Niedziela w Bostonie1 min czytania

 

2018-07-03.

Wraz z setkami innych miast amerykańskich mój Boston wyszedł na ulicę. Idziemy z Grażyną w pochodzie twitów na papierowych kartonach, jeden z nich ze znakiem zapytania: Jak można być nielegalnie na ziemi nielegalnie zdobytej? A dalej: Obalić policję emigracyjną. Oddać dzieci rodzicom. Nie ma miejsca dla faszyzmu. Otworzyć granice. Trump śmierdzi, Precz z nienawiścią i strachem. Walczyć z ignorancja, nie z emigrantami. Co się stało z wolnym krajem?

Wracają w tym pochodzie obrazy z dzieciństwa: dorożka, w której krzyczę „ja chce do getta, ja chcę do mamy”; komisariat policji, gdzie ktoś przynosi mi bułkę posypaną cukrem; porzucony na warszawskim podwórku; smutek w sierocińcu u księży, matka, której po dwóch latach rozstania, nie poznaję.

To wszystko krzyżuje się z obrazami drucianych klatek, a w nich dziecinne materace. Ponad 2 tysięcy dzieci wysłanych do sierocińców – za karę, że ich rodzice z Hondurasu, Salwadoru i Gwatemali, uciekając od przemocy i terroru w tych krajach, po tygodniach przedzierania się przez dżungle, pojawili się na granicy amerykańskiej – prosząc o azyl.

Tej niedzieli w Bostonie po raz pierwszy czuję opresję bycia emigrantem, ale również pociechę, że tyle ludzi przyszło w mojej i ich obronie.

Album autobiograficzny Mariana Marzynskiego KINO-JA. ZYCIE W KADRACH FILMOWYCH jest do nabycia w ksiegarni internetwej: ksiegarnia. universitas.com.pl
 

Marian Marzyński

Poniżej relacja fotograficzna CBS News

Signs from protests in cities across U.S. over immigration policy

Signs reading “Make racism wrong again”and “Protect Families” were seen Saturday as marches and rallies unfolded

Print Friendly, PDF & Email