09.05.2021

Do odezwania się w tej formie skłonił mnie wpis Bogdana Misia z 8 maja 2021 r. o pryszczatych AD 2021 odnośnie do stwierdzenia pewnej 20-latki, publikującej w Newsweek Polska, że filmy „Psy” i „Pretty Woman” są seksistowskie i w złym świetle pokazują kobiety.
Wniosek z artykułu owej 20-latki jest taki, że nie powinno się pokazywać tych i takich nieprawomyślnych filmów.
Zresztą, na tym nie koniec krucjaty; należy bowiem dołożyć filmy zakazane obecnie moralnie z powodu twórców napiętnowanych przez ruch #Meetoo (np. Woody Allen, Kevin Spacey, Roman Polański), muzykę (Michael Jackson), literaturę (no, każdy, kto kupi lub wypożyczy „Lolitę” powinien zostać aresztowany). Jakież moralne męki przeżywają genderofilni miłośnicy wspomnianych twórców; rozważania na temat czy oddzielać twórcę od jego dzieła zapełniają internety i półki księgarń. I odpowiedzi jasnej nie ma. W najlepszym razie zaleca się oglądać (czytać, słuchać), ale się nie cieszyć.
Biorąc to wszystko do kupy, w zasadzie należy zejść do podziemia nie tylko z popkulturą, ale kulturą w ogóle. Taki Mozart był drapieżcą seksualnym, Gauguin – regularnym pedofilem, a Sienkiewicz seksistą i rasistą. Zamknąć muzea, rozpędzić festiwale muzyczne, a w obiegu dopuścić jedynie przejawy kultury tworzonej z placetem gender.
Tak jak mam polityczne serce po lewej stronie, tak serdecznie, z tego samego serca, nie znoszę lewackich genderystów, właśnie współczesnych pryszczatych, którzy zaludnili nowe terytoria, nieznane dawnym pryszczatym.
Z tego piekielnego kotła pochodzi też narracja o „osobach z macicą”, „osobach menstruujących”, itp. zamiast określenia „kobieta” – z uzasadnieniem, że prostackie odwoływanie się do płci, to jest określenie „kobieta”, narusza prawa tożsamościowe osób transpłciowych oraz nieidentyfikujących się z żadną płcią. Z powodu protestu przeciw takiemu nowoczesnemu językowi pracę asystentki posła partii Razem straciła działaczka tejże (2 miesiące temu). Poseł najpierw jej bronił, wykazując nieprzeliczone zasługi i talenty oraz dając świadectwo jej lewicowego dziewictwa, a potem się ugiął. Nie pomogło też wstawiennictwo A. Zandberga.
Pryszczaci (młodzieżówka Razem) rzucili się na dziewczynę, przegrzebali internety kilka lat wstecz i wyłuskali każdy przecinek z jej wpisów, który ich zdaniem „już wtedy” świadczył o jej zdradzieckiej transfobii (to nawet ma już swoją naukawą nazwą: „terfizm” – feministka z transfobią). Zapowiedzieli działania: szkolenia i procedury wewnętrzne w partii, które zapobiegną takim postawom. No i sąd koleżeński, który oskarży ją o nieprawomyślność, i ponieważ podejrzana samokrytyki raczej nie złoży, zapewne wyleje z partii.
Byłoby to wszystkie splunięcia niewarte, gdyby nie szkodziło lewicy w najgorszy z możliwych sposobów, to jest nie ośmieszało jej w oczach ludzi tradycyjnie rozumiejących idee lewicowe. Lewica nie ma szczęścia. Najpierw była be, bo postkomunistyczna, teraz, dla odmiany, robi się nieznośnie progresywna. I agresywna w tej progresywności, skutecznie odstręczając od lewicy jej tradycyjny elektorat, dla którego ważne są sprawy społeczne, a który z braku laku musi się trzymać PiS.
Dziwię się Nowej Lewicy, że tego nie widzi, nie rozumie i pozostaje pod terrorem pryszczatych. Ale widać, 30 lat nie starczyło, i na prawdziwą społeczną lewicę trzeba jeszcze poczekać.
A czas nagli.
Magdalena Ostrowska

No to nas teraz zadziobią, pani Magdo…
nie mogę się wprost doczekać …
Pani artykuł oddaje dokładnie także i mój sposób myślenia, kiedy np. postawa i zachowania takiej ikony westernu jak John Wayne określana jest jako zachowania seksistowskie, w tym także w moim ulubionym filmie Rio Bravo. Współczesne poszerzanie postawy poprawności politycznej o poprawność obyczajową, seksualną, genderową, transseksualną, itd. czasami prowadzi do absurdu, jak każda skrajność. Poprawność polityczna jest mi bliska jako postawa szacunku lub co najmniej tolerancji wobec inaczej myślących, czy inaczej uformowanych emocjonalnie, płciowo, obyczajowo, itd. Jednocześnie prezentyzm, czyli rozciąganie współczesnych wzorców na czasy, kiedy tych wzorców nie było lub obowiązywały inne, jest nonsensem. Przykłady, które Pani podała nawet dzisiaj są jawnymi idiotyzmami i prowadzą ich zwolenników, a nas razem z nimi, na manowce.
*
Dopóki jeszcze nie zepchnięto popkultury do podziemia podzielę się jednym z moich przedostatnich odkryć muzycznych, znakomitą orkiestrą z Portland w stanie Oregon – Pink Martini. W tym roku obchodzić będzie 25 lecie istnienia. Jej twórcą i animatorem jet Thomas Lauderdale, człowiek o renesansowym wykształceniu, zainteresowaniach i aktywności. Grają muzykę z całego świata z szeregiem zaproszonych wokalistek i wokalistów. Oto parę przykładów:
Malagueńa z pierwszoplanową rolą szefa orkiestry Thomasa Lauderdale:
https://www.youtube.com/watch?v=j0x9lJ8iS7U
Pink Martini współpracuje z kilkoma wokalistkami. Najpierw z Chiną Forbes, tutaj w brawurowym przeboju latynoamerykańskim:
https://www.youtube.com/watch?v=IFNntd48II8
Kiedy China Forbes musiała poddać się operacji strun głosowych Thomas zaprosił do współpracy Storm Large, znaną wokalistkę i performerkę rockową i poprockową, która w repertuarze popowym poradziła sobie w sposób nastepujący:
https://www.youtube.com/watch?v=sCbzWiJLVhk
Również z muzyką latynoamerykańską radzi sobie wyśmienicie:
https://www.youtube.com/watch?v=eG2ILBRIdeI
Thomas zaprosił do współpracy znakomitego amerykańskiego radiowca Ariego Shapiro, oraz panią
Cantor Idę Rae Cahana, i współnie z wcześniej wymienionymi wokalistkami cała czwórka wykonała optymistyczną perełkę z przełomowego albumu „Joy to the World”. Piosenka została napisana przez Flory Jagodę w rzadko słyszanym języku ladino, judeo-hiszpańskim, łączącym elementy starohiszpańskiego, hebrajskiego, tureckiego i innych języków występujących na Półwyspie Iberyjskim w XVI wieku :
https://www.youtube.com/watch?v=y96k07d5Y5s
Współpraca z meksykańską i amerykanską piosenkarką Edną Vasques zaowocowała albumem Besame Mucho a z niego jest ten utwór o samotnosci:
https://www.youtube.com/watch?v=154S-1KjXX0
Tuż przed pandemią Thomas skomponował i nagrał szereg utworów z aktorką, tancerką, wokalistką i znaną performerką Meow Meow (Melissa Madden Gray). Jej wykonanie „I lost myself” jest rzeczywiście wydarzeniem. Przypomina najlepsze wykonania Lizy Minelli:
https://www.youtube.com/watch?v=sPHYdUIISv0
Na koniec o orkiestrze i wokalistach. Gdyby przytoczyć ich orientacje seksualne, obyczajowe i społeczne to zrobiłaby sie niezła awantura. A mimo tego lubią się, akceptują i szanują. Umieją ze sobą koncertować, bawić się i występować na całym świecie. Jako ciekawostkę podam fakt szerzej znany. Storm Large jest biseksualna, ale kiedy dziennikarze ją o to pytają nie lubi tego określenia i sama podaje, że jest – wszystkożerna!
Byłam na koncercie Pink Martini w Warszawie, kiedy Sala Kongresowa jeszcze była czynna. To są bajecznie fajni ludzie; klimat jaki tworzą na koncercie, ich wzajemne relacje na scenie sprawiają wrażenie bliskiej sobie rodziny, którą łączy pasja, profesjonalizm i poczucie humoru.
Miło słyszeć – nie miałem okazji widzieć ich na żywo ale wielokrotnie wysłuchałem i obejrzałem dużo z tego co opublikowali. Jest kilka filmików na YouTube z ich tras koncertowych – z nich rzeczywiście wynikają wszystkie wspomniane przez Panią cechy – lubią się, umieją spędzać czas razem, łączy ich profesjonalizm i poczucie humoru.
To jest zmora stosunków międzyludzkich, szczególnie wykorzystywana w polityce. Nie potrafi się oddzielić treści wypowiedzi od jej autora. A przecież nawet drań może mieć czasem rację i przyznając mu ją nie staję się automatycznie jego zwolennikiem. A porządny człowiek może powiedzieć głupstwo.
Kiedy idzie nagonka, czasem za jakąś wypowiedź, która akurat nie jest w stylu grupy, to potępia się człowieka i przekreśla cały jego dorobek. Myślący, jak by się wydawało, ludzie, zamieniają się w tłum, który łatwo poszczuć na kogoś. Podłączają się inni, często nieznający faktów. Ukrytym pragnieniem wielu jest bycie prokuratorem.
Nie wiem co wyrabiał Woody Allen, ale nie myślę o tym oglądając z przyjemnością jego film „O północy w Paryżu”. Genialny Chaplin miał często nieciekawe epizody w życiu prywatnym. Ale ci artyści nie propagują swoich upodobań czy dewiacji w swoich dziełach.
W polityce egzystują słowa-klucze. Wystarczy powiedzieć o kimś „postkomunista” czy „lewak” i już wiadomo że to nieciekawa postać. Ale gdyby sprawdzić, (czego niestety nikt nie robi), co rozumie się pod tymi określeniami i co spowodowało że je przypisuje się danej osobie, to wychodzi zwykle ciemnota i zła wola używającego tych określeń.
Chciałoby się tym wszystkim pomawiaczom zawołać: PRZESTAŃCIE PIEPRZYĆ!
Wszelki rewucyjny zapał ma tę samą nieznośną dla większości aurę. Czy to będą ordojuryści broniący uczuć religijnych, czy owi „pryszczaci” broniący rzekomo praw mniejszości.
Ten sam rewolucyjny zapał w oczach, oskarżycielski i nie znoszący sprzeciwu ton – nawet jeśli idea zgoła inna.
Niedawno w Krytyce Politycznej pojawił się list homoseksualisty opisujący, jak to się w jego imieniu oburzano na coś, co jego oburzenia nie wzbudziło:
https://krytykapolityczna.pl/kraj/list-lgbtq-jezyk/
Tu z drugiej strony nasuwa mi się skojarzenie ze świetnym francuskim filmem Nietykalni.
Sparaliżowany milioner zatrudnił do opieki nad sobą bezrobotnego czarnoskórego chłopaka po odsiadce.
Dlaczego, skoro tylu wykfalifikowanych pielęgniarzy chciało się nim zajmować? Otóż dlatego, że ten jeden traktował go po partnersku, zapominał, że ma do czynienia z upośledzonym. Nie skakał nad nim.
Zawsze miałem wrażenie, że wszyscy wymykający się przeciętnej – normie, ilekroć miałem z nimi do czynienia (choć nie było to często, więc anegdotyczna obserwacja nic nie znaczy) zawsze chcieli być traktowani normalnie, a nie inaczej.
Znakomite zdjęcie. Zakonnice?
W USA ocenzurowano Marka Twaina, czy może wręcz usunięto z listy lektur, bo w Przygodach Tomka Sawyer’s pisze „Negro”. To uchodziło wtedy, ale już nie teraz. No i arcydzieło ma kłopoty.
To był tylko pretekst. Twain miał na pieńku z amerykańską prawicą ze względu na swoje progresywne poglądy i demaskatorskie teksty. Bardzo liczne i celne. Zresztą teksty te są dzisiaj jak znalazł, bo jak wiemy historia lubi się powtarzać. A tak w ogóle to odnoszę wrażenie, że pryszczatyzną emocjonują się głównie konserwatywne środowiska żeby odpowiednio pudrować twarz środowiskom progresywnym. Te z kolei raczej zupełnie ignorują dziecięce fascynacje poszukujących wrażeń młodych aktywistów. Niech się młodzi bawią w swoim gronie. Jeżeli w Polsce w 21 wieku zwalnia się działaczkę partyjną za dojrzałość i myślenie, i to pod wpływem agresji młodych aktywistów, to może lepiej żeby PiS porządziło jeszcze jakiś czas? Mamy w Polsce jakiś problem z dojrzewaniem?
dopisuję post scriptum:
sąd koleżeński partii Razem wykluczył z partii opisaną działaczkę.
Ta właśnie agresja w progresywności młodych i starszych działaczy m.in. partii Razem jest najbardziej odstręczającym sposobem zachowania. Taka ortodoksja neofitów znana z chrześcijaństwa, współcześnie określana pogardliwie jako świętojebliwość, czy z komunizmu jako czujność rewolucyjna, to postawy przynoszące najwięcej szkody swoim ruchom.
*
W większości takie zachowania jak w tym przypadku są wynikiem cynizmu i bezwzględności w niszczeniu ludzi pod pretekstem czystości – w tej konkretnej sprawie – czystości emocji oraz języka środowiskowego. Naprawdę oznaczają bezwględną konkurencję o stołki w partii która jest malutka, słabiutka a w dodatku ma poważny problem z własnym elektoratem. Mało kto czuje się naprawdę wyborcą tej partii, oprócz środowisk marginalnych. To nie jest ani partia socjaldemokratyczna, ani komunistyczna, ani progresywna – raczej sekciarska i fałszywie progresywna. Wydalenie tej pani z sekty jest dowodem na utratę zdrowego rozsądku i zatracenie instynktu samozachowawczego całej organizacji. Ta partia nie ma także minimum mechanizmów przywódczych, które pozwoliłyby przeciwdziałać czy pohamować takie szaleństwa. Mając takiego partnera pozostałe części lewicy – Czarzasty i Biedroń są zakładnikami szaleńców, niestety. Nie dziwi zatem fakt poparcia przez lewicę pisowskiej wersji KPO.
*
Tej pani działaczce pokrzywdzonej przez politycznych hunwejbinów należy współczuć i postulować, aby znalazła uczciwą pracę z dala od politycznych oszołomów.
Kiedys mówił się krótko i jednoznacznie, czysta głupota. Dzisiaj zdaje się to jest niepoprawne polityczne. Tak czy siak to czysta głupota.
Wyścig o głupotę roku trwa …
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/disneyland-kontrowersje-wokol-sceny-pocalunku-krolewny-sniezki/rkbdxxz
Jedna rzecz nie będzie cenzurowana – Biblia. Wszystkie okrucieństwa Boga wobec poszczególnych ludzi i całej ludzkości pozostaną jako wyraz dobroci Boga.
Swietni Panstwo jestescie: zadowoleni z siebie i niesamowicie madrzy – prawie jak Korwin, ktory tez zawsze broni zdrowego rozsadku i nie ma nigdy nic zlego na mysli: czy to mowiac, ze zawsze sie troche gwalci, czy tez powtarzajac jakies madrasci ludowe o niepelnosprawnych, albo starych, albo Zydach, albo jeszcze o kims innym. Gratuluje Wam osiagniecie tego poziomu zadowolenia z samych siebie i Nirwany pogladowej. Bawcie sie dalej wysmienicie, byle zdala odemnie.
To bardzo łatwo osiągnąć. Wystarczy nie czytać.
Panie tuciu, z calą pewnością będziemy się bawili. Pańskie nabuzowane oczka dodają smaku naszej zabawie.
Szanowna Pani Magdaleno,
Zanim się z Panią pryncypialnie posprzeczam, wyrażę niniejszym pełną zgodę z Pani oceną wojującego gówniarstwa. I z opiniami PT Komentatorów, z wyjątkiem p. TUCIU.
Aktualnych wojowników poprawności i wykluczania nie obciąża wiedza o ty, że są typowym zjawiskiem w dziejach, choć mogliby choć trochę pokapować się, że dziadersi też byli w ich wieku. Im zaś nie życzę by okazali się wybrańcami bogów, lecz aby dożyli do dziaderstwa i stali się kolejnym obiektem do pożarcia przez swych naśladowców.
O ile na nich można patrzeć z politowaniem, to tylko z obrzydzeniem na tych dziadersów, którzy udają, że nimi nie są i podlizują się młodym-gniewnym.
With compliments
W moim wieku warto być konserwatystą. Konserwatyzm to jest przekonanie, ze kiedyś było lepiej. A teraz byłoby lepiej, gdyby teraz było jak kiedyś. Ja tak właśnie uważam. Kiedyś lokuję w czasach, gdy miałem pomiędzy 15 a 18 lat. A mianowicie. Mając mniej niż 18 lat, moglem bez problemów kupić butelkę żyta za jedne 103 złote. Nie miałem problemów po wypiciu polowy. Teraz też tak powinno być. Po lekcjach niektórzy koledzy i koleżanki szli w kierunku kościoła na ulicy Nobla na Saskiej Kępie, a ja z innymi kolegami w stronę boiska. Nikt nie namawiał nikogo ani do jednego, ani do drugiego. Teraz też tak powinno być. Po powrocie z boiska względnie z kościoła odbywały się prywatki (obecnie domówki), w czasie których koleżanki zdejmowały staniki. I te koleżanki, które były w kościele, i te, które nie były. Teraz też tak powinno być. Z kolei my z naszej strony staraliśmy się zapewnić i dostarczyć koleżankom to, co te koleżanki lubiły najbardziej. Osiągaliśmy wspólne cele bez żadnych trudności albo ograniczeń. Teraz też tak powinno być. A na koniec, nie przypominam sobie ani rozmowy, ani w ogóle spotkania z żadnym księdzem ani w szkole, ani poza szkołą. Teraz też tak powinno być. I to jest mój konserwatyzm.
Ja myślę, że to było dlatego że nie używano wtedy tak dużo chemii i wszystko było naturalne. Znajomy profesor skarżył się kiedyś na to, że teraz robią gorsze mydło: „Przed wojną myłem głowę i miałem czarne włosy, a teraz myję i mam białe”.
Warto reaktywować dawne dobre czasy.
Mama mojej przyjaciółki wyjeżdżała na wczasy odchudzające. Kuracjusze tak się dobrali, że założyli Klub Młodzieży Przedwojennej i potem już wszyscy razem jeździli na takie wczasy.