zrobić. Co zrobili w kwestii kryzysu ekonomicznego? Uratowali banki i co dalej? A co w kwestii kryzysu uchodźczego? Wpuścili milion ludzi i zaczęli się z tego wycofywać. Czy radzą sobie z terroryzmem? Dlaczego silny Zachód nie potrafi skończyć wojny w Syrii albo wojny z Państwem Islamskim?
Demokracja nie może dogonić i upilnować gospodarki, bo narody nie chcą dać jej wyjść poza granice państw. Gdybyśmy na to pozwolili, demokracja ponadnarodowa odzyskałaby sprawczość, a ludzie poczucie wpływu. Nie trzeba byłoby wylewać frustracji głosując na populistów. Kiedy nie pozwalamy Unii na poważnie się zintegrować, oddajemy się we władanie globalnej ekonomii. Albo nacjonalistycznych populistów. (…) Tragedia polega na tym, że im słabsi, tym bardziej nacjonalistyczni. Polacy to świetny przykład. Słabsi nie pozwolą silnym się uratować i dokonać skoku integracyjnego.
– Zachód to niewyobrażalna góra złota. Noblista Joseph E. Stiglitz obliczył, że wojna w Iraku kosztowała 2-3 bln dolarów, za to można wyżywić Afrykę przez 75 lat. Różnice w poziomie rozwoju i życia między Libią, Syrią, Afryką Północną, a Niemcami czy nawet Czechami są gigantyczne. A Afryka to bomba demograficzna. Dookoła nas żyje kilkaset milionów głodnych ludzi.
– Dla Kaczyńskiego wyjście Wielkiej Brytanii i los Unii nie mają znaczenia. On jest politykiem terenowym, lokalnym. Unia go nie obchodzi. Uważam, że trzeba walczyć, ale Trybunał Konstytucyjny i Ukraina to są stracone sprawy. Kto w Unii wobec konwulsji po Brexicie będzie teraz czekał, żeby Waszczykowski jakąś opinię odesłał w dwa tygodnie?
Co zrobi PiS, jak mu nie starczy pieniędzy na 500+, mieszkanie+ i inne obietnice? Jeśli to wywróci budżet i gospodarkę, to zaraz zorganizuje serię procesów pokazowych ludzi z PO i powie, że obietnice są nie do spełnienia, bo PO tak okradła państwo, że się nie dało. Wielki audyt w Sejmie był próbą generalną.
– PiS coraz bardziej przypomina PZPR. Ta sama biegłość liturgiczna w szeregach, ta sama wazelina, czujność partyjna i posłuszeństwo, kto się bardziej szefowi zasłuży. Kto bliżej niego stanie. Kaczyński nie musi być premierem, wystarczy że jest gensekiem, sekretarzem generalnym partii władzy. PZPR to jest zresztą jedyna rzeczywistość, jaką zna. Przypuszczam, że główną wadą PZPR dla Kaczyńskiego było to, że nie on nią rządził.
Dziennik telewizyjny i media działają jak za PRL-u. (…) Wszystkim, którzy służą partii, jest materialnie lepiej, dlatego warto schować wstyd i wysługiwać się władzy.
– Kaczyński bierze udział w niszczeniu Europy. U nas będzie likwidował liberalizm, ale nie demokrację, dopóki mu sprzyja. Będzie organizował referenda, bo to jest sposób ucieczki z demokracji liberalnej do populistycznej. Plebiscyty to instrument polityki wszystkich dyktatorów. Nie zapominajmy, że najwięcej referendów organizowała III Rzesza.
Iwan Krastew:
– Problemem referendów takich jak brytyjskie jest to, że zadajemy ludziom pytania, które nie mają nic wspólnego z ich doświadczeniem. (…) Problemem obecnej polityki jest to, że podstawą do podejmowania decyzji jest nie doświadczenie, ale przewidywanie. Powinniśmy przewidzieć, jak na nasze wybory zareagują inni gracze, na których obywatel się nie zna, jak rynki, Chiny czy Bóg wie co jeszcze. Dlatego jest to takie trudne. Bo z jednej strony ludzie nie ufają już elitom, że te wiedzą lepiej, a z drugiej ich główny atut, doświadczenie, jest coraz bardziej ograniczony. Także przez to, że nasze społeczeństwa są tak różnorodne, a jednocześnie coraz bardziej podzielone. Skupiamy się w podobnie myślących grupach: przecież brexitowcy rozmawiali głównie ze sobą, podobnie ci będący za Unią. Nie docierały do nich argumenty drugiej strony.(…)
W takim referendum najgorsze jest to, że nigdy nie wiesz, na jakie pytanie tak naprawdę ludzie odpowiedzą. Jeśli ich zapytasz co wolą: więcej emigrantów i wyższe PKB czy niższe PKB i mniej emigrantów, jaka będzie uczciwa odpowiedź? Nie podoba mi się to pytanie! Nie chcę na nie odpowiadać! I jeśli zmusisz ludzi do podjęcia radykalnego wyboru typu suwerenność czy Unia, może się okazać, że pytanie, na które naprawdę odpowiadają, dotyczy oceny rządu, który je zadał.
– Dziś największym problemem nie jest eurosceptycyzm, ale europesymizm. Nawet ci najbardziej proeuropejscy zaczynają kwestionować trwałość Unii. A to wpłynie na ich zachowanie: wybiorą raczej ograniczanie strat niż śmiałe wizje.
– Epidemia referendów to jeden z ważniejszych skutków Brexitu. Domagają się ich nie tylko partie protestu; w wielu przypadkach to rządy uznają, że przejmą w ten sposób inicjatywę. Na przykład Orban zamierza na jesieni zapytać Węgrów, czy chcą, żeby Unia mogła zarządzać obowiązkowe kwoty uchodźców. Bez sondażu mogę odgadnąć wynik tego referendum.
Rządy proponują referenda, które, uważają, mogą wygrać. To samo robią populiści. W efekcie demokratyczna polityka w rozumieniu instytucji przedstawicielskich zaczyna się kruszyć.
* * *Niektóre ze wskazówek zawartych w Biblii są częściej niż inne przyjmowane przez partie polityczne. Chyba wszystkie podpisałyby się pod wersetem 25.4 z Księgi Powtórzonego Prawa: – Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu.
Oczywiście chodzi o dzielnych członków partii rządzącej czy współrządzącej, którzy z okazji bycia przy władzy i pracy dla narodu, muszą coś z tego mieć. Ale czy oni wszyscy naprawdę młócą zboże? Teraz z okazji powołania posła Maksa Kraczkowskiego na wiceprezesa banku PKO BP sprawa stała się tematem dyskusji. Pan Kraczkowski „interesował się finansami” jak wyjaśniają jego koledzy z PiS, czyli – podobnie jak nowy szef stadniny w Janowie Podlaskim – ma szansę wiele się nauczyć i być może finanse staną się jego hobby. W każdym razie dotychczas nie kierował żadną instytucją. Będzie „komisarzem politycznym”, który doglądnie spraw w banku pod kątem potrzeb partii, bo co jeszcze mógłby robić. Oczywiście to nie jest żadne kolesiostwo, które prezes Kaczyński tak surowo potępiał za rządów PO-PSL.
* * *Rocznica pogromu w Kielcach. Z tej okazji młody dziennikarz w TVN 24 poinformował, że historycy do dziś się zastanawiają co było przyczyną pogromu i uważa się że była to prowokacja NKWD i komunistów.
Pogrom w Kielcach to sprawa znana aż do bólu. Tłum zwykłych kielczan, który mordował i bił Żydów, był przekonany że przetrzymywali oni chłopczyka aby dokonać na nim mordu rytualnego. Tak chłopczykowi kazał powiedzieć ojciec (chłopak był u znajomych). Nikogo nie dziwi, że zwykli ludzie tak chętnie mordowali, winą stara się obarczyć mitycznych komunistów, którzy ich mieli sprowokować.
Pogląd o mordowaniu młodych chrześcijan, aby ich krew dodać do macy, to koszmarny przesąd, utrzymujący się jeszcze do dziś. Nawet moja przyjaciółka, której dziadek zginął za przechowywanie Żydów, zapytała mnie kiedyś czy to prawda z tą macą. Wyjaśniłem jej, że religia żydowska zabrania w ogóle spożywania krwi, do tego stopnia że zwierzęta zabija się tak żeby się wykrwawiły. Ale ten pogląd podzielał późniejszy „prymas tysiąclecia”, Wyszyński. Kiedy zwrócono się do niego (był wtedy biskupem) żeby potępił pogrom i przesąd, który stał się jego przyczyną, odpowiedział: „A jeżeli to prawda?”. Jeszcze przed wojną, będąc redaktorem naczelnym miesięcznika „Ateneum Kapłańskie”, pisał: – Trudno nie przyznać słuszności twierdzeniom Hitlera, że Żyd pozostał obcym ciałem w organizmie narodów europejskich. Głosząc idee wywrotowe, stojąc na czele ruchu komunistycznego, szerząc w literaturze hasła niemoralne. (…) Żyd zwalcza obcą jego psychice kulturę wyrosłą na podłożu chrześcijaństwa. (…) Dzisiejsza Trzecia Rzesza podjęła tytaniczną próbę realizacji wielkich idei, które mają przynieść odrodzenie ludzkości. (…) Rasizm kryje w sobie pewne zdrowe myśli, które dotychczas znane były tylko w szczupłym gronie lekarzy i biologów. Dziś przyszedł czas na ich rehabilitację.
Zdaniem prawicy wszystkiemu winni są komuniści. Oni niszczyli i rozpijali naród żeby łatwiej nim rządzić (dlaczego mnie nie rozpili?), a jak sami nie popełniali akurat zbrodni, to namawiali do tego innych. Widać prymas Wyszyński przed wojną miał wśród przyjaciół komunistów i to oni go namówili do takich wypowiedzi.

PIRS


 
                     
											 
											 
											 
											
Jeśli chodzi o genezę pogromu kieleckiego to moim skromnym zdaniem jedno nie wyklucza drugiego. Ten mechanizm zresztą działa także dziś. Najłatwiej sprowokować ludzi kiedy się wie, że kierunek prowokacji trafi na podatny grunt.
To mogła być prowokacja, ale przecież nie komunistyczna. Wygląda jednak na zwykłą nienawiść do Żydów; komu mogło zależeć na takim pogromie? Ci, co oskarżają komunistów, jednym tchem mówią o żydokomunie. Jednym słowem Żydzi sprowokowali mieszkańców Kielc żeby pozabijali ich pobratymców.
Kim trzeba być aby ulec takiej prowokacji i mordować ludzi?
A jak to się rozpoznaje „wygląda na zwykłą nienawiść” od strony technicznej? No i jeśli dla pana autorytetem są ci, co mówią o żydokomunie to faktycznie, szkoda czasu na dyskusję.
Inaczej zapytałbym: skąd ta pewność, że „nie komunistyczna”?
W 1970 roku były strzały na Wybrzeżu, poginęli ludzie. To była prowokacja, no ale zawsze można powiedzieć, że „nie komunistyczna, bo komu mogło zależeć”, prawda?
Pozwolę sobie powtórzyć: dobry prowokator wie do czego i na jakim tle może ludzi sprowokować.
Szkoda tylko, że nie ma rzetelnych badań tej i podobnych spraw, bo nikomu na nich nie zależy. Nikomu.
Panie Jerzy, chciałem napisać podobnie.. tylko mniej udolnie..
Nie zacznę debaty na ten temat, bo byłaby długa i musiałbym odświeżyć mnóstwo lektur. Ograniczę się do pytania: Dlaczego komunistom miałoby zależeć na pogromie?
Z miliona różnych powodów, dla odkrycia których należałoby przeprowadzić stosowne badania nad sytuacją nowej władzy w ogóle, a w rejonie kieleckim w szczególe. Bez tego wszystko będzie tylko domniemaniem. Taki pogrom to nic innego jak wyładowanie napięcia społecznego. Czy takowe wtedy istniało? Wydaje się więcej prawdopodobne, że tak. Czy miało jakieś podstawy? Oczywiście, że miało.
Z drugiej strony niewykluczone, że była to np. rozgrywka wewnątrz władzy dla pokazania, że np. zawiadujący tamtym terenem sobie nie radzi itd. Taka przecież była geneza prowokacji grudniowej ’70 roku.
Trzeba by przeprowadzić kompleksowe, metodyczne badania, ale się nie przeprowadzi, bo nikomu na tym nie zależy. Wyniki mogłyby nie być takie jakie nam pasują.
Samo ukierunkowanie prowokacji było tym łatwiejsze, im bardziej znana była władzy niechęć do Żydów w danym środowisku.
A poza tym proszę zwrócić uwagę, że napisałem „jedno drugiego nie wyklucza”, a nie że jest jedno, jedyne słuszne wyjaśnienie. Tym się różnię.
Wie pan, kwestionować można wszystko. Kiedyś (dawno, dawno temu) pokazywałem na SO kilka kartek z instrukcji prymasowskiej dla polskiego duchowieństwa z 1941 roku. Był w niej m.in. fragment mówiący o tym, że „Hitler jedyne co dobrego zrobił to rozwiązał palący problem żydowski w naszym kraju.”
No i co? Też kwestionowano autentyczność tej instrukcji.
I tak jest, niestety, z całym mnóstwem spraw.
Co zaś do rasizmu to Wyszyński naprawdę chyba wierzył w to co mówił. Od końca XIX wieku ukazywało się mnóstwo publikacji dotyczących tego tematu (Hitler go przecież nie wymyślił, on go tylko „twórczo” rozwinął) sygnowanych nazwiskami bardzo znanymi i szanowanymi. O tym trzeba pamiętać, bo przypisywanie jemu autorstwa tego rodzaju idei jest błędem faktograficznym. Tyle, że jego oddziaływanie i co za tym idzie – szkodliwość głoszenia takich idei była większa, niż jakiegokolwiek publicysty. Co do tego nie ma wątpliwości.
Powiem do czego mam zastrzeżenia. Przede wszystkim władza w 1946 i w 1970 to nie była ta sama władza (prawdę mówiąc w 1970 komunistyczna była tylko z nazwy). Jest w ostatnich czasach taka tendencja (nie odnoszę tego do Pana) żeby „komunistom” przypisywać to co najgorsze – totalnie, nie odróżniając działań, ludzi, czasów. Tak jakby komuniści myśleli tylko o tym jak pognębić naród. Stąd w każdym zdarzeniu poszukuje się jakichś niecnych intencji „komunistycznych”. „Komunistyczny” jest ostatecznym epitetem w obecnej walce politycznej. Nawet to że gen. Kiszczak zwolnił kiedyś ze służby oficera za to że wziął ślub kościelny zakwalifikowano jako „zbrodnię komunistyczną”.
Nie sądzę żeby we 1946 r. ówczesna władza miała jakikolwiek interes we wzniecaniu takich nastrojów i prowokowaniu pogromu. Takie zdarzenia obciążają właśnie władze. Pogromy i prześladowania Żydów w tym okresie były liczne, znam prywatne relacje ze spontanicznych zabójstw, gdzie w ogóle władza nie miała z tym nic wspólnego. Nienawiść, antysemityzm to przecież nie wymysł ludowej władzy, to zwykli ludzie zabijali i prześladowali Żydów. Stąd moje pytanie o jakiś prawdopodobny powód dlaczego „komuniści” mieliby sprowokować te zajścia.
Nie twierdzę że ich nie mogło być i zgadzam się że trudno o chętnych do przeprowadzenia uczciwych badań (chyba że IPN ma już tezę i ją będzie chciał udowodnić). Wśród ówczesnych przedstawicieli władz było sporo antysemitów i oni mogli zorganizować taką hecę, ale nie przypisywałbym temu powodów politycznych, raczej milicjanci i ubowcy wyrażali swoje uczucia i robili to co w czasie niedawnej przecież wojny i okupacji było czymś „normalnym”. Nie nazwałbym ich komunistami.
Bardzo bolesny to temat ale poruszyłem go w związku z niefortunną wypowiedzią młodego dziennikarza, dla którego wina „komunistów” jest oczywista.
Pan chyba nie czyta tego co piszę. Gdzie napisałem, że nienawiść do Żydów była wymysłem tej władzy? Nie była, oni natomiast potrafili ją wykorzystać. W ’68 roku też władza jej nie wykorzystywała? No pewnie nie, zrobiły to krasnoludki.
Naprawdę pan sądzi, że w 1946 roku władza tak bardzo się przejęła by tym co ją „obciąża”? Szczególnie, że na dobrą sprawę nie bardzo wiadomo kto wtedy tak naprawdę był tą władzą. Bezpieka w połowie złożona z oficerów NKWD, wojsko, a nawet służby cywilne takoż.
Poza tym każda władza potrafi obciążenie znieść bez trudu wykazując, że ona właśnie walczy z tym co się „spontanicznie” dzieje niedobrego. I to już jest jeden z tysięcy możliwych powodów.
Jak zdobyć poparcie? Skonstruować problem, z którym będziemy potem stanowczo walczyć. Proste? Proste i stosowane aż nadto często. Władza w latach 40tych miała na koncie kilka takich inicjatyw, dotyczących m.in. walki z bandyckim podziemiem w miejscach, gdzie ono tak naprawdę w ogóle nie było obecne.
Dlatego mówię, że szkoda, iż nikt się tym raczej nie zajmie. Nawet ci z najlepszymi intencjami, jak w sprawie Jedwabnego, które stało się symbolem politycznego cyrku zamiast rzetelnych badań.
IPN tez się tym nie zajmie, no chyba, że będzie to komuś na rękę, bo trzeba będzie tym coś zasłonić z aktualności.
Samo życie.
moje pytanie o jakiś prawdopodobny powód dlaczego „komuniści” mieliby sprowokować te zajścia.
………… Pirsie
Siedemdziesiąt lat to szmat czasu, świadkowie nie żyją… ostały się strzępy informacji wyłącznie.
Wiadomo że komuniści to sól ziemi czarnej i przytulali do serca wszystkie narody świata choć nie wszyscy byli szczęśliwi z tego przytulania. IPN coś tam ustalił i zamknął sprawę. Co ustalił to tajemnica, bo nie można nic znaleźć na ten temat.
Są niezależne kompilacje wydarzeń, można je poczytać mając czas i ochotę.
Odpalamy guglarę piszemy odpowiedni tekst i możemy np. dowiedzieć się że wg. podobnego scenariusza prowokowano
podobne zajścia w krajach zajętych przez CCCP.
W Polsce wyszło najlepiej..
Jasne, że wiedzę na ten temat mam czytaną.
A nawiasem mówiąc to nasi dawni bracia byli kryształowymi ludźmi, co?
@Magog
Kto to są „nasi dawni bracia”?
Kto to są „nasi dawni bracia”?
……………..
Pirsie drogi, to kumuniści, co nas wyzwolili z hitlerowskiej opresji.
Brat to ten który siedzi za ,miedzą i nic nie poradzisz, rodzina…. można z nią koty drzeć.
Siedzi ta rodzina za miedzą i zawsze tak będzie, ale my, znaleźliśmy sobie bogatych kuzynów za oceanem, trochę daleko ale nic to.. zawsze są mile widziani, można u nich kupić fajne rzeczy. Co prawda przechodzone ale i tak są super.
G.W.Bush ma na sumieniu wielokrotność ofiar Putina i nadal giną tysiące ludzi wskutek wywołanych przez niego wojen. Ale to Putin jest zagrożeniem dla pokoju.
PiS,PO i ich propagandziści nawzajem oskarżają się o służalczość wobec Rosji. Rusofobia łączy obydwie formacje, a dzielą je osobiste animozje.
Już ksiądz Kitowicz pisał,że każda okazja jest dobra, aby pobić Żydów i ściągnąć od nich haracz. Ostatni poważny tekst o kieleckim pogromie czytałem kilka lat temu w POLITYCE. Nie było tam nic o prowokacji ( o ile dobrze pamiętam).Jak powiedział klasyk: jeżeli nie ma dowodów, to znaczy,że zostały one zniszczone. Ale miłośnicy spiskowej teorii dziejów są w stanie nawet podać nazwiska radzieckich oficerów, którzy tę prowokację zrealizowali. Tworzenie bzdur jest zajęciem bardzo dochodowym więc zapewne kolejne rewelacje są w drodze.
Zadziwia mnie wiara we wszechmoc radzieckich i rosyjskich specsłużb. Gdyby one rzeczywiście były tak potężne, to ZSRR istniałby po dzień dzisiejszy.