24.12.2019

Tradycja prasowa, wywiedziona zresztą z obyczaju społecznego, nakazuje, by z okazji Świąt złożyć Czytelnikom stosowne życzenia. Powinna też pojawić się choinka, najlepiej ustrojona modelem gwiazdy i dziwnymi stworami ze skrzydłami.
Nie ma rady, częściowo robię to: wszystkiego najlepszego, tak po prostu.
Ale ani choinki, ani cholernych aniołków i szopek tym razem i już w ogóle w tym miejscu za mojego życia nie będzie. Życzę wam wszystkim — tym oczywiście, którzy życzliwie tu zaglądają i chcą rozmawiać, a nie nakręcać się w paroksyzmie nienawiści do pozostałych — samych sukcesów, powodzenia i przede wszystkim spełnienia naszych wspólnych marzeń: oby nagły piorun strzelił w Dobrą Zmianę.
Nie ma bowiem mowy o żadnym „wspólnym przeżywaniu misterium Świąt”. Mówmy prawdę: oni to oni, my to my — i niedługo nawet się przestaniemy krzyżować, jeśli dalej pójdzie tak, jak dotychczas.
Tym zaś, którzy są innego zdania – nie życzę wszystkiego najlepszego; i chwilowo z okazji końca roku nie rozwinę tego tematu.
Dlaczego jednak „nie ma rady” — spytacie? Otóż powód jest jeden: czytelnik się tego spodziewa, zatem czytelnik musi to dostać.
Pewien sceptycyzm, wyzierający z tego „nie ma rady” wynika zaś stąd, że nie ma w gruncie rzeczy najmniejszego powodu, by komuś składać życzenia z tego powodu, że ktoś inny – być może – urodził się wiele lat temu; jeśli nawet tak było, to co z tego wynika dla Jana Kowalskiego w roku 2020? Przecież dokładnie nic; co najwyżej trochę kłopotów, związanych z tym, że pewna grupa ludzi, przywiązujących do tego zdarzenia wagę usiłuje zmusić resztę, by zachowywała się tak, jak to akurat im się to wydaje słuszne. Byłoby to śmieszne, gdyby nie to, że czasami jest groźne.
Odrzućmy jednak motywacje typu magicznego i spójrzmy na rzecz zimnym okiem nauki. Koniec roku to tylko pora zrównania dnia z nocą, na nowy rok przebędzie nam dnia „na barani skok” – jak mówi przysłowie. Bardzo pięknie, świetnie nawet – ale to przecież też nie jest powód, by komuś z tej okazji czegokolwiek życzyć. Dzień — jak dzień; jest w ciągu roku jeszcze jeden taki i jakoś przy tej drugiej okazji — na przykład — panie marszałkinie obu izb parlamentu nie wymieniają nieszczerych pocałunków i nie łamią w spoconych dłoniach kawałka zestalonej mąki, rozpuszczonej kiedyś tam w wodzie…
Zostawmy te żenujące widoczki.
Zapomnijmy na moment o nasyconych fałszem śmierdzących banałach i bredniach o jakiejś kaście, dekomunizacji, dezubekizacji, ideologii gender i homopropagandzie, które z wiadomych okazji wygłoszą podpierając się jakimiś mitami czasowo pełniący ważne funkcje w republice mało ciekawi intelektualnie lub wręcz budzący grozę poziomem umysłowym politycy i tzw. kapłani. Bo należy nam się chwila oddechu od tych paskudztw.
Zaakceptujmy zatem tradycję. Odpoczynek — to dobry powód. Uznajmy ją za okazję do chwilowego oddechu od przejmującej woni chlewa, którą nas usiłuje zgłuszyć wiadoma grupa.
Wypijmy tedy za to, byśmy się za rok spotkali w lepszym towarzystwie. Pamiętając, że sporo od nas zależy. Maj się zbliża.
Kartki wyborcze jeszcze się nie drukują.Ale pamiętajmy o tym dniu. Mamy w domu piękny osikowy kołek.
Jeszcze możemy nim przebić serce wampira.
Bogdan Miś
Nawiązując do tradycji.
Pewnego Bożego Narodzenia, bardzo dawno temu, Święty Mikołaj przygotowywał się do swojej corocznej podroży. Jednak wszędzie piętrzyły się problemy… Czterech z jego elfów zachorowało, a zastępcy nie produkowali zabawek tak szybko jak elfy, więc Mikołaj zaczął podejrzewać, że może nie zdążyć.·
Wkurzony Mikołaj postanowił wrócić do domu na kawę i szklaneczkę whisky. Kiedy jednak otworzył barek, okazało się, że elfy ukryły cały alkohol i nic nie było do wypicia … Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy, który roztrzaskał się na kawałeczki na podłodze w kuchni. Poszedł wiec po szczotkę, ale okazało się, że myszy zjadły włosie, z którego była zrobiona…
I właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi… Mikołaj poszedł otworzyć. Za drzwiami stał mały aniołek z piękną, wielką choinką. Aniołek radośnie zawołał:
– Wesołych Świat, Mikołaju! Czyż nie piękny mamy dziś dzień? Przyniosłem dla Ciebie choinkę. Prawda, że jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ją wsadził?…
Stąd wzięła się tradycja aniołka na czubku choinki.
Odwzajemniam z serca wszystko dodam tylko ze to robię z Jerozolimy a tu wszystko po staremu czyli jak przed 2000 laty
https://uploads.disquscdn.com/images/a044eb4bbd69f94ebe7461ac7a95786dcf78a4f90b2a5b6cb1ec692fa32ecce3.png
Jedynie z tym zrównaniem dnia z nocą bym polemizował, pod resztą się podpisuję!
Pozdrawiam z okazji wpisywania komentarza! 😉
Też zauważyłem to potknięcie, warto poprawić, a święto to Sol invictus, święto naszego prawdziwego boga , Słońca niezwyciężonego. Właśnie się odradza.
Tak dla kontrastu:
Ile gwiazd jest w galaktyce,
Ile dźwięków jest w muzyce,
Ile kwarków w jądrze złota,
Ile włosków w sierści kota,
Ile w geometrii krzywych
I macierzy osobliwych,
Gwiazd w obłokach Magellana,
Ile kropli rosy z rana,
Par kwantowo zaplecionych
I matołów nieuczonych,
Ile w mądrej głowie marzeń,
Ile horyzontów zdarzeń,
Ile ciągów jest Cauchy’ego,
Ile nieba dalekiego,
Ile twierdzeń jest trywialnych
I galaktyk jest spiralnych,
Ile w świecie czarnych dziur,
Ile w telewizji bzdur,
Ile ławic tworzą śledzie,
Ile mgławic w Andromedzie,
Ile większych liczb od zera,
Komet w pasie jest Kuipera,
I nie dziwcie się do czorta,
Że nie pytam o Oorta,
Ile znamy cząstek dziwnych,
Ile mamy kufli piwnych,
Tyle wszystkim, co są w szoku,
Życzę szczęścia w nowym roku,
Pod choinką fajnych fantów,
Zera w polityce kantów,
I wszystkiego, co się da,
Tego wszystkim życzę ja.
Krzysztof Łoziński
22 grudnia 2019