Radosław Potorski: Społeczny wymiar orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości17 min czytania

2017-03-13.

Analiza na podstawie wyroku w sprawie C-277/14 w sprawie Stehcemp

Tytułem wstępu

W dniu 22 października 2015 roku Trybunał Sprawiedliwości (TS) wydał wyrok w sprawie C-277/14, stanowiący odpowiedź na pytanie przedwstępne (prejudycjalne) skierowane do niego przez Naczelny Sąd Administracyjny (NSA). Powodem skierowania pytania była wątpliwość jaką powziął polski NSA w ramach rozpatrywania skargi kasacyjnej w sprawie przedsiębiorstwa Stehcemp. Podmiot ten otrzymał decyzję organów podatkowych, zgodnie z którą miał w sposób nieuprawniony dokonać odliczenia podatku VAT. Przyczyną takiej kwalifikacji miało być natomiast to że wspomniane odliczenie dokonane zostało na podstawie faktur, które kontrahent przedsiębiorstwa Stehcemp wystawił nie mając do tego prawa, albowiem faktycznie nie był zarejestrowany jako podatnik VAT i powinien był być uznany za podmiot nieistniejący.

Organy podatkowe uznały, że Stehcemp powinien był zorientować się w sytuacji i nie dochował należytej staranności. Co ważne jednak, Stehcemp otrzymał od swojego kontrahenta dokumenty rejestracyjne mające potwierdzać, że spółka ta była legalnie działającym podmiotem, tj. odpis z rejestru handlowego oraz zaświadczenia o nadaniu numeru identyfikacji podatkowej (NIP) i statystycznego numeru identyfikacyjnego przedsiębiorcy (REGON). Stehcemp podnosił zatem, że działał w dobrej wierze i dołożył należytej staranności w ramach zasad obrotu gospodarczego, dlatego nie może de facto ponosić odpowiedzialności za czyny zabronione, co do których nie można mu przypisać winy.

NSA uznał, że skoro prawo polskie jest implementacją unijnego prawa odnoszącego się do rozliczeń z tytułu podatku od towarów i usług, decyzje w tej konkretnej sprawie wyda po tym jak stosownej wykładni dokona Trybunał Sprawiedliwości. Ten z kolei dokonał interpretacji, zgodnie z którą „przepisy szóstej dyrektywy Rady 77/388/EWG z dnia 17 maja 1977 należy interpretować w ten sposób, że sprzeciwiają się one przepisom krajowym, takim jak w postępowaniu głównym, które odmawiają podatnikowi prawa do odliczenia podatku VAT należnego lub zapłaconego od dostarczonych mu towarów z uwagi na to, iż faktura została wystawiona przez podmiot, który w świetle kryteriów przewidzianych przez te przepisy należy uważać za podmiot nieistniejący i nie ma możliwości ustalenia tożsamości rzeczywistego dostawcy towarów, chyba że zostanie wykazane, w świetle obiektywnych przesłanek i bez wymagania od podatnika ustaleń, do których nie jest on zobowiązany, że ów podatnik wiedział lub powinien był wiedzieć, iż rzeczona dostawa wiązała się z przestępstwem w zakresie podatku VAT, czego zbadanie należy do sądu odsyłającego”. Co w praktyce oznaczało korzystną interpretację dla przedsiębiorstwa Stehcemp.

            Sprawa ta, poza wąskim gronem źródeł branżowych, nie wzbudziła większego zainteresowania w naszym kraju. W pierwszym odruchu można oczywiście uznać, że jest to w końcu przypadek dotyczący mało zrozumiałych spraw podatkowych dla przedsiębiorców a i odnoszący się do pojedynczego podmiotu. Co jednak interesujące, podobny brak zainteresowania można jak się wydaje zauważyć w stosunku do całej działalności Trybunału Sprawiedliwości, który jest w obszarze zainteresowań prawników, europeistów, politologów, ale nie wzbudza większych emocji w wymiarze ogólnospołecznym. Można zatem postawić pytanie, z czego wynika taka sytuacja? Czy powodem jest brak wiedzy o faktycznej przydatności TS dla tzw. „przeciętnych obywateli”, czy też może rzeczywiście brak znaczącego powodu by przeciętny obywatel, czy też szerzej podmiot niepubliczny trwale interesował się działalnością tejże instytucji?

I tu zacząć należałoby od wskazania, że generalną rolą jaką ma do spełnienia pion sądowy UE jest sprawowanie kontroli co do przestrzegania prawa unijnego przez państwa członkowskie oraz instytucje unijne, a także dbanie o jednolite stosowanie prawa UE (patrz Traktat o Unii Europejskiej – TUE, art. 19). Główną rolę spełnia tu właśnie Trybunał Sprawiedliwości, najwyższa instancja w ramach tej struktury judykacyjnej. W celu realizacji przypisanych mu zadań Trybunał posiada niezwykle rozbudowane uprawnienia orzecznicze. Zgodnie z Traktatem o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) może on m.in. rozstrzygać o złamaniu traktatów przez kraje członkowskie (art. 258, 259 TFUE). Może także, z czym mieliśmy do czynienia w przywołanej sprawie Stehcemp, udzielać odpowiedzi na tzw. pytania prejudycjalne (art. 267 TFUE), czyli wnioski sądów krajowych dotyczących wątpliwości co do interpretacji prawa unijnego, które powstały w czasie stosowania przepisów w konkretnym już przypadku. Za pomocą tej właśnie kompetencji Trybunał może określać znaczenie poszczególnych przepisów prawa UE, a w konsekwencji ustalać de facto zakres normy prawnej, tj. zrekonstruowanego z tekstu prawnego nakazu postępowania, określającego kto i w jakich okolicznościach, jak powinien się zachować.

Jest to o tyle poważna prerogatywa, iż na obecnym etapie rozwoju Unii niektórzy badacze, jak P. Craig, G. de Burca, Jo Shaw, czy E. Piontek, aby opisać moc sprawczą rozstrzygnięć TS posługują się konstrukcjami o bardzo zbliżonym charakterze do precedensów. Ze względu na odmienny charakter prawny Unii Europejskiej i systemów common law niemożliwym jest oczywiście odniesienie terminu precedensu wprost. Dlatego właśnie częstym pojęciem określającym skuteczność orzeczeń Trybunału jest termin „quasi-precedensów” (tak np. E. Piontek). Co do istoty oznacza to jednak nadal tyle, że każdy podmiot systemu UE, w tym także pojedynczy obywatel, czy podmiot prawny może powoływać się na wcześniejsze rozstrzygnięcia Trybunału, za każdym razem kiedy uzna, że wynika z nich określona dla niego korzyść. Należałoby zatem uznać, że jest to poważne narzędzie prawne, które wzmacniać może pozycję obywatela, czy też szerzej podmiotów niepublicznych, na drodze ku realizacji ich celów i zaspakajaniu potrzeb. Tym bardziej, że niejednokrotnie podmiotami które mogą stać im na przeszkodzie mogą okazywać się rodzime organy władzy, mające nierzadko sprzeczne interesy, jak np. zwiększenie wpływów podatkowych, czy też zwiększanie dostępu do danych osobowych celem wykrycia zagrożeń, bądź też wprowadzanie ograniczeń w obrocie określonych towarów, które uznają za niepożądane, czy szkodliwe. Jeżeli odbywa się to w zgodzie z prawem, wówczas jest to kwestia do załatwienia na poziomie sporu politycznego. Jeżeli jednak organy władzy starają się realizować swoje cele z naruszeniem praw podmiotów niepublicznych, wówczas dostrzegalne staje się jak przydatny może okazać się dodatkowy strażnik i gwarant ochrony naszych praw. W założeniu bowiem, z uwagi na tryb funkcjonowania systemu UE, już jednokrotne orzeczenie TS odnoszące się do danej (czy podobnej) sytuacji będzie mogło być następnie wykorzystywane przez wszystkie kolejne zainteresowane podmioty. A trzeba wziąć pod uwagę, że na gruncie ewentualnego nieprzestrzegania prawa unijnego mogą zrodzić się przypadki działania władz, które będą odnosić się potencjalnie do tak znacznej ilość przypadków, że da się zakwalifikować je, jako mające wpływ na stan funkcjonowania całego społeczeństwa polskiego. TS mogąc zatem w opisany powyżej sposób, zabezpieczać respektowanie naszych uprawnień mógłby wręcz kreować dodatkowy, ogólnospołeczny wymiar ochrony prawnej. Uwaga tym bardziej aktualna w ostatnim czasie, kiedy coraz częściej podnoszone są głosy o malejących możliwościach wpływu obywateli RP na swój los poprzez członkostwo w UE i przewadze niekorzyści wynikających z naszej przynależności do tej organizacji.

Kontynuując jednak wcześniejszy tok myślenia należałoby zastanowić się w takim razie, czy brak szerokiego zainteresowania orzecznictwem TS nie wynika z faktu, że jest to instytucja, która nie zajmuje się sprawami o ogólnospołecznym znaczeniu dla podmiotów niepublicznych w Polsce, bądź też po prostu nie możliwe jest wykorzystanie opisanego powyżej mechanizmu w polskich realiach społeczno-prawnych.

Czy ten mechanizm może sprawdzić się w przypadku Polski?

I tu szukając odpowiedzi na tak postawione pytania odwołać należałoby się do jednego z nielicznych, znanych szerzej wyroków TS odnoszących się do spraw polskich. Chodzi mianowicie o sprawę podatku akcyzowego na auta używane z 2005 roku. Rzecz o tyle istotna, albowiem sprowadzanie pojazdów z za zachodniej granicy (zwłaszcza Niemiec) jest w naszym kraju powszechne. Wprowadzone regulacje krajowe różnicowały stawkę opłat dla aut kupionych w kraju i w innym państwie UE, jeżeli ich wiek przekraczał dwa lata (patrz ustawa 2004/257, art. 76, 80, 81 oraz rozporządzenie ministra finansów 2004/825, §2, §7). A takie właśnie pojazdy są głównie kupowane przez obywateli RP. Formalnie obowiązek zapłaty coraz większej akcyzy dla coraz starszego auta obowiązywał każdy pojazd, który miałby być zarejestrowany w polskiej ewidencji. Trzeba jednak pamiętać, że auta kupione w polskich salonach i odsprzedawane w kraju, nie podlegały już opłacie akcyzowej. Były one bowiem zarejestrowane już na naszym rynku a przeniesienie prawa własności nie wprowadzało w tym względzie żadnej zmiany. Biorąc zaś pod uwagę skalę zjawiska importu aut używanych oraz znaczenie samochodu dla funkcjonowania człowieka we współczesnym świecie, decyzja władz polskich stawała się sprawą o niemal egzystencjalnym charakterze. I tu, w swoim rozstrzygnięciu, będącym odpowiedzią na pytanie Wojewódzkiego Sadu  Administracyjnego w Warszawie, Trybunał odnosząc się do przedmiotowej sytuacji skonstatował, iż polskie przepisy, w zakresie w jakim wprowadzają rozróżnienie w opodatkowaniu towaru (aut) nabytego w kraju i w pozostałych państwach UE, są sprzeczne z traktatami (wyrok TS z 18 stycznia 2007 w sprawie C-313/05 Brzeziński). W konsekwencji import używanych aut do Polski mógł trwać nadal bez zakłóceń, a znaczna część poszkodowanych obywateli mogła liczyć na odzyskanie nadpłaconego podatku. Mając na uwadze, że w przypadku orzeczeń TS istotne są zawarte w nich reguły ogólne, możne stwierdzić, że ten właśnie wyrok stanowił cenny argument procesowy dla każdego obywatela naszego kraju, który uznał, że rodzime przepisy wprost, czy też pośrednio mogły utrudniać mu skorzystanie ze swobód jakie niesie dla niego prawo unijne.

Wspomniana sprawa została nagłośnione przez media. Stąd jednak może zrodzić się wątpliwość, czy nie był to najważniejszy ale incydentalny przypadek, kiedy rzeczywiście Trybunał wydał wyroki o znaczeniu ogólnospołecznym dla polskich obywateli. Tym bardziej że w przekazie publicznym nie ma w ostatnim czasie wyeksponowanych przypadków podobnych. Obecne są natomiast coraz częstsze informacje o rzekomym osłabieniu pozycji polskiego społeczeństwa w stosunkach z różnego rodzaju podmiotami publicznymi, czy też przedstawicielami świata wielkiego biznesu, w skutek naszego członkostwa w UE.

Twierdzeniu temu wydaje się zaprzeczać właśnie orzeczenie we wspomnianej sprawie Stehcemp. Zgodnie z koncepcją quasi-precednsowego charakteru orzecznictwa TS, norma ogólna przywołana w tym rozstrzygnięciu będzie mogła być podnoszona w każdej podobnej sprawie, która stanie się udziałem polskiego (i nie tylko) podmiotu niepublicznego. Norma ogólna zawarta w tym wyroku będzie bowiem mogła mieć zastosowanie do przypadku każdego podmiotu, który znajdzie się w podobnej sytuacji. Biorąc zaś pod uwagę, że Trybunał odniósł się tutaj do takich spraw jak pewność obrotu gospodarczego, czy też kwestia ponoszenia odpowiedzialności wobec państwa za nieuczciwość kontrahenta, można przypuszczać że przypadków o podobnej konstrukcji może pojawić się wiele. Przypisanie na zasadzie reguły, odpowiedzialności kontrahentowi, który posiada dający się zidentyfikować majątek, ale którego celem działania nie było oszustwo podatkowe, a stał się częścią procederu poprzez wprowadzenie go w błąd, byłoby z pewnością olbrzymim ułatwieniem dla organów państwa. Starają się przecież zapewnić realizację, skąd inąd słusznego postulatu, ściągalności podatków. Stosowanie takiego podejścia jako normy, naruszałoby jednak zasadę działania w dobrej wierze uczestników obrotu gospodarczego. I przerzucałoby na nich obowiązki śledcze spoczywające właśnie na organach państwa, zmuszając ich do wykraczającej poza przyjęte w danym biznesie granice zdrowego rozsądku podejrzliwość i nieufność wobec potencjalnych partnerów handlowych. Uprawnionym będzie zatem twierdzenie, że jest to wyrok mogący stanowić poważne wsparcie dla każdego polskiego podmiotu, który ustawowo zobowiązany jest do wystawiania faktur VAT, a zachowując przyjęta w danej sytuacji ostrożność i tak został wprowadzony w błąd przez nierzetelnego kontrahenta. Tak postrzegany potencjał sprawczy wspomnianego orzeczenia czyni go argumentem prawnym o zasięgu ogólnospołecznym.

Po to jednak by zrozumieć cały mechanizm działania quasi-precedensowego charakteru orzecznictwa TS należy zdać sobie sprawę, że siła jego sprawstwa leży w tym, iż każda reguła ogólna stworzona przez Trybunał (co ma miejsce przede wszystkim w ramach interpretacji dokonywanej w przełomowych orzeczeniach prejudycjalnych), może być wykorzystana przez każdy podmiot systemu UE. Są to bowiem ujęte w sposób abstrakcyjny i generalny nakazy postępowania, wskazujące dyrektywę działania dla każdego kto znajdzie się w podobnej sytuacji prawnej. Jedynym warunkiem jest to aby istotne elementy stanu prawnego naszego przypadku, pokrywały się z tymi, do których odnosił się Trybunał tworząc wspomnianą regułę ogólną. Bez względu na to kiedy i w postępowaniu wobec podmiotów jakiego kraju pierwotnie ją wyartykułował. Stąd np. także wobec podmiotów polskich zastosowanie będą miały ustalenia poczynione przez Trybunał w wyroku prejudycjalnym z 1 października 2015 w sprawie C-201/14 Bara (gdzie pytanie do TS skierował sąd rumuński rozpatrując skargę obywatela tego kraju). Trybunał uznał tam, że prawo UE stoi na przeszkodzie przekazywaniu danych osobowych między dwoma organami administracji publicznej danego państwa członkowskiego i ich późniejszemu przetwarzaniu, jeżeli osoba, której te dane dotyczą, nie została o tym wcześniej poinformowana. Innym przykładem z ostatniego okresu może być wyrok TS z dnia 6 października 2015 w sprawie Schrems (C-362/14). Trybunał zwiększył tam zakres faktycznych uprawnień, jakie przysługują niepublicznym podmiotom w związku z ochroną danych osobowych umieszczanych na kontach Facebook, jeśli te miałyby być transferowane na serwery poza UE (a konkretniej do USA). Orzekł, że zakres ochrony danych osobowych jaki wprowadzają Stany Zjednoczone wobec podmiotów niepublicznych z UE jest nierównoważny wobec poziomu gwarantowanego dla nas w ramach rynku unijnego. Uznał więc decyzję Komisji Europejskiej zezwalającą na takie działanie za niezgodną z prawem UE. Dodatkowo wskazał, że w przyszłości nawet w przypadku istnienia decyzji KE każdy, obywatel czy przedsiębiorstwo ma prawo żądać od rodzimych organów nadzorczych aby te zbadały czy państwo trzecie zapewnia odpowiedni poziom ochrony w razie zaistnienia podobnych przypadków. Trybunał był gotów więc podważyć decyzję KE, a także w dalszej perspektywie odnieść się do prawodawstwa USA, po to by należycie ocenić i wziąć pod ochronę prawa podmiotów niepublicznych UE.

Jednakże zamysł działania precedensowego charakteru wyroków TS, najlepiej daje się zaobserwować jeśli wziąć pod uwagę także drugą z kategorii spraw, o których była mowa powyżej, tj. sporu z wielkimi graczami biznesowymi funkcjonującymi na unijnym rynku. Biorąc to pod uwagę, już bez większego wysiłku można będzie wskazać rozstrzygnięcia TS, które mogłyby mieć duże znaczenie dla podmiotów niepublicznych także i w Polsce. I tak, w orzeczeniu z 17 września 2015 w sprawie C-257/14 van der Lans TS przyjął niezwykle wąską interpretację nieprzewidywalnych powodów, na jakie może powoływać się przewoźnik w przypadku odwołania lotu by móc odmówić należnego według prawa UE odszkodowania dla pasażerów. Dopuścił tu jako podstawę jedynie skrajne przypadkami jak akt terroryzmu, sabotaż, czy ukryte wady techniczne maszyny. Wzmocnił tym samym zdolność każdego obywatela do szybszego załatwienia sprawy na swoją korzyść w przypadku takiego sporu z firmami lotniczymi. Wcześniej rozciągnął zresztą wspomniane roszczenie o odszkodowanie także na przypadki jedynie opóźnienia lotu, a nie jego odwołania (wyrok z 13 października 2011 w sprawie C-83/10). Dodatkowo, po to by wskazać szerokie spektrum ochrony jaką jest w stanie roztaczać TS można przytoczyć chociażby wyrok z 4 czerwca 2015 w sprawie C-195/14 Teekanne. W tym przypadku TS kolejny raz podkreślił, że prawo Unii wymaga, by konsument dysponował prawidłową, neutralną i obiektywną informacją. Stąd też uznał tu, że informacja zawarta na opakowaniu, np. jako zdjęcie, nie może wprowadzać konsumenta w błąd w ten sposób, że sugeruje mu jednoznacznie, że w składzie danego towaru znajduje się określony składnik, którego faktycznie ma. Nawet jeżeli sam wykaz składników jest poprawny. Choć są to zatem wyroki dotyczące zupełnie różnych stanów faktycznych, za każdym razem wspólnym mianownikiem pozostaje to że mogą one posłużyć podmiotowi niepublicznemu, jeżeli ten postanowi na drodze prawnej podjąć walkę o ochronę swoich praw.

Podsumowanie

Z założenia przedkładana analiza ma być głosem w dyskusji nad znaczeniem orzecznictwa TS dla życia obywateli RP. Z jednej strony konieczne wydaje się zwrócenie uwagi, że Trybunał jest jednym z elementów systemu Unii Europejskiej w jej dzisiejszym kształcie wraz z jego specyficznie ukształtowaną pozycją i quasi-precedensowym charakterem orzecznictwa. A co za tym idzie niezwykle rozbudowaną zdolnością do wpływania na pozycję każdego podmiotu w całej strukturze systemu UE.

Z drugiej strony, wciąż możliwy jest głos wskazujący, że przedłożone przykłady mogą być tylko pewnymi incydentami w ramach działalności Trybunału, a nadal udałoby się znaleźć takie podmioty naszego systemu, które mimo wszystko nie byłyby dotknięte żadną z przytoczonych egzemplifikacji. W konsekwencji zastanawiać można byłoby się czy faktycznie Trybunał może odgrywać sugerowaną tu znaczącą rolę dla polskich podmiotów niepublicznych.

I rzeczywiście, po to by nie opierać się wyłącznie na, choć obrazowych, pojedynczych przykładach na zakończenie można odwołać się do danych statystycznych, które pozwolą umiejscowić niniejsze rozważania w odpowiednim kontekście oraz skali. W pierwszej kolejności trzeba wziąć pod uwagę, że TS może się w obecnym czasie zajmować większością polityk UE, poza wyjątkami dotyczącymi polityki zagranicznej czy obronnej. Jego wyroki odnoszą się zatem chociażby do praw pracowniczych, swobody prowadzenia działalności gospodarczej, świadczenia usług, reguł konkurencji, praw konsumenta, nadużywania pozycji dominującej oraz wielu innych, gdzie UE jest zdolna stanowić prawo. Zestawić należy to z faktem, że zgodnie z raportem odnośnie działalności TS z 2015 roku do momentu jego opublikowania do Trybunału łącznie wpłynęło 9146 wniosków o wydanie wyroku prejudycjalnego. Biorąc zatem nawet pod uwagę, że wiele z nich nie musi mieć charakteru precedensowego to jednak zarówno sama ich ilość, a także różnorodność dziedzin w jakich mogą być wydawane sprawia, że trudno w takiej sytuacji negować konieczność zwracania na nie uwagi analizując paletę środków przysługujących rodzimym podmiotom niepublicznym w przypadku ich naruszenia.

Problemem innej natury może okazać się z kolei tutaj fakt, że przeciętny podmiot niepubliczny może nie zdawać sobie sprawy jak wiele korzyści dla niego właśnie może wprowadzać unijny organ orzekający. Uprawnionym wydaje się w związku z tym postulat szerokiego informowania o samym fakcie, ale także i konsekwencjach wynikających z tego, że Trybunał Sprawiedliwości stał się immanentną częścią polskiego systemu. Niezwykle cennym może bowiem stać się umiejętność i nawyk wykorzystywania dorobku orzeczniczego TS w trakcie rozwiązywania mniej i bardziej skomplikowanych codziennych problemów dotyczących ochrony naszych praw.

dr Radosław Potorski

Prawnik, doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce – specjalność prawo unijne, pracownik naukowo-dydaktyczny w Katedrze Europeistyki Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK. Członek grupy eksperckiej Team Europe stworzonej przy Przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Polsce. Zainteresowania badawcze związane szczególnie z problematyką partycypacji publicznej w ramach wielopoziomowego systemu zarządzania UE, a także wpływu Trybunału Sprawiedliwości na funkcjonowanie systemów państw członkowskich.

Adres: radekpotorski@wp.pl

Print Friendly, PDF & Email