2017-07-29.

Z rozbawieniem czytam upowszechniane w mediach społecznościowych treści na temat „manewru moskiewskiego”, który jakoby został zrealizowany przez dwóch gigantów intelektu i strategii.
Do samej teorii dorobiono również erratę tłumaczącą, dlaczego wbrew powyższej teorii rozpętała się wojna na górze.
Sama teoria zakłada, że umówili się Duda z Kaczyńskim, że ten wetuje ustawy, co studzi społeczne emocje. Ustawy wracają, a lud zostaje oszukany. Wojnę na wyzwiska tłumaczy fakt, że o spisku wie wąskie grono.
Czy to możliwe? Tak, możliwe. Kaczyński pokazał, że jest niepełnosprawny społecznie i niezwykle sprawny w zarządzaniu wygenerowanymi przez siebie kryzysami.
Czy to może być bzdura? Tak, może. Całość mocno przypomina ulotki demotywujące zrzucane na terytorium wroga podczas drugiej wojny światowej. Cała akcja z wiralowym rozsiewaniem teorii o spisku to – w mojej ocenie – element wojny psychologicznej w służbie ratowania wizerunku w ewidentnym kryzysie w PiS.
Ale to wtórne. Najbliższe dni pokażą, czy prezydent nie złamie się między ogłoszeniem veta a jego realnym wykonaniem. Potem przekonany się, co niepoznany dotychczas z obrony konstytucji prezydent upichci w ramach swoich projektów… i co z nimi zrobi PiS.
To tyle tytułem omówienia sytuacji politycznej. Dużo istotniejsze jest to, co dzieje się w warstwie emocji w naszym społeczeństwie.
Nawet jeśli to był „manewr moskiewski”, to Kaczyński, jako człowiek mający deficyt w rozpoznawaniu pozytywnych emocji, moment wybrał fatalny.
Po wielotysięcznych marszach KOD w obronie TK, które siłą rzeczy i przez brak oferty ze strony KOD ulegały erozji i marginalizacji, nastał czas samotnych wojowników. Gdy Kijowski prowadził coraz mniejsze marsze radośnie machające balonami w rytm paździerzowej KOD Kapeli i zapraszając na scenę takich postpolityków jak Bińczycka czy Kalisz, rosły szeregi ludzi stających wraz z Pawłem Kasprzakiem i Obywatelami RP w radykalniejszym proteście. Im bardziej KOD pogrążał się w bezsensownej wyniszczającej wojnie wewnętrznej, tym więcej przestrzeni powstawało dla nowych, dotychczas niedostrzeganych inicjatyw.
Gdy Obywatele RP, TAMA, OSA i inne małe inicjatywy nabierały siły i powoli zyskiwały zwolenników pojawił się Czarny Protest z Martą Lempart. Już w tym momencie było oczywiste, że ulicę poniesie nie KOD i nie żaden marsz PO czy Nowoczesnej, a spontaniczny protest ad hoc.
Nie zrozumieli tego ani politycy, ani działacze KOD. Gdy zaczął się rodzić ostatni lipcowy protest, znów ustawiono podwyższenia, znów na nie weszli ludzie, których po uważaniu wpuścili organizatorzy i znów były przemowy mniej lub bardziej na temat. Tyle, że ulica nie chce słuchać mdłych przemówień i zgranych polityków.
Dlatego duża część protestów odbyła się bez sceny, z emocjami skierowanymi na wprost w stronę PiS. Dlatego ludzie pod Sejmem nie posłuchali działaczy, by iść pod Sąd Najwyższy. I dlatego Kijowskiego spotkały nieprzyjemne gesty i zachowania ze strony tłumu.
Prawda jest taka, że za kolejnym razem niechętna reakcja dotknie dzisiejsze gwiazdy sceny. Prywatnie, w trosce o wasze samopoczucie ostrzegę moich przyjaciół z KOD, z partii, ze stowarzyszeń. Na kolejnych ulicznych protestach, jeśli wyjdziecie z mdłym przekazem, jeśli będziecie mieli ludziom do powiedzenia to samo, co dotychczas – to zostaniecie wygwizdani. Ulica czeka na swojego Maximusa, który poprowadzi do walki, a nie opowie zabawną dykteryjkę z czasów młodości.
Napiszę teraz coś, co może wydać się kontrowersyjne. Bogu dzięki, że Duda zapowiedział zawetowanie tych dwóch ustaw i ostudził społeczne emocje uliczne.
Z ulicą jest jak z parą w tenderze lokomotywy. Żeby poniosło, musi być ciśnienie. Po dwóch tygodniach nie byłoby tego ciśnienia. Przedłużający się protest uliczny zacząłby stygnąć. To naturalne zmęczenie ludzi i emocji. Wiem, że najaktywniejsi uczestnicy byli już skrajnie zmęczeni. Bez dodatkowego impulsu, chociażby użycia siły przez policję protest zacząłby słabnąć. Oświadczenie Dudy (nawet, jeśli to manewr moskiewski) dał czas na odpoczynek i przemyślenia.
Nie mam wątpliwości, że pierwsza informacja ujawniająca oszustwo, zagrożenie dla Sądu Najwyższego, lub jakikolwiek inny istotny pretekst wyprowadzą na ulice jeszcze większy i jeszcze bardziej wkurzony tłum. I biada wtedy tym politykom i działaczom, którzy spróbują wyjść na scenę nie mając nic do powiedzenia.
Ostatnia sprawa. Polityki nie robi się na ulicy. Nawet najwięksi uliczni wojownicy, żeby coś zdziałać muszą zejść z ulicy i wejść do gabinetów. Na ulicy natomiast mogą objawić się prawdziwi wojownicy wśród polityków. Gdybym miał kogoś wskazywać widziałbym Kamilę Gasiuk-Pihowicz, która w moim przekonaniu ma wszelkie predyspozycje do zastania Emilią Plater naszej rewolucji. Ma wiedzę, energię, świeżość… i chyba chęci. W przeciwieństwie do swojego partyjnego szefa nie ma męskiego zadęcia, a ze względu na wiek jest do zaakceptowania dla młodych, którzy tę rewolucję poniosą.
Pani Kamilo dobre przemówienia i na barykady!
Drugą postacią wyrastająca na tym proteście jest Borys Budka. Znowu mądrość, poprawna polszczyzna, energia i charyzma.
Tu na ulicy powinien powstać sojusz młodego PO z młodą Nowoczesną. Sojusz, który odetnie betonowe kotwice w osobach Schetyny i Petru – i stworzy Nowoczesną Platformę Obywatelską.
Bo, przypomnę, gdy już wygramy z PiS na kogoś musimy zagłosować.
Jacek Parol

@Jacek Parol: pełna zgoda. To samo mówi „ulica” – za dzisiejszą Wyborczą: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,22146443,powinni-przywlaszczyc-sobie-czesc-postulatow-pis-czego-spacerowicze.html#TRwknd
Mnie uderza całkowity bezwład naszych tuzów z opozycji. Prezydent zrobił pierwszy krok w dobrym kierunku. I co się stało przez cały tydzień? Mieliśmy coraz głupsze reakcje spanikowanego rządu i posła K. Niestety opozycja jak siedziała cicho, tak siedzi. Pisowskie licho nie śpi. Obywatelom RP PiS prokurator grozi delegalizacją za próby blokowania pisowskich miesięcznic. Czy parlamentarna opozycja zabrała choć głos w tej sorawie? Nie. Zatomizowana opozycja będzie łatwym kąskiem dla niedobrej zmiany. Ręce opadają!
Pytanie: co się dzieje w szeregach PO i Nowoczesnej? Czy tak jak wierchuszka stawiają na przeczekanie?
Jeśli tak dalej pójdzie, kolejne draństwa PiS wywołają kolejny protest społeczny i zapewne „ulica” sama rozpocznie budowanie nowej opozycji. Ta obecna nie dorasta do pięt młodemu polskiemu społeczeństwu i dlatego sama się marginalizuje na własne rzyczenie.
Parę dni temu na łamach SO pisałem
„Jakże inaczej słucha się gorących ale pełnych konkretów wystąpień pana Budki w porównaniu z przemówieniami pana Schetyny. Myszka Agresorka, czyli Kamila Gasiuk Pihowicz, pani Scheuring- Wielgus czy pani Lubnauer to prawdziwe liderki Nowoczesnej, których młode pokolenie będzie słuchać zamiast mało konkretnych i coraz bardziej mglistych wypowiedzi pana Petru. Pani Nowacka jakoś ginie w tłumie lewicowych działaczy, których natłok jakoś dziwnie nie przekłada się na spójny i dający się zachwycić nim program.”
I widzę, że nie tylko ja tak myślę. A występ w/wym w programie Onetowym Kuźniara przekonuje mnie do tej tezy jeszcze bardziej. Tak sensownych, a jednocześnie spokojnych, pozbawionych nienawiści wypowiedzi jak p. Nowackiej czy p. Budki od lat nie słyszę w polskim parlamencie. Problem czy starzy wyjadacze typu Schetyna czy Czarzasty zechcą im ustąpić miejsca? Osobiście wątpię, ale jeśli nie to zrobi to wspominana właśnie ulica.
Czego im z całego serca życzę.
Gdybym miała typować nową Emilię Plater, byłaby to Marta Lempart. Ta kobieta ma niesamowitą energię, instynkt społeczny, wyczucie siły ulicy, a jednocześnie spokój i zdrowy rozsądek. Jest twarda. Nie da się nikomu zbałamucić. Ma zdolności organizatorskie i przywódcze.
Kamila Gasiuk-Pihowicz jest typem technokratki, twardo trzyma się prawa, co na ulicy przeszkadza. W nowym ładzie znajdzie na pewno odpowiednie miejsce.
Pani Nowacka mnie bardzo rozczarowała swoją dzisiejszą wypowiedzią w TVN24. Mówiła prawie, jak Kukiz! Ona nie będzie stawała obok parcianych polityków z opozycyjnych partii. Będzie kontynuowała pracę u podstaw, w terenie. No i jak ona chce zaistnieć zamiast obecnych wciąż na scenie tych parcianych? Teraz nie jest czas na podziały i szlachetne deklaracje w jakiejś niedużej świetlicy. Trzeba się pokazywać, trzeba głosić swoje z tych samych trybun. Z całą pewnością ani Miller, ani Czarzasty nie ustąpią jej miejsca dobrowolnie a chwilowo to oni przemawiają w imieniu lewicy. To okropne, bo lewica jest na tworzącej się scenie politycznej bardzo potrzebna a wygląda na to, że znów przepadnie z kretesem a wymienieni już panowie oraz stojący gdzieś z boku p. Nowacka i p. Zandberg będą robić miny i gesty bez znaczenia. Jest teraz pora na konsolidacje i walkę o jeden, wspólny cel – odsunięcie obecnej ekipy od władzy i zorganizowanie wolnych wyborów, po których można się już będzie dzielić i kłócić o kształt nowego państwa, zmieniać szkodliwe ustawy, organizować od nowa sądy, prawo. Ręce opadają. Zamiast aktywnego zaangażowania dąsy, pąsy i miny.
@Nela: w sumie jest nadzieja na lewicę, zapomniała Pani wymienić Obywateli RP. Może ich lider nie jest już pierwszej młodości ale jego przekaz zdobywa coraz szersze kręgi. A jeśli pisowska prokuratura dobierze się do nich jak zapowiadają, to tylko dmuchnie im wiatrem w źagle. Zapomnijmy o Panu Milerze, Czarzastym i nawet rozczarowującej i zadzierającej nosa pani Nowackiej. SLD to skompromitowana formacja „lewicowych bankierów”. Dajmy im spokój, był czas, że mieli swoje pięć minut, ale to się nie wróci. Na lewicy będą takie same zmiany pokoleniowe, jak w środku sceny z nadentymi panami Schetyną i Petru.
Sxhetyna, Petru, Czarzasty oraz ich otoczenie też mają istotna role do odegrania. Mają tworzyć wspólnie front demokratyczny aby pokonać PiS. Jak sie potem odnajdą w tworzeniu nowych rozwiązań po pisie to już ich zmartwienie. Przedwczesne oraz arbitralne ich wykluczanie jest nieracjonalne i niesprawiedliwe. Dla każdego znajdzie sie miejsce do działania. Sprzątania po pisie będzie co niemiara.
Wie pan, to nie chodzi o arbitralność, a o pragmatyzm. Słuchając Schetyny krętaczącego i bełkoczącego mętnie widzę, że on działa na szkodę tego, co pan nazywa aktualną koniecznością. Już kilka razy zanegował możliwość powstania wspólnego frontu, któremu nie on będzie przewodził. Może w końcu stanie na wysokości zadania, ale mam coraz mniejszą nadzieję.
Podobnie z panem Czarzastym, którego kilka wyskoków, ewidentnie wspierających PiS mnie zaskoczyło.
To wszystko są ludzie myślący o sobie i swoich partiach, o niczym więcej. Na czas, w którym trzeba się „wznieść ponad” mają za mało wyobraźni. Dlatego nie wierzę w żaden Front Demokratyczny i tym podobne. Natomiast ulica sama może dać niezbędną siłę tym młodym i założyłbym się, ze w przeciągu kilku miesięcy tak się właśnie stanie.
Myslę podobnie z tym, że stare partie i działacze musza sami odejść w przeszłość. Zarówno JK, pis, Schetyna i Tusk, PO, podobnie Petru w Nowoczesnej. Schetynę i innych powinny wyeliminować ich działania a nie wykluczanie z działania.
@Sławek: zaniechania są nawet gorsze od bezczynności. Schetynę wyklucza jego brak dzialania. To on i Petru powinni dogadać się dwa lata temu jako dwaj liderzy największych partii opozycyjnych. Ile złej krwi dzielącej naród by to zapobiegło, ile pisowskiego złego prawa (czyt: bezprawia) by nie powstało, gdyby opozycja mówiła jednym silnym głosem. Dwa lata stracone na nic. Nie zrobili nic, aby powstał zjednoczony front opozycji. Obaj deklarowali że chcą, ale to zaniechali, ponieważ ich partykularne interesiki były ważniejsze. I dziś wyręczył ich w tym Strajk Kobiet, które jak się okazuje organizują Okrągły Stół opozycji. Schetyna i Petru płacą za własne zaniechania. Oby starczyło im teraz determinacji, aby ten wspólny front opozycji stał się skuteczny. Obaj ci panowie rażą bezwolą i brakiem koncepcji co dalej.
@ Andrzej Pokonos
O Obywateli RP to ja się poważnie martwię. Paweł Kasprzak był zatrzymany przez policję i grozi mu proces a w ślad za tym wyrok skazujący, co wyłączy go z grona upoważnionych do startu w wyborach. To stara i skuteczna metoda eliminacji tych, którzy są uważani za groźnych przeciwników. KOD praktycznie przestał się chyba liczyć jako poważna formacja.Wielka szkoda. Cała nadzieja w młodych i ich aktywnym udziale w najbliższych wyborach.
@Nela: jeśli ma przyjść do wyborów, to zapewne więźniowie polityczni będą już wtedy na wolności. Nie ma Pani chyba złudzeń, że to PiS będzie organizował nadchodzące wybory? Wygląda na to, że obywatelska część społeczeństwa niedługo da o sobie znać. Bo przecież głupawy Kaczyński cały czas prze do konfrontacji. Myślę, że lipcowe protesty dały obywatelskiej części społeczeństwa potrzebną siłe i determinację. Każdy gwałtowny ruch Kaczyńskiego może już tylko wywołać falę, która go już zmiecie. I nie ważne, co tam wymamrocze Petru czy Schetyna. To już nie będzie ich bajka. Mijają miesiące a oni sie „jednoczą”. Jak Gerwazy z Protazym. Gdy już wszystko przeleci, będą sobie na ławeczce wspominać „jak to ONI!”
Głupawy Kaczyński… Polemizowałabym. Może on głupawy… ale ma ŁEB.
Co komu po ŁBIE, skoro służy on wyłącznie do siania zamętu.
@NELA, jest takie powiedzenie: „każdy głupi ma swój rozum”, niestety w tym przypadku jest jeszcze nienawiść i wiele kompleksów, jednym słowem, ciężki przypadek.
@Nela: Jest głupi. Choć stale knuje, jak przychodzi co do czego, wybucha i traci twarz. Jego maszynka do głosowania w celu zniszcenia sądów zacięła się właśnie po ostatnim jego pokazie chamstwa i nienawiści. To otworzyło ludziom oczy, jak kiedyś słynny wywiad Tomasza Lisa, w którym także się odsłonił. Jego ostatnie wynurzenia u Rydzyka były kolejnym pokazem chciejstwa u braku hamulców. Dla mnie to już tylko szaleniec nie potrafiący się kontrolować.
Bodajbyś wieszczu wieszczył prawdziwie… Jestem za, choć nie aż tak pewna tej głupoty. To raczej cwaniactwo, choć pewnie w końcu potknie się o własne nogi. Chwilowo każdy sondaż wypada dla PiS-u korzystnie i to mnie martwi. Jak zagłosują ci młodzi w najbliższych wyborach? Skąd takie wyniki sondaży?
W ostatnich sondarzach PiSowi ubywa. Nie przejmujmy się sondarzami. Porównujmy „Marsz Miliona” zwolenników posła K z tym co się działo przez ostatnie tygodnie.
@Sławek: Dobre wieści! Wygląda na to, że mamy wreszcie realną szansę na polityczny Okrągły Stół opozycji parlamentarnej i poza parlamentarnej. I to znowu dzięki PANIOM!
Oto co na ten temat pisze na wstępie Wyborcza: http://wyborcza.pl/7,75398,22166888,demokratyczna-opozycja-jednoczy-sie-pod-patronatem-strajku-kobiet.html#BoxGWImg
Opozycja parlamentarna, pozaparlamentarna i organizacje obywatelskie łączą siły. Koalicja Prodemokratyczna działająca pod patronatem Strajku Kobiet chce się skupić na obronie trzech frontów: sądownictwa, wolności słowa i mediów, a także praw kobiet. Na spotkanie w Warszawie przyszli przedstawiciele opozycji sejmowej (PO i Nowoczesna), pozaparlamentarnej (Razem, Inicjatywa Polska, SLD, Zieloni, Inicjatywa Feministyczna). Byli też przedstawicielki Strajku Kobiet, Obywatele RP, Obywatele Solidarni w Akcji, Dziewuchy Dziewuchom, stowarzyszenie TAMA, Kolektyw Czarne Szmaty i Śląskie Perły.
[…] Jeszcze przed wrześniowym posiedzeniem Sejmu chcemy zorganizować obywatelski okrągły stół i wspólnie wypracować 10 postulatów dotyczących reformy wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście, jeżeli PiS będzie próbował odrzucić weto w parlamencie, natychmiast zareagujemy odpowiednio, tak jak to robiłyśmy do tej pory, na przykład protestami. Chcemy być zawsze tam, gdzie są podejmowane decyzje – przed Sejmem, Senatem, Pałacem Prezydenckim, Trybunałem Konstytucyjnym albo na Nowogrodzkiej.
Młodzi niemal zawsze muszą coś spaprać pod dyktando starych,
którzy kiedyś byli młodzi i z zapałem przebudowywali rzeczywistość
pod dyktando starych..
Chyba tak ma być jako rzecze historia świata.
ps.
Nie marudzić proszę, ktoś to musi robić!
Z pewnością już nie ja.
Bo wszystkie dni tygodnia stają się do siebie podobne.
https://www.youtube.com/watch?v=qu7Y-Ww6s0w
Pełna zgoda z jednym ALE: „Sojusz, który odetnie betonowe kotwice w osobach Schetyny i Petru – i stworzy Nowoczesną Platformę Obywatelską.” Trzeba odciąć nie tylko owe kotwice, lecz również pozbyć się, radykalnie i ostatecznie, hamulcowych ze swoich szeregów. Tak, mówię o tzw. „konserwatystach”; dla mnie „konserwatysta” i „hamulcowy” znaczą dokładnie to samo. Aby rzecz wypowiedzieć jeszcze dosadniej: nie wolno być „na klęczkach” wobec tzw. kościoła katolickiego, a zwłaszcza jego hierarchów. Bo to właśnie kościół stoi za Kaczyńskim i spółką. I to kościół ponosi 95% winy za obecną sytuację.