O większości rzeczy pisałam już wiele razy wcześniej, ale sprawa jest na tyle poważna, że uznałam, ze warto jeszcze raz. Sprawa jest poważna, bo stawką jest Polska.
W tej kampanii prezydenckiej, a jestem uważnym obserwatorem wszystkich kampanii od 1989 roku, rzuciły mi się w oczy cztery sprawy. Niewykształcenie obywatelskie Polaków, ordynarny populizm kandydata Dudy, obezwładniająca nieumiejętność poprowadzenia kampanii przez sztab PBK, oraz, nazwę to eufemistycznie, choć wolałabym użyć grubszego słowa, niedostatki rozsądku dziennikarzy.
Nasłuchawszy się wczoraj do upojenia relacji tvn24 ze spacerów kandydatów na prezydentów doszłam do wniosków, które przeraziły mnie samą.
Prezydent jest obwiniany o wszystko. O to, że żona jednego pana oskarżyła o pedofilię i widuje się z córką tylko 2 godziny w tygodniu. O to, że jedna pani jest inwalidką od urodzenia i jest jej ze wszystkim ciężko, to dobrze rozumiem, ale to nie jest wina prezydentury kogokolwiek. O to, że młodzian po studiach, (przypuszczam, że modny kierunek Marketing i Zarzadzanie, bo każdy by wolał zarządzać, to oczywiste…) nie jest w stanie sobie zaraz po tychże studiach znaleźć tak satysfakcjonującej finansowo roboty, żeby go było od razu stać na wszystko, oraz o dziesiątki coraz bardziej niedorzecznych rzeczy.
Wysłuchałam tego wszystkiego po wielokroć, bo dziennikarze chyba dostają niezwykłego wzbudzenia, gdy widzą jak jakiś smarkacz wydziera się na Prezydenta i puszczają to co pól godziny, więc wysłuchałam i zadumałam się smętnie nad mizeria umysłową Polaków.
Na całym świecie ludzie biorą kredyty i szukają lepszej roboty. Tylko u nas niebożęta są tym zdruzgotane… Zgroza! My Polaki – Nieboraki. Ciekawe, co by powiedział ten chłopiec, gdyby w Polsce, tak jak na przykład w USA albo Wielkiej Brytanii, studia były płatne i gdyby nie miał zamożnych rodziców i już w wieku 18 lat musiałby brać kredyt na te studia, po ich zakończeniu nie znalazłby od ręki fantastycznej pracy na wysokim stanowisku, spłacając jeszcze kredyt za studia musiałby wziąć następny na kupno mieszkania lub je wynajmować (w USA dwudziestopięciolatek mieszkający z rodzicami, którzy go karmią i ubierają to ktoś, którego nie weźmie żadna dziewczyna bo jest to podejrzany cudak…) Mój Boże, taki młody człowiek chyba nie dalby rady!
Beata Szydło, jak zwykle ze ściśniętymi szczękami, drwi ze spacerów urzędującego Prezydenta. To ja, bez ściśniętych szczek, zadrwię ze spacerów Dudy i jego serdecznej troski, z jaka pochyla się nad codziennymi kłopotami Polaków, jak ten Janosik nie przymierzając, jak ten troskliwy ojciec narodu, któremu serce wyje z rozpaczy, gdy widzi, ze młody człowiek jest zmuszany do wzięcia kredytu!
Okłamywanie społeczeństwa, że jak Duda zostanie Prezydentem RP, to manna spadnie z nieba, jest wyjątkowo perfidną i ohydną – ohydną, nie waham się użyć tego słowa, zagrywką.
Duda naprawi wszystko, inwalidzi wstaną z wózków, wredne żony okłamujące sądy nie znajda wiary i zostaną odesłane do ciężkiej cholery, ubranka dziecięce będą fantastycznie tanie, studenci nie będą musieli wyjeżdżać w wakacje na roboty do Norwegii, tylko będą się byczyć trzy miesiące na garnuszku mamusi, a młody człowiek mający pierwszą pracę od ręki za gotówkę kupi mieszkanko, zaraz potem fajne autko, a jak już to będzie miał, to natychmiast znajdzie super dziewczynę, z która na pierwszy urlop pojedzie na Karaiby! Bo tak jest na świecie według dużej części Polaków, a że w Polsce tak nie jest to jest oczywista wina Komorowskiego.
Co robi Duda? Duda w prostacki sposób żeruje na niewyplenionej postawie roszczeniowej Polaków, a także żywi swoją kampanie ich nieszczęściami i kłopotami.
Takiego steku populistycznych haseł nie słyszałam chyba nigdy. Retoryka Dudy jest najoczywistsza – wolą ludu jest dostać za darmo, albo chociaż za grosze, a ja was wysłucham, wysłucham i dam wam to czego żądacie. Zacytuję tu teraz niesłychanie zjadliwy, ale także niesłychanie prawdziwy tekścik mojego kolegi Piotra Pilnego, który ładnie oddaje sens ostatniego pomysłu kandydata Dudy:
Masz problem? Nie stać cię na wino? Pogoda nie dopisuje? Szef cię opieprzył bez powodu? Nie dostałeś podwyżki? Długi weekend za krótki? Wycięli ci nie tę nerkę? Obsługa sklepu jest nieuprzejma? Sprzedali ci nieświeże mięso? Twój telefon ma słaby zasięg? Żona cię zdradza? Windows znów się zawiesza? Za długie kolejki na poczcie? Firma nie prosperuje jak należy? Strzyka cię w kościach? Masz problem z erekcją? Zupa jest za słona?
Nie przejmuj się!
Te i inne problemy rozwiąże DudaPomoc!
Kiedyś, w swojej karygodnej naiwności, sądziłam, ze jak dorośnie młode pokolenie urodzone po 1989 roku, ludzie niepamietający komuny, ludzie niepamietający, że wyjazd do Norwegii na saksy w wakacje był wielka radością, ludzie mający dostęp do wszystkiego, co jest zrobione na świecie i do wszystkiego o czym się na świecie mówi i pisze, ludzie, którzy podróżują i znają języki, więc rozmawiają z mieszkańcami innych krajów i wiedza, że wszędzie życie wiąże się również z ciężką praca czy przeróżnymi kłopotami życiowymi, sądziłam, że ci młodzi ludzie nie będą sierotami po komunie z roszczeniowym podejściem do kraju.
Niestety myliłam się okrutnie. Roszczeniową postawę wobec własnego Państwa wyssali z mlekiem matek i przyswoili dwadzieścia lat wysłuchując od ojców jak to „Państwo ma dać”, „Państwo mnie okrada”, „Wszędzie sitwa i złodzieje”, „Podatki za wysokie!” i tym podobnych utyskiwań…
Nawet taki laik ekonomiczny jak ja wie, że budżet państwa to niemal to samo co budżet domowy, tylko w skali makro; co się do niego włoży, to się z niego wyjmie. Niestety, młode pokolenie w dużej części tego nie wie i traktuje Państwo tak jak traktowali rodzice PRL, czyli jako opresanta, złodzieja, kogoś kto powinien tak wszystko regulować, żeby każdy miał prawo do wszystkiego. Frazesy, banały, nierealne obietnice, żerowanie na nieszczęściach obywateli – tak, to jest wielka ohyda. Wobec tego tu nie przyjmie się nigdy piękne hasło J.F. Kennedy’ego: „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”.
Duda szaleje po kraju, ogląda nakrętki i śrubki, powtarza mantrę o służbie społeczeństwu, wymądrza się o polskim cukrze i węglu, peroruje o krwiożerczych bankach, użala się nad pracownikami marketów zmuszanymi do jazdy na wózkach widłowych.. a w sztabie Bronisława Komorowskiego?…
Napisałam kilka dni temu mając nadzieje, że to dotrze do sztabu Prezydenta, albo że u nich ktoś rozsądny sam na to wpadnie. Nie wpada.
Jest masa młodych ludzi, z grupy wiekowej wyborców-kukizowców, którzy jednak posługują się rozsądkiem i nie są wychowani w negacji wszystkiego, oraz nie wyssali z mlekiem matek postkomunistycznej, roszczeniowej postawy. To są np. moje dzieci, czy przyjaciele moich dzieci, czy dzieci moich znajomych i przyjaciół. Młodzi, rozsądni ludzie, choć często dziwacznie ubrani, słuchający dziwacznej muzy, mówiący własnym językiem, mający własne, często tez dziwaczne pragnienia i życiowe plany. Ale wciąż posługujący się rozsądkiem, inteligentni, weseli, dowcipni.
Marzyłam, żeby ktoś ze sztabu PBK wpadł na ten niespecjalnie skomplikowany pomysł i wykorzystał w spotach prezydenckich właśnie TYCH ludzi, tych młodych, rozumnych, fajnych ludzi, którzy powiedzą swoim językiem, że zagłosują na Bronisława Komorowskiego
Żeby Komorowski nie pokazywał się wyłącznie jako lekko przynudzający wujek w garniturze, ale jako człowiek na którego mogą głosować młodzi ludzie.
To nie jest takie trudne zrobić taki spot! Pokazać to! Zachęcić ich do pójścia do urn, bez poczucia obciachu, z przekonaniem, że warto i że trzeba!
To tylko jeden z pomysłów jak zmotywować choćby młodych ludzi z tych 50% którzy nie uznali za stosowne oddać głosu w wyborach.
Sztab jednak uważa, ze prowadzanie Komorowskiego po ulicach i stacjach metra wystarcza, a to, połączone ze słabym przygotowaniem tych wędrówek, okazuje się wręcz szkodliwe.
My nie napadniemy na Dudę na ulicy bucząc czy wrzeszcząc na niego, oni nie zawahają się wysłać agresywnych prowokatorów. My, wyborcy Komorowskiego, „dewianci” jak ładnie nas określił jeden z dziennikarzy „wyklętych”, czy „osoby o niskiej inteligencji”, jak był łaskaw powiedzieć sam Prezes, jesteśmy pięknoduchami z zasadami, nie bardzo potrafimy zachowywać się żenująco i prostacko. Duda i to ”wygrywa”.
Słowo o dziennikarzach… Oglądam spotkania z gośćmi, których zapraszają do studiów. Słucham komentarzy. Zwracam uwagę na to kogo zapraszają do programów. Widzę, jakie wydarzenia uważają za najważniejsze danego dnia. I cisną mi się na klawiaturę bardzo grube słowa, od których użycia z trudem się powstrzymuję.
Tabloidyzacja mediów osiągnęła poziom dla mnie nieakceptowalny, wielokrotne pokazywanie ludzi agresywnych i niezbyt mądrych w celu wzbudzenia emocji, pogoń za najtańszą sensacją, a niedostrzeganie spraw istotnych, nieprostowanie ewidentnych kłamstw, które wygłaszają w studiu politycy, kompletna nieumiejętność prowadzenia choć w miarę kulturalnej rozmowy, czy plecenie po prostu zwyczajnych bredni, oto tylko ułamek tego, co mam do zarzucenia sporej części dziennikarzy.
Najbardziej eksponowanym njusem dnia jest młody człowiek, o którym już pisałam, piskliwie uskarżający się że musi w wakacje jechać popracować do Norwegii.
Rany boskie, przecież nie jesteście idiotami! Dlaczego uparliście się nas widzów uważać za idiotów?!
Czemu sądzicie, że wrzaski przekrzykujących się polityków, że tania sensacja, że najlepiej jakaś awantura czy chlapniecie przez gościa czegoś chamskiego, gościa, który zresztą nie ma nic mądrego do powiedzenia, to jest właśnie to, czego oczekujemy od programów informacyjnych??
Po to wszystko napisałam? Dlatego, że nie mogę się uwolnić od miłości do mojego kraju i kierowała mną naprawdę szczera i głęboka troska o to, co się w nim będzie działo za kilka miesięcy. Polska to nie scena w Jarocinie, jak wydawało się Kukizowi, to nie sitwa złodziei i nierobów, którą należy wystrzelać, jak sądzi Korwin, Polska także nie zasługuje na eksperymentowanie z technicznym Prezydentem, którego każde posuniecie będzie sterowane przez Jarosława Kaczyńskiego, którego oderwanie się od rzeczywistości i przebywanie głównie w świecie własnych urojeń, fobii, traum i marzeń o zemście jest widoczne gołym okiem od wielu lat.
Nie tylko ja kocham Polskę i zależy mi na jej dobru. Zróbmy coś z tym. Wybory to nie jest zabawa, zwłaszcza w tak niepewnej sytuacji, jaka jest obecnie w Europie. Nie można zgodzić się na niesłychanie niebezpieczne eksperymenty na kraju.
Idź na wybory i zagłosuj mądrze. Po to mamy rozum.
2015-05-14
Sprawa tego nieszczęśliwego młodziana zmuszonego wyjeżdżać do Norwegii została dziś wyjaśniona. To kandydat PiS na radnego. Pokazywali jego zdjęcie z Sasinem. A więc ustawka, a nie „przypadkowy przechodzień”.
Mówiąc szczerze jak już mam wybierać między Komorowskim a Dudą, to wybieram … Bolka i Lolka. Te kreacje z kreskówek miały przynajmniej jakąś klasę.
Ponieważ jednak Bolka i Lolka nie wystawili, a Kukiz, który jako jedyny miał konkretny program i właściwy dla Polski program nie przeszedł do II tury, to pozostaję w domu. Mi jest już zupełnie obojętne czy to PiS czy PO mnie okupuje, traktuje jak niewolnika pańszczyźnianego i mi w twarz na co dzień pluje.
Odrzucam w całości tę całą partyjną dyktaturę i nie będę uznawał jako legalnej żadnej władzy, która nie będzie wyłaniana w prawdziwie wolnych i demokratycznych wyborach, to znaczy w takich, w których każdy obywatel ma swobodę korzystania z biernego i czynnego prawa wyborczego bez pytania się o zgodę jakiejkolwiek partyjnej mafii.
Wykreowaliście sami Kaczyńskiego i Macierewicza jako dyżurnego potwora bez którego już nie potraficie żyć, to się za przeproszeniem sami z nimi „walcie”. To wasz problem, nie mój. Mi jest zupełnie obojętne czy to Wildstein, czy Braun będzie mi puszczał 7 godzin dziennie ponurą mordę Macierewicza. Jest mi obojętne czy to Karnowscy czy Pan Miś i Bratkowski będę mnie straszyć Kaczyńskim 24 godziny na dobę. Mnie to już wcale nie bierze. Kiedyś tutaj częściej bywałem i ciągle przed tym ostrzegałem.
„Kukiz, który jako jedyny miał konkretny program i właściwy dla Polski program
”
.
Ale o co chodzi? O te całe JOWy?
Tak JOW0y dzisiaj to chyba jedyna szybsza droga uzdrowienia atmosfery i ustroju w Polsce. Jeszcze 6-7 lat temu preferowałbym rozwiązania bardziej ewolucyjne z nadzieją na sukces. Ale dzisiaj należy ostro wprowadzić normalną demokrację. Degeneracja systemu posunęła się zbyt daleko, by pomogły jeszcze środki ewolucyjne.
Odbieram to, co dzieje się w związku z kampanią prezydencką, tak samo mniej więcej jak Autorka artykułu, Pani Anna Maria Nowak. Doprawdy nie sposób słuchać tego, co głosem DUDNIĄCYM i MONOTONNYM jak werble NADAJE od rana do wieczora przez trzy miesiące KANDYDAT DUDA. Jego przekaz to prymitywna mieszanka pogardliwych stwierdzeń mających unicestwić i wdeptać w ziemię Prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz niekończących się PUSTYCH i NIEODPOWIEDZIALNYCH obietnic. Mieszanka – trzeba dodać ze smutkiem – wzmocniona nieznośnym jazgotem medialnym w myśl iście „rycerskiej” zasady, która każe dokopywać słabszemu. Nie wiem, jaki jest PRAWDZIWY kandydat PIS na prezydenta. Bo nie wierzę w takiego, jakiego „robi” sztab wyborczy – to sztuczny produkt,zaprojektowany na miarę kampanii i na (założoną przez marketingowców) miarę jej adresata. I taki bardzo mi się nie podoba. Bo jego program to ośmieszyć, upokorzyć, zniszczyć przeciwnika i … UWIEŚĆ wyborcę. Co będzie, gdy dopnie swego? Zobaczymy, jaki jest naprawdę. I NIE CZUJMY SIĘ ROZCZAROWANI, gdy prędko okaże się, że nie jest ani cudotwórcą, ani „zbawcą”, ani nawet zwyczajnie dobrym człowiekiem. Jest zbyt żądny władzy i sukcesu – już połknął tego chorobotwórczego bakcyla – i co gorsza wszystko ma na sprzedaż. Także to, co powinno się mieć wyłącznie dla siebie.
P.S. Kto pluje Ci w twarz, drogi, udręczony BISNETUSIE? Kto Cię zniewala, że czujesz się niczym chłop pańszczyźniany? Przecież wszystko masz we własnych rękach! O wszystkim decydujesz sam, jeżeli tylko masz SZACUNEK i MIŁOŚĆ dla samego siebie!!! SZACUNEK dla SIEBIE SAMEGO jest – dodam przy okazji – warunkiem SZACUNKU DLA INNYCH. I odwrotnie. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
To ja się odniosę do poniższego:
„O to, że młodzian po studiach, (przypuszczam, że modny kierunek Marketing i Zarzadzanie, bo każdy by wolał zarządzać, to oczywiste…) nie jest w stanie sobie zaraz po tychże studiach znaleźć tak satysfakcjonującej finansowo roboty, żeby go było od razu stać na wszystko, oraz o dziesiątki coraz bardziej niedorzecznych rzeczy”
I nie dlatego, że akurat Prezydent RP ma bezpośredni wpływ na los młodych ludzi. I też nie dlatego, że młodzian ów jest narybkiem PiS-u, reprezentantem Jaszczurów czy po prostu uważnym obserwatorem. Zresztą żadne z powyższych się nie wyklucza.
1. Nie wie Pani, co młodzian studiuje. To zresztą nieważne, bo problem dotyczy nie tylko studentów ale i absolwentów liceów, techników czy nielicznych już zawodówek. Ludzi, w normalnej gospodarce, również potrzebnych.
2. Młody człowiek, wchodzący na rynek pracy przez w ciągu ostatnich kilku lat, jeśli nie wybrał sobie jednego z kilku, wysoce wyspecjalizowanych, zawodów dających szansę zarabiania większych pieniędzy, otrzymuje od losu/państwa/gospodarki (niepotrzebne skreślić) szansę na wspomniane 2000, dobrze jeśli netto. Co samo w sobie na początek może nie jest złe, ale jeśli dodamy, że nie jest to etat, ale stosunek B2B albo umowa czasowa z jedną z agencji pracy tymczasowej (popularne np. w fabrykach, gdzie przerzuca się siłę roboczą z agencji do agencji, żeby tylko pracownik nie nabrał praw do umowy na czas nieokreślony), to nagle okazuje się, że prezydenckie „weź kredyt” można sobie w buty wsadzić. Bo żaden bank nie da kredytu komuś, kto nie ma stałego źródła utrzymania. B2B czy wieczna umowa czasowa nie jest stałym źródłem utrzymania. Jeśli jest źródłem czegoś stałego, to niepewności o jutro.
3. Zresztą przy 2000 netto zdolność kredytowa w wielu bankach nie przekracza 50000-70000 złotych (i podziwiam te, które są gotowe dać nawet 150000, chyba tylko po to, żeby móc z tego kręcić toksyczne derywaty). Za 50000 w dużym mieście to można kupić garaż.
4. W Polsce nie ma też rynku mieszkań na wynajem (tu jest miejsce dla państwa, bo chyba nie łudzicie się, że zrobią to deweloperzy?), zatem młody człowiek nie ma nawet możliwości założyć rodziny we względnie stabilnych warunkach. No chyba że w myśl „forty is the new twenty” rodzinę należy zakładać po czterdziestce?
5. „Zmień pracę” zazwyczaj oznacza zmień na tych samych warunkach: ze śmieciówki na śmieciówkę. Ludzie na śmieciówkach wegetują po kilka i więcej lat. To musi być wspaniała perspektywa: latami nie znać dnia ani godziny. To zjawisko nazywa prekariat i tego prekariatu jest co raz więcej. Notabene: dziś zmiana pracy jest najczęściej jedynym sposobem na podwyżkę. To też nie jest zdrowa sytuacja.
6. Jeśli mamy dlań propozycję „wyjedź do Norwegii i zarób” to nie dziwmy się potem, że wyjeżdżają do tej Norwegii i tam zostają. Polecam to Pani uwadze w kontekście choćby nadchodzącej emerytury, która Panią może jeszcze czeka. Ja już się nie łudzę, chociaż nie uchylam się od płacenia ZUS-u (mam to szczęście, że jestem etatowcem, choć w moim zawodzie „zausz firme” to popularny i lukratywny kierunek). Oh wait, to właściwie nie ma znaczenia, skoro od kilku lat masowo wypycha się pracowników do B2B, to i do ZUS-u wpływa co raz mniej pieniędzy. A społeczeństwo się starzeje.
Proszę się obudzić i przestać patrzeć przez pryzmat swojej egzystencji. Egzystencji dobrze już ustawionego pokolenia n-{2,3,4,5…}. Jeśli tyle mamy do zaoferowania młodym (z pokolenia n), to nie dziwmy się, że tracimy ich głos. Właśnie w taki sposób umarło SLD, w taki sposób najprawdopodobniej wybory przegra Komorowski. Tu nie chodzi o mieszkanie na dzień dobry. Tu chodzi o perspektywy. A te, dla prekariuszy, są marne.
PS. I proszę sobie darować hasła o mojej roszczeniowości: jestem pracownikiem IT, na etacie, mieszczę się w górnych 15% najlepiej zarabiających etatowców.
PPS. Proszę też powstrzymać się od „za moich czasów człowiek się cieszył że…”. Generalnie po to się rozwijamy jako państwo, żeby następnym pokoleniom było łatwiej wystartować i budować Polskę, a nie wyciągać chochołów sprzed lat, bo w ten sposób zaraz możemy się odwołać do doświadczeń z drugiej wojny światowej i cieszyć się, że w ogóle żyjemy i mamy co do garnka włożyć.
Autorka celnie porównała budżet naszego Państwa, do budżetu rodziny. Zapomniała tylko dodać, że rodziny patologicznej.
Takiej, w której matka i dzieci pracują, przynoszą „średnią krajową”, a pijaczyna ojciec wykrada wszystko na wódkę, i jeszcze zapaskudza podłogę. Na szczęście, któregoś dnia zbierają się, i zamykają mu drzwi przed nosem, i jeszcze coś wlepią na dobrą drogę. Tyle porównań.
„Nawet taki laik ekonomiczny jak ja wie, że budżet państwa to niemal to samo co budżet domowy, tylko w skali makro; co się do niego włoży, to się z niego wyjmie. ”
Zgoda, ale … Przez 8 lat rządów PO rekordowo zadłużyło Polskę. Większość stu kilkudziesięciu miliardów buchniętych OFE już zostało przejedzonych. Prezydent Komorowski dzielnie to wspierał podpisując wszystkie papiery przychodzące z kancelarii premiera Tuska i Kopacz. Szanuję PBK, ale to była bierna kadencja. Duda stosuje wiele chwytów populistycznych, ale PO tak działało przez 8 lat. Partia rządząca po tylu latach, potrafiąca jedynie straszyć opozycją – to żałosne.
Dziś słuchałem Legierskiego mówiącego, że musi dać PO czerwoną kartkę, mimo że nie lubi PISu. Takie rozumowanie jest mi bliskie.
Miliardów buchniętych z OFE? To OFE były jakieś miliardy? Ostatnio, gdy dostałem wyciąg od mojego tradera, była tam mowa o „jednostkach uczestnictwa”, magicznych tytułach prawnych potwierdzających prawo do jakiegoś niewielkiego kawałka funduszu. Dziś wartych X, jutro Y, a przy najbliższym „sprawdzam” gdzieś w okolicy zera.
Prawdziwe pieniądze zostały wypompowane przez OFE i giełdę wiele lat temu (cześć z nich zresztą została przepompowana do budżetu za pomocą obligacji), reszta to stały i pewny zarobek tradera za przekładanie pustego w próżne. A jeszcze był pomysł, żeby zezwolić traderom inwestycji w agresywne fund… formy przewalania kasy. Jakby mało było w Europie funduszy emerytalnych inwestujących w papiery dłużne oparte o hipoteki z segmentu subprime i inne bezwartościowe dziadostwo.
Prezydent BK, niestety, jest słabo przygotowany na dyskusje z ludźmi.
Przykładowo, rozmowa z Młodym Człowiekiem (MCz) narzekającym, że Jego Siostra zarabia 2000 zł, powinna wyglądać tak:
BK: A ile jest średnia krajowa?
MCz: Nie wiem.
BK: 4000 zł. Czy dwa razy mniejsza pensja od średniej to za dużo, za mało, czy w sam raz?
MCz: Nie wiem.
BK: A ile wynosiła średnia krajowa 10 lat temu.
MCz: Nie wiem.
BK: 2000 zl. Przez 10 lat wzrosła 2 razy. A ile wynosiła średnia pensja w Niemczech 10 lat temu?
MCz: Nie wiem.
BK: 8000 zł. A ile teraz wynosi?
MCz: Nie wiem.
BK: 8800 zł. Przez 10 lat wzrosła o 10%, a u nas dwa razy. Postarajmy się, aby w następnych 10 latach znowu pensja wzrosła 2 razy!
@hazelhard
„Na tle Europy Zachodniej relatywnie dobrze wypada Polska. Przez ostatnią dekadę średnia pensja w polskiej gospodarce (dane na podstawie tej samej metodologii Eurostatu) wzrosła realnie o 35,6 proc. – statystyczny Polak za swoją pensję może nabyć o jedną trzecią więcej dóbr i usług, niż kiedy wchodziliśmy do Unii.”
(Puls biznesu, 2014)
1)Lepiej mówić o REALNYM wzroście wynagrodzeń, a nie NOMINALNYM.
2)Podawanie pensji brutto to jak podawanie długości penisa razem z kręgosłupem.
.
Skoro siostra Mcz zarabia 2000, to pewnie netto. Średnia pensja w Polsce wynosi 4000 BRUTTO. Netto wychodzi jakieś 2700-2800. 2/3 Polaków zarabia PONIŻEJ tej średniej.
A mi odpowiadała, w odróżnieniu od MaSza, bierna kadencja Komorowskiego. Po Kaczyńskiego kłótniach o samolot, gruzińskich rajdach, Borubarach i plotkach o nadużywanych „małpkach” to była prawdziwa ulga. I na pewno prezydent Komorowski jest lepszym prezydentem niż kandydatem na prezydenta, bo to, co się dzieje teraz, wystawia moją gotowość do głosowania na niego na ciężką próbę. I nie chodzi o taką czy inną scenkę na ulicy z podstawionym, lub nie, osobnikiem, a o projekt referendum w sprawie JOW, mizdrzenie się do Kukiza i zapomnienie o niegłosującej w I turze połowie uprawnionych. Zachowanie szalone, panikarskie i desperackie. Sytuacja jest rzeczywiście niespodziewana i nadzwyczajna, a prezydent traci zimną krew i rozsądek. Właśnie w takich sytuacjach od ludzi na takich stanowiskach oczekuję opanowania. I Komorowski zawodzi. Od rezygnacji z głosowania w II turze powstrzymuje mnie pamięć o tych, którzy teraz są w cieniu i cierpliwie czekają, by tryumfalnie powrócić: Macierewicz, Pawłowicz, Brudziński, mgła smoleńska. Bo to oni będą prawdziwymi zwycięzcami w przypadku wygranej tego fordansera Dyzmy, tfu… Dudy oczywiście.
@wejszyc
Z tym Borubarem to nieprawda, więc po co powtarzac bzdur
http://www.youtube.com/watch?v=gtg7Otj14rE
.
Ja wiem, że był „irasiad”, ale Komorowski powiedział, że wybiera się do Lipnicy na „konkurs palem” – i co? I kupa śmiechu?
Aha – w prezydenckich w 2005 głosowałem na Donalda Tuska.
Istnieje takie stworzenie morskie, które mózgu używa tylko do tego aby znaleźć sobie wygodne miejsce do życia, a po ustabilizowaniu i zabezpieczeniu swojej pozycji cale życie spędza na trawieniu tegoż mózgu. Od tych zwierząt prawdopodobnie wywodzą się politycy, ale ewolucja nie uchroniła się w tym wypadku od błędów. U polityków proces trawienia przebiega znacznie szybciej.
Wysypały się komentarze na temat przyczyn klęski wyborczej urzędującego prezydenta. Za ilością nie poszła jakość, co idealnie wkomponowuje się w obraz wyborów, w których był wysyp kandydatów nie mających nic ciekawego do powiedzenia, w tym dwóch pajacyków Kukiza i Ogórek, ci jednak zadbali przynajmniej o otoczkę rock’n’rollowo-optyczną. Ja staram się unikać wypowiedzi o bieżących problemach polskiej polityki, bowiem mieszkając w Niemczech pewnie narażam się na śmieszność, nie śledząc aktualnych niuansów kryjących się za grubymi kotarami przesłaniającymi kulisy wydarzeń w ojczyźnie. Wyciągam powyższe wnioski czytając czasem komentarze polskich „publicystów“ na tematy niemieckie, cechujące się dziewiczą naiwnością ze sporą nutką śmieszności. Jednak tym razem, korzystając z dnia wolnego od pracy w na wskroś ateistycznym Berlinie z okazji Wniebowstąpienia Jezusa, pokuszę się o komentarz, bo uważam że sedno sprawy jest przeoczane. Pan Duda wygrał w na starych, rdzennych ziemiach polskich z dziada pradziada, czyli na ścianie wschodniej oraz w USA. Szczególnie światła Polonia amerykańska już nie raz udowodniła, że powinna być wzorem do naśladowania dla reszty Polaków, czy to wyrabiając sobie w nowym świecie niezagrożoną pozycję skończonych debili, stając się pierwowzorem dla „polish jokes” czy to czyniąc pozostawionym w ciemnocie braciom spod Tatr taką reklamę, że w kolejce do zniesienia wiz sporo awansowaliśmy i podobno depczemy już po piętach Talibom z Afganistanu. Pamiętam jak podczas rządów PISu wymyśliłem żart: „ spotyka się Polska z Holandią na spacerze. Oj coś zle wyglądasz – mówi Holandia- coś ci dolega? ach, wiesz mam PIS – odpowiada Polska. Na to Holandia: nic się nie martw. to minie“ Przy okazji ostatnich wyborów postawiłem diagnozę, że rządy PIS są jak nagła choroba prowadząca bezpośrednio do śmierci w szybkim czasie, natomiast PO to taka choroba przewlekła, nastawiona na przetrwanie…niewłaściwie leczona jest przyczyną co jakiś czas powracających dolegliwości, które z czasem również kumulując prowadzą do poważnego kalectwa, a nawet zgonu. Po tym przydługim wstępie, powrócę szybko do poważniejszej analizy zaczynając od Kukiza, bowiem jestem na krawędzi wieku jego zwolenników, więc mogę wkrótce wypaść z grupy docelowej i nic nie kumać. Te 20% najbardziej mnie przeraża, ponieważ nie jest to jak pisze większość tutejszych komentatorów przede wszystkim sprzeciw anty-systemowy czy anty-partyjny, ale jest to głos jednoznacznie mówiący „ mi jest wszystko jedno. mam tą całą Polskę w dupie. mogę zagłosować nawet na Kukiza, Ogórek, czy gwiazdę porno, albo pluszowego misia, mi to wisi, może być głupio, byleby było śmiesznie.“ Ten wybór jest postawieniem krzyżyka na Polsce, przykładem na to, że straciła ona jakikolwiek szacunek i można robić sobie z niej jaja, a co gorsza zerwanie z jakimkolwiek poczuciem odpowiedzialności za swój kraj: „ niech w tym burdelu rządzi kto chce, choćby pajacyk, mnie to nie dotyczy, ja jestem poza tym“. A skoro ten głos płynie od ludzi poniżej czterdziestki ze środowisk uniwersytecko-studenckich, to Boże chroń Polskę, a jeśli nie daj Boże Boga nie ma, to mamy przechlapane. Wracając do choroby przewlekłej. Ta nastawiona na przetrwanie formacja przyjęła motto „ lepiej nic nie robić, niż się komuś narazić“. W oparciu o fundusze europejskie i możliwość emigracji z kraju jakoś się to będzie kręcić. Szczególnie emigracja jako kranik do upustu napięcia z kraju się sprawdziła. Młodzi ludzie wyjeżdżają, więc rozluźnia się sytuacja na rynku pracy, mieszkaniowym itd.itp. w Polsce, co w konsekwencji powoduje -czasowo- poprawę sytuacji. Ci wyjeżdżający też nie krytykują, nie generują napięcia społecznego. Ba, nawet menelstwo wala się teraz po dworcach w Berlinie, a nie w Łodzi …tak że już z oddali echem niesie ojczyste „kurwa Mieciu kurwa!“. Jednak są to korzyści na bardzo krótką metę, bowiem większość tych ludzi nie wróci…oni już teraz nie pracują w Polsce, nie płacą w Polsce podatków, nie wpłacają na system emerytalny. Nie będą tego czynić też ich dzieci, wnuki… A w Polsce jest obecnie też jeden z najniższych przyrostów naturalnych w Europie. To w połączeniu z emigracja powoduje, że Polska stoi pod ścianą, a szwadron egzekucyjny ładuje broń. Podczas gdy kraje Zachodu nadrabiają braki w przyroście napływem młodych emigrantów, w tym właśnie z Polski, Polska oddaje tych młodych, zdolnych, produktywnych…mówiąc skrótem: swoją przyszłość. W tej sytuacji rządy udają, że wszystko jest OK, jaki to niby powód do radości, że można wszędzie pracować..tak powód do radości dla krajów, którzy przeciągają tych młodych, zdolnych czy choćby płodnych, a nie ich oddają…Jasne, ze sytuacja jest trudna, oczywiście że granice muszą pozostać otwarte, ale życzyłbym sobie choćby poważnej ogólnonarodowej debaty na ów najpoważniejszy problem dla Polski w XXI-ym wieku. A inicjatywa powinna wyjść od rządzących. Zamiast udawać, że wszystko jest cacy…przynajmniej spróbować pomyśleć o przyszłości, zanim społeczeństwo kierujące się instynktem przetrwania w swej desperacji odda władzę komu bądź, kto przynajmniej stwarza pozory iż dostrzega problem . W sumie rząd PO oczywiście powinien i musiał upaść, po tym co stało się w restauracji SOWA. W każdym poważnym kraju, w którym przedstawiciele najważniejszych organów państwa daliby się nagrać przez „kelnerów“, nawet abstrahując od tego co mówili ( gdy członek rządu twierdził na poważnie, ze państwo Polska istnieje jeszcze tylko teoretycznie…co samo byłoby wystarczającym powodem do upadku rządu), byłoby trzęsienie ziemi. A w Polsce nic, „kelnerzy“ ośmieszają Polskę, i nikogo to nie obchodzi. Rząd co prawda upadł, bo po takim skandalu na skalę światową, musiał upaść, ale sprzedano/zakamuflowano to jako wyjazd Tuska do Europy, akt dość symboliczny w obliczu powyższego. Funkcja prestiżowa, można być z niej dumnym, oczywiście i w innych okolicznościach zdarzenie dla Polski wręcz wyjątkowe. Ale nie oszukujmy się, tzw. „prezydent“ Europy jest funkcją tylko i wyłącznie reprezentatywną, coś w rodzaju królowej Anglii, nie ma on na nic większego wpływu, a politycznie jego moc sprawcza jest niczym w porównaniu nawet z szefem Komisji Europejskiej. Proszę zapytać się pani Merkel czy zrezygnowałaby z bycia premierem Niemiec dla „europejskiej prezydentury“ . Zresztą to kolejny symboliczny akt: także u Tuska Polska jest tylko na drugim miejscu.
Polska jest najważniejsza dla Dudy….nie Polska, tylko zespół pewnych średniowiecznych wartości, które środowiska tego kandydata chorobliwie utożsamiają z Polską. Nie ma co tego tematu rozwijać, bo za dużo się rozpisałem, ale smutno, że jedynym programem PO jest straszenie PIS-em. Nie wolno krytykować, nie wolno zauważać problemów, o których wspomniałem powyżej, bo wygra PIS i będziecie mieli. To już nie wystarczy. Trzeba też mieć swój pomysł na Polskę, a nie bazować tylko na funduszach z Unii i emigracji.
PS
Poniżej moja coroczna szopka wigilijna dla najbliższych przyjaciół z roku 2014. Myślę, że ma coś wspólnego z dzisiejszą sytuacją. Dlatego wyjątkowo ja upubliczniam:) :
Szopka wigilijna 2014 przyjaciela Moniki
Jingle bells, jingle bells
Wśród nocnej ciszy …
PIS niespodziewanie zwołał konferencje prasową, na której ogłoszono,
iż Jarosław Kaczyński w ramach powrotu do korzeni i wartości rodziny
zamierza wstąpić w święty związek małżeński
w celu poczęcia równie prawdziwego ale młodszego Polaka
Wybory na dziewice dla prezesa przeprowadzono bez rozgłosu w ramach wewnątrz-partyjno /przyjacielskiego „virgin of poland“ /aby było bardziej narodowo w ostatniej chwili nazwę konkursu zmieniono na „Matka Polka of Poland“/. Imienia zwyciężczyni nie zdradzono, choć wiadomo ze po odrzuceniu kandydatur J. Staniszkis (twierdzi, ze znalazła się tam zupełnie przypadkowo) i biskupa Michalika, pozostała jedyną kobietą wśród kandydatów. Nieoficjalnie plotkuje się, ze do prezesa pasuje wiekiem, urodą i spełnia wszystkie wartości.
Jingle bells, jingle bells
Bóg się rodzi, moc truchleje
Aby ukrócić wszelkie spekulacje na temat ewentualnego chwytu wyborczego,
TVN przeprowadzi transmisje na żywo z nocy poślubnej
Wiadomo już, ze w roli ekspertów w studio zasiadą Lew Starowicz i Renata Beger
Ponieważ dziewicą w tym wieku nie zostaje się przypadkowo, na głowę wybranki
założony zostanie worek poświęcony w Świątyni Opatrzności, a
za łóżkiem posłanka Pawłowicz zamierza unieść w dłoniach zdjęcie Dody jako naturalną, nie zmodyfikowaną genetycznie Viagrę, na wypadek gdyby coś nie funkcjonowało. Z powodu transmisji live prezes ma tylko jedną próbę, aby zdążyć przed reklamami,
wiec nic nie można pozostawić dziełu przypadku
Jingle bells, jingle bells
A słowo ciałem się stało
Natomiast w przedpokoju przygotowano skromny tron dla ojca Rydzyka czuwającego z kadzidłem,
Po skonsumowaniu i skontrolowaniu skonsumowania, zamierza on ochrzcić świeżo poczęte istnienie, aby nawet sekundy nie pozostało poza kręgiem rodziny radia Maryja. W tym celu spryska święconą wodą jeszcze rozpalone łono dostarczycielki komórki jajowej, rozpalone miłością bliźniego Jarosława.
W drodze podziękowania dla naturalnej Viagry, dziecię ma być nazwane Dooda, a żeby było nowocześniej można czytać po angielsku
Jingle bells, jingle bells
Potem i króle widziani
cisną się miedzy prostotą
W tym samym czasie w Belwederze zaplanowany jest bal pojednawczy polskiej ściemy politycznej.
Obsługę audio zorganizują kelnerzy z restauracji Sowa, którzy zadbają m.in. o to, aby cala Polska usłyszała kto według dyrektora Belki ma najdłuższego i ze on ma belkę nie tylko w nazwisku. Natomiast Jurek Owsiak zorganizuje wielka orkiestrę, tym razem wyjątkowo z okazji zbliżającego się karnawału zbierając pieniądze od tego całego chorego towarzystwa na rzecz zdrowych Polaków. O fajerwerki i i bombowa atmosferę postara się wodzirej Macierewicz.
Jingle bells, jingle bells
Dom nasz i majętność cala, siema!
Premier Ewa Kopacz, aby nie było, ze nic nie robi wygłosi okolicznościowy referat pt.“jak rządzić homeopatycznie“, czyli w skrócie: nic nie robić i czekać na efekt placebo. Natomiast Donald Tusk złoży kolejną obietnicę, tym razem że w wigilie koło dwunastej przemówi po angielsku
Jingle bells, jingle bells
Bydło, pasterze i siano
Ubodzy, was to spotkało
W ramach pojednania, w ofierze złożony zostanie poseł Hofman poprzez spalenie na stosie. Za podpałkę posłuży program wyborczy PO, co po przeliczeniu na emisje CO2 znacznie zwiększy jego wartość
Kaczki ćwierkają, ze PIS uroczyście ogłosi, iż pierwszym krokiem po przejęciu władzy będzie aneksja Słowacji
Na tak niesłychaną insynuacje najszybciej i najinteligentniej z zebranego grona zareaguje dziennikarka Monika Olejnik:
„dlaczego Słowacji?“
J. Gowin uchyli wtedy rąbka tajemnicy, iż będzie to oczywiście tylko pierwszy krok przed atakiem na Austrię!
I wtedy najbłyskotliwszy z otoczenia dziennikarz Tomasz Lis zapyta:
„dlaczego Austrię?“ co przysporzy mu chyba z milion like’ow na face-booku.
Przyparty w ten sposób do muru nienawiści Jacek Ziobro uściśli,
ze zamierzamy zaatakować oczywiście nie całą Austrię,
a tylko Konczite Wurst
Tak pod Wiedniem
po raz kolejny ochronimy chrześcijańską Europe przed kiełbasianym genderem
Jingle bells, jingle bells
Stille Nacht, heilige Nacht
Jako akt solidarności z nowym śmiałym programem posłanka Pawlowicz tez obieca sie ogolić i spróbować udawać kobietę.
Cały klasztor w Częstochowie postawiony byłby w stan gotowości z prawosławną ikoną Królowej Polski w jednym ręku i żydowsko-pedalsko-amerykańskim iPhone’m w drugim w celu przeprowadzenia natychmiastowych egzorcyzmów gdy poseł Ziobro dorwie Konczite całując kiełbasę na znak pokoju
Jingle bells, jingle bells
Ogień krzepnie, blask ciemnieje
W tej sytuacji PSL natychmiast i bez wahania zaproponuje koalicje. Projekt jednak upadnie po tym jak Pawlak otrzeźwieje i doczyta w projekcie umowy koalicyjnej zapisane drobnym maczkiem, ze chłopi jak inni mieszkańcy rodzaju ludzkiego mieliby płacić podatki i inne składki
„Dlaczego nie od razu ebola albo trzecia wojna światowa!“ wykrzykną zgodnym chórem posłowie PSL i sprawa odłożona zostanie ad acta.
PS
Na koniec balu próba uzyskania komentarza Donalda Tuska okaże się fiaskiem, ale okazało ze wymknął się z sali gdy atmosfera zaczynała być gorąca. Pozostaje liczyć na dokładne stenogramy z nagrań kelnerów.
W kraju , w którym kelnerzy nagrywają rząd, gdy agenci UOB zajęci są rozpracowywaniem posłanek, o jedno możemy być spokojni, ten kto daje napiwek ma wszystko pod kontrolą.
Jingle bells, jingle bells
mirrę, kadzidło i złoto
Podnieś rękę, Boże Dziecię,
błogosław ojczyznę mila
wspieraj jej sile swa silą,
dom nasi i majętność cala
i wszystkie wioski z miastami
A Słowo…
oj, cytat słuszny, i jestem całkowicie pewien że właśnie taka przyszłość nas czeka – a sztaby lobbystów już nad tym pracują. Natomiast autorka jest zwykłą propagandzistką i widać to po tym, że na stwierdzenie istnienia problemów: „braku pracy”, „braku perspektyw” i „kłopotów ludzi młodych” opowiada jak to w USA biją murzynów. Ot, taki sam standard i wzorzec dziennikarski jak dawnego Towarzysza Szmaciaka z PRL a’reborus. I taki sam szacunek do ludzi zgnębionych przez rzeczywiste problemy.
To jest tak zwany lans negatywny. Żeby promować swojego człowieka, to się nim straszy 24 godziny na dobę. Naiwnie myślą, że to śmiertelny wróg. A to faktycznie najlepszy kumpel z rodzimej paczki.
Bez Kaczyńskiego nie byłoby Tuska. Bez Tuska nie byłoby Kaczyńskiego. To syjamscy bracia i muszą razem trzymać. To w zasadzie jest jedno.
Odniosę się do jednego małego akapitu:
.
„Kiedyś, w swojej karygodnej naiwności, sądziłam, ze jak dorośnie młode pokolenie urodzone po 1989 roku, ludzie niepamietający komuny, ludzie niepamietający, że wyjazd do Norwegii na saksy w wakacje był wielka radością, ludzie mający dostęp do wszystkiego, co jest zrobione na świecie i do wszystkiego o czym się na świecie mówi i pisze, ludzie, którzy podróżują i znają języki, więc rozmawiają z mieszkańcami innych krajów i wiedza, że wszędzie życie wiąże się również z ciężką praca czy przeróżnymi kłopotami życiowymi, sądziłam, że ci młodzi ludzie nie będą sierotami po komunie z roszczeniowym podejściem do kraju.”
.
Otóż nie widzę powodu, dla którego polska młodzież miałaby być nagle tak dużo lepsza od młodzieży na całym świecie. Postawa roszczeniowa i rozczarowanie rzeczywistością wydaje się być cechą nie tylko Polaków.
http://www.huffingtonpost.com/wait-but-why/generation-y-unhappy_b_3930620.html
Zwracam szczególną uwagę na koniec tego artykułu – postrzeganie świata przez social media. W świecie widzianym przez facebooka wszędzie jest pięknie i wspaniale, same atrakcje. Wszędzie, tylko nie u nas! To „u nas” rozciągane jest na cały kraj.
czy to skutek, czy przyczyna ?
Gwiżdż Janina
https://youtu.be/jFJQD0sX7bw
Wszystko pięknie, ładnie opisane, tylko nie do końca prawdziwie. Autorka wydaje się być oderwana od rzeczywistości. W Polsce ludzie też biorą kredyty na studia i potem je spłacają.Rynkiem pracy jak w polityce rządzą znajomości i układy. Dzisiaj liczy się nie wykształcenie, tylko cwaniactwo i kto głośniej umie krzyczeć. Zgadzam się z jednym z komentarzy, że autorka to zwykła propagandzistka. Moim zdaniem w II turze nie ma na kogo głosować. Prezydenturę jednego już widzieliśmy, podpisywał wszystko, co mu PO podsunęło pod nos, tym sposobem trzeba pracować do 67, kobiety w ciąży są sprawdzane na komisjach w ZUSie czy są w ciąży, nie mówiąc o przywłaszczeniu pieniędzy z OFE, gdzie nikt się nawet nie zająknął, że jawnie zostaliśmy ograbieni. Na drugiego nie mogę patrzeć jak wymachuje tymi rękami w sposób wyuczony na różnych szkoleniach za nasze pieniądze, nie mówiąc o tym co gada. Zresztą rządy PiSu też już były.
opisane zostało dość prawdziwie, natomiast my Polacy, a przynajmniej ja i podpisana wyżej pani Gwiżdż, ulegają często tendencji niedoceniania pozytywnych zmian ostatnich lat, przy czym nie mamy jeszcze w zwyczaju spoglądać krytycznie na siebie. Do tego nie tak znowu wiele z tego rozumiemy, a w pogotowiu zawsze nasze: złe to oni – no to teraz my, i się kręci. Teraz Andrzej Duda prowadzi kampanię (jak ja to widzę – pani Gwiżdż nie dopytałem) z rozbrajającym niedowierzaniem, że tak się zakręciło, Prezydent zaś, rozbrojony niedowierzaniem, że tak mu się mogło odkręcić.
Warto głosować na Prezydenta Komorowskiego – potem może być znowu po naszemu – jak trwoga to do Boga, a u pana Boga może być tym razem zamknięte, przecież wszystkie zabawki już mamy.
Słyszeliście o złotej rybce?
http://ruslan.pecado.pl/upload2/readfile.php?file=ruslan/zlotarybka2.jpg
Wszyscy ci, którzy uważają że wyborem Dudy nie będzie lepiej ale będzie śmieszniej, szybko się rozczarują. Będzie głupio, ponuro i zatęsknimy wszyscy do dzisiejszej „degrengolady made in PO”. Duda będzie ośmieszał i kompromitował Polskę, a żaden problem który dotyczy młodych Polaków i nas wszystkich nie będzie rozwiązany. Owszem Duda dopiero narobi problemów, tak Jak Jacek Kurski w sejmie w 2007 r. chwalił się ile problemów Polska narobiła UE. Darz bór – jak Duda bogu tak bóg Dudzie.
Autorka słusznie stawia na odpowiedzialność jednostki, to charakterystyczne myślenie prawicowe. Jeśli doda się do tego zapiski o systemie złego prawa Elżbiety Misiak-Bremer i ostatnie teksty Antoniego Kompfa oraz Jana Cipiura, będziemy mieli bardziej obiektywny zestaw grzechów obywateli i partii rządzącej z prezydentem na czele. Dla mnie najważniejszym problemem jest złe prawo i przepisy pozwalające na ich stosowanie orzeciwko obywatelom a nie broniących praw obywateli. Może warto do każdego nowego prawa i przepisu dodać konieczność stosowania klauzuli zdrowego rozsądku, aby interpretacja w przypadku wątpliwości zawsze zostawiała furtkę broniącą słusznej sprawy, a co za tym idzie, pozwalała szybko poprawiać złe prawo.
Co do polityki i wyborów… Przegrana PBK nie oznacza końca świata. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Co nas czeka, to rozbicie obecnego układu – PO – PiS. Stąd jesienią ewentualne wejście trzeciego gracza: Kukiza, jeśli zgromadzi wokół siebie mądrą gromadkę, może być światłem w tunelu PO-PiS’owskiej niemożności. Chodzi o to, aby w końcu wyeliminować ze sceny PiS. A wieczne stawianie na Platformę w tym może nie pomagać. Polska demokracja potrzebuje świeżej krwi. Szkoda, że starzejący się rocker lepiej to rozumie od polityków lewicy czy Platformy…