Zbigniew Szczypiński: Gorąca sprawa!5 min czytania


04.09.2024

W porannym serwisie informacyjnym radia TOK FM podano informacje o aresztowaniu członków gangu napadającego na kantory i pracowników przewożących do banku worki z pieniędzmi. Członkami gangu, precyzyjnie planującymi napady byli Polacy, ale nie tylko. Wśród jego członków byli też obywatele innych europejskich krajów. Komunikat mówił o sukcesie naszych służb i policji. Rozbito gang, który zrabował łącznie kilka milionów złotych, w tym półtora miliona w największym „skoku” na jeden z kantorów.

Informacja jakich wiele, ot złapano kilku bandytów rabujących pieniądze, co w tym dziwnego?

Nic dziwnego, policja była tym razem lepsza niż gangsterzy i to ona ma sukces, a bandyci proces i widmo wieloletniej odsiadki. To, że piszę o tym, jako o ważnym wydarzeniu wynika z porównania skali kradzieży – przez kilka lat grupa gangsterów z Polski i innych krajów ukradła w napadach na kurierów przewożących pieniądze z kantorów łącznie 3 miliony złotych, w tym w największym „skoku” aż półtora miliona – to przecież przysłowiowe nic w porównaniu do tego, co potrafili ukraść gangsterzy w białych kołnierzykach, jakimi byli wysocy funkcjonariusze państwa PiS, zatrudnieni w rządowych agencjach, jak Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych. Prezes tej agencji, zatrzymany przez brytyjską policję na podstawie międzynarodowego listu gończego wystawionego przez polską prokuraturę ukradł ponad 250 milionów złotych zakupując chińskie agregaty prądotwórcze za 50 milionów i sprzedając je Agencji za ponad 350 milionów. To jest „skok” na kasę, bez kominiarek, bez przemocy, przy pomocy pieczątki i podpisu, wszystko w białych kołnierzykach, wszystko podlane sosem państwowej służby, pracy w najtrudniejszym czasie zagrożenia Covidem, pracy dla walczącej Ukrainy (bo te agregaty miały być wysłane do Ukrainy, a to, że one się do tego nie nadawały ze względu na swoje parametry, to przecież drobiazg – w trudnym czasie Polak potrafił kupić agregaty dla walczącej Ukrainy i tylko to się liczy. To, że to nie były te agregaty, to że zarobił dla siebie ćwierć miliarda państwowych pieniędzy, to się nie liczy. PiS wprowadził nawet prawo zdejmujące odpowiedzialność za takie działania podyktowane wyższą koniecznością związaną ze światową epidemią, to dlatego kupiono też w Chinach ogromną partię całkowicie nieprzydatnych maseczek niespełniających wymogów – ale największy samolot świata wylądował w Polsce witany przez premiera mówiącego jak to Polska dba o swoich obywateli, o ich zdrowie. Nic to, że śmiertelność w Polsce była jedną z najwyższych w Europie, że ludzie umierali, bo nie było miejsca w szpitalach – rząd pokazywał, jak dba o nasze zdrowie za nasze pieniądze, które jakoś tak dziwnie wędrowały do ludzi ekipy rządowej.

Piszę te banalne uwagi tylko dlatego, że toczy się wielka wrzawa wokół zatrzymywanych gangsterów w białych kołnierzykach, ludzi pisowskiej władzy kradnących systemowo przez osiem lat nasze pieniądze, ludzi którzy trwale zniszczyli służbę cywilną, bez której żadne państwo nie może funkcjonować, ludzi którzy teraz idą w zaparte, odwracają przysłowiowego kota ogonem krzycząc, jak to teraz minister Bodnar niszczy prokuraturę i cały wymiar sprawiedliwości, jak to teraz zapadają polityczne wyroki, polityczne. bo nie po myśli partii PiS.

Walka o duszę wyborców dopiero się zaczyna, jeżeli prezesowi Jarkowi uda się zbudować opowieść o tym jak zły Tusk niszczy w Polsce demokrację pozbawiając największą partię opozycyjną, jaką jest PiS, pieniędzy, to będzie to nasza klęska – walka o świadomość miejsca i czasu jest teraz najważniejszym zadaniem wszystkich, którzy 15 października odsunęli PiS od władzy.

I na koniec taka uwaga – wiele się teraz mówi o decyzji Państwowej Komisji Wyborczej, która w końcu wydała wyrok i ukarała PiS za przekręty w kampanii wyborczej. To teraz gorący temat – co zrobi PiS, czy odwoła się do tej Izby w Sądzie Najwyższym, która zdaniem wszystkich europejskich sądów nie jest sądem, bo są w niej nieprawidłowo, niezgodnie z Konstytucją powołani „neosędziowie”. Pełen zamęt.

Słuchając tych głosów raz jeszcze powiem to, co już mówiłem wcześniej – a może zamiast dziewięcioosobowej komisji składającej się z ludzi wybieranych w ten czy inny sposób (ta komisja powstała w oparciu z prawo, jakie wprowadził PiS, który myślał, że będzie rządził wiecznie i władzy nigdy nie odda), może zamiast ludzi powinien funkcjonować duży algorytm, mający pełną wiedzę o prawie wyborczym, o wszystkich prawach regulujących wydatki partii politycznych w kampanii i to on, na zimno, tylko w oparciu o przepisy prawa, powinien decydować o tym, czy było zgodnie z prawem, czy nie.

Podobnie też można zastąpić działającą w Narodowym Banku Polskim Radę Polityki Pieniężnej ustalającą kursy i stopy procentowe – teraz jest to ciało polityczne, ludzie zasiadający w niej mają swoje poglądy i to one decydują o tych parametrach, a powinna zimna wiedza, nie Adam Glapiński i jego ludzie.

Ale to może pieśń przyszłości – oby nie odległej !

Zbigniew Szczypiński

Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

 

One Response

  1. slawek 05.09.2024