Przemysław Wiszniewski: Anioł nasz po prostu5 min czytania

wisnA ten pan minister nasz, anioł po prostu, pan Ziobro będzie uchylał. Bo prawda jest taka, że uchylać każdy może, a nie tylko sędzia. Sędzia sobie już dostatecznie dużo nauchylał, a teraz on, pan minister uchylać będzie. I gorącym żelazem wypali to całe zaprzaństwo. Nie będzie tak, jak dotąd, w ustalonym porządku, tylko po myśli rządu. Bo wreszcie nastał czas żniw i ruszyła kosa na kamień!

Kamieniem węgielnym jesteśmy, suwerennym, solą w oku tej ziemi! I zstąpił na nią pan Kaczyński i rozstąpią się wody płodowe. By każde dziecko nawet nienarodzone wreszcie się narodziło! Nikt nie ma prawa zabraniać kobietom rodzenia, choćby na kamieniu, każda powije syna tej ziemi. Ordo Iuris wróci z tarczą i zabroni! Skaranie boskie z tymi bachorami! Jedni chcą, inni nie chcą, a kto na to bezhołowie w ogóle pozwolił, żeby ciężarne niepokoić. a to już żarliwa modlitwa, okadzenie, pokropek nie wystarczają, jak drzewiej bywało?! To już muszą iść takie ogromne pieniądze na to, żeby kobietom zaglądać w miejsca intymne?! Wstyd i hańba! W te święte miejsce nawet małżonek niechaj się nie waży spojrzeć! Okropieństwo! Szpitale są miejscem sakralnego spełnienia, a nie obiektem przestępczym, z laboratoriami do diabelskich praktyk.

Pomścimy pana Misiewicza, co usta słodsze miał od malin, by zacytować klasyka!

Mamy kwiat aktorski, innych nam nie trzeba: Pazura, Pietrzak, Chodakowska, Zelnik. Elokwentni, przystojni, utalentowani. Aktorzy charakterystyczni i niepokorni. Nie idą z prądem, ale i nie pod prąd! Sami elektryzują! Niech ci inni nie myślą, że sobie bez nich nie poradzimy! Wrócą jeszcze pokornie, żeby zagrać w Smoleńsku!

Czarownice wyszły na ulice się zabawić. Głoszą czarną ewangelię! Bezczelne babony! Do garów, jazda i pod pierzynę płodzić potomstwo! Rację ma nasz pan Kaczyński, nasze Słońce Narodu, boży pomazaniec i wybawiciel, że zatrzymał procedowanie! Jakby nie zatrzymał, to by spadło im potężnie, a tak, jest nadzieja, że spadnie nieznacznie! Ruja i poróbstwo! Czerepy rubaszne, lubieżnicy! Tylko im seks w głowie!

To nie tchórzostwo, to heroizm prawdziwy tak się sprzeniewierzyć samemu sobie. Ten nasz Naczelnik Państwa, człek święty! Niezbadane są jego wyroki i wyroki pana Ziobry, którego traktuje jak syna i sadza dumnie po swojej prawicy!

A pan Antoni każe oglądać wojsku TVP i od razu rejwach z tego powodu! Pornografię mają oglądać?! A w TVP wszystko wyłożone, co trzeba robić, jak dawniej Sokorski i Szczepański wykładali nam po bożemu, prosto i jednoznacznie, a nie tak jak dziś, że nie wiadomo, w co ręce włożyć. I ludzie wkładają, a potem wstyd jak cholera, w co włożyli! Chlew! Telewizja narodowa nauczy nas rozumu i moresu. I puści nas z kretesem na Ojczyzny łono!

Pan Kaczyński źle mówi o tym Rzeplińskim, że źle o nim mówili studenci i wojsko. Prawda, a jak mieli mówić, skoro jest w Trybunale i niszczy plany pana Kaczyńskiego? To wiadomo było, że zniszczy! Nikt się nie wyrozumie na tym Trybunale, ale pan Kaczyński się wyrozumie! Przyszła kryska na Matyska! Nie będzie pan Rzepliński krzyżował nam planów. To my jesteśmy Krzyżakami i niesiemy posłanie ewangeliczne w to całe pogaństwo ogniem i mieczem!

Nasz Wódz, Wódz naszego Narodu myśli tak intensywnie, że tylko złotymi zgłoskami zapisywać. O każdym z nas myśli i znajduje dla nas czas. nawet o takich zwyrodnialcach, jak Tusk, który się dochrapie! Tak myśli:

Nie wiem, o czym miałbym z nim rozmawiać. W ogóle nie potrafię z nikim rozmawiać. Próbowałem z samym sobą, ale strasznie się pokłóciłem. Szkoda nerwów, szkoda gadać! Więc tym bardziej z nim nie będę rozmawiać. Nie mam o czym. Nie znam się na niczym. Po co mi to? Znów mnie wszyscy wyśmieją. No, chyba że miałbym zostać świadkiem koronnym, małym lub wielkim. Raczej wielkim, chociaż w istocie małym. Bo nikt mi nie wmówi, że mały jest mały, a wielki jest wielki. Jestem wielki, jakkolwiek nie każdy potrafi to uszanować. Jestem tym, kim się czuję. Są tacy, którzy we mnie uwierzyli. Mnie to wystarcza. Dzięki nim czuję się wielki, gdy faktycznie jestem mały. Jestem nikim, ale mogę być wszystkim. Nikt mi nie wmówi, że nic jest niczym, a wszystko jest wszystkim. Dla mnie jest odwrotnie i koniec! Nie będę zatem z nim rozmawiał. Z nikim nie będę rozmawiał. Jestem świadkiem, świadkiem koronnym, bo jestem głową koronowaną. Sam się koronowałem. Kto mi zabroni? Uchodźcy roznoszą zarazki – groźne bakcyle i pasożyty. I one dla nich nie są groźne, ale dla nas są zabójcze. Sam mam próchnicę i ona nie jest dla mnie groźna. Mnie nie trzeba izolować w przeciwieństwie do nich. Jednych trzeba izolować, a innych nie trzeba. Powiem wam, gdy przyjdzie czas, kogo izolować. Każdy musi sobie zasłużyć na przywilej bycia nieizolowanym. Jestem wyjątkiem, bo mnie nikt nie będzie izolował, choć na to nie zasługuję. Sam się najwyżej wyizoluję, gdy zaistnieje taka potrzeba. Moja własna potrzeba. Ale najpierw znów spróbuję porozmawiać z samym sobą. Może wtedy się uda. Z nim na pewno się nie uda, bo na rozmowach się nie znam. Są mi obce i wstrętne. Rozmowa jest jednym z wielu zjawisk dla mnie niepojętych. Tej umiejętności nie wyniosłem z domu i nigdy jej nie nabyłem. Polecenia i rozkazy – owszem, odezwy i apele – owszem, plotki, pomówienia i insynuacje – ależ jak najbardziej! Byle nie rozmowa, która zawsze jest plugawa, bo oznacza wymianę argumentów. A ja nie mam żadnych argumentów poza jednym jedynym argumentem oczywistym, że mam przekonanie o własnej wielkości, mimo ewidentnej małości. Jestem jaki jestem i tak jest najlepiej. Dla mnie i dla narodu.

Przemysław Wiszniewski