2012-08-05. Adam Góral, nie przypadkiem zwany „cesarzem polskiego IT” w liście do premiera Tuska podniósł kwestię, która długo była pokryta woalem milczenia – kwestię ustawiania przetargów i konkursów.
Wiele przetargów ustawianych jest „pod swoich” – a potencjalni konkurenci w ten czy inny sposób są eliminowani. W Rzeszowie, przy budowie nie tak taniej podnoszonej sceny określono precyzyjnie średnice śrub – eliminując wszystkich potencjalnych konkurentów. Z przetargu Stoczni Szczecińskiej, wyeliminowano jedynego realnego, rodzimego, „stoczniowego” kandydata, który miał szansę powtórzyć wcześniejszy legendarny sukces Krzysztofa Piotrowskiego, gdy to w pozornie beznadziejnej sytuacji, znalazł wyjście, ratując ją ku podziwowi profesjonalistów z całego świata.. (Niestety, to właśnie polityczne gierki utopiły ten wspaniały sukces polskich menadżerów i stoczniowców.)
Podobnie niedawno, gdy Krzysztof Piotrowski znalazł brytyjskiego inwestora dla swej stoczni, jej państwowy właściciel „nie wykazuje zainteresowania„
A na list Adama Góral jeden z ekspertów od „robienia ludziom wody z mózgu” p. Jerzy Ciszewski, mówi ”Polacy nie lubią skarżypytów.” (Puls Biznesu) I ma rację! Tak samo, jak w całej Polsce wstyd się dziewczynie przyznać, że została zgwałcona. Dobrze, że nie jest tak, jak w niektórych krajach arabskich, że za bycie zgwałconą może dziewczyna pójść do więzienia.. Bo współżyła z obcymi..
Tak więc uczciwi przedsiębiorcy powinni – jak rozumiem przekaz pana Ciszewskiego – dać się j**ć, i stulić gębę.. Bo przyniosą wstyd sobie i rodzinie? Miastu? A może czas zmienić sposób myślenia, i zacząć wymuszać zasady i obyczaje jakie funkcjonują np. w krajach skandynawskich, odchodząc od kumplowsko-klamkocałuśniej mentalności?
Mało jest osób równie dobrze predestynowanych do od roli lidera przemian, jak Adam Góral. To co wielu dziennikarzy zdaje się uważać za „plamę na honorze” – zaczynanie od ketchupu – jest wbrew pozorom dowodem i rękojmią uczciwości. Adam Góral bowiem, w przeciwieństwie do bardzo wielu obecnych „liderów wolnego rynku” nie zaczynał dzięki tłustym kontraktom załatwianym przez dobrze ustawionych kumpli.
Mało jest osób równie wiarygodnych. Pytanie, czy za listem prezesa Górala pójdą inni liderzy gospodarki? Czy organizacje biznesu żądać będą uczciwych reguł gry, czy też będą one służyć wypracowywaniu sobie „dojść” do dobrych kontraktów.
Czasy się zmieniają. Dziadek jednego z najwybitniejszych amerykańskich prezydentów, Johna F. Kennedy był przemytnikiem whisky. Czy zdołamy pokonać w jednym pokoleniu przepaść w mentalności od „gdzie można skombinować” do „nie pytaj co kraj może zrobić dla ciebie, pytaj co ty możesz zrobić dla kraju”?
Póki co plaga sobkostwa, prezentowana wyjątkowo zgodnie przez wszystkie partie – jeśli tylko w jakimś regionie są u władzy – daje klarowną, choć przykrą odpowiedź.
Ale list Adama Górala daje nadzieję. Tak trzymać, Panie Prezesie. Tylko dzięki takim ludziom jak Pan coś się może w Polsce zmienić…
Dr Paweł J. Dąbrowski
Obawiam się, że list pozostanie bez większego echa. Problem jest znany od lat. Od czasu do czasu pojawiają się jakieś informacje. Ten czy inny przetarg zostaje skontrolowany, ludzie odpowiedzialni za przekręty oskarżeni (vide przetarg w MSW), przetarg unieważniony i… zaczyna się to samo od początku. Na systemowe zmiany nie ma klimatu.
wierzę w krople, co drążą…
i..
w Młynarskiego..
„róbmy swoje…”
bo ..
widziałem w Australii, że to MOŻE DZIAŁAĆ.
Też oczywiście ZDARZAJĄ się tam brutalne przewały,
politycy (i nie tylko oni ciągną w swoją strone jak mogą,
ale poziom dojrzałości społeczństwa jest nieporównanie wyższy… a to przecież z nieba im nie skapło…
Prawda. Drążyć trzeba.
Takich ustawionych przetargów jest mnóstwo. Była kiedyś opisywana sprawa przetargu państwowego urzędu na samochody – w warunkach podano rozstaw osi z dokładnością do centymetra. Oczywiście tylko jedno auto z całej gamy możliwych spełniało ten warunek. Są też subtelniejsze metody odstraszenia niepożądanych konkurentów. Też skuteczne. Ale czy od szukania i wykrywania takich spraw nie powinno być CBA? Do tego potrzebny uczciwy urzędnik, który by czytał ze zrozumieniem ogłoszenia o przetargach, a nie agent Tomek. Niepotrzebna też broń /za czasów Kamińskiego CBA kupiło sobie nawet karabin snajperski/, kajdanki, dublowanie pracy policji. Tylko kto się weźmie za taką reorganizację formacji, kto odbierze im zabawki i niepotrzebne uprawnienia i zapędzi do biurkowej pracy?