– co tam panie w polityce?
– kaczchiński trzyma się mocno
tak napisałby zapewne mistrz stanisław wyspiański, gdyby dożył naszych czasów. jako poeta, dramaturg i malarz, żywo reagujący na sprawy nurtujące każdego polaka, nie mógłby pozostać ślepy na ucisk rodaków w zaborze brukselskim, który przyszedł na zmianę moskiewskiemu. zdaniem kaczchińskiego (który jaki jest – każdy widzi) zniewolenie polski przez UE jest jeszcze bardziej perfidne, niż wynaleziona przez mrożka PRL ( nikt inny nie mógłby przecież wykoncypować czegoś równie surrealistycznego), bo wybory są fałszowane, a media zniewolone. dla niepoznaki toleruje się narodowo-patriotyczne w formie i katolickie w treści niepokorne środki przekazu. nie mają one jednak należytej siły przebicia, bo realna siła jest skupiona w mediach mejnstrijmowych (głównonurtowych), a te nic, tylko trąbią przez 48 godzin na dobę, że nieprawdą jest iż kaczchiński chce przywrócić w polsce demokrację. tego najwybitniejszego polskiego polityka przełomu XX i XXI wieku odsądza się od czci i wiary.
sytuacja stała się jeszcze okropniejsza odkąd znany ciemiężca polaków, niejaki donald tusk (pochodzenia kaszubskiego) został podstępnie wywindowany na kluczowe stanowisko w brukseli, pozostawiając na czele rządu urbana w spódnicy.
kaczchiński odważnie demaskuje brak demokracji w polsce, a media głównego nurtu odsądzają go od czci i wiary, waląc w niego tym co mają pod ręką – a więc raz sierpem, raz młotem i tak da capo al fine.
gdyby protagoniści mejnstrijmu i ich epigoni poświęcali choć kilka sekund nudnej do obrzygu czynności myślenia, nim zaczną stukać w klawiaturę swych komputerów, musieliby dojść do wniosku, że kaczchiński wodzi ich za nos. nie wierzy on bowiem sam w to co mówi, a oni demaskując to, w co on ich zdaniem myśli, robią mu tylko bezpłatną i skuteczną reklamę, nie schodzi on bowiem z płacht gazet i ekranów TV od rana do wieczora.
można jeszcze temu zaradzić, póki nie zrobi się za późno. nie bójmy się więc sięgać po rozwiązania z arsenału naszych pokonanych przeciwników. w PRL od wczesnych lat pięćdziesiątych do końca jej istnienia jeden z dni tygodnia był dniem bezmięsnym.
kochani szefowie kanałów telewizyjnych, drodzy redaktorzy naczelni drukowanych mediów, mili zarządzacze programów radiowych, łączcie się! zróbcie na początek jeden z dni tygodnia dniem bezkaczchińskm – ani mru mru o panu k.
niech zaplącze się w sieci i mówi do rzeczy w telewizji republika. a my będziemy tylko czytać, słuchać i patrzeć jak długo wytrzyma…<
natan gurfinkiel


Utwórzmy ruch, który będzie lansował to hasło, a poparcie w wyborach obieca udzielić tej partii (partiom) która przysięgnie że wdroży ten postulat jako ustawę sejmową.
Nie wiem czy wytrzynalbym taki post. Codzienne sledzenie co tez tam dzis znowu Psychiczny wymysll lub powiedzial, weszlo mi to w krew i otwierajac gazete, szukam oczyma tego nazwiska w naglowkach i rozlanej, coraz bardzej babskiej mordy ( co sie, kurde, dzieje z jego hormonami?) mojego ulubienca. Z przyjemnoscia tez slucham mlaskania do mikrofonu oraz specficznego wymiawiana wyglosu ” ą ” na koncu slowa: wszystkie te „som”, „tom”, :”bendom”.
Wiem, ze Ojczyzna jeczy pod butem Urbana w spodnicy, bestialstwa sadow, sprzedajnosci polskojezycznych mediow i wiem, ze jedyna osoba (jedynom osobom) w kraju, ktora gotowa jest temu zaradzic, a przy okazji zapewnic dobrobyt Wolakom, jest moj ukochany Psychiczny, Monsz Opacznosciowy, Wielki Strateg.
Wiec poprosze nie mniej, ale wiecej Psychocznego w mediach!
Dawno temu, M.Z. opisywał w zgrabnym wierszyku kolejne przesilenie rządowe we Francji. Każda strofa kończyła się (ku uciesze polskiej widowni) refrenem : „Ja bym tam nie mógł bez rządu i bez premiera…”. I tu jest pies pogrzebany – bez pana Jarosława nie istnieje w Polsce polityka. Ochrona rodaków przed „kaczyzmem” pochłania więcej starań rządowych, niż ochrona
A ja mam prostą radę – zamilczeć faceta na śmierć. przeciwpowodziowa.
Errata – Przepraszam , ochrona przeciwpowodziowa wpadła w arytmię.
Żądam dnia (każdego) bez Plujów i Szczujów !!!
Nie tylko bez kaczchinskiego…
Rozumiem tęsknoty Natana… Ale jak szanowny Kot Mordehaj też szukam w wiadomościach co znowu zmajstrował NK. A nie ma dnia… I tak wielu z nas jest uzależnionych. Co bez tego cymbała się stanie? Wiadomości o pijanych od góry do dołu narodu? Rozbój na drogach? Uwodzenie nieletnich przez niektórych świętych naczej? Budowa autostrad? Też się skończy kiedyś. Potem będą wałkowane wyboje. Jak słyszę o dobrym dziennikarstwie, to od razu stają mi przed oczami Karol Małcurzyński i Jan Suzin. Jak do takich ideałów kultury i osobowości dotrzeć? Od dawna wspominam na SO, że brak prawdziwej, małej ale elitarnej telewizji publicznej. Może czas przestać płacić abonament i od udować coś takiego od podstaw. Z własnych datków. Dobrowolnych. I aby to była Radio-Telewizja niezależna od rządowych i partyjnych komitetów. Takie polskie BBC, aby sama BBC mogła się na tę TVP powoływać.
Ps nie NK tylko JK oczywiście! Telefon ma małą klawiaturkę:)
@otoosh i co? Chce się pan nudzić przy takich np. newsach?
http://www.bbc.com/news/health-29645760
Nie uchodzi, nie uchodzi…
Przeciez wy juz to pisaliscie pod felietonem pp Skalskiego, Ewy Karbowskiej. Skleroza?
Panie Kocie Mordechaju, zapomniał Pan albo nie zauważył, w co osobiście nie wierzę, ponieważ nie zauważyć się nie da, cudownie seksowny odruch oblizywania cieniutkim, malutkim języczkiem dolnej wargi. To działa jak niezwykle skuteczna tabletka odchudzająca, bo jeść się po takim widoku nie da.
Oblizywanie warg mnie tez urzeka. Po oblizaniu musi jednak nastapic mlasniecie, najlepiej w mokrofon
Ja nie jestem „Pan” Kot Mordechaj, Ja jestem Kotek albo Mordka.