Stanisław Obirek: Jak uwolnić chrześcijaństwo od magii6 min czytania

21.03.2020

Początki chrześcijaństwa były anarchiczne. O tym wszyscy wiemy, bo przecież Jezus ciągle walczył z religijnymi przywódcami, a i z politycznymi nie było mu po drodze. Mniej oczywisty jest antymagiczny charakter jego nauczania. Tymczasem czas próby, jakim dla wszystkich jest pandemia koronawirusa, ku zaskoczeniu wielu, odsłonił magiczne ciągotki wielu przedstawicieli tej religii. Szczególnie jaskrawo widać tę tęsknotę za magią w polskim katolicyzmie.

Chciałbym więc postawić prowokacyjne dla wielu pytanie: Czy chrześcijaństwo musi być magiczne? Moim zdaniem nie tylko, że nie musi, ale właśnie ratując swoja istotę powinno magii wydać zdecydowaną walkę.

Wydaje mi się, że nadwiślańskie formy religijności obecne w katolicyzmie bardziej przypominają gusła starożytnych Słowian (choć mało o tym wiemy, to można się domyślać, że były przesycone magicznym myśleniem – święte gaje itd.) niż zdesakralizowaną religię Jezusa z Nazaretu, widzianą zwłaszcza w świetle przypowieści o sądzie ostatecznym Mt 25.

Przypomnijmy najważniejsze fragmenty tej przypowieści.

Oto król (w tradycyjnej interpretacji Bóg) zwraca się do tłumów zebranych na sądzie ostatecznym i powiada do tych po prawej stronie, a więc do przeznaczonych do zbawienia:

Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie.

Tak wyróżnieni nie kryją zaskoczenia:

Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Spragnionym i daliśmy Ci pić?  Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię?  Kiedy widzieliśmy Cię chorym, lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?

A Król im odpowie:

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.

Ciekawe jest to zakończenie, bo wskazuje na bezinteresowność ich działań, oni wcale nie widzieli w nich „Chrystusa” czy jakiegokolwiek boga. Po prostu robili to, co im dyktowało sumienie.

Co ciekawe, równie zaskoczeni są ci, którzy znaleźli się po lewej stronie, czyli ci, których czekają piekielne katusze. Uzasadnienie króla/sędziego jest podobne:

Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.

Potępieni są nie tylko zaskoczeni, ale szczerze oburzeni:

Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?

Odpowiedź jest podobna jak w przypadku zbawionych, tylko w tym wypadku to brak konkretnych działań doprowadził do fatalnego dla nich wyroku: „

Zaprawdę, powiadam wam: „Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Po co aż cztery razy autor czy redaktor Ewangelii Mateusza powtarza to samo? Ano po to, by zostało raz a dobrze zapamiętane. Okazuje się, że nawet czterokrotne powtarzanie nie zdało się na wiele.

Ludzie uważający się za chrześcijan, a zwłaszcza katolików wcale nie uważają, że to, co się robi dla „jednego z tych najmniejszych” jest najważniejsze tylko to, jak często się chodzi do kościoła i jak często przystępuje się do komunii.

Jednak to się zmienia. Przykładem papież Franciszek, który, od kiedy został papieżem 13 lutego 2013 roku powtarza, że jedyne co ważnego, to to, co się robi „jednemu z tych najmniejszych”

Co więcej, w czasie próby dodaje coś, co dla znającego wspomnianą przypowieść powinno być oczywistą oczywistością, że powinniśmy sobie pomagać niezależnie od różnic czy wiary. Również podział na wierzących i niewierzących w sytuacji próby jest bez znaczenia. Jak się wyraził w wywiadzie, jakiego udzielił 20 marca 2020 Domenico Agass Jr dla dziennika „La Stampa”:

Nie chcę rozróżniać wierzących od niewierzących. Wszyscy jesteśmy ludźmi i jako ludzie wszyscy jesteśmy w tej samej łodzi. I żadna ludzka rzecz nie może być obca chrześcijaninowi. Tutaj płaczemy, ponieważ cierpimy. Wszyscy z nas. Pomaga nam synergia, wzajemna współpraca, poczucie odpowiedzialności i duch poświęcenia generowany w wielu miejscach. Nie musimy rozróżniać wierzących od niewierzących, przejdźmy do korzenia: ludzkości. Przed Bogiem wszyscy jesteśmy dziećmi.

Dla mnie to najlepszy sposób na uwolnienie chrześcijaństwa, a zwłaszcza Kościoła katolickiego od magii.

To nie jest łatwe i samemu Franciszkowi przychodzi to z trudem. Wskazał na to Marco Marzano, włoski socjolog pracujący w Bergamo i autor wydanej w 2018 roku książki Kościół nieruchomy. Franciszek i rewolucja, do której nie doszło (La Chiesa immobile. Francesco e la rivoluzione mancata) z tego centrum kataklizmu, w jakim znalazły się zwłaszcza Włochy północne. Jego zdaniem Franciszkowi zależy przede wszystkim na uratowaniu własnej instytucji. Stąd sprzeczne niekiedy decyzje. Najpierw każe zamykać kościoły i stosować się do rozporządzeń państwa, a za kilka dni każe kościoły otwierać i zachęca księży do odwiedzania chorych. Wszystko po to, by nie utracić wyjątkowej i „niezbywalnej” funkcji, jaką ma Kościół do odegrania w dzisiejszym społeczeństwie.

A być może, jak sugeruje włoski socjolog, kryje się w tym obawa, że jeśli owce zostaną pozostawione zbyt długo bez opieki pasterzy, to mogę rozwinąć takie formy duchowości, w których pośrednictwo księży okaże się zbędne.

Być może Marzano ma rację i dlatego warto się z uwagę przyglądać roli, jaką naprawdę Kościół i księża odgrywają w tym czasie próby. Choćby po to, by po tym, jak przejdzie, dokładnie go z tych zachowań rozliczyć.

<strong>Stanisław Obirek</strong>
Stanisław Obirek

 (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – teolog, 
historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita.

 

6 komentarzy

  1. Mr E 21.03.2020
  2. narciarz2 22.03.2020
  3. Mr E 22.03.2020
  4. wejszyc 22.03.2020
  5. Obirek 22.03.2020
    • Paweł Grabski 22.03.2020