Stanisław Obirek: Ojciec Ludwik Wiśniewski OP, cz. II…3 min czytania

wisniewski2016-07-14.

…czyli osiem chorób polskiego Kościoła

Komentarz do cz. I eseju dominikanina o. Ludwika Wiśniewskiego opublikowanego  10 lipca pod tytułem „Do jakiej Polski przyjedzie papież” zakończyłem nadzieją, że „może w nim znajdę myśli, z którymi będzie mi łatwiej się zgodzić”.

No i TP z 17 lipca przynosi rzeczoną cz. II. Warto do niej sięgnąć, bo nie rozczarowuje. Wiśniewski nie tylko nie przestraszył się własnego radykalizmu, ale poszedł dalej. Już nie tylko gromi hierarchów, ale pisze o zapaści polskiego katolicyzmu i to bardzo głębokiej.

Jednak w tym opisie zabrakło mi wskazania na postawę, którą przed lata francuski socjolog Patrick Michel pisząc o polskim katolicyzmie określił celną formułą ‘praktykującego niewierzącego’, czyli człowieka, który wykorzystuje religię w celach otwarcie pozareligijnych. Michel nie uwzględnił jednak w swoich analizach kleru. Dzisiaj to właśnie ta grupa zdaje się reprezentować szczególnie wyraziście kategorię ‘praktykującego niewierzącego’.

No, ale może za dużo wymagam, w końcu o. Wiśniewski też do tej grupy należy i nie jest mu łatwo spojrzeć na własną wspólnotę z zewnątrz. Być może przesadzam, ale mam nieodparte wrażenie, że na Kościół szczególnie przenikliwie patrzą byli księża (przepraszam za brak skromności), którzy łączą kompetencje członka wspólnoty z jednej strony i osoby z niej wyrzuconej (bądź takiej, która sama odeszła). Coś na kształt rewizjonistów komunistycznych. Być może właśnie dlatego my, byli księża katoliccy (a jest nas na świecie ok. 100 tysięcy), jesteśmy tak konsekwentnie przemilczani i skazani na kościelny i publiczny niebyt.

Proszę mnie dobrze zrozumieć, nie domagam się kościelnych błogosławieństw, jednak zwracam uwagę na realną tragedię tysiąca rodzin, których członkowie są od dziesiątków lat społecznie stygmatyzowani. Polska wiedzie tutaj niewątpliwie prym. Mówiąc krótko, stwierdzam po prostu socjologiczny fakt, że instytucja, która ma wpisane w swoje teksty założycielskie miłosierdzie i współczucie — rozprawia się ze swoimi przeciwnikami (realnymi czy wyobrażonymi) w sposób godny totalitarnego państwa.

Kościół katolicki znalazł sposób na radzenie sobie ze swoimi krytykami – damnatio memoriae, to znana od czasów egipskich faraonów metoda wykluczania ze wspólnoty dysydentów. Bywa tak skuteczna, że w istocie znikają z historii. Jednak ich zniknięcie nie jest jednoznaczne ze zniknięciem problemów. Dlatego dobrze, że katolicki tygodnik drukuje krytyczne uwagi zakonnika. W końcu, nie jest ważne kto mówi słowa prawdy; ważne, by wybrzmiały w przestrzeni publicznej

Wracając do tekstu o. Wiśniewskiego. Najważniejsza to lista 8 chorób polskiego katolicyzmu przenikliwie zdiagnozowanych: 1) toniemy w manicheizmie, 2) zapomnieliśmy  dialogu, 3) pleni się sekciarstwo, 4) popadliśmy w skrajny klerykalizm, 5) upolityczniliśmy Kościół, 6) unarodowiliśmy Kościół, 7) akceptujemy intelektualną jałowość, 8) upoiliśmy się triumfalizmem.

Na koniec cytat:

„Nasz polski i katolicki triumfalizm objawia się tym, że zachowujemy się jak właściciele prawdy, właściciele religii, właściciele Kościoła i Boga”.

Zgadzam się w całej rozciągłości. Brakuje mi tylko puenty: taka postawa w języku teologii nazywa się bałwochwalstwem czyli brakiem wiary. Oczywiście nie wszyscy podpadają pod wskazane osiem schorzeń, ale niewątpliwie znaczna część hierarchii i kleru katolickiego została celnie sportretowana.

Stanisław Obirek

 

20 komentarzy

  1. wawxx 15.07.2016
  2. malpa z paryza 15.07.2016
  3. Obirek 16.07.2016
  4. narciarz2 16.07.2016
    • Dorota Kuthan 17.07.2016
  5. Obirek 17.07.2016
  6. hazelhard 17.07.2016
  7. malpa z paryza 18.07.2016
    • j.Luk 19.07.2016
      • malpa z paryza 19.07.2016
  8. Obirek 18.07.2016
  9. malpa z paryza 18.07.2016
  10. Obirek 18.07.2016
  11. narciarz2 19.07.2016
  12. narciarz2 19.07.2016
  13. malpa z paryza 19.07.2016
  14. Obirek 19.07.2016
  15. malpa z paryza 19.07.2016
    • Obirek 26.07.2016
  16. narciarz2 20.07.2016