20.10.2022
Nastał czas naznaczony okrucieństwem: Rosja przystąpiła do metodycznego niszczenia ukraińskiej infrastruktury cywilnej, aby w warunkach humanitarnej katastrofy złamać ducha oporu mieszkańców i zmusić kraj do kapitulacji. Irytująca jest bezkarność kremlowskiego reżimu, który ostentacyjnie gwałci podstawowe reguły prawa międzynarodowego i drwi z powołanych do ich monitorowania międzynarodowych instytucji.
Porażające jest wrażenie bezradności Zachodu. Jego działania od początku są reaktywne, tak, jakby wszystkie sztaby wojskowe i ośrodki analityczne zatraciły się w iluzorycznym świecie życzeniowości. Proklamowaną jedność zachodniego proukraińskiego sojuszu osłabiają proputinowskie sympatie Węgier, Turcji, Włoch, a w głównym bastionie powstrzymywania rosyjskiej agresji – USA, nie tylko Trumpa i jego zwolenników, lecz także ambiwalentna postawa znaczących postaci, jak Musk znany z dobroczynności dla ludzkości (ostatnio eksperymentalna zmiana trajektorii asteroidy dla zapobieżenia w przyszłości ich zderzenia z ziemią) z niemal równoczesną rezygnacją z finansowania ukraińskiego Internetu, dokonaną z towarzyszeniem prorosyjskich gestów.
Takie postawy dziwią, gdy Kreml przeciwstawia Zachodowi własną, odrębną cywilizację i zapowiada reorientację swojej polityki zagranicznej w stronę Trzeciego Świata, co kiedyś już było. W obozie państw demokratycznych różna jest też percepcja rosyjskiego zagrożenia nie tylko z powodu odmienności geostrategicznych, lecz także ze względu na przeszłość, w tym pamięć o Monachium i Jałcie, które powodują większe uwrażliwienie EŚW na ryzyko powtórki z historii. Te rysy na spójności demokratycznego świata nie oznaczają jednak jego uległości; w obliczu katakumby potrzebne jest jednak szybsze działanie.
Nowym elementem jest niszcząca siła irańskich dronów. Teheran zaprzecza ich sprzedaży Rosji, ale nikt temu nie daje wiary, a ONZ zapowiedział powołanie specjalnej komisji weryfikacyjnej, czemu z kolei gwałtownie sprzeciwia się Rosja, grożąc w odwecie ograniczeniem współpracy z tą organizacją. Zaangażowanie Iranu w wojnę z Ukrainą starają się wykorzystać jej przywódcy do przekonywania Izraela do zmiany jego dotychczasowego niechętnego stanowiska i udostępnienie systemu obrony przed takimi atakami. Na razie, prawdopodobnie z powodu powiązań gospodarczych, te starania nie odnoszą skutku.
W samej Ukrainie nie słabnie wola walki o odzyskanie okupowanych terytoriów, co potwierdzają ostatnie badania; jednak wiele zależeć będzie od pomocy Zachodu, zwłaszcza w dziedzinie obrony przeciwrakietowej i uruchomienia przed zimą zniszczonej energetyki.
Polska należy do liderów w zakresie pomocy dla Ukrainy, ale do konsensusu w tym zakresie wprowadzana jest dezorientacja przez rządową propagandę dwóch wrogów: Rosji i Niemiec oraz zaciętą walkę z Unią Europejską o prawo do podważania praworządności i innych wartości, co może doprowadzić do utraty przez Polskę unijnych funduszy. Ciągle pulsują dwie afery: podsłuchowa i mailowa, przy czym ta druga wywołała stosunkowo niewielkie turbulencje w otoczeniu premiera, natomiast pierwsza nabiera na sile za sprawą ujawnienia rosyjskiego wątku powiązanego z eksportem rosyjskiego węgla do Polski i jego roli w przejęciu władzy przez prawicę. Tymczasem Prezes zamula prowincjonalną Polskę i potencjalnych wyborców pogadankami o świetlanej przyszłości, bagatelizuje drożyznę i inne przypadłości nie szczędząc obelg w stronę opozycji i nienawiści wobec obcych, zwłaszcza osób mających problemy ze swoją tożsamością seksualną.
Schizofreniczny czas nie oszczędził też osób zacnych, od których można było chłonąć impulsy obywatelskich odpowiedzialnych postaw. Atoli media poinformowały o dwóch wypadkach samochodowych z udziałem wybitnego krakowskiego aktora, który prowadził samochód „pod wpływem” i czołowego rajdowca, którego samochód dachował, a kierowcy, jak to napisano, „udzielono pouczenia”.
Jak widać, chaos ogarnął kontynenty, kraje i poszczególne osoby. Czas kończyć, ale warto jeszcze przed tym przeczytać nieobecne w katalogu Czarnka Ucho igielne, Czarodziejską górę i Empuzjon.