Jacek Parol: Czy Reichstag już został wybrany?5 min czytania

ReichstagFire2016-03-08.

Kiedyś, piętnaście lat temu mądry człowiek powiedział mi taką rzecz, którą niosę ze sobą jako życiową prawdę. 

Żeby się z czymś skutecznie zmierzyć, trzeba nazwać wroga po imieniu. Nie zmierzysz się ani z realnym przeciwnikiem, ani ze swoimi demonami, jeśli ich nie nazwiesz. Tekst ten dedykuje tym, którym wydaje się, że rzeczy, które lęgną się w ich głowach – są nie do przewidzenia. Wyraźnie widać już brak cierpliwości do tego niewdzięcznego społeczeństwa. Widać to w mediach głównego nurtu, które były niegdyś niepokorne, ale im przeszło. Słychać w wypowiedziach przedstawicieli rządzącej partii, „apolitycznych polityków” „apolitycznego prezydenta” Dudy. Słychać to było również w ostatniej wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego.

Mimo starań. Mimo pracy bez przerwy dzień i noc, a w szczególności w noc, mimo niesienia kagańca oświaty w wersji PiS, mimo dobrej, lepszej i najlepszej zmiany społeczeństwo nie docenia. Biało-czerwona drużyna się uwija. Biało-czerwona drużyna objęła dobrą zmianą telewizję i radio zwane teraz narodowymi. Biało czerwona drużyna odzyskuje władzę w sądownictwie, zmieniając trzecią władzę w trzecią biało-czerwoną armię. Biało-czerwona drużyna odbija służby mundurowe od wojska i policji zaczynając od leśników i na stróżach nocnych kończąc. Wreszcie biało-czerwona drużyna odzyskuje dla Polski rady nadzorcze, zarządy i dyrekcje wszystkiego, co można odzyskać.

Dobra zmiana dzieje się na naszych oczach (chyba, że śpimy akurat w nocy, jak jakieś lemingi), a społeczeństwo jakieś takie niezadowolone. Mało tego, mimo wstania z kolan dzięki brawurowej polityce zagranicznej ministra Waszczykowskiego, to społeczeństwa zagraniczne też nie są zachwycone. Na nic apele, listy z połajankami do nieogarniętych kongresmenów, niedouczonych komisji i lewackich gazet. Na nic błyskawiczne rozszyfrowanie, kto stoi za spiskami weneckimi, za ogłupieniem polityków unii i sprzedajnych gazetek niepolskojęzycznych. Na nic to wszystko. Rząd PiS jest nadal niedoceniany.

Dla genialnego – w swoim przekonaniu – stratega, dla geniusza mającego wspaniałą wizje dziwiętnastowiecznej Polski, takie niezrozumienie i niewdzięczność musi być policzkiem wymierzonym przez agentów rusko-niemieckich. W tym „pięknym umyśle” rodzą się na pewno kolejne plany i kolejne posunięcia. Gdy śmialiśmy się z frazy „nic nas nie przekona, że czarne jest czarne …..” myśleliśmy, że to przejęzyczenie. A to był Plan.

W tym Planie fakty, racjonalne myślenie, dane finansowe, stabilność finansów, pozycja międzynarodowa i nasza obecność w UE są elementami gry i jeśli nie pasują to tym gorzej dla faktów. I nic nas nie przekona, że czarne jest czarne.

Kaczyńskiemu i jego hordzie kończy się cierpliwość. Chciał dobrze i był cierpliwy; no, ale ile można? Trybunał z Rzeplińskim robią na złość. KOD łazi i skanduje językiem nienawiści, że chce demokracji. Generałowie się zwalniają, polskojęzyczne telewizje i gazety tropią każdego byłego komunistę, który skruszony należy już do biało-czerwonej drużyny, a za nieznanym facetem z wąsem, który ukradł Lechowi długopis i podpisał nim jakieś tam papiery wstawił się cały świat i znów ten cholerny KOD.

Może pora na Plan B. Jarosław Kaczyński przespał stan wojenny dosłownie i w przenośni. Był facetem kompletnie bez znaczenia i mógł chodzić wolno, gdy inni odbywali wielomiesięczne kary więzienia lub byli internowani bez wyroku. Mimo że mógł działać, jego dokonania w stanie wojennym były tak zakamuflowane, że nie zostały ujawnione aż do dziś. W tym czasie wielu jego dzisiejszych towarzyszy z tej biało-czerwonej drużyny działało w organizacjach partyjnych, było donosicielami czy skazywało opozycjonistów jako sędziowie lub prokuratorzy. Może więc pora to naprawić. Może wyzwolenie od komunizmu, wyrwanie się z szarej sieci i odzyskanie wolności dla Polski wymaga, by ten stan na jakiś czas wprowadzić.

Do realizacji planu potrzebny jest nasz Reichstag. Nawet najzagorzalsi zwolennicy PiS potrzebują pretekstów by zrozumieć otaczającą ich rzeczywistość i móc ją zaakceptować. Dlatego stan wojenny wymaga ataku, na który biało-czerwona drużyna odpowie obroną Rzeczypospolitej. Ktoś z otoczenia Kaczyńskiego uważnie studiuje dzieje i działania starych i nowych dyktatorów. Nie przez przypadek retoryka i działania przypominają znane z historii ataki na bezpieczniki demokracji, na media, podporządkowanie prokuratury i ustawy inwigilacyjne. Nie przypadkiem było spotkanie Kaczyńskiego z Orbanem, który pokazał jak można we współczesnej Europie cofnąć w rozwoju demokrację i nie ponieść konsekwencji.

Problemem jest oczywiście fakt, że w Polsce opozycja działa pokojowo. Jako Naród nigdy nie mieliśmy skłonności do przemocy; poza krótkimi okresami zrywów wolnościowych nie wychodziliśmy na ulice i nie demolowaliśmy miast pod byle pretekstem. Nie mordowaliśmy swoich prezydentów (poza jednym przypadkiem Prezydenta Narutowicza). Od 30 lat nie walczyliśmy ze sobą na ulicach. Nie podkładamy bomb, nie wysadzamy gmachów rządowych i nie strzelamy do polityków.

Taka opozycja dla prowokatora to nieszczęście.

Czasem jednak pomaga przypadek. Szczerze cieszyłem się z tego, że ostatni wypadek z prezy(dentką) zakończył się bez zadrapania. Przypadkowa śmierć Prezydenta byłaby pierwszym dniem najczarniejszego okresu w naszej najnowszej historii.

Jednak, gdy nie ma przypadku – potrzebny jest Reichstag.

Ciekawe swoją drogą: co wymyślą?

Jacek Parol

 

14 komentarzy

  1. slawek 08.03.2016
  2. slawek 08.03.2016
  3. Magog 08.03.2016
  4. otoosh 08.03.2016
  5. j.Luk 09.03.2016
    • A. Goryński 09.03.2016
  6. slawek 09.03.2016
  7. Magog 09.03.2016
  8. slawek 09.03.2016
  9. andrzej Pokonos 09.03.2016
  10. slawek 09.03.2016
  11. Ernest Skalski 09.03.2016
  12. Magog 09.03.2016
  13. andrzej Pokonos 10.03.2016