natan gurfinkiel: dzień bezmięsny2 min czytania

natan sepia2014-12-16.

– co tam panie w polityce?
– kaczchiński trzyma się mocno

tak napisałby zapewne mistrz stanisław wyspiański, gdyby dożył naszych czasów. jako poeta, dramaturg i malarz, żywo reagujący na sprawy nurtujące każdego polaka,  nie mógłby pozostać ślepy na ucisk rodaków w zaborze brukselskim, który przyszedł na zmianę moskiewskiemu. zdaniem kaczchińskiego (który jaki jest – każdy widzi) zniewolenie polski przez UE jest jeszcze bardziej perfidne, niż wynaleziona przez mrożka PRL ( nikt inny nie mógłby przecież wykoncypować czegoś równie surrealistycznego), bo wybory są fałszowane, a media zniewolone. dla niepoznaki  toleruje się narodowo-patriotyczne w formie i katolickie w treści niepokorne środki przekazu. nie mają one jednak należytej siły przebicia, bo realna siła jest skupiona w mediach   mejnstrijmowych   (głównonurtowych), a te nic, tylko trąbią przez 48 godzin na dobę, że nieprawdą jest iż kaczchiński chce przywrócić w polsce demokrację. tego najwybitniejszego polskiego polityka przełomu XX i XXI wieku odsądza się od czci i wiary.

sytuacja stała się jeszcze okropniejsza odkąd znany ciemiężca polaków, niejaki donald tusk (pochodzenia kaszubskiego) został podstępnie wywindowany na kluczowe stanowisko w brukseli, pozostawiając na czele rządu urbana w spódnicy.

kaczchiński odważnie demaskuje brak demokracji w polsce, a media głównego nurtu odsądzają go  od czci i wiary, waląc w niego tym co mają pod ręką – a więc raz sierpem, raz młotem i tak  da capo al fine.

gdyby protagoniści mejnstrijmu  i ich epigoni poświęcali choć kilka sekund nudnej do obrzygu czynności myślenia, nim zaczną stukać w klawiaturę swych komputerów, musieliby dojść do wniosku, że kaczchiński wodzi ich za nos. nie wierzy on bowiem sam w to co mówi, a oni demaskując to, w co on ich zdaniem myśli,  robią mu tylko bezpłatną i skuteczną reklamę, nie schodzi on bowiem z płacht gazet i ekranów TV od rana do wieczora.

można jeszcze  temu zaradzić, póki nie zrobi się za późno. nie bójmy się więc sięgać po rozwiązania z arsenału naszych pokonanych przeciwników. w PRL od wczesnych lat pięćdziesiątych do końca jej istnienia jeden z dni tygodnia był dniem bezmięsnym.

kochani szefowie kanałów telewizyjnych, drodzy redaktorzy naczelni drukowanych mediów, mili zarządzacze programów radiowych, łączcie się! zróbcie na początek jeden z dni tygodnia dniem bezkaczchińskm – ani mru mru o panu k.

niech zaplącze się w sieci i mówi do rzeczy w telewizji republika. a my będziemy tylko czytać, słuchać i patrzeć jak długo wytrzyma…<

natan gurfinkiel

 

11 komentarzy

  1. PIRS 16.12.2014
  2. Kot Mordechaj 16.12.2014
  3. Jaruta 16.12.2014
  4. Jaruta 16.12.2014
  5. otoosh 16.12.2014
  6. andrzej Pokonos 17.12.2014
    • andrzej Pokonos 17.12.2014
  7. Jerzy Łukaszewski 17.12.2014
  8. W.Bujak 17.12.2014
  9. Lidia 17.12.2014
    • Kot Mordechaj 17.12.2014