Marek Jastrząb: Cwane gapy1 min czytania

09.01.2023

Owszem, dawniej też zalatywało szwindlem. Ale nie było ich tyle. Trzódka rabusi była skromna. Nadzwyczaj niewidoczna i prawie dyskretna. Dopiero się uczyła. Zdobywała generalskie szlify. Lecz na skutek wyborów została zdegradowana i niedoszli generałowie poszli w ordynansy.

Teraz, w wyniku dobrej zmiany, okrada się wydajniej: transparentnie i bez niepotrzebnych parchów na sumieniu. Doświadczenia poprzedników zostały udoskonalone i skoro nowi złodzieje zawitali do pogardzanej UE, pragną rozwalić ją od środka za jej pieniądze.

*

Jak skręcisz milion, toś swój chłop. Jak chłop nie z twojej bajki zwędzi batonika, jest to podły element i rozbisurmaniona patologia zasługująca na pręgierz. Ale nie martw się: tobie to nie grozi, bo nawet, jeśli trafisz za kratki, pójdziesz siedzieć na chwilę: towarzycho zadba o twoje losy. A gdy wyjdziesz z puszki, nikt ci nie podskoczy; odkąd dołączyłeś do partii rozdającej obiecanki, masz zapewnioną forsiastą posadę.

*

Gdy się należy do ich ferajny ma się pełne przyzwolenie na machlojkę. Kamraci nie dadzą go ukrzywdzić, bo wiedzą, że ma przed sobą karierę, w rezerwie trochę dętych truizmów i ze dwie chochle demagogii. No i fakt, że jak mało kto umie zaiwaniać fujarce, predestynuje go do bycia ministrem.

Print Friendly, PDF & Email
 

źródła obrazu

  • jastrzab: BM