…i czytać ciekawe teksty, które wyjaśniają nam, jak pojmować politykę europejska i kto jest dobry, a kto zły.
Niestety, potem człowiek wychodzi na ulice, a tam wszyscy czytają Bild-Zeitung – i nie tylko czytają, ale jeszcze myślą tak, jak ona ten świat opisuje.
W Brukseli dziennikarze śmieją się z polityków: Juncker, Asselborn, Verhofstadt, Schulz… tu chyba trzeba by zacytować pana Waszczykowskiego. Co gorsza, jeśli się zacznie słuchać i obserwować wyżej wymienionych, to jest tylko jedno wyjście, spuścić ze wstydem zasłonę.
Europa od dołu, aspekt socjologiczny
W ciągu minionych 40 lat do Europy zachodniej zawitało wielu emigrantów: Polaków, Afganczyków, Libanczyków, Wietnamczyków.
Tym pierwszym udało się nauczyć języka, skończyć studia, zdobyć pracę. Nauczyli się zwyczajów i reguł obowiązujacych w społeczeństwie. Ponieważ każdy z nich zwykle uciekał przez jakąś opresją, odczuwał wdzięczność wobec danego kraju. Wyrażało się to w jego zaangażowaniu społeczno-politycznym przynajmniej tym, że taki emigrant rozumiał lokalne nacjonalizmy. To byli ludzie, którym coś się udało dzięki życzliwości otoczenia, ale przede wszystkim dzięki ich niesamowitej pracy własnej.
Miliony emigrantów z Afryki mają trochę inną biografię, ale o tym innym razem
To było dawno.
Potem przyszła Unia Europejska i nagle w Brukseli, Strasburgu, czy Frankfurcie pojawili się ludzie, którzy zaczęli zarządzać Europą. Jak ona miała wyglądać, sami dokładnie nie wiedzieli. Mimo to dostali nieograniczoną władzę i takież pieniądze.
Nie mówili ani słowa w lokalnym języku, nie znali zwyczajów obszaru, na którym się znaleźli. Dzieci swoje posyłali do szkół europejskich. Jednym słowem wyhodowano kastę.
I z niej wyrasta wielki europejski dramat.
Nie warto wylewać dziecka z kąpielą, dużo zdarzyło się dobrego, a idea wspólnej Europy jest piękna.
Helas… W Brukseli nagromadziło się tylu polityków, którzy w swych krajach macierzystych narobili bałaganu, albo zostali po prostu odstawieni na boczny tor, że czasem trudno nie patrzeć na nich jak na marionetki. Zwykłego człowieka z ulicy ogarnia bezsilność. Bo z jego perspektywy dzieją się rzeczy absurdalne.
On widzi uchodźców z Erytrei, Mali chodzących wokół “jungle” w Calais – brudnych, wychudzonych. To oni rzucają się z mostów, usiłując dostać się na ciężarówkę jadącą do Anglii. Rząd francuski został już wezwany przez organizacje humanitarne, żeby przynajmniej wybudował tym nieszczęsnym toalety; tymczasem znalazły się pieniądze na… budowę trzeciego płotu ochraniającego Eurostar i na dzień i noc patrolujących żandarmów.
Zwykły człowiek wie, że kilkuset uchodźców w wiosce z kilkustet mieszkańcami nie ma szans na koegzystencję, bo nawet jeśliby każdy z nich podzieliłby się z uchodźcami dobytkiem, to nie da im dostępu do szkoły, mieszkania czy szpitala.
Zwykły człowiek widzi, że młodzi ludzie – nie tylko na południu Europy, ale także we Francji – siedzą w domu u mamy i taty, bo nie mają pracy.
Problemy terroryzmu, wojny, banków i dziesiątki innych tematów nakładają się na ten pokiereszowany obraz Europy zwykłego człowieka.
Tylko, że to ten zwykły człowiek głosuje w wyborach. Można mu długo zatykać usta i mamić, ale w końcu zażąda on rzeczy prostych. Pracy, pieniędzy i bezpieczeństwa. Gdy tymczasem Europa przypomina z tej chwili starożytny Rzym z całą jego dekadencją, karierowiczostwem i reprezentowaniem wyłącznie interesów rządzących.
Urzędnicy w Brukseli spowodują większy lub mniejszy hałas – ale nie zrobią niczego, co w zdecydowany sposób zmieniłoby politykę polskiego rządu. Nawet jeśli nie dostanie on paru miliardów dotacji.
Jesteśmy mieszkańcami Europy. Czy jesteśmy przygotowani na nowy etap historii?
Dorota Szafrańska
Jesteśmy mieszkańcami Europy.
Czy jesteśmy przygotowani na nowy etap historii?
…………….
Historia dzieje się bez względu czy jesteśmy przygotowani bądź nie.
Wojna południe północ zaczęła się w momencie odbijania Kuwejtu przez USA et consortes. Ta wojna eskaluje i nie widać rozwiązania.
Jedyne rozwiązanie to światowa zawierucha i kilka miliardów ofiar !!
Tego wszyscy sie boją…
Przepraszam, ale o co konkretnie chodzi w tym tekscie? Ze wszyscy zawiedli, wszyscy do bani, czyli tylko isc i sie upic?
Rzeczywiście urzędnicy w Brukseli nas nie uratują przed opresją PiS. Ale brak „…paru miliardów dotacji” wystarczy aby uruchomić lawinę – wystarczy, ze o rok wstrzymane zostaną dopłaty bezpośrednie do rolnictwa i traktory rozjadą kontrrewolucje PiSu. I nie musi Orban blokować sankcji wobec Polski bo to będą decyzje urzędnicze na które ten trzeciorzędny, europejski polityk nie ma wpływu.