02.06.2025
Ty lubisz, Polsko, swe łzy i trudy,
chociaż tak wiele w dziejach cierpiałaś.
Mało ci było dekady Dudy?
Chciałaś mieć gorzej? No to wybrałaś.
Naród do świątyń bieży stadami
za wszystko co złe dziękować bogu,
a nocą w mieście pod latarniami
panny nawrockie na każdym rogu.
Sensu żadnego się nie wyłuska
z twych myśli, żadnej zdrowej przyczyny.
Podziękuj bogu, że dał ci Tuska,
na niego wszystkie swe zwalisz winy.
Historia uczy? Tak, lecz nie ciebie
kochasz swe błędy, lubisz powtarzać.
One zaś kwitną na twojej glebie
chcąc pokolenia nowe zarażać.
Pamiętaj tylko kiedy nastanie
czas kiedy znajdziesz się w ciemnym grobie –
nic nie da wszystkich obwinianie.
Sama wybrałaś, podziękuj sobie.
Jerzy Łukaszewski
Mimo, że spodziewałem się zwycięstwa Nowogrodzkiego to i tak dawno nie byłem tak zdenerwowany. Wygrana tak paskudnego typa jak Nawrocki jest spowodowana głównie upadkiem polskiej edukacji. Porażką naszej, liberalno-lewicowej strony jest fakt, że młodsza część społeczeństwa głosowała jak głosowała. W efekcie nieuctwa panującego w naszym społeczeństwie wygrał człowiek bez programu, elementarnej wiedzy czy inteligencji za to bucowaty, napakowany i prymitywny osiłek. Szczególne podziękowania kieruję w stronę polskiego kościoła i katabasów straszących małe dzieci piekłem, gdy ich rodzice zagłosują na Trzaskowskiego. Potwierdziły się słowa S. Lema, że jesteśmy zadupiem cywilizacji.
Było mi smutno, że red. B. Miś nie doczekał wygranych wyborów 15 października. Teraz zapewne przewraca się w grobie. 5 lat temu, dokładnie w dniu moich urodzin dostałem Andrzeja Dudę. Dziś, w prezencie na dzień dziecka otrzymaliśmy wszyscy jakiegoś przygłupiego goryla przyprowadzającego prostytutki gościom hotelowym. Jak tu mieć dzieci w tym kraju, jak spojrzeć w twarz przyszłym pokoleniom?
Gorzkie, mądre wersy. Może jednak te dziesięć i pół miliona głosów to jeszcze nie jest Polska?
Krótko udzielałem się na tym forum parę lat temu. Teraz wróciłem (starego nicku i konta nie pamiętam) by napisać ten post, który być może pozwoli rzucić SNOP ŚWIATŁA WIEDZY na to co stało się w naszym kraju, a co zaczęło się na dobre 20 lat temu – w sierpniu 2005. Otóż z wykształcenia jestem geografem, który turystycznie zjechał Polskę wzdłuż i wszerz. Doskonale znam z autopsji wszystkie wielkie miasta Polski i dziesiątki mniejszych. Mam też rodzinę oraz znajomych w różnych częściach naszego kraju. Stąd jestem szczególnie blisko związany z kilkunastoma (a w zasadzie to nawet ok. 30) różnym gminami w całym kraju, które od lat obserwuję zarówno pod względem turystycznym, jak i społecznym, kulturalnym, gospodarczym, czy właśnie wyników każdych wyborów w tych gminach. Teraz również sprawdziłem wyniki wyborów w tych gminach. Ich analiza i porównanie do wyników II tury wyborów prezydenckich z 2020 jest… No właśnie…
Pozwolę sobie poniżej zacytować wyniki wyborów w najbliższych mi kilkunastu gminach. Są one dość równomiernie rozmieszczone na terenie całego kraju. W niektórych wygrał Trzaskowski, w niektórych jego kontrkandydat. Niektóre są miastami powiatowymi, a niektóre miasteczkami gminnymi. Przy każdym podałem wyniki w II tury dla roku 2020 i 2025. Na pierwszym miejscu zawsze wynik Trzaskowskiego, a na drugim – jego kontrandydata (Dudy lub Nawrockiego). Przy każdym podałem z jakiego powodu są mi bliskie (żeby uzasadnić ich pozorną „losowość”). Specjalnie natomiast nie podawałem ich nazwy (małe wyzwanie intelektualne), ale każde można z łatwością zlokalizować ma mapie po opisie. A oto one:
1. Gmina miejsko-wiejska na Warmii nr 1 (w połowie drogi między Olsztynem a Mrągowem, mieszka tam kilkanaście osób z mojej dalszej rodziny) – 2020 T–54.72%, D-45.28%; 2025 T-54.38%, N-45.62%
2. Gmina miejsko-wiejska na Warmii nr 2 (pochodzi z niej moja mama) – 2020 T-47.61%, D-52.39%; 2025 T-44.38%, N-55.61%
3. Moja dzielnica w której mieszkam w Warszawie – 2020 T-61.93%, D-38.07%; 2025 T-62.82%, N-37.18%
4. Gmina miejsko-wiejska 25km na płn-wsch od Warszawy (chodziłem tam do szkoły średniej) – 2020 T-40.26%, D-59.74%; 2025 T-40.52%, N-59.48%
5. Gmina miejsko-wiejska w Świętokrzyskiem w połowie drogi między Kielcami a Krakowem (słynęła w I RP z wysokiej tolerancji religijnej – byłem tam na praktykach studenckich i często tam wracam) – 2020 T-35.52%, D-64.48%; 2025 T-38.42%, N-61.58%
6. obwód wyborczy w Krakowie przy ul. Dietla (notabene obejmujący też Zamek Wawelski), gdzie mieszka mój znajomy – 2020 T-62.55%, D-37.45%; 2025 T-59.71%, N-40.29%
7. Gmina miejsko-wiejska w płd-wsch Małopolsce (w połowie drogi między Gorlicami a Jasłem – pisałem o nim pracę semestralną na studiach) – 2020 T-23.46%, D-76.54%; 2025 T-23.70%, N-76.30%
8. Miasto powiatowe w wielkiej kotlinie na Dolnym Śląsku z górującą nad nim XIX twierdzą (byłem tam na studiach terenowych, a potem parę razy turystycznie wracałem), siedziba powiatu silnie zniszczonego w ubiegłym roku przez powódź – 2020 T-57.04%, D-42.96%; 2025 T-57.73%, N-42.27%
9. Gmina miejsko-wiejska na płn-wsch. od Zielonej Góry, nad Odrą (mieszka tam moja znajoma rodzina) – 2020 T-60.90%. D-39.10%; 2025 T-60.09%, N-39.91%
10. Nadmorska gmina miejsko-wiejska w płn-zach części Pomorza Zachodniego (słynna z legendy o słoniu – mieszka tam mój dobry znajomy) – 2020 T-58.18%, D-41.82%; 2025 T-58.29%, N-41.71%
11. Miasto powiatowe w samym środku Polski (znane z legendy o diable Borucie, turystycznie byłem tam wiele razy) – 2020 T-53.74%, D-46.25%; 2025 T-53.04%, N-46.96%
A teraz porównajmy wyniki dowolnego kandydata w tych gminach w 2020 i w 2025 (wystarczy jednego – wyniki drugiego będą dopełnieniem wyników drugiego). I co widzimy? RÓŻNICE MAŁE A CZASAMI NAWET MINIMALNE! Czy to miejscowość na Pomorzu, na Śląsku, na Mazurach czy w Małopolsce – prawie żadnych przepływów elektoratów po 5 latach! Różnice sprowadzają się najczęściej do przedziału 0-3 punktów procentowych. Jakby je kto zabetonował! Czy to gmina bogata czy biedna, nad morzem czy w górach, wiejska czy wielkomiejska – WYGLĄDA NA TO JAKBY W CIĄGU 5 LAT NIE WYDARZYŁO SIĘ W NICH NIC CO BY RUSZYŁO ICH MIESZKAŃCÓW Z OKOPANYCH POZYCJI. Przypomina to sytuację fanów klubów piłkarskich z Italii w których sympatie do danego zespołu przechodzą pokoleniami z ojca na syna. Choćby zespół cały czas przegrywał (albo cały czas wygrywał) fani będą z nim na dobre czy na złe…
MOJE WNIOSKI SĄ TAKIE: choćby którykolwiek z dwóch kandydatów rozjechał przysłowiową „zakonnicę w ciąży na pasach” nie ma to żadnego znaczenia – jego wynik wyborczy zmniejszy się niewiele alb wcale. Choćby dany powiat nawiedziła niszczycielska powódź (patrz – pozycja nr 8), to beż względu na to partia którego kandydata była u władzy – wyborcy zagłosują tak samo jak 5 lat wcześniej. Ponieważ powódź wyjątkowo „demokratycznie” doświadcza wszystkich mieszkańców danego obszaru bez względu na preferencje polityczne, jest to wyjątkowo ciekawe zjawisko. Wygląda na to że nawet jeśli mieszkańcu-sympatycy partii rządzącej źle oceniają jej działania po powodzi to w i tak zagłosują na kandydata tej partii w wyborach, a ci z mieszkańców którzy są sympatykami opozycji, to nawet jeśli dobrze oceniają działania nielubianej partii rządzącej to i tak zagłosują na jej przeciwników. W przeciwnym razie – COŚ MUSIAŁO BY W 2025 DRGNĄĆ!
Podobnie, wygląda na to, że nawet jeśli kandydat danej partii okazałby się oszustem mieszkaniowym, sutenerem oraz aktywnym członkiem bojówek pseudokibiców piłkarskich – sympatycy tej partii i tak zagłosują na niego. Bez względu na to czy dany kandydat wyprowadziłby setki tysięcy złotych za kilometrówki w sejmie, czy przeciwnie – hojnie wsparł z prywatnych środków budowę jakiejś gminnej drogi – jego sympatycy i tak na niego zagłosują, a jego przeciwnicy wesprą kontrkandydata. Wygląda na to że bez względu na to czy dany kandydat uratuje tonące dziecko z rzeki czy przeciwnie – będzie je molestował – ANI MU OD TEGO NIE PRZYBĘDZIE SYMPATYKÓW, ANI NIE PRZYBĘDZIE PRZECIWNIKÓW. Analiza wyników wyborów sugeruje, że kwestia zwycięstwa lub porażki leży w rękach wąskiej grupy ok. 3 punktów procentowych obejmujących osoby spoza „dwóch głównych plemion”.
W EFEKCIE MOJE WSTĘPNE WNIOSKI KOŃCOWE SĄ NASTĘPUJĄCE: Mamy w Polsce do czynienia z podziałem na dwa plemiona, który zaczął się w 2005 i ulega coraz większemu zabetonowaniu. Stąd: przebieg kampanii danego kandydata NIE MA WIĘKSZEGO ZNACZENIA. Program kandydata TEŻ NIE MA PRAWIE ŻADNEGO ZNACZENIA. Udział danego kandydata w debatach (lub brak udziału) i jak w nich wypadł – ostatecznie również NIE MIAŁ prawie WIĘKSZEGO ZNACZENIA. Jakkolwiek w nich dany kandydat wypadł – głosy dla niego zostały postanowione już wcześniej. Jestem skłonny twierdzić, że np. wpływ Tuska (to że wsparł, albo nie wsparł kandydata) na przegraną Trzaskowskiego był prawie żaden, tak samo jak byłby prawie żaden, gdyby ten wygrał. Trzaskowski przegrałby (lub wygrał) bez względu na to czy Tusk udzielił mu poparcia czy nie. Te sprawy zostały rozstrzygnięte już wcześniej…
Ale jakie stąd wyciągnąć wnioski na przyszłość, w sensie: co zrobić żeby zatrzymać ten podział opierający na emocjach a nie na obiektywnej analizie moralności oraz poglądów ekonomicznych i społecznych kandydatów, to odpowiem: NIE MAM POJĘCIA! Wygląda na to, że istniejący podział na „dwa plemiona” nie jest racjonalny, ale opiera się na pewnych „cechach trwałych” wyborcy, które determinują jego „przynależność plemienną” takich jak miejsce zamieszkania (dychotomia miasto-wieś, oraz Polska zachodnia i północna – Polska centralna i wschodnia), przynależność religijna (katolicy, prawosławni, protestanci), w sporym stopniu też wykształcenie, wiek czy tradycje rodzinne itp. Być może dochodzą też cechy osobowościowe i psychologiczne. Dawno temu czytałem pracę pewnego zachodniego naukowca, który dowodził, że osoby o pesymistycznym nastawieniu do życia są skłonne głosować na partie konserwatywne, a osoby o optymistycznym nastawieniu do życia – na partie progesywne. Jakby nie było wyniki obecnych wyborów wydają mi się być mało powiązane z programami oraz przebiegiem kampanii wyborczej kandydatów…
Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami dla czytelników Studia Opinii, Artur (Warmiak z Warszawy)
Bardzo pouczający materiał. Może warto spróbować opublikować go na SO ? Oczywiście nie dziś ani jutro, ale po kilku dniach, kiedy opadnie najbardziej gęsta fala emocji i zacznie się proces chłodniejszych i bardziej zdystansowanych analiz ? Pomyślałem, że wartobyłoby zdekonspirować miejsca i pokusić się o szerszą analizę przyczyn takich zachowań społecznych.
Już w połowie czytania miałem podobną myśl dot. opublikowania komentarza jako pełnoprawnego artykułu na łamach SO. Bardzo solidnie przedstawiony materiał daje do myślenia, z wnioskami Artura w pełni się zgadzam. Ale dzięki temu ani nie pogłębiła się moja frustracja, ani nie wybuchła euforia, tylko smutek jakby ciut większy, niekonieczny na ostatniej prostej życia.
Co do dekonspiracji miejsc mam mieszane uczucia – po co?
Oczywiście jeśli szanowna redakcja „Studia Opinii” uzna to za stosowne, to nie mam nic przeciwko publikacji tego komentarza jako artykułu. W grę wchodzą dwie opcje. Albo ktoś z redaktorów prowadzących po prostu dosłownie przekopiuje niniejszy komentarz i „wklei” jako artykuł, albo ja prześlę go w formacie MS Word na wskazany adres e-mail redakcji (którego jednak nigdzie na tej stronie nie znalazłem). Ta druga opcja wydaje się w tym momencie lepsza, jako że mógłbym przy okazji poprawić parę literówek i niezręcznych powtórzeń (wiadomo, inaczej się pisze coś co ma być komentarzem, a inaczej coś co ma być bardziej oficjalnym tekstem). Rozbudował bym wtedy też ten tekst o jakieś dodatkowe 25% treści i przemyśleń, żeby nie było to samo. Przypuszczam bowiem, że kto miał tamten mój komentarz przeczytać, to już przeczytał. No, ale to już jak szanowna redakcja „Studia Opinii” uważa…
Adres mailowy redakcji SO mozna znaleźć klikając na dole strony obrazek pod tytułem „O redakcji” a po wejściu na tę witrynę kliknać link: Zasady współpracy z redakcją (niebieski tekst). Tam znajdzie Pan adres mailowy redakcji Studia Opinii.
*
Ze swojej strony dodam, że warto aby Pan zdecydował pod jakim autorstwem chce opublikować ten materiał – pod wybranym nickiem, czy pod swoim nazwiskiem. Oczywiście redakcja i ostateczna forma w jakiej chce Pan opublikować ten materiał należy do Pana.
Materiał porównawczy ciekawy.
Ale z wnioskiem się nie zgadzam.
Otóż wynika z porównań, że wahnięcia do 3p% są.
Niechby było w tych wyborach niewielkie, nawet nie 3punktowe a 2punktowe odchylenie od wyniku rzeczywistego – Trzaskowski miałby ponad 51%.
.
Na te 2-3 % społeczeństwajednak kampania wpływa, zachowania kandydatów, działania rządu itd.
I one decydują o tym jaka będzie Polska.
.
Drugi wniosek – zmiany nie nastąpią lawinowo.
przesunięcia o 2-3 punkty co 5 lat jednak się zdarzają.
W skali 20 lat dać to może już efekt przesunięcia o ponad 10 punktów.
Przy nieustannie dominującej narracji narodowo-przaśno-przykościółkowej – w przypadku rządów PiS w wersji hard, w przypadku rządów PO w wersji soft, dało efekt jaki dało. Skrajności na prawo od PiS zdobyły poparcie 20%.
Piękny wiersz upamietniający chwilę… Najbliższe kilka dni, tygodni lub miesięcy to czas żałoby. Żałoby po naszych marzeniach, tęsknotach a może złudzeaiach? Musimy odreagować aby złapać jaką taką równowagę ducha. Łatwo nie jest, ale po traumie człowiek staje się silniejszy, a my genetycznie mamy zaprawione osobowości, aby po każdej porażce wstać, otrzepać się i robić swoje. I tej wersji się trzymajmy. Nie przez takie płoty…
Tak mi się przypomniał przebój sprzed 20 lat:
https://youtu.be/Zh5ORv1b0mI?si=a_w2UgfpdEURihNw
Wiersz niczego sobie, więc podejmę wątek Kościoła (z komentarza)… Od lat lansuję tezę, że przyczyn wielu polskich zachowań, w tym ostatnich wyborów, trzeba szukać w fakcie, że na części obszaru Rzeczypospolitej nie dokonała się Reformacja. Tam, gdzie przeszła, ludzie zaczęli myśleć, gdzie ją stłumiono – nie dostali takiej szansy; i to trwa do dziś. Polskie myślenie (bądź niemyślenie) determinuje przeszłość; pisał o tym Stanisław Wyspiański: „Wina ojca idzie w syna;/niegodnych synowie niegodni;/(…)/ród pamięta, brat pamięta”… Tym bardzie wina dziada czy pradziada sprzed trzech stuleci.
Chamów ci u nas dostatek…
Do braku reformacji dodałbym brak recepcji vaticanum secundum, do dla wielu jest tożsame.
Ale jakie to ma znaczenie w kontekście książki 'Chrześcijaństwo amoralna religia’ czy prac pisanych wspólnie przez panów Nowaka i Obirka?