06.06.2024
4 czerwca 1989 – dzień częściowo wolnych wyborów – tak wyglądał kompromis obrad „okrągłego stołu”.
To już 35 lat temu, wyrosło całe pokolenie ludzi, dla których ta data to historia, coś takiego jak bitwa pod Cedynią – kto z kim i o co to – to już mało kto wie i pamięta. W pamięci społecznej zostaje hasło, jakieś słowa aktorki, która w telewizji „na żywo” powiedziała, że właśnie skończył się komunizm – ale to tylko słowa były, jakieś zdjęcia z Wałęsą – to był znakomity pomysł Andrzeja Wajdy, genialnego reżysera filmów „Człowiek z marmuru” i Człowiek z żelaza”. Przypominam autora tego pomysłu na plakat kandydatów Solidarności również dlatego, bo tenże Lech Wałęsa w rozmowie z Moniką Olejnik nie pamiętał, kto był autorem tego pomysłu. Dobrze, że tylko tak to powiedział a nie, zgodnie ze swoją manierą, przypisał to sobie, jak wszystkie inne sukcesy tamtych lat.
Występując w tej znanej audycji redaktor Olejnik, Lechu, dobrze wyglądający, prawie szczupły, z wielką matką boską na koszulce, mówił jak zawsze – jak to on wszystko miał przemyślane, jak ogrywał wszystkich w tej grze o władzę i swoją w niej pozycję. Jedyne do czego się przyznał, to że bez pomocy matki boskiej by mu się to nie udało. Tak więc był i jest nie tylko geniuszem, którego geniusz nie opierał się na wiedzy, a na praktyce, ale i wybrańcem bogów a konkretnie matki boga.
To, co mówił jeszcze, już nie o tamtych latach a o tym co mamy obecnie, w pełni potwierdza to wszystko jak go pamiętam z tamtych lat – „ja mam pomysły, ja je rzucam, a wy je łapcie”. Dostało się i redaktor Olejnik, którą Lechu zaganiał do roboty od zaraz, do roboty polegającej na wdrażaniu jego pomysłów jak zbawić cały świat.
Zbawić świat to prosta sprawa – trzeba tylko od zaraz zabrać się do roboty i realizować jego pomysły….
W tym samym dniu, w TVP Info odbyła się dyskusja, w której zobaczyłem moich kolegów z tamtych lat – Zbyszka Bujaka, Ryszarda Bugaja, Bogdana Borusewicza i na dokładkę Jurka Borowczaka z tym, że ten ostatni nie ze studia w Warszawie a z Gdańska. Patrząc na nich, starszych o trzydzieści parę lat, wiedząc jak potoczyło się ich życie po tej wielkiej zmianie jaka zaczęła się 4 czerwca 1989 roku, wiem jedno – to dla nich była wielka i dobra zmiana. Jerzy Borowczak, młody robotnik, który „robił” strajk sierpniowy w mojej stoczni a potem wieloletni poseł na Sejm, Zbyszek Bujak, robotnik i rewolucjonista przedstawiał się w studio jako politolog (myślałem, że skończył socjologię a nie politologię), Ryszard Bugaj, wtedy doktor ekonomii, teraz „robił” za profesora (chyba tylko uczelnianego a nie belwederskiego), szef mojej partii politycznej jaką była Unia Pracy, doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Bogdan Borusewicz, czołowy opozycjonista a potem senator i wieloletni marszałek Senatu RP.
Rozmowa tych ludzi o latach minionych raz jeszcze dowiodła, że polityka jest grą nieprzewidywalną, że wielkie cele przegrywają z prozą życia, że o tym co ważne można mówić po a nie przed…
Dziś też odbył się wielki wiec w Warszawie zwołany przez Donalda Tuska jako akt mobilizacji przed niedzielnymi wyborami. Wiec na którym tylko Koalicja Obywatelska występowała jako aktor, pozostali koalicjanci nie akcentowali swojej obecności.
Wiec na Placu Zamkowym zgromadził tłum, było wiele ludzi, jednak to nie było to, co rok temu. Ale jak na porę demonstracji, na to że to był zwykły dzień, a nie święto, liczba zgromadzonych, atmosfera mobilizacji i spontaniczne reakcje tłumu – odśpiewanie 100 lat Lechowi Wałęsie po tym, gdy powiedział, że ma już 80 lat, że kończy się jego czas, to dobre sygnały. To znak, że jest energia i wola walki.
Kluczowym akcentem było wystąpienie Donalda Tuska, który w powiedział wszystko to, co trzeba na takim spotkaniu i w takiej chwili mówić. Było w nim wszystko, co powinno być powiedziane, w doskonałej oratorskiej formie, z budowaniem akcentów tego co przed nami i tego co za nami. Premier Donald Tusk przyznał, że też jest za tym, aby przyspieszyć proces rozliczeń złodziei i oszustów okradających przez lata polskie państwo i nas, polskich obywateli. Prosił, aby nie odpuszczać presji na jego rząd w tej sprawie.
Donald Tusk wypowiedział się jednoznacznie w sprawie niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego, wymienił z nazwiska, kogo Jarosław Kaczyński wystawił na listach wyborczych mówiąc, że to są raczej listy gończe niż listy wyborcze. Odwołał się do poczucia bezpieczeństwa zależnego od tego, kto tam trafi z mandatem jako reprezentant Polski, ale i do poczucia zwykłego wstydu związanego z tym, kto będzie polskim europarlamentarzystą. Padły tu nazwiska Kamińskiego. Wąsika, Obajtka, Kurskiego jako przykłady ludzi, za których, gdyby uzyskali mandat, musielibyśmy się wstydzić.
Odnotować też muszę wystąpienie Lecha Wałęsy, odnotować nie dlatego, że jego obecność w dniu 4 czerwca, w rocznicę częściowo wolnych wyborów w 1989 roku była całkowicie naturalna, ale dlatego, że Lechu, jak mało kiedy, nie odleciał. Mówił krótko – sens główny tego co powiedział sprowadzał się do zdecydowanego poparcia dla Donalda Tuska – jedynego wielkiego polityka jakiego mamy w tych trudnych czasach. Lechu Wałęsa mówiący, że ktoś inny jest większym politykiem niż on, który obalił komunę a teraz wie, jak zbawić świat, to dla mnie nowa sytuacja. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony Lechem Wałęsą w trakcie jego wystąpienia na Placu Zamkowym w Warszawie 4 czerwca 2024.
Całość wiecu daje nadzieje, ale tylko nadzieje, na to, że 9 czerwca 2014 wygramy z siłami ciemności i oszustwa, chociaż to, że nie był to wiec całej koalicji 15 października a tylko wiec Koalicji Obywatelskiej pokazuje, gdzie jesteśmy
Wystarczyło pół roku aby z Koalicji 15 Października, która odsunęła PiS od władzy, a Polskę uratowała od absolutnej katastrofy, jaką byłaby trzecia kadencja prezesa aby napięcie wśród koalicjantów osiągnęło taki poziom.
Strach pomyśleć, co będzie za kolejne sześć miesięcy…
Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
Słowa, słowa… – Kiedyś Robert Biedroń wycofał się z obietnicy oddania swojego miejsca w Europarlamencie kolejnej osobie na liście (chyba była to prof. Płatek). Teraz słodko uśmiechnięty Hołownia chce wycofać się z umowy dotyczącej kadencyjności funkcji marszałka Sejmu.
“Kiedyś Robert Biedroń wycofał się z obietnicy oddania swojego miejsca…”
Kto teraz na niego zagłosuje?
“… Hołownia chce wycofać się z umowy dotyczącej kadencyjności funkcji marszałka Sejmu”
Chyba w takiej sytuacji większość sejmowa może go po prostu ze stanowiska marszałka zdjąć?
No i jednak zagłosowali…
Swoją drogą – co to za ułożenie list wyborczych, że w końcu 2/3 parlamentarzystów lewicy to jedna rodzina ?