2012-08-08. Niemiecka okupacja w Polsce oznaczała dla wielu rodzin głód, a na pewno pogorszenie odżywiania się i pauperyzację. Ale „gadzinówki”, czyli gazety wydawane w języku polskim przez wydawców niemieckich, poddane oczywiście nie tylko okupacyjnej cenzurze, ale i nazistowskiej propagandzie, starały się przedstawiać pozytywne rozwiązania i malować rzeczywistość jaśniejszymi kolorami. Gadzinówki to np. „Nowy Kurier Warszawski” , z miejsca przezywany przez ulicę kurwarem , lub „Goniec Krakowski” , barwnie określany jako p odogoniec . Uprawiały niemiecką propagandę siłami polskich dziennikarzy, po wojnie sądzonych za kolaborację.
Oto jak wyglądała wzorcowo optymistyczna porada z „Gońca Krakowskiego” dotycząca tego, jak radzić sobie z niedoborem… bakalii. Tak, tak. Wiele osób poznało już głód. Ale, nie zapominajmy, wielu innym, za sprawą nielegalnego handlu i różnych kombinacji, w tym szantażów i wykorzystywania nieswojego majątku, powodziło się znacznie lepiej niż przed wojną. Co do wypieków, niektóre panie utrzymywały się z domowego wypiekania ciast i ciasteczek, sprzedawanych potem pod domach lub do kawiarni. Bywali tam właśnie ci, którym się powodziło dobrze.
Ciasta okupacyjne to temat sam w sobie. Przepisy przedwojenne modyfikowano z oczywistych powodów. Wypiekano je bez masła, bez jaj, ale za to z marchwią czy fasolą. Warto kiedyś przytoczyć kilka takich przepisów. Na razie temat z „Podogońca”, o bakaliach w Generalnej Guberni w roku 1940 (ortografia, interpunkcja i graficzna redakcja tekstu zgodna z oryginałem):

Kraków, 19 czerwca
Obecny brak drobnych produktów użytku codziennego, tak potrzebnego w domu i cukiernictwie, każe nam pomyśleć czem je zastąpić.
Migdały
mogą być u nas doskonale zastąpione przez orzechy laskowe . Orzech laskowy ma u nas doskonałe warunki rozwoju. Niestety wada naszych hodowców jest to, że go stosunkowo dość rzadko hodują, dlatego należałoby na niego zwrócić baczniejszą uwagę.
Migdały gorzkie ,
które najwięcej są poszukiwane przez cukierników i panie domu, można zastąpić jądrami z pestek brzoskwiń lub śliw . Najwięcej spożywa się u nas śliwy, gdyż są stosunkowo najtańsze. W okresie spożywania śliw, zgrabnie oddzielamy od miąższu pestki, po czem je płuczemy i suszymy i przechowujemy w woreczku zawieszonym w suchem miejscu. Z pestek wybieramy jądra wówczas, gdy je potrzebujemy do ciast czy potrawy. Zapasów z samych jąder nie robi się, ponieważ trudno się przechowują.
Pistacje
zastępujemy doskonale jądrami z ziarenek dyni . Brzegi pestek dyni obcina się ostrym nożem, wyjmuje ziarna, dodaje cukru i razem przepuszcza przez maszynkę od mięsa lub przez gęste sito.
Rodzynki
poszukiwane przez panie domu oraz cukierników można sobie łatwo sporządzić z owoców białej czereśni . Kto też chce mieć zapas rodzynków, niech nie zapomni, że sezon czereśniowy już się zbliża. Białe i różowe czereśnie przetrzymuje się tak długo, aż zwiędną, po czem wyjmuje się z nich pestki przy pomocy szpilki drucianej. Po tem zabiegu owoce spłaszczamy lekko, pomiędzy dwiema deszczułkami, a następnie suszymy w suszarni lub piecu. Przed użyciem do ciasta, płucze się je i póki wilgotne dobrze osypuje cukrem sproszkowanym. W cieście zupełnie zastąpią rodzynki, nie ustępując im w smaku.
Dalej autor podpisany Zet. podaje bardzo rozwlekle przepis na domowe kapary, sporządzane z nasion nasturcji lub pączków kaczeńców. Podam go kiedy indziej. Kapary bowiem do bakalii ani rusz nie należą. Dziennikarz wyraźnie „watował” przypisane mu miejsce. A przecież mógł napisać o anyżku czy smażeniu tataraku.
Alina Kwapisz-Kulińska


a moja Babcia Zofia Chełstowska z.d Bałtusis , jak przygotowywała paczki dla Dziadka siedzącego na Pawiaku (tam zginął bez śladu i dokumentów)ograniczone wagą i składnikami, to mówiła że smażyła chleb ze smalcem i cebulą (witaminy?). Tak aby w jak najmniejszej objętości i wadze, i sposób „nie kwestionowany podczs rewizji paczek”” przeszły one do celi i cokolwiek pomagały kalorycznie i „witaminowo”.
Paczki do więzień i obozów to temat szczególny. Cebula była jednym z głównych składników. Dziękuję za inspirację.
warte przypomnienia sa w tej sytuacji przepisy stanu wojennego – kiedys stanowiły inspiracje moich synowych a dzis budza wybuchy smiechu moich wnuczek. Co za niezapomniane tytuły w moim kucharskim notatniku – oto perelka ; „ciasto z rodzynkami bez rodzynek” ( zastapione smazona marchewka pokrojona w kostke -przepis dla szczęśliwych posiadaczek cukru- niestety )- ” czekolada bez czekoladowa ” dla szczęśliwych posiadaczek kakao – piernik z marchewki to standard – ale tez pare przepisów ktore do dzis sa aktualne oparte na jednym jajku( pamietajmy że norma było trzy jajka na głowe kupujacego jesli akurat były”rzucone” ) .Podrzucam temat jako kontynuacje ciekawostek kulinarnych w obliczu nadciagajacego kryzysu oraz obecnego rozpasania a to kuchnia włoską a to hinduskączy chińską.
ach,byłabym zapomniała- od czasu do czasu rzucano arbuzy – otóż skóra z arbuza była surowcem na skórke pomarańczowa zieloną – starannie pozbawiona miąższu ,posypana lekko kwaskiem cytrynowym,pokrojona w kostke i smazona w syropie z cukru ( znowu ten cukier- niestety ) – była świetna zielona skórka pomaranczowa. Polecam i dziś jako bakalie !Wnuczki pękaja ze smiechu – na tytuł przepisu ale jeszcze moze przyjśc koza do woza.