10.10.2021
– w odpowiedzi red. Skalskiemu i @snakeinweb
Wiem, że we czwartek ciśnienie podskoczyło wszystkim. I wiem, że w niedzielę, 10 października 2021 r. trzeba stawić się w wyznaczonych miejscach z rodzinami w Warszawie i w innym miastach. Po to, aby dać znać ludziom w UE, że nie godzimy się z tym, co PiS wyprawia w stosunkach Polski z UE, że jesteśmy i będziemy członkiem społeczności unijnej.
Ludzie w UE / KE muszą zobaczyć i usłyszeć, co Polacy myślą, aby wiedzieć, jak zachować się w obliczu tego, co się stało w Polsce we czwartek.
Nie daj boże jednak, aby KE postąpiła tak, jak postuluje @snakeinweb we wpisie pod artykułem red. Skalskiego!! Przypomnę, że @snakeinweb „jako Europejczyk (i Polak)” oczekuje od UE:
- Potraktowanie „wyroku” Trybunału Prostytucyjnego Kurtyzany Przyłębskiej, podległego całkowicie dyktatorskiej władzy w Polsce, jako oficjalne wypowiedzenie Traktatów Europejskich przez Polskę i oficjalny akt wystąpienia z Unii otwierający drogę do pertraktacji o warunki wystąpienia
- Ogłoszenia natychmiastowego wstrzymania wszelkich przepływów finansowych z kierunku UE do Polski.
- Na czas negocjacji deakcesyjnych nałożenie na Polskę opłaty 40 miliardów Euro z góry za dostęp do unijnego rynku.
- Do czasu nieuiszczenia tej opłaty zadrutowanie, zabetonowanie polskich granic na wszelką wymianę ludzką i handlową.
- Obywatele RP przebywający czasowo na terenie UE mają obowiązek opuszczenia terenu EU w ciągu czterech tygodni z prawem transferu posiadanego przez siebie majątku. Po upływie tego terminu obywatele RP będą wydalani siłą pod reżimem konfiskaty wszelkich dóbr przez nich posiadanych.
Gdyby choć jeden z tych postulatów miał się spełnić, sama byłabym za wystąpieniem z organizacji, która w ten sposób się zachowuje. Oczekiwanie, aby UE złamała wszelkie prawa, w tym traktatowe, i zachowała się jak bandyta w odpowiedzi na jakiś wyrok, uwłacza powadze organizacji. Zdaje się, że @snakeinweb nie proponował takich rozwiązań względem W. Brytanii nawet po wiadomym referendum …
Skupię się na rzeczowej ocenie sytuacji. Otóż wszystkie badania wskazują, że PiS–owi rośnie poparcie, kiedy UE głośniej chrząknie w kierunku Polski. Elektorat pisowski i około podlega syndromowi oblężonej twierdzy: im bardziej Polskę ‘atakują’, tym bardziej trzyma się władzy, tym bardziej uważa, że tylko ta władza gwarantuje Polsce ‘suwerenność’, i tym bardziej wszyscy, którzy wzywają UE do ‘ataku’ na Polskę, uważani są za sprzedawczyków i zdrajców.
Proszę PT. Czytelników o nieargumentowanie, że jest na odwrót. Ja to wiem i Państwo to wiedzą; co z tego, kiedy to nie my mamy prowadzenie w sondażach. Mam jedynie nadzieję, dla dobra naszego i tego nieszczęsnego elektoratu PiS, że KE też to wszystko wie, że ma dyplomację na poziomie; a jak nie wie, to, że Polacy mający dostęp do władz UE dadzą im znać, jak sprawy się mają i że KE finalnie potraktuje to zdarzenie jak puszczenie bąka w towarzystwie. Jakoś zareagować musi, ale nie zaczepnie.
Gdyż, Szanowni Czytelnicy SO, w zgodnej ocenie konstytucjonalistów wyrok TK na poziomie prawnym nic nie znaczy. To tak, jakby TK uznał, że artykuł konstytucji amerykańskiej przyznający obywatelom USA prawo do posiadania broni jest sprzeczny z polską konstytucją. TK zwyczajnie nie ma kompetencji, aby wypowiadać się o ważności czy sprzeczności z czymkolwiek postanowień traktatów ustanawiających UE, albowiem z woli wszystkich członków tej organizacji, w tym Polski, jedynym sądem powołanym do tych spraw jest TSUE. Przepisy traktatowe zawierają ponadto zastrzeżenie, że żadne państwo członkowskie nie może powoływać się na swoje wewnętrzne prawo jako podstawę do niewywiązywania się z postanowień traktatowych.
Co do samego wyroku TK i oburzenia red. Skalskiego: wszystkie przytoczone przez red. Skalskiego artykuły konstytucji potwierdzają, że konstytucja jest najwyższym prawem w Polsce; umowy międzynarodowe mają pierwszeństwo przed USTAWAMI, lecz nie przed konstytucją.
Tyle że prawo traktatowe w ogólności milcząco zakłada (rzecz skądinąd oczywistą między ludźmi dorosłymi), że państwo przystępując do umowy międzynarodowej, oceniło, czy ta umowa jest zgodna z jego wewnętrznym prawem, i skoro podpisało umowę, a jego organy — zgodnie z prawem krajowym — ratyfikowały tę umowę, i ogłosiły jako wiążącą, to jest pozamiatane.
Jeśli następnie pojawi się jakaś sprzeczność z prawem wewnętrznym, przyjmuje się, że państwa-strony poprzez swoje organy będą dokonywać życzliwej interpretacji w kierunku usunięcia kolizji i umożliwienia stosowania umowy międzynarodowej.
A jeśli kolizja jest nieunikniona, to są trzy rozwiązania: (1) zmiana umowy międzynarodowej, (2) zmiana konstytucji, (3) wypowiedzenie umowy międzynarodowej.
Rozwiązanie nr 2 już stosowaliśmy, będąc członkiem UE. Przystępując do UE, zastaliśmy tam obowiązujący od 1 stycznia 2004 r. europejski nakaz aresztowania, który miał ułatwić ściganie przestępców na terenie UE. Oznacza on, że jeśli obywatel polski popełnił przestępstwo w Hiszpanii i tamtejszy sąd wyda taki nakaz, a obywatel akurat bawi w ojczyźnie, to Polska musi własnego obywatela zatrzymać i ciupasem odstawić do Hiszpanii. Przystąpienie do UE od 1 maja 2004 r. oznaczało, że Polska ma obowiązek stosować to prawo, wobec czego w kodeksie postępowania karnego wprowadzono ze skutkiem od dnia akcesji stosowne przepisy. W 2005 r. TK zakwestionował jednak zgodność tych przepisów z art. 55 konstytucji (bezwzględny zakaz ekstradycji obywatela polskiego) i odroczył wejście w życie wyroku na 18 miesięcy, dając tym samym czas sejmowi na uregulowanie tej sprawy w prawidłowy sposób. W składzie TK zasiadały wówczas tuzy, w tym E. Łętowska, M. Wyrzykowski (sprawozdawca), przewodniczył M. Safjan.
Sprawę rozwiązano w jedyny możliwy sposób, mianowicie 8 września 2006 r. sejm uchwalił zmianę art. 55 konstytucji, ustanawiając taki oto wyjątek od zakazu ekstradycji:
Ekstradycja obywatela polskiego może być dokonana na wniosek innego państwa lub sądowego organu międzynarodowego, jeżeli możliwość taka wynika z ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowej lub ustawy wykonującej akt prawa stanowionego przez organizację międzynarodową, której Rzeczpospolita Polska jest członkiem, pod warunkiem, że czyn objęty wnioskiem o ekstradycję:
1) został popełniony poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, oraz
2) stanowił przestępstwo według prawa Rzeczypospolitej Polskiej lub stanowiłby przestępstwo według prawa Rzeczypospolitej Polskiej w razie popełnienia na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, zarówno w czasie jego popełnienia, jak i w chwili złożenia wniosku.
Przy okazji, w art. 55 ust. 3 ustanowiono drugi wyjątek — dotyczący bezwarunkowej ekstradycji w przypadku zbrodni wojennych, ludobójstwa na żądanie np. Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości.
Ja nawet przypomnę Państwu, kto w tym czasie był prezydentem, co tę ustawę podpisał: Lech Kaczyński (od 23 grudnia 2005 r.); kto był premierem, co tę ustawę kierował do sejmu: Jarosław Kaczyński (od 14 lipca 2006 r.); kto był ministrem sprawiedliwości, co tę ustawę następnie przemienił na zmiany w kpk: Zbigniew Ziobro (od 31 października 2005 r.), marszałkiem sejmu M. Jurek, itd.
Co chcę powiedzieć, to mianowicie to, że rządzący dziś dokładnie wiedzą jak się sprawy ewentualnej kolizji prawa załatwia. PiS wyprowadzać Polski z Unii nie zamierza, za dużo kasy można z tego wora wyciągnąć przy dobrych wiatrach. Wmanewrowanie /się Morawickiego w złożenie tego wniosku i Przyłębskiej w jego przepchnięcie ma na celu prowadzenie cynicznej gry z UE, gry na czas, obliczonej na to, że w innych państwach, w tym we Francji, do władzy dojdzie prawica i wespół w zespół prawica europejska zmieni Unię od środka na federację handlową ksenofobicznych państw, wypleniając obecne ‘lewactwo’.
Rozumieją to politolodzy, ale elektorat nie zna się na takich manewrach. Czekając na Le Pen, Kaczyński przegra Polskę, tak jak Cameron, do spółki z Faragem przegrali Wielką Brytanię. Tyle, że Brytole nie tkwią na miedzy obok Rosji.
I dlatego każdy z nas musi iść 10 października 2021 r. na demonstrację, aby dać świadectwo, choćby miał iść o kulach. Musowo.
Magdalena Ostrowska
Ja jestem Szanowna Pani Magdaleno zupełnie odmiennego zdania. Ja uważam, że nie warto pozostawać w organizacji, która natychmiastowo nie wykona 3-4 postulowanych punktów w zaistniałej sytuacji. “Niedemokratyczne państwo bezprawia”, z którym mamy do czynienia od 30 lat w Polsce jest jak nowotwór, który właśnie się uzłośliwia i przerzuca swoje metastazy na inne organy poza swoimi granicami. Tutaj na całą Unię Europejską. Możemy sobie nazywać Trybunał Prostytucyjny Kurtyzany Przyłębskiej pseudo-sądem, ale de facto jest to przedłużenie władzy wykonawczej, rządzącej prawem kaduka, bo nigdy nie wybieranej w demokratycznej procedurze, która właśnie wypowiedziała wprost unijne traktaty.
Brak adekwatnej reakcji obronnej ze strony UE będzie początkiem końca tejże UE. Nowotwory należy z całą dostępną mocą odrzucać dla dobra Europejczyków (i Polaków). Ja sam w tak ostrą reakcję nie wierzę, ale mam taką cichą nadzieję. I to życząc całkiem dobrze zarówno Polsce, jak i Europie. Więc odczekajmy parę dni lub tygodni i zobaczymy, jak EU zareaguje.
Pełna zgoda. Zwłaszcza ze stwierdzeniem o 30 leciu niedemokratycznego państwa bezprawia i uzłośliwianiu się jego przerzutów na organy poza swoimi granicami. Najgorsze, że to Polska, wbrew oficjalnie wyrażanemu życzeniu by ją wraz z jej metodami na życie pozostawić nieszantażowaną samej sobie, szantażuje Unię żądaniami uznania jej pogarszającego się w nieskończoność prawnego chaosu. Jak PIS wielokrotnie cynicznie zwracał uwagę, podważanie ważności wyroków (bądź nawet uznanie ich za niebyłe) z powodu podnoszonej przez Unię nieważności procedury powoływania sędziów prowadzi do chaosu wprowadzając permanentną niepewność co do ferowanych wyroków. Ilość wadliwie powołanych sędziów idzie już bodajże w tysiące więc mówimy o dziesiątkach tysięcy wadliwie wydanych wyroków. Ponieważ nie zapowiada się by PIS przerżnął kolejne wybory wkrótce będziemy mieli do czynienia z unijnym dylematem co zrobić z całym dziesięcioleciem masowo wadliwie wydawanych wyroków, nawet tych w najbardziej prozaicznych sprawach, czy uznać je za obowiązujące w europejskim obrocie prawnym Jak realistyczne będzie żądanie ponownego rozpatrzenia wszystkich spraw, które w międzyczasie zdążył już pokryć kurz??? A przecież chaos wcale nie zaczął się w roku 2015 jak o tym świadczy nowelizacja KPA z 2020 w sprawie uznawania za obowiązujące decyzji obciążonych rażącymi wadami prawnymi. Teraz Polska stosuje identyczną logikę na usprawiedliwienie bezprawia “tłumacząc” Unii, że w miarę upływu czasu odwrócenie tego procesu będzie i tak “fizycznie” niewykonalne więc nolens-volens trzeba go będzie uznać i wobec tego może obie strony wykażą dobrą wolę i polubownie załatwią sprawę jak najszybciej? (Tym co wątpią – od paru lat obserwuję sprawę spadku w postaci posesji w centrum Warszawy co do którego w obrocie prawnym od 1994 istnieją dwa równoległe wyroki sądowe z czym na razie żaden sąd nie może się uporać!!!!)
Kto sądzi, że Polacy w tej konfrontacji staną w obronie praworządności i po stronie Unii ten powinien sobie przypomnieć, że nowelizacja KPA 2020 legalizująca bezprawie została przegłosowana przez Sejm niemal jednogłośnie.
Nie jestem prawnikiem ani politykiem i nie wiem ani jak rozwiązać dylemat zgodnie z prawem europejskim ani jak takie rozwiązanie skutecznie sprzedać gawiedzi. Ale wiem, że odkładając proces radykalnej reformy całego systemu sprawiedliwości, mimo swoich oficjalnych deklaracji aprobujących unijne traktaty i wartości, była z Unią od samego początku na wojennej ścieżce. Ten konflikt maskowany był dotąd skutecznie europejskimi zastrzykami gotówki ale czas mija a liczba sceptyków kwestionujących zasadność przyjęcia do Unii europejskiego Wschodu i finansowania tego posunięcia przez podatników rośnie. Podobnie jak polski apetyt na europejską gotówkę, która się nam “po prostu należy”. Identycznie zresztą sprawy mają się z naszą destruktywną polityką energetyczną gdzie od 30 lat nieprzerwanie zwycięża przesąd wspierany przez niezłomne lobby węglowe albo niedokończenie prywatyzacji spółek skarbu państwa, które zamiast prowadzić w unijnym duchu do wolności gospodarczej zakończyło się ogromnym czyrakiem nepotyzmu i korupcji wraz z tęsknotą za masową “repolonizacją” gospodarki w duchu obrony “interesów narodowych”. Rozwiązaie??? Nie starcza mi wyobraźni, ale nie mam wątpliwości, że jak przyjdzie kryska na Matyska Polacy w swej większości dobrowolnie wybiorą “demokrację nieliberalną” i rozumianą po swojemu “suwerenność”. By potem przez dziesięciolecia karmić się pretensją do świata za pozostawienie ich samym sobie.
Dziękuję za ten głos, zwłaszcza, że jest on mniejszościowy, ale chyba bardziej zbliżony do zaistniałej rzeczywistości.
W moim komentarzu wyraziła się intuicja, oraz przypuszczenie, że znajdujemy w sytuacji przełomowej. Teraz KE stoi przed arcytrudną, przełomową decyzją, w której zadecyduje się przyszłość Unii. Upraszczając, czy strefą wszechogarniającego bezprawia, chaosu, anarchii, czy jednak jakimś nawet niedoskonałym, ale jednak systemem prawnym, systemem w którym normy się negocjuje, ale również szanuje i przestrzega. Tak jak to jeszcze prościej sformułowałem, czy da się zaatakować uzłośliwiającym się nowotworem, czy też potrafi się wykazać odpowiednią reakcją obronną, immunologiczną, chemioterapeutyczną. Co zadecyduje KE, to zobaczymy. Decyzja jest arcytrudna, ale przełomowa i decydująca.
Osobiście uważam, że zdrowa Unia bez Polski, jest korzystniejsza nawet dla Polski, nie mówiąc już o Europie, niż Unia zainfekowana polskim bezprawiem, nierządem i chaosem. To mniej więcej próbowałem wyrazić w moim komentarzu.
Co do Wielkiej Brytanii, to ona występowała z UE w sposób cywilizowany. Poza tym była solidnym płatnikiem netto. A zasady państwa prawa przestrzegała dużo surowiej niż średnia UE. Dzisiaj też płaci grube miliardy za sam dostęp do rynku UE. Więc nie mylmy śliwek z jabłkami, bo są to rzeczy nie przystające.
otóż, właśnie takie podejście do kraju jej własnych obywateli, że w Polsce to zawsze najgorzej, najgorszy tu syf, najprymitywniejszy naród, najgłupsze rządy, że gdzie indziej, to ho, ho, nawet jak nasrają w salonie na dywanie, i nawet jak ich gówno jest tak samo śmierdzące, to ho, ho, jaka elegancka kupa, a jak uformowana! to właśnie takie podejście powoduje, że opcja liberalno-demokratyczna nie dojdzie w Polsce do władzy już nigdy. ja sama, która byłam całym sercem za przemianami, Unią Demokratyczną /Wolności, PO, już nie będę głosować za takim wyborem. nie jestem w stanie uczciwie wyznawać zasady, że im gorzej, tym lepiej. nie mogę zgodzić się, że wszystko było pięknie, tylko naród głupi. jestem za refleksją i wyciąganiem wniosków.
Wielka Brytania, powiada Pan, cywilizowany sposób obrała ? obrała? toż to były pod-sondażowe zapasy przywódców partii rządzącej i opozycji, kto lepszy, kto bardziej patriotyczny, w ogóle bez przymiarki do brexitu ! brexit wyszedł przez psikus. naród, powiada Pan, mądrzejszy ? naród rzucił się do wiki dzień po referendum i zapchał internety wyszukując haseł, co to jest ta unia przywódcy co to jest ta unia i za czym głosowaliśmy. a przywódcy, po najlepszych szkołach kadr (Oxford, Eton), nasmrodzili, i zaraz po referendum, kiedy okazało się, że to nie tylko smród, lecz prawdziwe gówno na środku leży, zrzekli się przywództwa.
Ja to proszę Pani nazywam sposobem cywilizowanym, niezależnie od odczuwanych przy tym zapachów.
Brytyjczycy wypowiedzieli w referendum całokształt traktatów Europejskich (szacunek dla traktatów i bezpośrednia wola narodu)
Brytyjczycy wybierają swoich przedstawicieli w pełni demokratycznej procedurze (bierne prawo wyborcze dla każdego obywatela jest tam w pełni szanowane, reprezentatywność władzy jest faktem)
A w końcu jak ich wybrańcy coś nasmrodzili i nabroili, to się zrzekają przywództwa (to w demokracji się nazywa rozliczalnością władzy [accountibility])
Moim zdaniem jest to jednak różnica.
Właśnie dostałem zdjęcia z manifestacji ze Szczecina. O dziwo zgromadziła się tam niemal cała rodzina nie tylko w pierwszych stopniach pokrewieństwa. Jako sceptyk zażyczyłem rodzinie powodzenia, ale też dodałem (żartem), że mając za przywódców i idoli Donalda Kaczyńskiego i Jarosława Tuska nie mają na pozostanie w Unii większych szans. Oni mnie znają, więc się chyba nie obrażą. 😉
Pani Magdaleno – na demonstracji byłem w moim najbliższym mieście zakładając, że w Warszawie pojawią się tłumy. Nie pomyliłem się. Mam nadzieję, że organy UE dobrze odczytują preferencje Polaków, nie tylko demonstrujących ale wszystkich optujących za Polską w UE. Demonstracje w całej Polsce są silnym akcentem, że rozumni Polacy trafnie oceniają zagrożenie naszej racji stanu.
*
Z tezami artykułu się zgadzam. PiS wykorzystując dość powierzchowne i tromtadrackie rozumienie suwerenności przez Polaków prowadzi cyniczną grę na osłabienie UE, co jest równoznaczne z osłabianiem Polski nie tylko w UE ale szerzej na arenie międzynarodowej. Głupie zagrywnki kadłubowym TK, którego orzeczenie prawnie nie warte jest funta kłaków, prowadzą do nieszczęścia. Temu nieszczęściu służą kłamstwa pisu i Morawieckiego, że oni UE kochają i chcą pozostania w niej. Oni kochają swoją władzę oraz swoją wersję UE a la carte. Ale takiej UE nikt im nie proponuje, ani nie załatwi.
*
Czy rzeczywiście: “PiS wyprowadzać Polski z Unii nie zamierza, za dużo kasy można z tego wora wyciągnąć przy dobrych wiatrach. Wmanewrowanie /się Morawickiego w złożenie tego wniosku i Przyłębskiej w jego przepchnięcie ma na celu prowadzenie cynicznej gry z UE, gry na czas, obliczonej na to, że w innych państwach, w tym we Francji, do władzy dojdzie prawica i wespół w zespół prawica europejska zmieni Unię od środka na federację handlową ksenofobicznych państw, wypleniając obecne ‘lewactwo’.”
Obawiam się, że to taka wersja dla naiwnego elektoratu PiSu. Naprawdę JK jest owładnięty żądzą władzy osobistej a jednocześnie tak odklejony od realiów międzynarodowych, że zupełnie nie przyjmuje do wiadomości układu sił w świecie współczesnym; w istonie niewiele z tego świata pojmując. Ma w nosie czy Polska będzie w UE czy poza UE – władza ma być dożywotnio jego i już. Wszystkie gierki z UE i TK wskazuja na zupełne lekceważenie i wprost zdradę stanu, której “imperator” nie przyjmuje do wiadomości.
Właśnie dlatego “Kaczyński przegra Polskę, tak jak Cameron, do spółki z Faragem przegrali Wielką Brytanię” , przy czym tamci zrobili to z odmiennych pobudek, a JK z małostkowych pobudek osobistych oraz ignorancji na tle mizernej wiedzy o świecie współczesnym.
*
Nawiasem mówiąc sobotnia konwencja pisowska w Przysusze pokazuje kilka ciekawych zjawisk. Ponieważ oni ciągle badają elektorat musiało im z badań wyjść niezłe załamanie poparcia, skoro ogłosili tam program dla wsi przypominający mannę z nieba. Wzrost dopłat do wszystkiego, różnych benefitów, handlu bez podatku, oraz innych cudów na kiju wskazuje, że popłoch jest niezły. Ciamkający wódz o mało się nie zapluł na amen obiecując chłopom prawdziwy raj na ziemi. Tyle, że to wszystko “ma być” a niskie ceny skupu oraz galopująca coraz bardziej inflacja jest na wsi bardziej odczuwalna niż w mieście, bo wieś ma znacznie skromniejsze dochody. (Wiem, bo sam mieszkam na wsi.) Moi znajomi chłopi coraz mniej chętnie i mniej entuzjastycznie przyznają sie do głosowania na pis i coraz szerzej zaczynają przemyśliwać czy aby to wszystko nie jest robieniem ich w konia. Trzeba nie mieć wyczucia, żeby coś takiego obiecywać. Chłop jest z natury nieufny, podejrzliwy i przekorny a takie obietnice wywołują w nim podejrzenia, ze cos tu nieładnie pachnie…
*
Zgadzam się także z Pani oceną postulatów reakcji UE przedstawionych przez dyskutanta snakeinweb. Jego “umiłowanie” demokracji wzorcowej, teoretycznej z założeniem wykluczenia całej polskiej klasy politycznej, jest w niektórych kręgach popularne i chwytliwe, ale oderwane od rzeczywistości oraz w istocie kontrproduktywne. Odwoływanie sie do wzorcowej rzekomo i prawdziwej demokracji brytyjskiej wskazuje, że ten człowiek nigdy w UK nie był i nie ma zielonego pojęcia jak ta demokracja wygląda w praktyce. Przekonując, że jest prawdziwa w odróżnieniu od polskiej która jest według niego zdegenerowana i nieprawdziwa, pokazuje że nie wie o czym mówi. Analizując wszystkie wpisy tego internauty jestem przekonany, że mamy do czynienia z klasycznym trollem internetowym. Człowiekiem, który zamula dyskusję teoretycznie słusznymi postulatami, całkowicie oderwanymi od realiów, a przez to niewykonalnymi. Wpisy te służą dezorientacji czytelników i niszczeniu ich poczucia zdrowego osądu sytuacji. Moim zdaniem postulaty zgłaszane przez tego komentatora powinny być przez nas wszystkich starannie omijane i kwitowane wzruszeniem ramion. Szkoda czasu i atłasu…
*
Podzielam Pani nadzieję, że organy UE są dobrze poinformowane a politycy na tyle kompetentni, że nie dadzą PiSowi pretekstu do snucia jego kłamstw na temat wspólnoty. Spodziewam się zarazem, że spokojem i konsekwencją doprowadzą do przestrzegania przez władze RP porządku prawnego obowiązującego w UE.
*
“Dawanie świadectwa” dopiero na dobre sie rozpoczyna.