05.01.2020

Polskie wydanie święta Trzech Króli w moim ujęciu ma się następująco:
Bolesław Chrobry (dzielny chwat! Pierwszy nasz król!), Kazimierz Wielki (zastał ojczyznę drewnianą, zostawił murowaną), Jan III Sobieski (zwany lwem Lechistanu, bił się jak lew i kochał Marysieńkę jak sztubak).
Druga fatalna zmiana: Henryk III Walezy (krótko po objęciu tronu polskiego dał drapaka i objął tron francuski), Michał Korybut Wiśniowiecki (władał łaciną, francuskim, niemieckim, włoskim, hiszpańskim, tatarskim, tureckim i ruskim, ale był wyjątkowym niedorajdą politycznym), August II Mocny (miał -jak wieść niesie –300 nieślubnych dzieci a Rzeczpospolitą w nosie).
Wszystkich pozytywnie pobił Stefan Batory. Nie władał językiem polskim, ale przepędził Ruskich hen! Pod Smoleńsk, sięgnął po Inflanty i w ogóle był OK. Prędzej czy później historia ich rozliczy.

