15.04.2025
Jest ich więcej i plączą się we mnie od najdawniejszego dawna. Właściwie od chwil pierwszego zatrudnienia w Dzienniku Wieczornym, redakcji bydgoskiej popołudniówki. Były to czasy ustrojowo podłe; okres wszechwładnego panowania Obywatela Bumagi. A dla mnie charakteryzujące się walką z papierologią i odważnym podejmowaniem nieśmiałych prób przeciwstawiania się biurokratycznej machinie. Czasy daremnych potyczek ze zbędnymi przepisami i nadinterpretacyjnym ich rozpasaniem. I nie jest to wynalazek naszej najjaśniejszej; już wtedy nie istniał człowiek bez dokumentów. Pozbawiony urzędowego potwierdzenia własnej tożsamości, błąkał się po instytucjach decydujących, kim jest.
*
Prawdopodobnie nie odkryję następnych drzwi do lasu, gdy stwierdzę, że pytania te zadaje sobie spora grupa obywateli RP; nadal są tak samo głupie, jak za PRL. Natomiast zastanawia mnie fakt, że żaden ekonomista nie próbuje wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje, że w krajach należących do Europy, za tak samo wykonaną pracę, przysługuje pensja wielokrotnie wyższa niż w Polsce. Nie pokusi się o uzasadnienie tego faktu. Podejrzewam, że brakuje chętnych do udzielenia jasnej odpowiedzi.
Początkowo sądziłem, że sprawa polega na niebałaganiarskiej organizacji. Że szybszy i wydajniejszy jej wykon gwarantuje lepszy zarobek. Ale nic z tych rzeczy. Znajomy znajduje się w przegródce najniższego uposażenia, zatem z powodów finansowej mizerii podjął się roboty w Szwecji i przy okazji zauważył, że jakkolwiek organizacja pracy była również, jak w jego ojczyźnie – nieskoordynowana, mimo to jednak dostał godziwe wynagrodzenie. Przy okazji też obliczył, że za zarobione w Szwecji miesięczne pobory, mógłby utrzymać czteroosobową rodzinę.
W RP dokonać tego by nie mógł. W RP, żeby utrzymać się na granicy zatonięcia, zasuwa i on, i żona. Wynajmują mieszkanie, odżywiają się mało wykwintnie, leczą na aby aby, do kina lub teatru chadzają od święta.
Sprawa kolejna, to kwestia emerytury. Jak to się dzieje, że małżeństwo made in Germany może sobie przez całe lato swobodnie hopsać kamperem po Europie, a polski emeryt cieszy się, jak go stać na bułkę?

Marek Jastrząb
Pisarz, publicysta
Niektóre publikacje Autora są do pobrania w Bibliotece Studia Opinii
źródła obrazu
- jastrzab: BM