16.10.2024
„Ludzie to lubią, ludzie to kupią, byle na chama, byle głośno, byle głupio.” – śpiewał niezastąpiony Wojciech Młynarski
Kampania prezydencka za Oceanem weszła na ostatnią prostą. Obóz mesjasza odpuścił wszelkie hamulce. Nonsens, kit, łgarstwo i bajery leją się ciurkiem. Te same duby smalone, które trafiały do mojej skrzynki kilka miesięcy temu 2-3 razy w tygodniu, dziś pojawiają się 3-4 dziennie. Aby ich przypadkiem nie pominąć. W myśl idei, że kłamstwo powtarzane bez końca wreszcie nabiera waloru prawdy. Oto trzy, które wiodą prym:
- Trump wspólnie z Muskiem ostrzegają: jeśli wygrają Demokraci, to Wielki Kryzys zapoczątkowany w 1929 roku będziemy wspominali z rozrzewnieniem niczym niewinne zabawy w piaskownicy. Kraj się nie pozbiera przez długie dekady.
- Nie ciesz się ze swych oszczędności emerytalnych przedwcześnie. Jeśli wygra pani Harris te pieniądze szlag trafi w try miga.
- I wreszcie ostrzeżenie najbardziej precyzyjne. Bidenowi po raz kolejny pomieszało się na scenie.
Jego ludzie zawstydzili się i zakryli twarze…
Znów go zawiodły jego zdolności umysłowe.
Co dokładnie zrobił?
Popełnił błąd i podał dzień, w którym rząd porzuci dolara amerykańskiego,
I wprowadzi nowy system dolara cyfrowego,
To da im pełną kontrolę nad TWOIMI pieniędzmi.
Zgadza się, on już wie, że plan zakłada, że wszystkie kraje BRICS porzucą dolara przed wyborami.
Czyli Joe się sypnął.
Zwykle informowano, że Biden porzuci dolara dokładnie o 9:30 rano następnego dnia. A ponieważ nie porzucał w ujawnionym czasie, chwilę Apokalipsy przesuwano się na dzień następny. Ta opowiastka trafiała do sieci od przeszło pół roku. Dziś dostałem coś bardziej smakowitego: 15 października 2024 poinformowano mnie co się stanie 6 sierpnia tegoż roku. Nic dobrego, delikatnie mówiąc, no ale czego można się podziewać po Demokratach? Nie szkodzi, zakładają producenci i dystrybutorzy. Ktoś to łyka za każdym razem. Dlatego wyniki wyborów są nieprzewidywalne. Bo nie wiemy, ilu łyka, a ilu nie.


Andrzej Lubowski
Polski i amerykański dziennikarz i publicysta polityczno-ekonomiczny.

AL: „Nie wiemy ilu łyka”
Panie Andrzeju, wiemy – sondaże mówią dosyć dokładnie, choć może z niejakim opóźnieniem.
U nas w Polsce tylko 30% i nie rośnie. Tam 49,9% i też już nie rośnie (o ile dobrze pamiętam piątkową lekturę 😉
Te kłamstwa zresztą, moim zdaniem, nie są już po to by sprać nowych – one są po to, by nie dać już spranym chwili na cień myślenia o jakości poprzednich kłamstw. Bo to groziłoby utratą jakiegoś procenta głosów.
PS. Teraz czekam na wyniki badań wiary w zakaz posiadania krów ( z niedzieli 🙂
Szanowny panie Andrzeju!
Pobieżna lektura Pańskiego wpisu pozwala mi na stwierdzenie że pierd***cie kompletnie bez sensu! Szczególnie rozrzewnił mnie argument, że „za postępowego i demokratycznego Bidena wybuchła wojna na Ukrainie” aż kusi mnie, żeby zapytać A CO MIAŁ BIDEN DO AUTOKRATYCZNEJ DECYZJI PUTINA – zwanego czasem przyjacielem Trumpa –
Jeśli odpowiedź brzmi NIC to dalszy ciąg Pańskich wywodów możemy wyrzucić do kosza jako kompletnie niewiarygodny… Trochę szkoda, bo nie uważałem nigdy Trumpfa (tak nazywali się jego niemieccy przodkowie) za zło absolutne i chętnie bym podyskutował o rzeczywistych dokonaniach z jego prezydentury… Niestety powtarzanie KŁAMLIWYCH i BEZREFLEKSYJNYCH sloganów dyskwalifikuje jakąkolwiek dyskusję…
Z poważaniem
Panie Krzysztofie: po tekście widać, że dyżurny z Łubianki. Szkoda podbijać 🙂
Szanowny Panie Krzysztofie z Gdańska!
,,Pobieżna lektura Pańskiego wpisu pozwala mi na stwierdzenie że pierd***cie kompletnie bez sensu!”
Może należało czytać mniej pobieżnie, a bardziej analitycznie? Może nie byłby Pan tak podatny na rozrzewnienia?
,,…aż kusi mnie, żeby zapytać A CO MIAŁ BIDEN DO AUTOKRATYCZNEJ DECYZJI PUTINA – zwanego czasem przyjacielem Trumpa…” Miał więcej, niż Pan w swoim błogim rozrzewnieniu sądzi. Proszę przeanalizować historię dyplomacji między Zachodem (głównie USA i GB), a Rosją z ostatnich trzech miesięcy poprzedzających atak. O głębszą czasowo analizę przyczyn konfliktu nawet nie proszę – przecież wówczas prezydentem USA był przyjaciel Putina, prawda?
Nawiązanie do przodków Trumpa jako żywo przypomina aferę ,,dziadka z Wehrmachtu”. Czy Pan nie ma przypadkiem Kurskich w rodzinie?
Nie mam pojęcia, co Pan chce przekazać swoim BEZREFLEKSYJNYM wpisem. W zasadzie zostałem już przez Pana zdyskwalifikowany jako potencjalny dyskutant, ale tli się we mnie iskra nadziei, że może jednak coś do Pana dotrze i wyłuska Pana z bańki rozrzewnienia.
Pozdrawiam, Przyjacielu!
Szanowny panie Guziec
Faktycznie, czytałem tekst pobieżnie, gdyż takiego nagromadzenia propagandy i bełkotu nie dało się czytać uważnie bez odruchu wymiotnego. „Zielone łady, zakazy samochodów, gazu, węgla. Rozpanoszona poprawność polityczna, która stała się nową religią wedle której musimy wielbić wszelkie zboczenia” (cytat) pokazują piszącego jako (w najlepszym razie) bezkrytycznego przekaźnika „przekazów dnia” albo (w najgorszym razie) pracownika ambasady nieprzyjaznego nam państwa, oddelegowanego na front wojny hybrydowej.
Odnośnie obarczenia Bidena winą za wojnę w Ukrainie (czyli jednak pracownik ambasady – bo to był tekst WPROST wyjęty z Ławrowa) to NIE ZNAM historii dyplomacji między Zachodem (głównie USA i GB), a Rosją z ostatnich trzech miesięcy poprzedzających atak, co więcej, nie poznam jej za mojego życia (archiwa USA i GB otworzą za c/a 50 lat) więc mogę się posiłkować TYLKO wiedzą medialną.
A wiedza medialna jest taka, że ostatnie miesiące przed agresją upływały przywódcom Zachodu na (daremnym) przekonywaniu Putina, aby jednak nie najeżdżał Ukrainy oraz przekazywaniu tajnych danych wywiadowczych wywiadowi ukraińskiemu aby ten mógł przygotować kraj na agresję… Gdzie tu leży wina Bidena za wybuch wojny jako żywo NIE WIEM.
Może Pan myli agresora z ofiarą, JA nie!
Odnośnie mojego nawiązania do przodków Trumpa jako żywo PRZEPRASZAM!
Nie powinienem tego pisać. 🙁
Pragnąłbym tylko (bardzo grzecznie) zwrócić uwagę na totalną niekonsekwencję tzw prawicy narodowej, która Z JEDNEJ STRONY wręcz organicznie nienawidzi Niemców a Z DRUGIEJ STRONY wychwala pod niebiosa D. Trumpa – z pochodzenia Niemca… Czy Pan nie widzi w tym pewnej niekonsekwencji? Bo ja TAK.
Z poważaniem
No proszę, cały skrypt piorący z gru w jednym wpisie. Cenne.
Największym spiskiem jest to, że nie ma żadnego spisku, są tylko interesy wymagające drobnych inwestycji w dobrostan (euro)posłów i ich rodzin, za pośrednictwem „zarejestrowanych lobbystów”. Ale dzięki putinowskiej propagandzie i finansowanemu przez rosję „lobbingowi” jesteśmy tu w Europie na dobrej drodze do zmiany tego stanu rzeczy. To kolejna cecha wolności, której wasz car nie jest w stanie ogarnąć: człowiek wychowany w naszej kulturze gdy tylko zaczyna być uciskany staje do walki z ciemiężcą. Czy obcym, czy „swoim”. Czy moskalem, czy „brukselczykiem”.
A co do tego, czy poradzimy sobie bez waszych kopalin? Poradzimy. Lipcowe słońce daje nam w Polsce moc ok 1 gigawata na km². Przy sprawności przetwarzania na poziomie 20% i uśrednionym nasłonecznieniu 5/24h to jedna gigawatogodzina dziennie do zmagazynowania. Piaskowy akumulator cieplny o kubaturze 100m³ naładowany latem może ogrzewać przez cały sezon jeden tradycyjny dom (200m²/750m³ i 0,045W/m²/°C), albo trzy-cztery wybudowane w obecnym standardzie ocieplenia i metrażu (90m²/250m³ i 0,01W/m²/°C). Dzięki waszym działaniom destabilizującym wreszcie jest szansa na realizację tego.
I wiecie co, achranczik, bez waszego przyspieszania i ataku w dwa pokolenia pewnie byście sobie te resztki Europy kupili. A tak to będziemy musieli was wyzwolić. Tak jak osiemdziesiąt lat temu musieliśmy wyzwolić Włochów, Niemców, Japończyków…
Над утлой мглой столь кратких поколений,
пришедших в мир, как посетивших мир,
нет ничего достойней сожалений,
чем свет несвоевременных мерил.
[J.Brodski]
O rany!
Połowa go popiera więc chyba coś nie tak z tą propagandą. Obie strony nie słuchają argumentów. Pan też. Bo człowiek to emocje.
Pytanie do pana Andrzeja. W jaki sposób Trump powstrzyma Putina co obiecuje. Ja przypuszczam, że odda zdobytą ziemię Rosjanom. A wtedy Putin łaskawie skończy wojnę. Byc może na parę lat a potem znów gdzieś uderzy. Jak nie on to następca. Takie jest MOJE zdanie. A pan jak uważa? Naprawdę jestem ciekawa.
Zgadzam się z Panią. Fjutin liczy, niebezpodstawnie, że pan Trump da mu chwilę oddechu (America first), bo wie, że ze wsparciem amerykańskiego potencjału wojskowego zawzięci Ukraińcy, którzy niczego mu nie odpuszczą, będą rozmiękczać jego potencjął jeszcze długie lata. Właśnie odpuścił Syrię i nie uratował swojego przyjaciela Asada przed sromotną klęską, bo zwyczajnie nie ma go już czym wesprzeć i potrzebuje jak powietrza kilku lat oddechu na wylizanie ran, czyt. wyprodukowanie kolejnych tysięcy czołgów, rakiet, dronów i samolotów.
Oto dyskurs intelektualistów 'na poziomie’… Wyczuwa to Magda i 'daje do zrozumienia’, ale oni dalej tokują, bo przecież wiedzą swoje…
Jako autor tekstu, który rozpętał tę burzę informuję, że nie brałem udziału w dyskusji, i że Andrzej, który się tu wypowiada to nie Andrzej Lubowski – Andrzejów Ci u nas bez liku. Piszę to, bo dostałem kilka telefonów od znajomych zakładających przez moment, że „Andrzej” to ja i totalnie zaskoczonych treścią wypowiedzi „Andrzeja”.
AL „tekstu, który rozpętał tę burzę”.
Nie sądzę by jakiś konkretny tekst uruchomił. Został wykorzystany jako pretekst do wykonania zadania służbowego. Upychają „narrację” wszędzie, gdzie jeszcze nie zgasili normalnych ludzi.
Do czytelników:
Przepycham się z tymi ruskimi czynownikami (i lokalną agenturą) od ładnych paru lat w wielu miejscach. Kiedyś (2018-22) dawano na nasz front inteligentniejszych i z ogładą. Czasem po zdemaskowaniu takiego rozmowa bywała nawet ciekawa. Teraz przy ujawnianiu proweniencji wpisu i autora lecą inwektywy – jak tu, wyżej. Szczególnie, gdy się wspomina o odwrotnych niż zamierzone skutkach decyzji cara.
Ujawniać agenturę i dezinformację zaś trzeba, bo – niestety – wielu Polaków i Europejczyków zbyt bezkrytycznie podchodzi do tych pompowanych wszędzie „narracji”. A taka pozornie bezsensowna przepychanka na wpisy z putinowskim agentem potrafi niepewnym otworzyć oczy, dać im przykład jak rozpoznawać wrogie mącenie.