Janusz J. Tomidajewicz: Jednak nie będę głosował na listę PO4 min czytania

3 sierpnia w „Faktach po faktach” Leszek Miler stwierdził, że w nadchodzących wyborach nie zgłosuje na listę lewicy, lecz swoim głosem poprze najsilniejszą na opozycji Partię D. Tuska.

C:\Users\Walter\Desktop\lewica 1.jpg

Swą decyzję uzasadnił dwoma względami: osobistymi, związanymi z jego konfliktem z obecnym kierownictwem lewicy, oraz taktyczno-politycznymi nakazującymi głosowanie na najsilniejszą siłę po to by mogło się ona stać najsilniejsza partią w przyszłym parlamencie i by dzięki temu uzyskała ona możliwość formowania przyszłego rządu.

Nie będę tu rozważał osobistych pobudek decyzji L. Milera, choć (mimo różnych zastrzeżeń, jakie może budzić styl kierowania lewicą przez W. Czarzastego) mam odczucie ich małostkowości egoizmu. Natomiast warto zastanowić się nad racjonalnością skierowanego do sympatyków lewicy wezwania do głosowania na platformę.

Zdaniem L. Milera przeniesienie przez zwolenników lewicy swych głosów na kandydatów PO powinno przynieść jej względne (najwyższy wynik wyborczy wśród startujących partii) zwycięstwo w wyborach.

To zaś powinno zaowocować powierzeniem przez PAD misji tworzenia rządu liderowi zwycięskiej partii.

Kwestia ta nie jest jednak unormowana formalnie a PAD już wielokrotnie udowodnił, że normy zwyczajowe nie muszą być przez niego przestrzegane.

Nie ma, zatem żadnej pewności, że także tym razem misja sformowania nowego rządu zostanie przyznana liderowi zwycięskiej partii.

Prezydent może powierzyć ją przywódcy partii, która jego zdaniem będzie miała największe szanse na uzyskanie większości parlamentarnej. Obiektywnie rzecz biorąc działanie takie byłoby zresztą racjonalne.

Problem tylko w tym czy obecny prezydent zastosuje je także w przypadku względnego zwycięstwa PiS.

Wiele wskazuje na to, że w zależności od wyniku wyborów wybierze on jedno lub drugie uzasadnienie tak by misję utworzenia rządu, jako pierwszemu powierzyć J. Kaczyńskiemu.

Tym samym względne zwycięstwo wyborcze KO tak naprawdę będzie miało znaczenie jedynie symboliczne i prestiżowe, lecz realnie nie wpłynie na to, kto utworzy przyszły rząd.

O tym zadecyduje bowiem nie wynik jednej partii, lecz możliwość utworzenia koalicji, która będzie dysponowała w sejmie bezwzględną większością głosów.

I tu pojawia się pytanie: czy przeniesienie głosów wyborców lewicy na KO da bezwzględna większość parlamentarną całej opozycji demokratycznej?

Obawiam się, że niestety tego nie da się osiągnąć.

Takie przeniesienie głosów nigdy bowiem nie udaje się w 100%.

Nawet wezwania kandydatów na prezydenta, którzy odpadli w pierwszej turze, by w drugiej turze głosować na wskazanego kandydata są skuteczne tylko w ograniczonym stopniu. Tym bardziej były by one nieskuteczne w jedynej turze wyborów parlamentarnych, nawet wtedy gdyby Lewica całkowicie wycofała się z wyborów.

Jeśli zaś lista Lewicy nie zostanie wycofana to efektem apelu L. Milera może być jedynie bardzo ograniczone wzmocnienie KO przy jednoczesnym osłabieniu wyniku Lewicy, aż do jej wyeliminowania z przyszłego parlamentu.

To zaś zamiast wzmocnić szanse opozycji demokratycznej na uzyskanie parlamentarnej większości raczej je osłabi.

C:\Users\Walter\Desktop\lewica 2.png

Przy obecnym układzie sił politycznych jedyną szansą na uzyskanie większości przez opozycję jest bowiem nie przeniesienie głosów na KO, lecz wzmocnienie wyników wyborczych przez pozostałe siły opozycyjne tj. Lewicę i Trzecią Drogę.

O ile, bowiem wszystko wskazuje, że KO pod przywództwem D. Tuska osiąga już pułap swojego poparcia, to zarówno Lewica jak Trzecia Droga mają szanse na poprawę dotychczasowych notowań i jeśli im się to uda, to zadecyduje to o ostatecznym wyniku wyborów.

Dlatego wbrew radom L. Milera nie zagłosuję na KO a będę namawiał do jak największego poparcia listy Lewicy.

Janusz J. Tomidajewicz

Em. profesor ekonomii na UEP i w Uniwersytecie Zielonogórskim.
Założyciel Unii Pracy i wieloletni członek jej władz krajowych i regionalnych.

 

3 komentarze

  1. Zbigniew 28.08.2023
  2. Danuta Adamczewska-Królikowska 29.08.2023
  3. Mr E 08.09.2023