Ernest Skalski: Straszny ten Mercosur, ale może nam wyjść na zdrowie3 min czytania


21.12.2024

Kawa, kakao, banany, cytryny, pomarańcze. Produkujący je polscy plantatorzy, gdyby tylko tacy istnieli, czuliby się bardzo zagrożeni podpisaniem umowy UE – Mercosur. Ale jednak nasi producenci swojskich produktów mogą napotkać konkurencję.

Prawdę powiedziawszy, nie wiadomo jaka to będzie konkurencja oraz ilu właściwie mamy tych producentów. Statystycznie 1,3 mln, lecz tych produkujących na rynek o wiele, wiele mniej. Natomiast z całą pewnością wiadomo, że 36,7 milionów ludzi zamieszkujących Polskę je. Nawet ci, którzy produkują żywność, większość jej, jeśli nie całość, kupują. A kupując produkty rolne chce się, aby był ich jak największy wybór i przede wszystkim by były możliwie najtańsze. Trzeba więc zdać sobie sprawę z tego, że Mercosur wzmocni rynek konsumenta. Zaś ze zrozumieniem powiązania przyczyn i skutków bywają problemy.

Nasz rozwijający się eksport rolny zbliża się do 15 proc. wartości całego eksportu i może mieć problemy z konkurencją za strony Latynosów. Z kolei przed producentami i eksporterami towarów przemysłowych otwierają się nowe rynki zbytu. Per saldo nasz eksport uzyska szanse na wzrost.

Tu trzeba dodać, że umowa EU – Mercosur będzie wprowadzana stopniowo, przez kilka lat, żeby zainteresowani zdążyli się do niej adoptować, a żywność ma spełniać europejskie normy.

Wracając do tych rolników, którzy sprzedają swoje produkty. Ich koszty własne są zupełnie inne u drobnych dostawców i wielkich producentów. Ci pierwsi mogą się nie utrzymać na rynku, ale bez trudu znajdą pracę poza rolnictwem, zmniejszając zapotrzebowanie na imigrantów. W ten sposób PiS może stracić jakąś ilość wiejskich wyborców, których wcześniej podebrał był od PSL. Zaś gdy większość terenów rolniczych znajdzie się w wielkich gospodarstwach, całe rolnictwo stanie się bardziej efektywne. Co, niestety, nie zmienia faktu, że dla wielu ludzi przemiana może być trudna i bolesna, choć jak prawie zawsze, stanowi awans cywilizacyjny

UE jest nas 450 milionów, w krajach Mercosur – 260. Powstaje więc największa, jak dotąd, strefa wolnego handlu w świecie, kolejny etap w historii cywilizacji.

Wszystko co nowe napotyka opór. I dobrze, bo krytyka zawsze jest pożyteczna.

W roku 2003, w referendum, 77,45 proc. głosowało za naszym przystąpieniem do UE i odpowiednio – 22,25 proc. było przeciw. Frekwencja wyniosła 59 procent. Najwięcej oporów mieli rolnicy i działacze PSL, które miało wówczas jeszcze swój elektorat na wsi. A on na członkostwie uzyskał chyba najwięcej.

Rząd Polski wraz kilkoma innymi, oprotestowuje umowę z Mercosur. Czy robi słusznie? Interes gospodarki i większości obywateli nie przebije się przez ich brak zrozumienia. A ze stanem umysłów z emocjami większości wyborców trzeba się liczyć.

Czas bowiem jest gorący. Najważniejszym teraz zadaniem obecnej władzy jest uchronienie Polski przed powrotem do władzy PiS, czyli wygranie wyborów prezydenckich. Trzeba rozważyć czy stosunek do sprawy Mercosur wpłynie na wyborców, a jeśli wpłynie, to jak. Zapewne trzeba będzie poczekać z dyskusją o tym kto zyskuje, kto traci, wraz z tworzeniem rynku po obu stronach Atlantyku.

Ernest Kajetan Skalski

Ur. 18 stycznia 1935 w Warszawie) – dziennikarz i publicysta,
z wykształcenia historyk.

 

4 komentarze

  1. slawek 22.12.2024
    • Kuba 22.12.2024
      • slawek 23.12.2024
        • Kuba 23.12.2024