Zbigniew Szczypiński: Kampania wyborcza inaczej4 min czytania

10.02.2023

W bieżącej polityce pełno gorących tematów – a to „willa plus” ministra Czarnka, a to wielkie pieniądze europosła Sikorskiego od Zjednoczonych Emiratów Arabskich za … no właśnie, za co te 100 tysięcy dolarów rocznie; i to tak od kilku lat?…

To są jednak didaskalia, to jest ta druga, brudna strona polityki stale obecna i u nas, i wszędzie. Chodzi tylko o to ile tego i jak to się ma do głoszonych wartości, tych wszystkich pięknych słów, które nieustannie płyną z ust polityków; a w kampanii wyborczej szczególnie.

Takich kolejnych afer i „kwiatków” będzie więcej, kampania się dopiero rozkręca.

No to może o kampanii – ale na poważnie.

Kampania wyborcza to czas szczególny, w którym politycy i ich partie starają się uzyskać głosy wyborców – bo to jest warunek zdobycia lub utrzymania władzy. Władzę sprawują ludzie na podstawie mandatu zdobytego w wyborach. Przeliczanie liczby głosów na mandaty to skomplikowana procedura pochodna od przyjętego decyzją polityków systemu. I to jest decyzja polityczna – czy będzie taki, czy inny system. To ważne, bo od tego zależy która partia i który polityk zdobędzie mandat.

Warto sobie to uprzytomnić – tu nie ma żadnych żelaznych stałych procedur, tu wszystko jest zmienne. W zależności od przyjętego systemu władzę uzyskają ci albo tamci; decyzja „suwerena” zależy od przyjętego systemu przeliczania głosów na mandaty.

To pierwsza sprawa. Druga, jak sądzę ważniejsza, to to, że wszystkie partie nieustannie prowadzą badania sondażowe, te proste – jakimi są zwykłe sondaże opinii i te bardziej wyrafinowane – jakimi są badania fokusowe, pozwalające na głębsze poznanie poglądów ludzi. Wiem, że tych badań jest bardzo dużo, największe partie mają duże budżety – a partia rządząca ma wszystkie pieniądze państwa. Wyniki tych badań robionych za nasze – pochodzące z naszych podatków – wielkie pieniądze są tylko do dyspozycji zamawiających partii. Ich decyzje, ich programy odzwierciedlają to, co „wyszło z badań”. Każda partia ma wiedzę o tym, czego pragną wyborcy; ale ta wiedza jest sprywatyzowana. Partia uwzględnia tylko te zmienne, które mieszczą się w jej programie. Żaden partyjny program nie uwzględnia zaś tego, czego chcą wszyscy wyborcy.

I tu jest sedno problemu!

Jeżeli ma być tak, że władza zależy od „suwerena”, czyli wprost zależy od wyniku wyborczego – to w tych warunkach nigdy nie będzie możliwości zbudowania programu, który odpowiadałby maksymalnie dużej części elektoratu. To zawsze są i będą programy dające władze jakiejś partii, która władzę bierze i realizuje swój program dla swojego elektoratu.

Przypominanie wzniosłych zasad, że władza rządzi w imieniu wszystkich, że reprezentuje też wolę tych mniejszości, które nie zdobyły większości w wyborach, to tylko takie głosy pięknoduchów. Jak jest każdy widzi – a w ostatnich ośmiu latach widzi to szczególnie wyraźnie.

No to co można?

Na teraz – nic poza uświadomieniem wszystkim wyborcom jakim podlegają manipulacjom, jak dalece są obrabiani przez wyspecjalizowane sztaby pracujące za duże pieniądze dla wynajmujących je partii.

Opowiadanie, że wybory to święto demokracji to opowiadanie bajek dla małych dzieci. Wybory to bardzo skomplikowana gra, w której wielką rolę odgrywają pieniądze: pieniądze na badania, pieniądze na spoty reklamowe, na organizowanie spotkań kandydatów z wyborcami (najlepiej takich spotkań, na których kandydat przywozi czek na duże pieniądze i wręcza je na wiecu jako dowód tego, jak kocha tę gminę, to miasto czy województwo), na ulotki i sponsorowane artykuły prasie czy audycje w mediach, na farmy trolli internetowych, niszczących konkurencję i na jeszcze wiele innych działań zmierzających do zwiększenia szans „naszego” kandydata i zniszczenia jego przeciwników. Jeżeli to jest święto demokracji to ja się wypisuje.

A co na przyszłość?

Photo by geralt on Pixabay

Skoro wszystkie partie robią badania – to może warto byłoby przemyśleć taki wariant, w którym ze wszystkich tych wyników, na podstawie zbioru algorytmów napisać całościowy program dla wszystkich wyborców mających prawo wyborcze. Sądzę, że jest to już teraz możliwe – a w niedalekiej przyszłości będzie konieczne. Niech wiedza o takim programie dotrze do wszystkich, tak aby wyborcy danej partii mogli zobaczyć jej program na tle obejmującym całość sceny politycznej. Byłby to krok w stronę edukacji społeczeństwa i zwiększenie szans na budowę społeczeństwa obywatelskiego a w przyszłości do wprowadzenia systemu podejmowania kluczowych decyzji obejmujących całe społeczeństwo przez system SI.

Czego sobie i wszystkim życzę.

Zbigniew Szczypiński

Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

 

4 komentarze

  1. Anna 11.02.2023
    • Zbigniew 15.02.2023
  2. Pietrek 16.02.2023
    • Zbigniew 16.02.2023