Krzysztof Mroziewicz: Wspólnota1 min czytania

14.09.2018

Strategią jest budowa państwa, które ma siły zbrojne Anglii, przemysł motoryzacyjny Francji, pozycję międzynarodową Szwajcarii, system prawny Brazylii, cywilizację Szwecji, naukę Japonii, gospodarkę Singapuru.

Tymczasem mamy siły zbrojne Bułgarii, przemysł motoryzacyjny Rumunii, pozycję międzynarodową Albanii, system prawny zbliżony do PRL, cywilizację Białorusi, naukę Kostaryki, gospodarkę jeszcze na razie na poziomie III RP.

Oskarżenia elity władzy o chęć wyprowadzenia Polski z Unii są trafne á rebours. Elita zapewnia w deklaracjach, że jesteśmy w Unii i pozostaniemy tam mocnym jej składnikiem. Wyjątkiem słowa pana prezydenta o Wspólnocie, które jego współpracownicy powinni interpretować jako determinację w dążeniu do umocnienia infrastruktury unijnej, nad którą góruje teraz coś, co w socjologii marksistowskiej nazywało się nadbudową. Pan Szczerski powinien był przed tą wypowiedzią pojechać do swoich odpowiedników w Berlinie i Paryżu, żeby im powiedzieć: słuchajcie, mamy wybory terytorialne, zatkajcie uszy na dwa tygodnie. Tak załatwia się to w dyplomacji.

Tymczasem – jeśli taka możliwość prawna istnieje – Unia nie będzie czekać aż trzystu obywateli będących chwilowo posłami z ich pierwszym sekretarzem na czele wyda decyzję o zamknięciu przedstawicielstwa w Brukseli i odwołaniu ambasadora na konsultacje z prośbą, aby nasze interesy reprezentował tam Orban. Byłoby to ostrzeżenie adresowane do trybunałów unijnych, Komisji i Parlamentu. Wtedy będzie można powiedzieć suwerenowi, ku radości jego 10 procentowej, „twardej”  reprezentacji, że Unia nas wyrzuca.

Print Friendly, PDF & Email