Amerykańskie wojsko znowu poniosło straty w Polsce. Mieli już przedtem kolizje, samochody utknęły im w błocie, kiedy próbowali jechać „w warunkach terenowych” itd. Teraz jeszcze nie ma mrozów i śniegu, ale już amerykańskie samochody wojskowe rozbijają się, bo ślisko (trzech żołnierzy rannych). Nikt im nie powiedział, że tu nie ma pustyni?
Za komuny w okresie tzw. zimy stulecia padł transport i w ogóle była bryndza. Powtarzano wtedy: – Nie potrzeba Bundeswehry – nam wystarczy minus cztery.
Strach pomyśleć jakie straty poniosą Amerykanie, kiedy zwiększą kontyngent żołnierzy w Polsce.
I jeszcze o naszych sojusznikach.
Trump ogłosił, że Ameryka wycofuje wojska z Syrii, bo już „odniosła historyczne zwycięstwo”. Zostawia więc na pastwę Turcji swoich sojuszników – Kurdów, którzy walnie się przyczynili do zwycięstwa nad ISIS. Trump napisał na Twitterze, że prezydent Turcji zapewnił go, że zlikwiduje wszystkie pozostałości Państwa Islamskiego w Syrii. No skoro obiecał… Już raz Erdogan obiecał walczyć z ISIS, tyle że zaczął od zwalczania Kurdów, a z ISIS robił interesy.
To akurat nie jest tylko pomysł Trumpa, żeby opuszczać sojuszników. W czasie wojny w Wietnamie Amerykanie tak szybko ewakuowali się z Sajgonu, że zostawili w ambasadzie wszystkie dane osobowe swoich wietnamskich agentów. A samo ISIS powstało na skutek głupiego potraktowania zwyciężonych Irakijczyków, którzy potem tę organizację utworzyli i uzbroili się w pozostawioną amerykańską broń. Przykłady traktowania sojuszników można mnożyć, a najsympatyczniejszy, to utworzenie w Polsce i kilku innych krajach tajnych miejsc przesłuchiwania i torturowania podejrzanych o terroryzm, a potem nagłośnienie sprawy.
Miło pomyśleć, że to właśnie obecność wojsk amerykańskich w Polsce ma zapewnić nam bezpieczeństwo, bo Rosja nie zechce napadać na kraj, w którym stacjonują amerykańskie wojska. Cóż, szybka ewakuacja to też wyjście z niebezpiecznej sytuacji. Gdyby Putin obiecał, że nie ma złych zamiarów…
Przypomina mi się stary rysunek: Stado owiec idzie w kierunku przepaści, a pasterz oznajmia owcom: – Dalej idźcie same, ja odchodzę ze względu na zły stan zdrowia.
* * *
Kazimierz Kutz:
Jestem Ślązakiem, ale i Polakiem, bo jestem organicznie związany z kulturą polską. Sam ją tworzyłem. Ale moja polskość jest rzeczą wtórną. Najpierw jestem Ślązakiem. I nie pozwolę, żeby jakieś państwo degradowało moją kulturę do czegoś podrzędnego. Nacjonaliści, ten, kurwa, siódmy cud świata, polonizują nas. Chcą nam wepchnąć okropną historię swoich powstań, tej całej polskiej nacjonalistycznej głupoty, która nam – pochodzącym z miejsca, gdzie jak człowiek wychodzi do pracy w kopalni, to mógł z niej nie wrócić – jest całkowicie obca. Ślązacy cenią życie, nie śmierć.
Wystarczy zrobić proste zestawienie: jeśli trzy powstania śląskie kosztowały 4 tys. ofiar, to jedno powstanie warszawskie kosztowało 200 tys. istnień ludzkich i miasto. To było dzieło strasznych idiotów i idiotami są również ci, którzy nam dziś wstawiają kit, że powstanie miało sens.
Takie myślenie to lekkoduchostwo, które żywi się pogardą dla człowieka. A nie ma nic ważniejszego niż człowiek. Jeśli w moich filmach widać, jak górnik idzie do pracy, a za nim, przez okno, wygląda żona, to właśnie jest istota życia. On idzie robić poważną rzecz: walczy o egzystencję. O to, żeby jego dzieci miały co jeść. Bo to jest główne zajęcie człowieka: zapewnić byt rodzinie. A nie bezmyślnie tłuc się, żeby potem ktoś bezmyślnie dorabiał do tego ideologię, że wielcy bohaterowie walczyli za wielkie idee.
* * *
Jak podała Katolicka Agencja Prasowa, Przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki spotka się z ofiarami nadużyć seksualnych osób duchownych. Spotkanie to jest odpowiedzią na wezwanie papieża Franciszka, aby przed lutową naradą w Rzymie spotkać się z ofiarami nadużyć.
Jak to dobrze, że papież o tym pomyślał. Nikomu z kleru nie wpadłoby to do głowy.
Działacze fundacji „Nie lękajcie się”, skupiającej ofiary pedofilii księży, od pięciu lat zabiegają o spotkanie z hierarchami, ale dotychczas nie otrzymali odpowiedzi.
Gądecki spotka się tylko z jedną ofiarą, ale już wypowiedział swoje zdanie „w temacie pedofilii”. Chce powiedzieć ofierze pedofilii księdza:
Świat się nie kończy na grzechu, jest coś ważniejszego aniżeli grzech, istnieje odkupienie i przebaczenie, i możliwość tego, co nazywamy cierpieniem za kogoś innego. Kościół potrzebuje też cierpienia za swoją egzystencję.
Jak to rozumieć? Ofiara ma przebaczyć swemu oprawcy i zrozumieć, że Kościół potrzebuje jej cierpienia dla swego istnienia?
Abp wypowiedział się też o filmie „Kler”:
Takich filmów było już kilka i będzie na pewno jeszcze więcej, zważywszy na kasę, która temu wszystkiemu towarzyszy. To, co mnie najbardziej w tym intryguje, to jest fakt, że to zostało wyreżyserowane według tego klasycznego antysemickiego filmu „Żyd Süss” – te same trzy postacie, tak samo rozłożone akcenty. To już było grane właśnie za Goebbelsa. To nie jest nowa rzecz, z którą trzeba się zmierzyć.
Oczywiście arcybiskup filmu nie oglądał, nie można więc mówić o jakichś jego uprzedzeniach (chciałoby się powiedzieć: – Błogosławieni niech będą ci, co nie widzieli a uwierzyli).
Abp myli też skutek z przyczyną. „Kasa, która temu towarzyszy” to wynik tego, że ludzie gremialnie ten film oglądają. Nikt im nie płaci za pójście do kina.
Artur Nowak, prawnik związany z fundacją „Nie lękajcie się”, publicysta, pisze w OKO.press:
Dziennikarz Tomasz Sekielski, który tropi pedofilię w Kościele, został zwyzywany przez kapelana, u którego łomżyńska kuria ukryła oskarżonego o pedofilię księdza z Grąd. Na pierwszej mszy, którą odprawił za oskarżonego jego zastępca, wierni modlili się za niesłusznie atakowanego kapłana. Ofiara jest szykanowana i zastraszana, a łomżyński duszpasterz, który powinien troszczyć się o ofiary nadużyć, ciągle nie ma czasu, by spotkać się z pokrzywdzonym.
* * *
Sędziowie, którzy w dowód protestu przeciwko zmianom w wymiarze sprawiedliwości założyli (prywatnie) podkoszulki z napisem „Konstytucja”, spotkali się z szykanami ze strony Krajowej Rady Sądownictwa. Rada uznała, że to może podważyć zaufanie do sędziów, bo wskazuje na identyfikację z partiami politycznymi czy organizacjami prowadzącymi działalność polityczną, a więc sędziowie opowiadają się za jedną ze stron konfliktu politycznego. Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, stwierdził, że to nieporozumienie, bo sędziowie wypowiadają się tylko w obronie pewnych wartości.
Pomyślałem, a jak by zareagowała Rada (czy w ogóle by zareagowała), jeśli sędziowie założyliby podkoszulki z napisem „Nie wstydzę się Jezusa”?
* * *
Ludziom zależy na posadach. Panowie i panie z PiS-u prześcigają się w naśladownictwie chamskich odzywek prezesa, bo nuż zechce wymienić ich na innych, bardziej gorliwych. Pan Duda bardzo chce być prezydentem drugą kadencję i wypowiada się tak, jakby chciał wyprowadzić Polskę z Unii, opluwa sędziów itd. Kiedyś sprawił pewien zawód prezesowi, nie podpisując czegoś i usłyszał coś podobnego jak Nadieżda Krupska – wdowa po Leninie, kiedy skrytykowała jakieś posunięcia Stalina. Stalin powiedział: – Uważaj, bo jak będziesz podskakiwać, to znajdziemy Leninowi inną wdowę.
* * *
Bogdan Miś, z okazji swych urodzin (WSZELKIEJ POMYŚLNOŚCI!), uraczył nas felietonem poświęconym arkanom liczb, także tej określającej jego wiek („Rozważania nad liczbą 82”). Napisał m.in.:
Jak tego dowieść? Na tzw. pałę. Napisać prościutki program komputerowy, który zsumuje kwadraty wszystkich po kolei czwórek liczb i wybierze właściwą. Każdy, kto ma elementarną umiejętność programowania, zrobi to w 10 minut.
Prawda, jakie to proste? Przypomina mi to jeden z przepisów słynnej Lucyny Ćwierciakiewiczowej, autorki bestsellera „365 obiadów”, który zaczyna się: – Weź kopę jaj…
A co do wieku, to rzecz jest względna. Wiele lat temu na obchody rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz przyjechała z USA do Polski była więźniarka tego obozu, znajoma mego kuzyna. Zapytała, w jakim wieku jest mój ojciec. Powiedziałem, że 77 lat. O, to jeszcze młody człowiek, powiedziała Amerykanka.
* * *
o. Paweł Gużyński, dominikanin:
– Jeśli np. sprawcą gwałtu jest ksiądz, rzednie wszelka teologia, która stara się coś pojąć z miłości i dobroci Boga, a Kościół słusznie jawi się jak wrota piekieł.
O zakopywaniu rowów między Polakami:
– Przed nami naprawdę długa droga. W mojej ocenie, obok innych problemów, szczególnie toczy nas robak schlebiania pospolitości. Świadczą o tym między innymi propagandowe akcje nobilitowania poglądów karmiących się nienawiścią, do rangi godnego pochwały patriotyzmu […] Politycy świadomi specyficznej wrażliwości moralnej naszego społeczeństwa fundują nam kolejne odsłony wojny aniołów z demonami. Uczciwi strażnicy skarbca narodowego przeciw złodziejom, patrioci versus targowica, katolicy spluwający przez ramię na pohybel ateuszom, zdrajca Bolek kontra prawdziwi architekci wolności, itd.
* * *
Życzenia świąteczne Manueli Gretkowskiej zamieszczone na Facebooku:
WESOŁYCH ŚWIĄT, ale z powodu kościelnej pedofili, bez kuszenia dzieciątkiem i nieletnich pastuszków.
Polityczni debile deliberują, jak zakazać ludziom szczęścia – okaleczyć in vitro tak, żeby dzieci nie rodzić. Co z tego, że w tym czasie tysiącami umieramy z powodu smogu. Tym nie warto się zajmować, duszącym odorem świętości zalegającym nad Polską. Panowie życia i śmierci, zakazujecie rodzić, każecie umierać. Chrystianizujcie się k… sami. Wszystkim innym Wesołych Świąt.
* * *
W Ameryce codziennie giną od broni 93 osoby, z czego 58 popełnia samobójstwo. Ale ponieważ nie giną razem, nie ogłasza się tam z tej okazji żałoby narodowej.
W Polsce wciąż nie ma dostępu do broni palnej, dlatego ścigamy Amerykę zabijając się w wypadkach drogowych – codziennie ginie u nas przeciętnie 9 osób. Natomiast w samobójstwach jesteśmy proporcjonalnie lepsi – codziennie popełnia je 16 osób.
* * *
Żyjemy wciąż częściowo w średniowieczu, o czym przypominają nam na co dzień nie tylko średniowieczne stroje zakonnic i zakonników. Mamy wciąż zalew bzdur wyprowadzonych z nakazów wiary religijnej, często jaskrawo przeczących rozumowi i stały nacisk na podporządkowanie życia wszystkich mieszkańców takim nakazom. Wiele przekonań na temat świata i zjawisk w nim zachodzących mogłoby się śmiało obronić paręset lat temu.
Demokrację rozumie się tu często jako rządy większości, która może narzucać innym swoje poglądy i prawa. Kościół wymusza na politykach, aby to co uważa on za grzech było karane przez prawo. Politycy i ich akolici nie krępują się głosić największych bzdur sprzecznych z rzeczywistością i ustaleniami nauki.
W ogóle politycy mają jakiś glejt na kłamanie w żywe oczy. Niestety, nikt z dziennikarzy prowadzących rozmowę z politykiem ani nikt ze słuchaczy nie roześmieje się, słuchając bzdur, nie zawoła „król jest nagi”. Smutno jest patrzeć, jak grupy ludzi – przecież nie idiotów – słuchają z poważnymi minami szaleńczych wypowiedzi Macierewicza i jego „komisji”, krętactw i insynuacji Kaczyńskiego, czy strasznych wypowiedzi biskupów i nikt głośno nie zaprotestuje. A naród w dużej mierze to łyka, no bo jak ważni politycy mówią i pokazuje się to w telewizji, to pewnie tak powinno to wyglądać.
A przecież przy niewielkim wysiłku można dojść do prawdy, poznać fakty, nie brać wszystkiego, co mówią – na wiarę. Chciałoby się powtórzyć słowa Jezusa:
Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą.
* * *
Opozycja skrytykowała PiS za to, że przez trzy lata nie zajął się energetyką. Mamy kłopoty z produkcją energii i z liniami przesyłowymi. Tylko że ja pamiętam, że na temat tych zagrożeń pisze się w gazetach od kilkunastu lat. Jeżeli powstanie jakaś Biała Księga na ten temat to trzeba będzie wymienić wszystkie rządy i ministrów energetyki, którzy w porę nie zajęli się tym tematem.
To, co się wyrabiało z okazji ogłoszonych, a potem odwołanych podwyżek cen energii, to był prawdziwy cyrk. Ktoś w PiS się zorientował, że w roku wyborów nie jest dobrze sieknąć podwyżkami, więc trzeba je odwołać i przełożyć na rok powyborczy. Minister energetyki i premier zmienili front i zapewniali, że chcą dobrze dla Polaków i ceny energii dla gospodarstw indywidualnych nie wzrosną. Ustawę wielokrotnie poprawiano, a potem w szybkościowym tempie przegłosowano. Jeden z posłów w trakcie przyspieszonej debaty (pół minuty na zadanie pytania) zapytał posłów, kto z nich czytał ustawę, nad którą głosują. Podniosło ręce kilku posłów. W senacie jakieś okropne prymitywy z PiS w niezbornej polszczyźnie tłumaczyły, że to Tusk zawinił i nie dopuścił do korzystnych reform w tej dziedzinie w zamian za stanowisko „króla Europy”, gdzie zarobił już 10 mln euro. A prezydent, który jest na nartach, zapewnił naród, że ma ze sobą specjalny laptop i może na odległość podpisać ustawę, tak że nic się nie opóźni. (Jeśli politycy PiS wpadną na pomysł, żeby takie laptopy z możliwością głosowania mieli wszyscy parlamentarzyści, to głosowanie nad ustawami przyspieszy i nie trzeba będzie fatygować posłów i senatorów przychodzeniem do parlamentu).
Pisowski naród z pewnością się ucieszył z faktu, że jego rząd tak sprawnie działa.
* * *
PIRS