23.12.2023
Zdanie odrębne
Paniom –
po wyborach, na Gwiazdkę 2023

Dużą wartość antykwaryczną może dziś mieć niewielka książeczka pt. Obowiązki damy chrześcijańskiej. Rok wydania (1769) można ustalić na podstawie noty cenzury kościelnej, zamieszczonej na awersie strony tytułowej. Wystawił ją ks. Feliks Mizierski ze zgromadzenia Pijarów, a pozwolenie na druk podpisał “urzędowy zastępca [biskupa] w sprawach duchowych” dla Warszawy i Księstwa Mazowieckiego ks. Antoni Okęcki. Broszura liczy 82 strony (chyba jest niekompletna); kończy ją Zbiór niektórych modlitw kościelnych, ale dalszych stron brak; jak też autora, choć trudno sobie wyobrazić, aby w tak ważnych sprawach pisał anonim… Rzecz została zrobiona metodą scholastyczną, według schematu: teza (tu: obowiązek damy) oraz podawanie argumentów za i przeciw. Są to głównie cytaty z Biblii, Ojców Kościoła, żywotów świętych oraz pism chrześcijańskich filozofów.

W tytule uderza słowo obowiązek, czyli powinność, której źródłem jest nakaz zewnętrzy, albo konieczność natury moralnej – w tym przypadku – wywodząca się z religii. Drugie pojęcie – to dama, kobieta należąca do wyższych sfer, księżna, hrabina, szlachcianka, której sposób bycia cechują elegancja i wytworność; wszak nie każda kobieta jest damą[1]… Książeczka zaczyna się inwokacją do czytelniczki, którą przytaczam w pisowni oryginalnej: Córko moya, słuchaj powieści moich, a na wymowy moie nakłoń ucha swego[2].
Tekst jest podzielony na fragmenty (33) opatrzone numeracją rzymską; przypominają akapity, choć nie do końca – zdarza się, że jeden zawiera ich kilka. Każdemu wypadałoby poświęcić parę słów[3], ale zacznę od rady praktycznej, dla Damy: „O godzinie dziesiątej spać idź, o szostey wstawszy, nad potrzebę odecknąwszy się, w łóżku nie leż (…). Gdy się ubierzesz, nie pierwey do rozmow albo dyspozycyi czynienia przystępuy, abyś na kolana padłszy zaraz przy łożu twym, Bogu Stworcy swemu pokłon oddała”.
A oto inne sugestie: „Książki duchowney ieden i drugi punkt, co dzień staray się przeczytać y w myśli toż samo pilnie rozebrawszy, do siebie przystosować”. Albo: „Nigdy na stroie wykwintne y umizgi, czasu, któryć abyś na zbawienie pracowała, pozwolony jest, nie traw. (…) Suknie długie noś; piersi nigdy nie miey odkrytych, gdyż to ci, y wstydliwość Damy, y miłość bliźniego, y Kościoł Ś. nakazuye”. Pierwsza odnosi się do ducha, druga do ciała; obie w XVIII-wiecznej, oryginalnej polszczyźnie są – mam nadzieję – czytelne. Jednak dłuższe z nią obcowanie może nużyć, a nawet zniechęcić Czytelnika, który nie jest przyzwyczajony do takiej ortografii i stylistyki. Następne rady będę więc transkrybował na język współczesny, by wiernie zreferować tekst. Nieliczne wtrącenia opatrzyłem nawiasem kwadratowym.

Strój – jak wiadomo – zdobi kobietę, jednak anonimowy/kolektywny autor, łączący piękno z miłością, ma na myśli miłość siostrzaną, która nie wymaga krzątania się wokół urody, obnażania piersi i szyi, uchylania płaszczyka… Doradza też zasłaniania twarzy, w tym jednego oka, drugie – „sobie zostawiwszy dla widzenia drogi”. W tym miejscu powołuje się na list św. Hieronima[4].
Od rad na temat stroju duszpasterz przechodzi do przestróg, by Dama – przypadkiem – nie próbowała poprawiać Kapłanów, czy „rządzić Mężem”; ma też z respektem odnosić się do rodziców. Co się tyczy dziatek (tzn. dzieci), powinna je „kochać w sercu” – nie wylewnie; karać najmniejsze ich defecta [po naszemu błędy], ale robić to z łaskawością i roztropnie. Jak nie będzie mogła karmić dziecka (piersią), trzeba zatrudnić mamkę, ale zdrową, trzeźwą i bogobojną, ponieważ osesek może z mlekiem takiej kobiety wyssać jej przywary. Podobnie jest z nieodpowiednią piastunką, która może je zarazić „rozpustną mową i złym przykładem”. Z kolei nauczyciel [zapewne domowy] winien łączyć pobożność z mądrością, surowość z łaskawością, gniew z umiarkowaniem, a dozór – z roztropnością.
Dziecko od początku należy wprawiać w zapisywanie (‘regestr’) jego wydatków i podpowiadać, na co ma przeznaczać pieniądze; czasem trzeba mu dać upominek… Najważniejsze, by je uczyć skromności, milczenia i pokory; modlitwy porannej, przed posiłkami i wieczornej, przed snem. Zauważywszy „płochość i swawolę” w kościele, natychmiast je karcić, bowiem „głupstwo przywiązane iest do serca dziecięcego, ale rózga karania wypędzi ie” – jak naucza Eklezjastes[5].
Dziecięca zabawa i rozrywka nie mogą być „podłe”; nie powinno się też obarczać go pracą ponad siły. Wszystko pod okiem nauczyciela; ale najważniejszy jest przykład matki, której prowadzenie się ma być niego przykładem. Respekt dla obojga bierze się z bojaźni bożej – miarkowaniu „w chuci” i „gruntowaniu” się w cnocie.
Przechodząc do obowiązków domowych, autor radzi dziedziczce, by służbie (czeladzi) wyznaczała co dzień odpowiednią pracę, bo próżnowanie jest źródłem „wszystkiej nieprawości”. W zarządzaniu folwarkiem nie powinna być zrzędną (‘skrzętną’) i przykrą, a swe polecenia ‘osładzać’ łagodnością. Musi jednak surowo karać występki służby, a to: kłamstwo, kłótnie, kradzieże, pijaństwo, swawole, „nieprzystojne pioseneczki”, żarty i „dyskursy gorszące’. Odnosi się to także do służących, którzy są jej prawą ręką (tu: okiem); bowiem takie czarne (tu: parszywe!) owce mogą zarazić całe stado, czyli resztę służby. Dla dobra i formacji moralnej służących zalecane jest czytanie im przez panią Żywotów świętych.
Z innych praktycznych rad dla Damy: nie obrażać Pana Boga obżarstwem, gadulstwem, wyniosłością; często się spowiadać z grzechów wobec męża, dzieci i ‘czeladzi’. Dobrać sobie takiego spowiednika, który by nie przyjmował podarunków, ani był poufały [Sic!]. Należy czcić swoją patronkę, a kiedy mąż pozwoli, „dać u stołu miejsca ubogim” [Puste miejsce przy stole…][6] Kobieta wierząca z wyższych sfer powinna unikać obmów i posądzeń, bo te pozbawiają dobrej sławy, podobnie jak pragnienie cudzej rzeczy czy kłamstwo, takoż obcowanie z niezbożnymi, co chlubią się z grzechów. Ważne jest przestrzeganie postu ustanowionego przez Kościół, od którego może zwolnić pobożny kapłan, najlepiej proboszcz, udzielając dyspensy. Polska pani winna kochać trzeźwość, [nie dawać sobie w szyję][7], zaś w chorobach i innych nieszczęściach zgadzać się z wolą Bożą, nie gardząc jednak „pomocą lekarzów”. Nie powinna też czytać książek nie zaleconych przez kapłana, aby jad w nich ukryty nie zaraził jej „zdrowych fundamentów”, ani osłabił ją w wierze.
Jedną z najważniejszych rzeczy dla kobiety jej stanu jest zachowywanie nauki Kościoła przekazywanej przez kapłanów, do których należy się zwracać – w razie wątpliwości – również w codziennym postępowaniu. Im też „punktualnie co rok” trzeba oddawać dziesięcinę[8]. Skoro o pieniądzach mowa, można je pożyczać innym, ale nie na lichwę czy dla doczesnej korzyści – lecz dla nagrody w Niebie. Odnosi się to również do podarków czy prezentów, które są niczym wobec zbawienia duszy. Nie powinna też krzywoprzysięgać ani odpłacać złem za złe. Celem wszystkich działań damy jest Bóg – bez względu na to, co się wydarzy – w zdrowiu czy chorobie… Pomocne są w tym odpusty cząstkowe i zupełne, choć ich „natura jest zawiła”, wszak jedne są dla świeckich, inne dla duchownych…
*
Autor ma świadomość, że w wierze obowiązują reguły stare i nowe (Stary i Nowy Testament). W drugiej części Obowiązków… pokazuje, jak wyglądały dawniejsze „kanony”, które były znacznie bardziej surowe, a mimo to ludzie ich przestrzegali. Powinni więc docenić, że z czasem zelżały i tym bardziej do nich się stosować. Ilustruje to przeglądem dawnych sankcji odnoszących się do nieprzestrzegania dziesięciorga przykazań.
I tak „Ktoby wiary odstąpił” (I przykazanie), będzie pokutował lat dziesięć. „Ktoryby wieszczbami y wróżbami bawił się, y iakieżkolwiek porozumienie przez czary z czartem miał, siedm lat pokutować będzie”. Wykroczenie przeciw II przykazaniu to 40 dni „o chlebie i wodzie” oraz 7 lat pokuty; przeciw III-mu – praca w niedziele i święta, ale tylko niewolnicza [chłopska][9] to trzy dni „na chlebie i wodzie”. Nieszanowanie rodziców (IV), ale też biskupa i proboszcza – to 40 dni jak wyżej! Zabójcy najbliższych (V przykazanie) do śmierci nie wolno przyjmować św. sakramentów; jeśli ofiarą był obcy – „u drzwi Kościelnych stać będzie”. Dobrowolne poronienie – to trzyletnia pokuta; mimowolne uduszenie dziecka – „40 dni na chlebie i wodzie, iarzynie y leguminie [kobieta] pokutować będzie”. Zatajenie zbrodni albo zabójstwo w afekcie zagrożone jest dziesięcioletnią pokutą. Sankcje przeciw VI (Nie cudzołóż!) warto zacytować: „Jeśli Kawaler z Damą, oboie wolni, miał nieuczciwą zabawę, lat trzy pokutować będą”. „Szpetna mowa i weyrzenie” 40 dni pokuty. Która by malowała się „farbiczką” dla mężczyzn – „trzy lata pokute czynić będzie”. Za drobną kradzież (przykazanie VII) – roczna pokuta; za kradzież dóbr kościelnych – siedmioletnia pokuta [Sic!]. Wstrzymanie się od dziesięciny, albo opóźnienie w jej oddaniu zagrożone jest stawką czterokrotną („we czwórnasób’). Za fałszywe świadectwo (VIII) pokuta siedmioletnia, albo chleb i woda do końca życia. Pożądanie cudzej rzeczy albo „nieczystości” [o żonie się nie mówi] zagrożone jest dwuletnią pokutą.
Skoro był grzech/wina – musi być kara i pokuta… [jak w przypadku Kmicica]. Wysoko urodzona pani powinna ją odbywać w kościele, a nie w prywatnej kaplicy [pałacowej, dworskiej][10], budowanej zwykle dla wygody, albo z gnuśności i ambicji osób, których wiara ostygła…
Autor zwraca uwagę na obowiązki stanu – w tym przypadku małżeńskiego. Kobieta powinna więc kochać męża, szanować go, zawsze chętnie mu „podlegać”, modlić się za niego, przymykać oko na jego przywary, by jej „serca ku niemu nie zepsuły”. Dobrze być dla pociechą męża, nie grymasić i nie naprzykrzać mu się, nie naciągać go na wydatki (łac. expensa). Gdyby zaś wykraczał przeciw prawu boskiemu czy kościelnemu – upominać go łaskawie, „z przymileniem się” i w stosownej chwili. Ponieważ celem małżeństwa są dzieci, ci co zaniedbują prokreacji, grzeszą śmiertelnie, są bezmyślni, „podobni stają się bestiom” [zwierzętom]. Przed ślubem należy się dowiedzieć, czy przyszły mąż jest katolikiem, „poczciwego życia, czy swawolnego”, jak się obchodzi z ludźmi, pomnaża, czy trwoni fortunę, „pijak albo trzeźwy”…

Obowiązkiem chrześcijańskiej damy jest stale mieć kontakt z Bogiem oraz być świadomą marności tego świata. Żyć ostrożnie i być gotową na śmierć, po której czeka na nią niebo – za dobre życie, lub piekło – za złe…
*
Dla utrwalenia i zapamiętania powyższych rad na końcu książeczki pobożny autor jeszcze raz do nich wraca – „dla łatwiejszego spamiętania wierszem”. Są tego trzy strony, więc przytoczmy tylko niektóre wersy dla przykładu i posmakowania w staropolszczyźnie…
Skromność iedzenia, picia, skromność strzedz ubioru.
Strój głowy, układ twarzy mieć je bez wytworu.
Wszystko…
To zaś czynić pobożnie, aby miasto nieba,
Otrzymać mieysce w piekle nie było potrzeba.
Moralne wierszowanie kończy przestroga:
Przeczytać, albo czytać często bez uwagi,
Takie czytanie żadney wcale nie jest wagi.
Czytanie pilne, mądre z uwagą czytanie,
To wam, to zysk przyniesie Panowie y Panie
*
Parę dni temu zaprzyjaźniony kapłan przysłał mi tekst krążący w Internecie (z rysunkiem twarzy kobiecej): Uważaj, żebyś Kobiety do płaczu nie doprowadził, gdyż Bóg liczy jej łzy… Kobieta z żebra mężczyzny powstała, nie ze stóp jego, by ją deptać; nie z głowy, by ją wywyższać, lecz z boku, by równą była, spod ramienia, by ją chronić i blisko serca, by ją kochać… Stylistycznie rzecz biorąc tekst jest stary; treściowo – wygląda na nowy!

- Na marginesie dowcip, będący grą słów: „Bawimy się jak damy. A jak nie damy? To się nie bawimy…” ↑
- Jest to cytat z Przypowieści Salomona, rozdz. 4 (dla pogłębienia u prostych przezorności, a u młodych — poznania i rozwagi). ↑
- Leszek Kołakowski mawiał, że najważniejsze jest streszczenie tekstu. ↑
- List 52 do prezbitera Nepocjana (O życiu duchownych i mnichów). ↑
- Biblia Wujka, Księga Przypowieści 22, 15. ↑
- Z pastorałki śpiewanej przez Beatę Rybotycką ↑
- Z wypowiedzi prezesa partii, która wygrała wybory… ↑
- W judaizmie i chrześcijaństwie obowiązkowe świadczenie pieniężne lub rzeczowe w postaci dziesiątej części swojego dochodu na rzecz Kościoła, przeznaczone głównie na utrzymanie duchowieństwa. (Wikipedia) ↑
- Por. książkę Joanny Kuciel-Frydryszak pt. Chłopki. Opowieść o naszych babkach (2023). ↑
- O kaplicy prezydenckiej nie było wtedy jeszcze mowy… ↑
JS
Ps. Starość nie oczekuje świątecznych prezentów… Mam jednak marzenie/na Boże Narodzenie; I have a Dream – jak mówił znany amerykański pastor, a potem śpiewał to zespół ABBA. Oto marzy mi się, by z I programu PR zniknęli dziennikarze – partyjni komisarze. A to: Katarzyna Gójska (żona Rachonia) – za uderzanie w rozmówców (byłej) opozycji ideologią PiS; Grzegorz Jankowski – za szydercze rechotanie, kiedy mówili inaczej, niż oczekiwał; oraz Krzysztof Świątek – za płaszczenie się przed ludźmi władzy i pogardliwe komentarze pod adresem rozmówców nie z jego obozu.
Marzę (na jawie), by Polskie Radio nie robiło mi z mózgu porannej jajecznicy, nie infekowało cynizmem i nienawiścią, nie szydziło z zapraszanych tam gości itp. Ale spokojnie, rzeczowo, kompetentnie i – zgodnie z faktami, nie ideologią – informowało o tym, co się dzieje w Polsce i świecie.
Dla Michela Foucaulta byłaby to gratka nie lada jako przykład katolickiej opresji i podporządkowania hegemonicznej instytucji. Jerzy Starnawski pisał o Żywotach świętych P. Skargi jako o największym bestsellerze przednowoczesnej Rzeczpospolitej Wielu Narodów. Być może należałoby do listy powszechnie czytanych i rozważanych lektor zaliczyć i takie cacka. Z przyjemnością oddałem się lekturze, a życzenia z Ps z serca podzielam. Sprzątanie po PiS-ie powinno uwzględniać przede wszystkim ideologów i lizusów słusznie minionej formacji. Jej fatalne dziedzictwo będzie nam jeszcze długo ciążyć w głównej mierze Dzięki obecności takich kreatur.
Chwała JS za przypomnienie tej prawdziwej perełki historycznoobyczajowej. Kto wie, czy nie z tego to dzieła czerpał inspirację ów nieszczęśnik w randze wiceministra edukacji (nazwiska nie pomnę), który chciał wśród współczesnej polskiej młodzieży krzewić „cnoty niewieście”.
A swoją drogą… Warto sobie przy sposobności uświadomić, w jak wspaniałych czasach i w jak wspaniałym miejscu żyjemy. Nie musimy już wszak „naszym okupantom” płacić dziesięciny, i to w razie spóźnienia „w czwórnasób”. Współcześni „pasterze” strzygą swoje owce z większym miłosierdziem, zadowalając się daleko mniejszymi kwotami – ostatnio, jak wieść niesie, przepychali się z władzami o to, czy odpis podatkowy winien wynosić 0,3 czy 1%. A chodziło przy tym o procent nie od dochodów, lecz od płaconego od nich podatku. Więc proszę nie pisać o „kryzysie moralnym” kościoła, bo ten dzisiejszy polski kościół to w porównaniu z dawnymi czasami ucieleśnienie skromności i umiarkowania. Wesołych Świąt!
Znakomite!
Wykaz cnót niewieścich zebrany w jednej małej książeczce. Przepis na godne życie w skromności, bojażni bożej, posłuszeństwie panu swemu mężowi, łaskawości dla niżej urodzonych.
Czerpmy jak z krynicy!
Uśmiałem się setnie czytając raz i drugi pod – ręcznik dla Dam, Białogłów, Połowic, Żon, SzyjKręcącychGłową i Małożonkiń i Niewiast płci wszelakiej. Nareszcie w dzisiejszych, zwichrowanych czasach, pozbawionych autorytetu ale nie mogących się dziwnym trafem pozbyć pragnienia i poszukiwaniu tychże, JS stanął na wysokości zadania i przypomniał arcydziełko z przeszłości, które wychodzi na przeciw potrzebom wszystkich. Damy wreszcie wiedzą co robić i jak (i co grozi za odstąpienie od zasad lub sprzeniewierzenie się im – najbardziej słuszna i adekwatna wydaje mi się kara o chlebie i wodzie do końca życia – bardzo ekonomiczny wariant przy dzisiejszej drożyźnie). Natomiast dla Kawalerów, GłówDomu, Mężów, Rycerzy płci wszelakiej prezent pod choinkę dla drugiej/drugiego połowy jak znalazł!!!
Piękny wykład o tym jak przez wieki widziano .miejsce i rolę kobiety. Można się tylko cieszyć, że panie tamten długi i okrutny czas przetrwały. I chociaż niektórzy ‘talibowie’ nadal marzą o tamtym koszmarze, one zwycięsko prą do przodu. Trzymam za nimi kciuki, gdyż beż nich życie nie tylko byłoby niemożliwe, ale również pozbawione sensu. Kibicuje im wszystkim, wyłączając jedynie takie ‘przypadki’ jak pałaszujaca publicznie sałatki (i wypisująca w internecie idiotyzmy), ‘Reasumpcję’) i ‘ Julkę trybunalną, kucharkę).
Z opowiadań moich przodkiń – babki i matki – mogłem się dowiedzieć, że podobne “rady” dostawały od różnych autorów z KRK co najmniej do końca XIX wieku. Te rady zmieniały się w formie ale w treści niewiele. Ciekawą refleksją przy ich lekturze jest połączenie paternalistycznego i kościelnego porządku świata z jednoczesnym krzewieniem oświaty, porządku i szeroko rozumianego dobra. Mieszanka czasami wybuchowa – w kulinariach to się nazywa bigos – czasami dobrze dobrany ! Zastanawiające, że adresatki podobnych porad życiowych były potem sufrażystkami, emancypantkami, które na początku XX wieku wywalczyły w Polsce prawa wyborcze dla kobiet.
*
O sile dominacji tego paternalistycznego katolicyzmu świadczy fakt, że kobiety w Polsce cały czas są ofiarami zakłamanego “kompromisu aborcyjnego”, który nigdy żadnym kompromisem nie był a i to rozwiązanie przeszkadzało kaczystom i trybunał kulinarny podeptał nawet i takie ułomne prawo. Tę siłę tradycji widać nawet po wyborach 15 października, gdzie paternalizm katolicki w obecnym parlamencie nie rokuje postępu w zakresie praw aborcyjnych i szerzej – równouprawnienia kobiet, niestety!.
*
Życzenia bożonarodzeniowe Autora w TVP oraz polskim radiu (publicznym) zaczynają się powoli spełniać z naciskiem na powoli ! Im bardziej kaczyści będą rzucali kłody pod nogi, nawet wetując ustawy, tym bardziej siewcy kłamstwa, nienawiści i wykluczenia będą odchodzić z życia publicznego do swoich własnych, zamkniętych kręgów społecznych. I darz im ich bóg !
Widać, że pisał to facet w spódnicy, który dbał troskliwie, po gospodarsku, jak współczesna nam Konfederacja, o żywy “inwentarz”.
Od wydania tej interesującej książeczki, będącej ciekawym dokumentem epoki, minęło 250 lat. W perspektywie życia ludzkiego to bardzo długo, w perspektywie historii cywilizacji i kultury to już nie tak długo. Co się zmieniło w Rzymie między rokiem 1 a 250, co się zmieniło w średniowiecznej Europie między rokiem 1100 a 1350? Człowiek średnio wykształcony nie będzie potrafił pokazać wielu różnic. W ostatnich jednak stuleciach historia przyśpieszyła i owa książeczka jest tego świetnym i malutkim przykładem. Nawet najzagorzalsi konserwatyści nie chcieliby chyba powrotu tej zacnej przeszłości, mając na uwadze miejsce i rolę kobiety w rodzinie i świecie.
J.S. pięknie streścił ten dokumencik epoki, dając do zrozumienia, że Kościół od dawna chciał „trzymać kobiety krótko”. Obecnie zaś owe ciągoty przyczyniły się do utraty władzy przez PiS, bo kobiety się zbuntowały przeciwko ograniczaniu ich praw i wolności. I Bogu dzięki.
Historia jest jednak dosyć skomplikowana. Warto, myślę, przeczytać ten dokumencik wraz z „Żoną modną” Krasińskiego. Albowiem już wtedy swoista „emancypacja” wkraczała do Polski z Zachodu i opanowywała najpierw miasta. Książeczka owa była zatem próbą – jak się domyślam – miedzy innymi powstrzymania owej „cudzoziemszczyzny”, owej pierwszej fali emancypacyjnej, związanej z libertynizmem i oświeceniem. Fala ogólnie słuszna, ale – z drugiej strony – mechaniczne małpowanie (czy też za Słowackim „papugowanie”) obcych wzorów jest zazwyczaj śmieszne, co podchwycił Krasiński.
Pardon… Krasicki, nie Krasiński. Szybciej piszę niż myślę.
Błądzić jest rzeczą ludzką; trwać w błędzie – szatańską. (św. Augustyn). Skoro p. Breczko przyznał się do pomyłki, dlaczego upierdliwy czytelnik ciągle ma mu to za złe?
Interesujące jak niektórzy oceniają artykuły i komentarze pod nimi. Niezależnie od treści – czy opinia, czy sprostowanie czy wreszcie korekta błędu – stawiają ocenę negatywną. Cokolwiek autor powie – ocena negatywna. Formacja intelektualna takiego człowieka jest właśnie ciekawa – co trzeba mieć w głowie aby wszystkiemu mówić “nie” ?
*
A propos takiej postawy – w ostatnie święta miałem okazje korzystać z zaawansowanej wersji CHATA GPT4. Poprosiłem go między innymi o satyryczne przedstawienie definicji wzgórza. Jedno z określeń zapamiętałem – “wzgórze to Himalaje dla ubogich”. Zdaje się, że SO to nie jest portal dla ubogich (duchem).
Warto przypominać, bo i dziś często słyszy się wypowiedzi co też kobiety powinny lub nie powinny robić. Całe szczęście, że nowe pokolenia już są na to wyczulone.
Życzenia autora się spełnią, mam nadzieję że nie tylko te dotyczące dziennikarstwa
Dzieło z 1769 roku w bardzo profesjonalnym przybliżeniu przez JS – autora tegoż felietonu ( chwała mu za jego przypomnienie) powinno zrobić na kobietach (i nie tylko) nie małe wrażenie, szczególne na kobietach religijnych (a przynajmniej na tych, które jawnie i bezceremonialnie i medialnie do tego się przyznają – posłanki czy polityczki), którym wartości i tradycje kultury judeochrześcijańskiej są bliskie. Zachodzi zatem pytanie – czy dziś współczesnym kobietom (damom) takie zasady odpowiadają, bowiem jak pisze autor dzieła z roku 1769 –„obowiązkiem chrześcijańskiej damy jest stale mieć kontakt z Bogiem oraz być świadomą marności tego świata. Żyć ostrożnie i być gotową na śmierć, po której czeka na nią niebo – za dobre życie, lub piekło – za złe…”. Nie wydaję mi się!!! Stąd tradycje XVIII wieku, powoli acz skutecznie odchodziły do lamusa historii.
Warto bowiem przypomnieć, iż w drugiej połowie XIX wieku mocno rozwijał się ruch tzw. sufrażystek, kobiet oświeconych, wykształconych, promujących nowoczesne wartości, które za nic miały wartości rodem z XVIII w., walczących z dominacją paternalistycznego kościoła katolickiego. Następowała nowa era dla kobiet, sukcesywnie rozwijająca się po dziś dzień, która w moim odczuciu osiąga dziś nieco karykaturalne apogeum.
Choć w drugiej połowie zdarzały się jeszcze kobiety umiejące łączyć stare z nowym, tu na przykład przywołam przykład kobiety niezwykłej, dziś już nieco zapomnianej, w myśleniu i działaniu, wyprzedzającą epoki – Annę z Działyńskich Potocką (1846-1926) – fundatorkę Uzdrowiska w Rymanowie Zdroju, kobietę umiejącą postawić się panującemu w ówczesnej Galicji (II poł. XIX w.) systemowi politycznemu, systemowi wartości kościelnych, źle pojmowanej tradycji oraz klasie z której sama się wywodziła. Przez wrogów postrzegana była za niebezpieczną przedstawicielkę rodzącej się armii sufrażystek, którą w jakimś stopniu była. Studiując życie owej hrabiny, zadaję sobie pytanie, jak by się mogła odnaleźć w naszych czasach.
Autorowi -JS- gratuluję przypomnienie dzieła, traktującego o zasadach i warunkach życia w XVIII w. i dziękuje za felieton, który wywołał ciekawą i wyważoną w komentarzach dyskusję.