Andrzej Lewandowski: Eksport–import6 min czytania

21.01.2023

ECHA WYDARZEŃ:

Sport jak kiedyś szynka z „Animexu” – wędliny postać eksportowa. Skoczkowie – w Japonii. Widać, że dyspozycja wciąż blisko apogeum, aklimatyzacja też przeszła pomyślnie. Wygra pan Dawid Puchar Świata? Wojuje dzielnie. Pan Kamil – też wciąż głodny…

Tenis z Polski ładny obraz maluje w Australii.

Nie będę dnia chwalił przed zachodem słońca, ale co było – już zasługuje na dobre słowo.

Panna Iga – jak burza; z impetem, ale też z uśmiechem – wciąż wdzięcznie. Pan Hubert już zawędrował wysoko, a klasę sportową oraz wolę walki zademonstrował bardziej niż „do zapamiętania”. Panna Magda wciąż w grze; wyżej, i coraz wyżej.

Miło czytać, fajnie pisać, warto zarywać noce, by obejrzeć…

Piłkarze – też (tu – niestety) w wersji eksportowej. Pan Robert znów strzela gole – tym razem w hiszpańskim imieniu; inni zbierają czasem komplementy – ale też za dokonania zagraniczne. W kraju – wciąż gadanie, starcia słowne. Więcej werbalnych kiwek „poza linią” autową niż na murawie.

Zagadamy tę piłkę – zamiast ją doprowadzić do międzynarodowej ekstraklasy, ale to trochę rozwinę pod koniec wpisu…

Trafiłem na fajną audycję. Słowo i obraz. „Więcej niż sport

Wywiady Michała Gąsiorowskiego z mistrzyniami i mistrzami sportu. Na antenie raz w miesiącu …

Proponuję zapamiętać. Prowadzący – sympatyczny, przygotowany do wywiadu, taktowny… jakby zupełnie z innych czasów profesji… „Z drugiej strony” – pani Daria Abramowicz. Ta, która pomaga Idze Świątek w wyprawie na sportowe szczyty.

Psycholog (psycholożka jakoś średnio mi odpowiada), klinicystka – w zawodzie; znawca sportu – bo kiedyś wyczynowa żeglarka (kontuzja stanęła na tej drodze),z kwalifikacjami trenerskimi. Doświadczenia współpracy ze sportową elitą – żeglarstwo, pływanie, kolarstwo torowe…

Osoba wciąż młoda (z racji metryki, a nie zwyczaju, że paniom daty urodzenia publicznie nie uchodzi), więc łatwiej o kontakt z podopiecznymi. Wiedza i popularność na poziomie tzw. postaci publicznej.

Zadzwonił kiedyś telefon, a w słuchawce wiadomość, że jest taka bardzo zdolne młodziutka tenisistka, i warto jej pomóc w karierze przez wsparcie psychologa…

I popłynęła fascynująca pogwarka o psychologii. Na poziomie domu rodzinnego, szkoły, sportu – „bo mistrzostwo rodzi się w głowie”… O tym, jak można „za sprawą głowy” osiągnąć więcej niż się myślało, że jest w zasięgu możliwości. Jak się utwardzić, by nie pękać, gdy człowiek solowo staje do rywalizacji z konkurentem i osobiście musi umieć rozwiązywać problemy chwili; a nikt mu z oddali nie pomoże…

I zaraz w głowie pojawiły mi się obrazy – panny Igi (niejako wytrenowany automatyzm ruchów plus umiejętność zaimprowizowania), czy pana Huberta, walczącego „sam na sam” przez 4 godziny i osobiście rozwiązującego sto zagadek. Jeśli on – tak, to JAK – ja? W takim Tour de France tyle godzin to długi etap, ale na szosie ma się wsparcie kolegów, można wypocząć w środku peletonu, a tu wciąż solówka. Nawet w boksie jest minuta między rundami – sekundant doradzi: „lewy prosty, prawy sierp; i chodź w lewo…” Na korcie każdą krzyżówkę trzeba rozwiązać samodzielnie…

Czyli trening, ale i głowa. Żeby była odporna, wciąż świeża… I słucham żarciku, że nawet najlepsza sałatka z kurczaka z ryżem , jeśli jest regułą może mieć ujemny wpływ na umowną „GŁOWĘ”…

CYTAT z innej wypowiedzi Pani Darii:

– Pamiętam, że już podczas igrzysk w Rio w 2016 roku przewidywałam, że czas makrocyklu do kolejnych igrzysk to będzie czas psychologii w sporcie, wzrastającej świadomości roli przygotowania psychologicznego. Także w naszym kraju zawodnicy, trenerzy, rodzice i osoby zarządzające w polskim sporcie mają coraz większą tego świadomość. Bardzo to doceniam, choć trzeba też pamiętać, że jeszcze wiele jest do zrobienia. Jakiś czas temu mówiliśmy, że psycholog w drużynie nie jest potrzebny, bo nie ma w niej wariatów czy osób chorych. Później przecierał ślady Adam Małysz, który współpracował z prof. Janem Blecharzem. Dzisiaj już mówimy o treningu mentalnym i przygotowaniu mentalnym do rywalizacji, a za chwilę – co dzieje się już m.in. w Ameryce Północnej – będziemy rozmawiać o zdrowiu psychicznym sportowców, m.in. ze względu na zaburzenia psychiczne, jakie ich dotykają czy to, ile emocji kosztuje ich obecnie uprawianie sportu.

– Dostrzegam też jeszcze inne zjawisko. Coraz częściej mówimy o psychologii w sporcie w ten sposób, że dzięki „mocnej głowie” można wygrywać, zostać mistrzem. Warto jednak podkreślić, że czasami, komentując rywalizację czy wydarzenia sportowe skupiamy się na aspekcie mentalnym tak bardzo, że umyka nieco to, co jest fundamentem. „Mocna głowa” – mówiąc kolokwialnie – nie załatwi nam bowiem wszystkiego. W sporcie nadal absolutną sprawą jest szkolenie, trening…

Koniec cytatu…

... I znów przypomina mi się sportowa przeszłość. Adam Małysz, który unikał prorokowania – wygra konkurs, czy nie; zawsze odpowiadał, że chce wykonać dwa dobre skoki… Feliks Stamm, który wiedzę pobierał z życia, ale na swój sposób przekładał na „wzmocnienie głowy”. Gdy losowanie turnieju dało podopiecznemu wielkiego rywala za wcześnie – Papa nie biadolił, tylko wspierał: „Zobacz, nie miał farta, tak wcześnie trafił na ciebie…”

DZIĘKI, PANI DARIO, ŻE PANI TAKI „TON PODAŁA”…

Piłka, czyli… chyba wkrótce zostaną wydane „dzieła wybrane”, złożone z dociekań, kto obejmie szkoleniową (ściślej – selekcyjną; przypominam bez przerwy) władzę nad kadrą. Szkoleniowiec nie gra, ale grają ci, których wyznaczył, i –teoretycznie –wedle planu taktycznego, który przygotował. No, i czy oraz – jak są w stanie słowa aspiracji przekształcić w czyny. Ale najpierw – potrzebna jest wizja, a – przepraszam – w PZPN jej nie widzę.

Nie widzę jasnego celu – gramy na TRWANIE, czy gramy o ROZWÓJ. Nie, czy pod przewodem trenera własnego chowu, czy też zostaniemy w nastroju zadowolenia, że mamy taką kasę, iż stać na wynajęcie kolejnej ekipy. Bo kasa jest ważna, ale wizja oraz klucz do niej ważniejsze. I nie na poziomie: „kolejny kontrakt na wyjście z grupy”… Ile razy mamy wyjmować rękę z…

Jeśli już ma być „IMPORT”, niech to będzie import nowoczesności, trendów, które się objawiły w katarskim graniu tych drużyn, które wojowały, a nie tylko marzyły o trwanie.

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii