Krzysztof Łoziński: Żenada i groza2 min czytania

13.05.2023

Jesteśmy silni, zwarci i gotowi, Bum tara bum, bum ta ra ra!

A tu rakieta przyleciała. Rosyjska rakieta zdolna do przenoszenia broni jądrowej. Przyleciała w grudniu, znalazła się w kwietniu. Rakieta była nieuzbrojona. To dobrze!

Nie ku**a, to jeszcze gorzej!

Bo to znaczy, że ta rakieta nie zabłądziła, nie przyleciała przypadkiem. Rosja nie wystrzeliłaby przeciw Ukrainie nieuzbrojonej rakiety, bo to bez sensu. To ma sens dopiero wtedy, gdy została celowo i świadomie skierowana do Polski. Była nieuzbrojona, by nie można było tego uznać za atak na kraj NATO ze wszystkimi tego konsekwencjami. A tak, to tylko incydent komunikacyjny, no najwyżej prowokacja, ale nie atak. Ci, którzy ją wystrzelili, dokładnie wiedzieli co robią.

Są dwie możliwości albo jest to testowanie sprawności naszej obrony przeciwrakietowej, albo groźba: patrzcie, możemy walnąć bombę atomową w Warszawę, albo inne duże miasto, i nie obronicie się.

W obydwu przypadkach wyszło fatalnie. Polska obrona przeciwrakietowa i ogólnie rzecz biorąc polskie wojsko zawiodło na całej linii. I przepraszam, g***o mnie obchodzi, kto zawiódł, minister, generał czy sekretarka. Skutek jest, jaki jest. Nie działa, not working, nie rabotajet! Dupa blada.

Rakietę znalazła dziewczyna na koniu, nie wojsko. Szum medialny, wielka draka, a tu znowu coś wleciało, z Białorusi. I przeleciało ponad 300 kilometrów. I okazuje się, że wcześniej wleciał jeszcze jeden „obiekt”, leciał, leciał i przeleciał i do Danii poleciał. Być może były to balony.

Poderwano F-16! Bum ta ra ra! No i co? I gucio!

W czasie II wojny światowej Niemcy ostrzeliwali rakietami V-1 Londyn z terytorium okupowanej Francji. RAF, przy użyciu bardzo jeszcze prymitywnych radarów i sieci obserwatorów z lornetkami te rakiety namierzał i wiele z nich zestrzeliwał za pomocą myśliwców Spitfire i Hurricane. A tu pełna kicha. Nowoczesny radar, precyzyjny i F-16 nie mogą znaleźć i dogonić na czas nie tylko rakiety, ale nawet balonu. I proszę nie pytajcie z jaką prędkością leci balon, a z jaką F-16.

Dupa blada i żenada

Krzysztof Łoziński

Emeryt

Ur. 16 lipca 1948 r., aktywista wydarzeń marca 68. Były działacz opozycji antykomunistycznej z lat 1968-1989, wielokrotnie represjonowany i dwukrotnie za tę działalność więziony.

Członek Honorowy KOD i NSZZ „Solidarność”

Autor o sobie

Szeregowiec rezerwy na emeryturze

 

11 komentarzy

  1. WaszeR Londyński 14.05.2023
  2. wiesiek 14.05.2023
  3. Darek 14.05.2023
      • Mr E 15.05.2023
  4. Stary outsider 14.05.2023
  5. mava1 14.05.2023
    • wjsz 16.05.2023
  6. slawek 16.05.2023