Dariusz Wiśniewski: Ziobro na desce do krojenia3 min czytania

21.11.2021

Nie cieszmy się przedwcześnie. Ziobro nie pójdzie od razu na dno. Minister sprawiedliwości nadal czuje grunt.

Ale już tylko wtedy, kiedy stoi na palcach.

.

Gdy pieniężne kary zasądzone przez TSUE staną się dotkliwe, a dokładnie wtedy, kiedy suweren odczuje ich skutek, naturalną ofiarą, mającą odczarować rzucone na polski naród “klątwy”, będzie właśnie Ziobro – główny konstruktor reformy upolityczniania sądów. Ziobro jako “kość niezgody”.

Kaczyński pożegna go bez żalu. Może nawet z ulgą?

Potem częściowo zrzuci na niego winę za “niepotrzebny” konflikt z Unią, “którego można było uniknąć”. PiS rzecz jasna zakolebie się przez moment, przykucnie, ucichnie, ale przetrwa. Ekstremizm Ziobry oraz jego flirt z polskimi neonazistami stał się ostatnio i tak poważną przeszkodą dla reżimu w zdobywaniu nowych wyborców. A zatem – żegnaj Zbyszku!

Ale Ziobro może mieć jakieś haki, i pewnie ma. Poza boiskiem jednak, kiedy już przestanie być graczem, przestanie również być wiarygodny. Kaczyński wie, że antysemici i rasiści, którymi zasłania się Ziobro, są głośni i medialni, ale nie stanowią jakiejś większej grupy wyborczej. Niech idą z Ziobro, bo PiS, aby uspokoić Unię, potrzebuje nieco łagodniejszego wizerunku. Z Ziobro jest to niemożliwe.

Gdy fale wywołane upadkiem psychopatycznego ministra uspokoją się, zastąpi je gładka toń. Tak, jakby nigdy nikt nie utonął.

Na razie jednak wydaje się, że Ziobro nawet rośnie. A nawet, że zagraża prezesowi.

Jest wszędzie widoczny. I zawsze w ofensywie, w pierwszym szeregu. Stanowczy i bezwzględny. Jego rumiana twarz pulsuje w tivi; oświadcza, apeluje i oskarża. Głównie Niemcy, Unię i KE. Agresywnie i władczo. Żadnych kompromisów w kwestii sądów, Turowa czy “stref wolnych od LGBT”. Żadnych negocjacji z “okupantem”. Pozornie wygląda, że to naprężanie muskułów jest oznaką siły i zdecydowania.

Ale tylko pozornie.

Ziobro w desperacji kupuje czas, aby zachować status quo.

Przeciąga więc konflikt z Unią, aby nigdy nie wygasł i nigdy nie został rozwiązany. Andrzej Duda, który również obawia się, że Polska kiedyś powróci do praworządności, ma podobne lęki. Konflikt z Unią, który trwa i na razie nie widać na horyzoncie jakiegoś pozytywnego rozwiązania, jest na rękę obu panom. Ale Duda jest nadal na boisku. Ziobro jest bliski wyautowania.

Minister-prokurator buduje więc pospiesznie mur, za którym wkrótce będzie chciał się ukryć. Rzutem na taśmę przepycha reformy niszczenia polskiego sądownictwa. Gdyby mu się udało, jego nietykalność byłaby trudna do podważenia. Ale jest już chyba za późno; zaczyna brakować mu czasu. Wygląda na to, że powoli zbliża się koniec kariery tego ambitnego polityka. A to przecież jeszcze taki młody człowiek!

Każdy zatem kompromis PISowskiego reżimu z Unią w sprawie niekonstytucyjnych reform sądownictwa to wiadomość, która może zamienić Ziobrę na powrót w pospolitego magistra ze skajową teczką.

Byłaby to krzepiąca wieść: Ziobro na desce do krojenia. Tuż przed Świętami.

Dariusz Wiśniewski