06.04.2021

Pandemia wyostrzyła egzystencjalne problemy, ponowiła pytanie o sens życia. Liczne przykłady naruszania ustalonej kolejności szczepień, najważniejszej drogi do przezwyciężenia zarazy, a także korzystanie z nadarzających się do tego okazji świadczą o docenianiu jego wartości. Z drugiej strony, nieprzestrzeganie ustalanych norm postępowania służących ograniczaniu transmisji wirusa potwierdza brak poczucia odpowiedzialności i egoizmie, niestety, u wielu naszych rodaków. W ferworze różnych sporów i oskarżeń można jednak dostrzec consensus, że warto żyć. Stąd aktualizacja pytania o sens ludzkiej egzystencji w warunkach wyniszczającej epidemii.
Kościelni i świeccy fanatycy antyaborcyjnej krucjaty, aktywiści różnych sekciarskich środowisk w rodzaju Ordo Iuris nie zwalniają i forsują jedynie słuszną odpowiedź w postaci bezkompromisowej prokreacji, lokując w bezużytecznej przestrzeni bezdzietne małżeństwa i wszelkie inne indywidua pozbawione potomstwa.
W mrocznych umysłach antyszczepionkowców i wszelkich płaskoziemców nie można dostrzec przejawów rozumu, ponieważ żywią się negacją naukowych dokonań i pogrążeni są w odmętach obskurantyzmu.
Kościół instytucjonalny popadł w dwuznaczność: nieskory do zamknięcia kościołów w okresie znaczącego wzrostu zachorowań, uzasadnia takie postępowanie potrzebami duchowymi wiernych i łagodzeniem skutków społecznej izolacji. Atoli nie usuwa to podejrzeń, że w tle uwidoczniają się także materialne motywy. Duszpasterze, zwłaszcza decyzyjni hierarchowie, uznając ochronę życia za najważniejszą powinność, tworzą zagrożenie zarażeniem się wirusem w zgromadzeniu wiernych, ze wszystkimi oczywistymi następstwami dla ich zdrowia i życia.
W świecie polityków liczy się władza i pieniądze. W tej orbicie mieści się ich sens życia, wzorzec uosabiany przez prezesa Orlenu z jego milionowymi zarobkami i 38 posiadłościami. Gromadzenie dóbr i władza za wszelką cenę, czego ilustracją było nawoływanie starszej, przychylnej rządowi generacji przez premiera do udziału w wyborach prezydenckich pod pretekstem rzekomego wyhamowania pandemii i braku ryzyka dla zdrowia. Nieprzejrzyste i etycznie wątpliwe sytuacje towarzyszyły rządowym decyzjom o zakupie sprzętu ochronnego przed wirusem, a obecnie podobne zastrzeżenia wywołują próby instrumentalizacji akcji szczepień dla politycznych celów.
Pojawiło się jednak światełko w tunelu w postaci włączenia samorządów do akcji masowych szczepień, co stwarza szansę na ich ułatwienie i przyspieszenie, a w rezultacie odbudowę społecznego zaufania i przywrócenia wiary w solidarny wysiłek ukierunkowany na ratowanie zdrowia i życia ludzi, a nie doraźne zyski polityczne. I to może byłby ten najbardziej aktualny,pożądany pandemiczny sens życia.


czy jednak pytanie o sens życia ma sens ?