Krzysztof J. Konsztowicz: Polityka bananowa, gospodarka nie-wiedzy i militaria, okiem inżyniera…5 min czytania

31.05.2023

Różne recepty na „lepsze zmiany” przewijają się tu i tam na różne sposoby w różnych mediach, w tym w tzw. wielkich tytułach. Trochę jak mniej czy bardziej kolorowe plamki tu i tam, które i tak nie tworzą spójnego obrazu, w porównaniu np. z sensownie ułożonymi plamkami na obrazach impresjonistów. Tutejszy obraz polityczno-prawno-gospodarczy to ciągle niespójny i raczej kiczowaty bohomaz, dodatkowo (albo celowo) zaciemniany przez złych ludzi a jeszcze okazjonalnie dobrudzany przez różnych historycznych klaunów, których ciągle tu sporo…

Było brak i nadal brak jest spójnej syntezy – dokąd i za jaką cenę zmierzamy, co, jak i kiedy będziemy osiągali w różnych etapach tej drogi. Czyli – takiego konkretnego biznes-planu, jaki musi przedstawić każda licząca się partia polityczna w krajach rozwiniętych, jeśli chce przetrwać kolejne wybory. Jest uzasadniona obawa, że o taką syntezę mogą się pokusić tylko ludzie, którzy mają jednocześnie odpowiednio długą perspektywę oraz rozumienie mechanizmów. Do takich mogą być zaliczani ci, którzy żyli i pracowali przez wiele lat w bardziej zaawansowanych krajach, przy tym systematycznie studiowali tematy społeczno-gospodarcze i umieli albo nauczyli się planować i liczyć. Ludzie mieszkający i pracujący tylko tutaj, na ogół nie spełniają wymienionych dwóch warunków jednocześnie. Nawet jak wyjeżdżają na tzw. Zachód na chwilę, to wiedzą o nim tyle, co dziecko oglądające cukierka na wystawie sklepowej…

Jako wymowny przykład można tu wskazać niezrozumienie Ameryki przez polskiego poetę C.K. Norwida oraz dogłębne jej rozumienie przez wybitnego kompozytora P. Glassa, czego szczegóły były już opisane w portalu SO w 2022 r.

Osobliwie, ta obecna sytuacja polityczna w jakiś sposób porównuje się do tej sprzed ponad 15 lat, kiedy po przyjeździe z Kanady i zderzeniu ze skansenem PRL-u (w mentalności, organizacji państwa, władzy, w polityce itp.), zacząłem publikować w portalu Studio Opinii teksty na temat porównania systemów nauki i szkolnictwa wyższego oraz mechanizmów gospodarki opartej na wiedzy. Na tym się znam dobrze…

Osobliwie, w tamtych czasach wielu ludzi w tym kraju pisywało to i owo tu i tam na modny wówczas temat „gospodarki wiedzy”. To były często znane nazwiska (nie tylko dziennikarzy) i znane tytuły, nie wspominając kosztownych i chybionych programów politycznych, jak np. „proces boloński” … Już nie pokazując dalej palcem, często opadały ręce od takiego stanu nie-wiedzy… No i po tamtych tekstach nie pozostał dzisiaj ślad, a najwyżej miejscami trochę wstydu…

Książka „Gospodarka nie-wiedzy” (dostępna w formacie PDF w Bibliotece Studia Opinii, a w formacie mobi i ePub w Ebookpoint) jest taką spójną syntezą sytuacji w relacjach „nauka-gospodarka-polityka”, choć nie ma rozpowszechnienia, bo ani nie ma wsparcia finansowego jak niektórzy pisarze polityczni, ani nie jest modną książką kucharską czy kolejnym kryminałem znanego już autora…

Wystarczy zajrzeć, by stało się jasne, dlaczego dzisiaj włoski niszczyciel rakietowy cumuje w Gdyni a tutejsi eksperci wojskowi tłumaczą, że „polskie wybrzeże jest gołe” … Niektórzy ci fachowcy wskazują, że polskie wojsko bez technologii (w tym dobrej rodzimej, dotąd nienarodzonej w nieistniejącej „gospodarce wiedzy”) jest dzisiaj w gorszym stanie niż we wrześniu 1939 r. O tym wrześniu J. Cat-Mackiewicz pisał, że „politycy pierwsi spakowali swoje damy i ich pudelki do samochodów i wywiali za granicę” (cytat niedosłowny). Nie trzeba mieć złudzeń… Dzisiaj mały i podły manipulator wciska nocą ustawę o obronności kraju, w której nie ma nic z tego, co jest obecne na tym jednym włoskim niszczycielu, ale za to jest 300 000 luda… Wiadomo, że mołojcy z kałaszami nie są potrzebni na żadnym froncie, bo i tak niewiele zdziałają, no chyba, że tylko potrzebni do przeczesywania tyralierą zagajników w poszukiwaniu drona, balona, czy czegoś tam… Ale za to tacy wojacy mogą być bardzo potrzebni przestraszonym tutejszym politykom do pilnowania wyborów, a raczej każdego rogu ulicy w każdej gminie – w „nowym i lepszym” stanie wojennym. Mały podły manipulator z chorobą władzy przespał ten pierwszy a teraz śni, że zrobi lepszy… Jego świta karmiona pieniędzmi podatnika próbuje przekonać, że możliwa jest taka republika bananowa na czele z inkwizycją w środku Europy w XXI wieku. Taki jest realny stan polskiej polityki i polskiego podatnika-wyborcy bez zmiany ordynacji wyborczej na większościową z zachowaniem norm reprezentatywności. Na pewno może być gorzej…

By coś rzeczywiście, a nie pozornie tutaj zmienić, chyba warto bardziej przysłuchać się głosom inżynierów umiejących planować, niż bezsensownym obietnicom politycznych pasożytów, żyjących „z ręką w kieszeni podatnika”. Tak naprawdę to wybitni inżynierowie, znający świat i umiejący liczyć budowali II RP, tacy jak I. Mościcki, E. Kwiatkowski, czy St. Bryła. Ten ostatni mawiał „trzeba myśleć i trzeba pracować” … Gdyby politycy naprawdę myśleli o kraju i nie przeszkadzali, to inż. E. Kwiatkowski zbudowałby COP dużo wcześniej i historia mogłaby się potoczyć inaczej….

By już nie wspomnieć inż. M. Wilczka, twórcy ustawy z 1988 r. na 5 stronach i z 54 punktami, która zmieniła gospodarczą rzeczywistość Polski, a którą potem długo politycy psuli i manipulowali nie do poznania. Dzisiaj udają, że nie wiedzą, o co tam chodziło i piszą knoty prawne na tysiące stron licząc, że uda się zamydlić obraz i upchnąć swoje banany…

Nawet jednak, gdyby dzisiaj udało się wymusić na opozycji deklarację zmiany ordynacji wyborczej na większościową i nawet gdyby (tytułem targowania) partiom politycznym udało się przepchnąć te 25% pomieszania z udziałem list partyjnych (jak we Włoszech 30 lat temu), to i tak prawo wyborcze powinno doprecyzować, że na tych listach partyjnych mogą widnieć tylko ekonomiści, inżynierowie i inni specjaliści z potwierdzonym dorobkiem zawodowym. Bo chyba już podatnicy mają dość tych różnej maści magów, magików i innych niedouczonych cudotwórców…

Krzysztof Jan Konsztowicz

Dr. hab. inż. 

Emerytowany profesor ATH w Bielsku-Białej.

Więcej w Wikipedii