09.12.2021

No to mamy zmianę. Rząd zapowiedział wprowadzenie rozwiązań zwiększających presję na niezaszczepionych – a tych jest blisko połowa. Po miesiącach nic-nie-robienia, po tygodniach tłumaczeń, że w Polsce to się nie uda, bo Polacy mają gen buntu i na żadne opresje się nie zgodzą a każda decyzja wprowadzająca obowiązek szczepień choćby tylko dla wybranych grup zawodowych, każde zaostrzenie norm sanitarnych wywoła falę protestu, rząd przemówił i podał nowe zasady postępowania.
Opinii i komentarzy jest pełno, wszędzie, we wszystkich mediach. Najwięcej dotyczy tego, że obowiązkowe szczepienia pracowników medycznych, nauczycieli i służb mundurowych będą obowiązywać od marca 2022, za prawie cztery miesiące. Określenie tak odległego terminu rozpoczęcia obowiązkowych szczepień budzi najwyższe zdumienie, o wprowadzenie tego obowiązku postulowała przeszło pół roku temu Rada Medyczna działająca przy premierze.
Mijały miesiące, nasilała się epidemia, rosła ilość zgonów i nic. Nie było decyzji, nie było, bo w partii rządzącej jest znaczna grupa przeciwników szczepień i to oni trzymają prezesa na krótkiej smyczy. Nadal trzymają – wyjdziemy z koalicji i nie ma większości w Sejmie i zaczną się prawdziwe kłopoty.
To, że prezes zdecydował o obowiązkowych szczepieniach od marca przyszłego roku, a nie wiele miesięcy temu, znaczy jedno – prezes nadal chce mieć szanse na ogłoszenie przyspieszonych wyborów. W styczniu, może w lutym 2022, gdyby wymagała tego sytuacja wewnętrzna w PiS i w całej pokłóconej formacji rządzącej. Wybory, które odbywałyby się w czasie obowiązywania restrykcji i obowiązku szczepień, przy oporze znacznej części naszego społeczeństwa prezes mógłby przegrać tak znacznie, że nie byłyby możliwe „cuda na urną” w formie orzeczeń podległych prezesowi instytucji ogłaszających wyniki wyborów.
To mogłoby grozić powtórką z Białorusi, gdzie Łukaszenka ewidentnie wybory przegrał, ale ogłoszony został ich zwycięzcą. A wtedy ten gen buntu przypisywany Polakom uruchomiłby taką skalę protestu, że nikt w Unii Europejskiej, nikt na świecie, no może poza Białorusią, nie uznałby tej władzy.
I tym się różnimy od dzielnych Białorusinów, którzy przegrali starcie z brutalną władzą.
Gdyby prezes zdecydował się na wprowadzenie ostrych sankcji od teraz, na przykład od 15 grudnia tego roku, to znaczyłoby, że planuje wybory w konstytucyjnym terminie, za dwa lata.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
