2015-06-28. Nie byłem uczniem ani przyjacielem. Raz wypiłem z nim kawę, bo mnie zaprosiła jego żona Wiktoria. Z Panią Profesor Śliwowską znam się od lat. Połączyła nas słabość, a może i więcej niż słabość do Rosjanina, który został jezuitą – Iwana Gagarina (1814-1882). Ale to opowieść na inną okazję.
To epizodyczne spotkanie może upoważnia mnie to przytoczenia na łamach Studia Opinii zupełnie niezwykłego nekrologu, który ukazał się w 27 czerwca „Gazecie Wyborczej” kilka dni po śmierci. Powód mojej decyzji jest jeden. Takich nekrologów się w Polsce nie pisze od 1989 roku. Z wielką szkodą dla prawdy o tym kim jesteśmy. Oto jego treść:
[box title=”” border_width=”3″ border_color=”#000000″ border_style=”solid” align=”center”]Nie siląc się na konwencjonalne zapewnienia o bólu,
nie cytując zwyczajowych wierszy i sentencji.
Powiadamiamy, że w dniu 23 czerwca 2015 roku zmarł w 85 roku życia, otoczony przez troskliwych lekarzy i pielęgniarki w szpitalu im. Orłowskiego oraz na Neurochirurgii na Bródnie, którym z głębi serca dziękujemy i którym współczujemy z powodu zła czynionego im przez marnych polityków i hierarchów prof. zw. dr hab. René Śliwowski
Urodzony we Francji, syn Niny i Leona, emigrantów lat 20-ch, którzy wrócili do Polski wraz z dziećmi w 1948 roku. Absolwent Instytutu im. A. I. Hercena w Leningradzie (dawniej i dziś Petersburgu).
Od 1954 roku pracownik Uniwersytetu Warszawskiego, powiadający o sobie, że „się urodził i umrze bezpartyjnym”.
Znany z poczucia humoru i dystansu wobec siebie, znakomity kucharz, przez pół wieku głowa przyjaznego domu.
Autor licznych prac o Czechowie i pisarzach Srebrnego Wieku oraz wybitnych prozaikach radzieckich. Ich tłumacz i popularyzator.
Niestety nie doczekał pięknej edycji tłumaczonego i opatrzonego Jego przedmową „Małego biesa” Fiodora Sołoguba.
Człowiek prawy i dobry, prawością i dobrocią ateisty, który nie oczekuje nagród ani na tym świecie, ani tym bardziej za grobem. Kochany przez studentów, woźne, sprzątaczki, niezawistnych kolegów, a także mądrych i odważnych przyjaciół – Moskali.
Zgodnie z Jego wolą przekazaliśmy Jego ciało Akademii Medycznej ku pożytkowi podupadającej nauki.
Ta sama od 1950 roku żona Wiktoria, syn Andrzej i synowa Patricia Śliwowscy[/box]
Może ten nekrolog ośmieli innych by pisać PRAWDĘ i nie uprawiać kłamstwa nekrologicznego, które niebezpiecznie się szerzy ze szkodą właśnie dla obrazu przeszłości jaki przekazujemy następnym pokoleniom.
Stanisław Obirek


A mnie wrył się w pamięć napis na nagrobku obywatela rzymskiego który przyniosła na lekcję łaciny moja wychowawczyni łacinniczka.
„Przechodniu stań i przeczytaj.
Byłem kim jesteś, będziesz kim jestem”
Ludzie starają się zapominać, że początek i koniec dotyczą każdego z nas. My już przestaliśmy umierać, my odchodzimy..
opuszczamy ten świat na chwilę?
Człowiek żyje tyle po śmierci ile jest wspominany przez otoczenie. Pamiętamy zazwyczaj zbrodniarzy, ludzie będący tak po prostu ludźmi zanikają w pamięci otoczenia bez względu na to co dobrego dla niego uczynili.
Smutne? A może naturalne..