16.06.2025
Jestem na tej stronie już długo, chyba dziesięć lat. To Stefan Bratkowski był tym człowiekiem, który podpowiedział mi, by taki tekst będący reakcją na, moim zdaniem, skandaliczne zachowanie Piotra Glińskiego, byłego przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, Towarzystwa którego byłem aktywnym członkiem a nawet kilkukrotnie przewodniczącym gdańskiego oddziału, opublikować. Stefan, po przeczytaniu mojego tekstu, zaproponował przesłanie go do StudiaOpinii.pl, którego był pomysłodawcą i redaktorem.
Tak to się zaczęło i trwa nieprzerwanie od 2015 roku. Nie ma już Stefana, nie ma już redaktora Bogdana Misia, zmieniały się rządy, zmieniało się wszystko, a Studioopinii.pl nadal trwa.
Może warto się zastanowić, jaka jest rola takiej strony w Internecie, strony która jest niszowa co do zasięgu ale chyba jednak jest znacząca skoro, mimo tych wszystkich zmian, jest dostępna i czytana przez grono ludzi interesujących się polityką i kulturą głębiej, niż to, co oferuje internet i inne portale i strony.
Pierwsze co rzuca się w oczy, to że Studioopinii.pl przedstawia siebie jako niezależny portal na adres którego każdy może przesłać swój tekst, ale nie każdy tekst zostanie opublikowany. Dotyczy to również komentarzy pod tekstami zamieszczanymi na stronie, algorytm odcedza wszystkie wpisy zawierające wulgaryzmy i zmierzające do wzbudzenia nienawiści, do budowania postaw wrogości wobec autorów czy ludzi będących przedmiotem rozważań. To trudne zadanie, ale to się udaje, wpisy pełne hejtu są bardzo rzadkie i nie wzbudzają oczekiwanych przez autora reakcji. Wszyscy redaktorzy, i ci których już nie ma i obecny redaktor Wojtek pokazują, że jest to możliwe, że w czasach powszechnego hejtu i wrzasku, może istnieć strona, na której pojawiają się eseje i felietony mówiące o świecie i ludziach tak, jak powinien o tym mówić człowiek myślący, odwołujący się do fundamentów kultury, a nawet cywilizacji ludzkiej.
Realizacja tego oznacza jednak to, że zasięg oddziaływania strony jest niewielki, licznik odczytań tekstu na stronie to kilkaset, nie więcej. Dochodzą do tego przedruki na innych stronach, ale to również nie są imponujące wielkości.
I tu dochodzimy do sedna – czy liczy się ilość, czy jakość? Adresów, portali i stron grających na ilości wejść jest wiele, tak wiele, że następstwem musi być znużenie, wszystko tonie w natłoku informacji i komentarzy zanurzonych w morzu plotek i insynuacji. To standard tego co jest w kulturze masowej, kultura masowa jest zaprzeczeniem kultury – ta z definicji nie może być masowa, bo jeśli taką się staje przestaje być kulturą.
Świat współczesny zbudowany został na kulturze masowej, ten proces zaczął się w XX wieku i trwa. Wraz z upowszechnieniem narzędzi AI jej rola i znaczenie będzie rosła – co to może oznaczać dla ludzkości to się okaże.
Nie jestem tu wielkim optymistą, raczej pesymistą, pamiętając przy tym, że pesymista to też optymista tylko lepiej poinformowany.
Przechodząc do puenty – niech Studioopinii.pl trwa, w tej formule w jakiej powstało, niech będzie stroną na której, w przystępnej formie, każdy kto chce, będzie mógł przeczytać takie fajne eseje, jak ostatnio i takie felietony analizujące polską scenę polityczną, jakie zawisły na niej po wyborach prezydenckich w Polsce. Trwanie Studiaopinii.pl jest też ważne dlatego, bo dla wielu autorów tam piszących pełni funkcje prawie terapeutyczne, pozwala im poczuć swoją sprawczość, taką jaka ona być może uwzględniając wszystkie dysfunkcje związane z wiekiem.
Mogę mówić za siebie i powiem, że pisanie do Studioopinii.pl pozwala mi myśleć, że jeszcze coś mogę. Na barykady już nie pójdę (chociaż gdyby się zaczęło coś na ostro to jak się znam, byłbym w pierwszym szeregu). Póki co, to mogę pisać i mówić co sądzę o świecie i ludziach, mogę to robić nie będąc pod presją żadnej linii redakcyjnej, czy innych dyrektyw, tak jak jest to w innych redakcjach i mediach.
Studioopinii.pl nie jest nastawione na zysk, nie płaci autorom ani nikomu – to wielka wartość.
I niech tak zostanie ku pamięci założycieli i redaktorów prowadzących i wszystkich autorów jacy przewinęli się przez stronę.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
Niech tak zostanie. Howgh!
Liczy się jakość ….. a czytają maǰący podobne odczucia .
Czytam Zbyszkowe wynurzenia, starając się nie szukać w nich tonu podsumowującego. Dziesięć lat temu przesłałem serdecznemu koleżce szkic poświęcony odradzającemu się faszyzmowi („Znowu?”). Chyba nawet nie pytał mnie o zgodę, przekazując go Bogdanowi Misiowi (ukazał się w SO 3 grudnia 2015 roku). Wszystko, co potem tu publikowałem, brało się z potrzeby nazwania, wypowiedzenia, ulżenia sobie. Jestem za to Redaktorom wdzięczny..
Na Studioopinii trafiłem w 2013 roku dzięki „Kontratekstom” K. Łozińskiego, które czytałem i na których ukazywały się moje rysunki satyryczne.
To komentowałem wiele tekstów, a w końcu Bogdan zaproponował, by tak chętnie i obficie komentujący zaczęli pisać dla Studia własne teksty. Posłałem pierwszy, no i tak się zaczęło 🙂
W ten sam sposób, o ile pamiętam trafił tutaj PIRS.
Jezuuu, ale jesteśmy starzy skoro tak wspominamy 🙂
Najważniejszym walorem SO jest spokojna, rzeczowa rozmowa. Nawet jeżeli się nie zgadzamy, potrafimy to robić w sposób daleki od inwektyw, hejtu, obrażania interlokutorów. Wiele wartości i walorów SO jest nie do przecenienia. Patroni nie powstydziliby się takich odbiorców, komentatorów i autorów.
jako czytelnik tego portalu trafiłem tutaj wiele lat temu – podejrzewam, że jeszcze przed dojściem do władzy intelektualistów z PiSu. . A więc przed rokiem 2015. Później Upusty żółci red. Misia dawały trochę radości w tamtych czasach Można powiedzieć, że Studioopinii w jakimś stopniu mnie ukształtowało – choć młodzieniaszkiem nie jestem. Jako czytelnik chciałbym podziękować autorom, tym żyjącym i tym, których już nie ma za cały ten projekt. Za miejsce w internecie, gdzie można czytać, słuchać, myśleć i uczyć się. Ja jestem właśnie po tej stronie – kiedy mądrzejsi ode mnie piszą to nalezy czytać, myśleć i uczyć się. Ewentualnie pytać i dzielić się swoimi przemyśleniami. Myślę, że w dzisiejszym świecie nie jest modne słuchanie i myślenie. W końcu wszystko wiemy, na wszystkim się znamy i naszym zadaniem jest mówić i dzielić się swoimi, często niezbyt głębokimi przemyśleniami. Dla mnie przestrogą było motto św Tomasza z Akwinu: „Zachowaj mnie od zgubnego nawyku: mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji”. Teraz, kiedy wspominam ten czas, a tego motto nie widzę, zastanawiam się, czy faktycznie pojawiało się tutaj. Może inni stali czytelnicy mogą mnie sprostować? W każdym razie, dla mnie lektura portalu jest czymś, co zdecydowaniu buduje światopogląd, skłania do przemyśleń i refleksji, do krytycznego myślenia. Dziękuję wszystkim, którzy nadal przyczyniają się do tego, że to miejsce istnieje i daje szansę na rozwój. Jak napisał pan Zbigniew – może nie ma tutaj setek tysięcy odsłon i setek komentarzy. To niszowe miejsce do którego docierają ludzie, którzy chcą myśleć. I to chyba dobrze, bo dzisiaj, jak powiedział w jednym z filmów Tomasz Czukiewski, komentując manipulacje dziennikarskie (polecam kanał na YT Ciekawe Historie, a szczególnie film dotyczący tego, ze nic nie jest prawdą), prawdą nie są fakty, prawdą stają się zasięgi. Więc dobrze, że Studioopinii idzie pod prąd tym trendom. Bo wartości są ważne. Dziękuję.
Nie pamiętam, od kiedy jestem czytelnikiem SO.
na pewno ponad 10 lat.
Chciałem sprawdzić na podstawie archiwów.
Felietony PIRSa z cyklu Telewizja Pokazała mają 75 stron archiwów.
Na 75 stronie jest felieton z 2016 roku – numer 264
A pamiętam, jak PIRS zaczynał swoje publikacje i jak gratulowaliśmy mu dobicia do 100.
Teraz już niedaleko do 1000 🙂